dpd (zimno)
Wtorek, 9 stycznia 2018 | dodano:09.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 43.57 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:24 | km/h: | 18.15 |
Pr. maks.: | 37.48 | Temperatura: | -5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś rano było odczuwalnie dla mnie dużo zimniej niż wczoraj. Termometr pokazywał -5 stopni, wczoraj niby -4 ale wg mojego subiektywnego odczucia różnica była większa. Wczoraj po wyjeździe nie odczuwałem początkowo specjalnie tego zimna i aż do Osowej jechało mi się komfortowo (nie marzłem). Dziś od razu czułem mocny chłód i już po kilku km musiałem machać rękoma, bo dłonie szybko zaczęły mi przemarzać.
Najważniejsze jednak, że zdecydowałem się jechać rowerem, bo po spojrzeniu na termometr zapadła decyzja że jadę samochodem.
Jednak chwilę pomyślałem i stwierdziłem że mróz mrozem, ale szkoda tracić takiej pogody (bez deszczu) i jednak zdecydowałem się na rower.
Dłonie i stopy wprawdzie mocno mi przemarzały w obie strony (jak zawsze przy mrozach), ale jednak poniżej granicy bólu, więc oceniam że nie było źle.
Pogoda piękna w obie strony, błoto twarde bo skute lodem- jechało się bardzo dobrze i rano i po południu.
Rano: jak już wspomniałem temp. ok. -5 stopni. Ponieważ wyszedłem później niż zwykle (przez rozważania rowerowo-samochodowe) i ponieważ marzłem, to zdecydowałem się skrócić trasę jadąc z Barniewic do Osowej przez ulicę Meteorytową. Gdyby nie mróz, to nie odważyłbym się z uwagi na błoto- no i przyznam, że pomimo mrozu w połowie drogi była wielka kałuża (nie zamarznięta, bo ktoś przejeżdżał i skruszył skorupę), którą ledwo dało się brzegiem ominąć. Do tego straszne wertepy tam, bo rozjeżdżone na breję i koleiny błoto zamarzło i ciężko było jechać. Miłym zaskoczeniem było to, że na Meteorytowej przy ogródkach działkowych położyli płyty yomb, więc ostatni odcinek gładziutki i równiutki. Dalej już od Owczarni trasa standardowa.
Powrót: komórka mówiła mi, że temp. ok. -2 stopnie i na moje odczucie tyle było. Trasa powrotna skrócona, pojechałem przez Nowy Świat i dalej standardowo do Barniewic i przez las do Banina.
Najważniejsze jednak, że zdecydowałem się jechać rowerem, bo po spojrzeniu na termometr zapadła decyzja że jadę samochodem.
Jednak chwilę pomyślałem i stwierdziłem że mróz mrozem, ale szkoda tracić takiej pogody (bez deszczu) i jednak zdecydowałem się na rower.
Dłonie i stopy wprawdzie mocno mi przemarzały w obie strony (jak zawsze przy mrozach), ale jednak poniżej granicy bólu, więc oceniam że nie było źle.
Pogoda piękna w obie strony, błoto twarde bo skute lodem- jechało się bardzo dobrze i rano i po południu.
Rano: jak już wspomniałem temp. ok. -5 stopni. Ponieważ wyszedłem później niż zwykle (przez rozważania rowerowo-samochodowe) i ponieważ marzłem, to zdecydowałem się skrócić trasę jadąc z Barniewic do Osowej przez ulicę Meteorytową. Gdyby nie mróz, to nie odważyłbym się z uwagi na błoto- no i przyznam, że pomimo mrozu w połowie drogi była wielka kałuża (nie zamarznięta, bo ktoś przejeżdżał i skruszył skorupę), którą ledwo dało się brzegiem ominąć. Do tego straszne wertepy tam, bo rozjeżdżone na breję i koleiny błoto zamarzło i ciężko było jechać. Miłym zaskoczeniem było to, że na Meteorytowej przy ogródkach działkowych położyli płyty yomb, więc ostatni odcinek gładziutki i równiutki. Dalej już od Owczarni trasa standardowa.
Powrót: komórka mówiła mi, że temp. ok. -2 stopnie i na moje odczucie tyle było. Trasa powrotna skrócona, pojechałem przez Nowy Świat i dalej standardowo do Barniewic i przez las do Banina.
dpd (lekki mrozek)
Poniedziałek, 8 stycznia 2018 | dodano:08.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 47.40 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 17.56 |
Pr. maks.: | 36.86 | Temperatura: | -3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś lekki mrozek w obie strony. Wprawdzie marzły mi dłonie i stopy, ale mimo to jechało się bardzo przyjemnie.
W obie strony jechałem przez las Banino-Barniewice, dzięki mrozowi dało się przejechać, bo błoto zmrożone.
Rano: temp. ok. -3 lub -4 stopnie, trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: jak wyjeżdżałem z pracy niby komórka pokazywała +1 stopień, ale już od Oliwy lekki minus, bo wszystko zmarznięte. Trasa standardowa skrócona powrotna.
W obie strony jechałem przez las Banino-Barniewice, dzięki mrozowi dało się przejechać, bo błoto zmrożone.
Rano: temp. ok. -3 lub -4 stopnie, trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: jak wyjeżdżałem z pracy niby komórka pokazywała +1 stopień, ale już od Oliwy lekki minus, bo wszystko zmarznięte. Trasa standardowa skrócona powrotna.
dpd- zgon
Czwartek, 4 stycznia 2018 | dodano:04.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 48.46 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 17.31 |
Pr. maks.: | 44.49 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Oj dziś w drodze powrotnej zaliczyłem totalny zgon, odcięło mi prąd niedługo po wyjeździe z pracy. Już na Węglowej musiałem zrobić postój, bo nie dawałem rady jechać a za Osową to już była walka z samym sobą i swoją niemocą. Doturlałem się do domu, ale bardziej chyba wysiłkiem woli. Do teraz nie mogę dojść do siebie :-(
Rano: temp. ok. 4 stopnie, troszkę popadywało, ale bardzo symbolicznie. Trasa poranna standardowa, jechało się dobrze.
Powrót: temp. ok. 3 stopnie, właściwie nie padało, trasa standardowa powrotna. Jutro nie wybieram się do pracy rowerem, bo wg prognozy ma padać a poza tym, po dzisiejszym zgonie chyba nie dałbym rady.
Rano: temp. ok. 4 stopnie, troszkę popadywało, ale bardzo symbolicznie. Trasa poranna standardowa, jechało się dobrze.
Powrót: temp. ok. 3 stopnie, właściwie nie padało, trasa standardowa powrotna. Jutro nie wybieram się do pracy rowerem, bo wg prognozy ma padać a poza tym, po dzisiejszym zgonie chyba nie dałbym rady.
dpd-oj było grubo: deszcz,grad,śnieg
Środa, 3 stycznia 2018 | dodano:03.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 48.44 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 18.05 |
Pr. maks.: | 42.13 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś w drodze powrotnej było grubo. Prognoza zapowiadała wprawdzie, że będzie solidnie padać ale z pełną świadomością pojechałem do pracy rowerem.
Rano jechało się bardzo dobrze, temp. ok.1 stopnia, nie padało, błoto wiadomo, ale ponieważ odpuściłem sobie las i pojechałem asfaltami to było ok. Trasa standardowo skrócona poranna, ze zmianą oczywiście z lasu na asfalt (ciutkę dłuższa).
Powrót: jak wyjechałem z pracy, to stwierdziłem że jednak chyba nie spodziewałem się, że deszcz będzie padać aż tak mocno :-(
Po około 2 kilometrach wszystko co nie było przeciwdeszczowe, było już przemoczone. Niestety moje rękawiczki po wielu praniach też nie są już przeciwdeszczowe, więc w ręce nie było zbyt przyjemnie. Na szczęście kurtka przeciwdeszczowa którą niedawno dostałem w prezencie sprawdziła się dziś bardzo dobrze.
Do Osowej jechało się całkiem przyjemnie, pomimo rzęsistego deszczu, ale tradycyjnie w Osowej znacznie niższa temperatura i do tego deszcz zmienił się w grad z deszczem, który dodatkowo miałem w twarz i jeszcze kierunek jazdy zmienił się pod wiatr.
Najgorszy odcinek to już tradycyjnie Barniewice-Rębiechowo: otwarty teren na którym wiatr bez przeszkód walił gradem prosto w twarz.
Dodatkowo rękawiczki były już całkowicie przemoczone i robiło mi się zimno w ręce, ochraniacze na buty zatrzymywały wodę, ale ta przez spodnie przesiąkła mi już do butów i robiło mi się bardzo zimno też w nogi.
W Rębiechowie grad zmienił się w śnieg: duże krupy śnieżne, które na moment sprawiły że zrobiłem się biały.
Jak wjechałem do Banina, gruby śnieg zmienił się w bardzo drobniutki i niezbyt intensywny, więc ostatnie kilometry do domu jechało się już spokojnie.
Ogólnie jednak dzisiejszy powrót do domu był dość hardkorowy: mokry i grząski (nawet twarda zwykle Węglowa, była dziś rozmoknięta i grząska). Na szczęście nie było mrozu :-)
Rano jechało się bardzo dobrze, temp. ok.1 stopnia, nie padało, błoto wiadomo, ale ponieważ odpuściłem sobie las i pojechałem asfaltami to było ok. Trasa standardowo skrócona poranna, ze zmianą oczywiście z lasu na asfalt (ciutkę dłuższa).
Powrót: jak wyjechałem z pracy, to stwierdziłem że jednak chyba nie spodziewałem się, że deszcz będzie padać aż tak mocno :-(
Po około 2 kilometrach wszystko co nie było przeciwdeszczowe, było już przemoczone. Niestety moje rękawiczki po wielu praniach też nie są już przeciwdeszczowe, więc w ręce nie było zbyt przyjemnie. Na szczęście kurtka przeciwdeszczowa którą niedawno dostałem w prezencie sprawdziła się dziś bardzo dobrze.
Do Osowej jechało się całkiem przyjemnie, pomimo rzęsistego deszczu, ale tradycyjnie w Osowej znacznie niższa temperatura i do tego deszcz zmienił się w grad z deszczem, który dodatkowo miałem w twarz i jeszcze kierunek jazdy zmienił się pod wiatr.
Najgorszy odcinek to już tradycyjnie Barniewice-Rębiechowo: otwarty teren na którym wiatr bez przeszkód walił gradem prosto w twarz.
Dodatkowo rękawiczki były już całkowicie przemoczone i robiło mi się zimno w ręce, ochraniacze na buty zatrzymywały wodę, ale ta przez spodnie przesiąkła mi już do butów i robiło mi się bardzo zimno też w nogi.
W Rębiechowie grad zmienił się w śnieg: duże krupy śnieżne, które na moment sprawiły że zrobiłem się biały.
Jak wjechałem do Banina, gruby śnieg zmienił się w bardzo drobniutki i niezbyt intensywny, więc ostatnie kilometry do domu jechało się już spokojnie.
Ogólnie jednak dzisiejszy powrót do domu był dość hardkorowy: mokry i grząski (nawet twarda zwykle Węglowa, była dziś rozmoknięta i grząska). Na szczęście nie było mrozu :-)
dpd- Wszystkiego Najlepszego
Wtorek, 2 stycznia 2018 | dodano:02.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 47.99 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 17.88 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Korzystając z okazji, że to pierwszy wpis w tym roku, składam wszystkim najserdeczniejsze życzenia na nowy rok: przede wszystkim zdrowia, siły i samozaparcia do realizacji planów (nie tylko rowerowych), czerpania przyjemności z jazdy rowerem i wszelkiej pomyślności.
A teraz parę słów o dzisiejszym przejeździe: rowerem do pracy po świątecznej przerwie (trochę jeszcze przedłużonej). Rano lekki przymrozek (wszystko zmrożone), więc jechało się wyśmienicie tam gdzie błoto bo utwardzone :-) Pojechałem znowu przez las ale to nie był dobry pomysł, bo w stałym miejscu nie mogłem się przedostać bez brodzenia w błocie a ominąć tego miejsca się nie da.
Dalej już bez problemów i bardzo przyjemnie. Dziś pomimo lekkiego przymrozku nawet nie zmarzły mi ręce ani nogi. Trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: przez całą drogę popadywał deszcz. Początkowo pojedyncze krople, ale im bliżej tomu tym rzęsiściej padało. Temp. na lekkim plusie, trasa standardowa skrócona powrotna (mniej skrócona). Wracając nie pojechałem już przez las, ale asfaltami i po płytach.
A teraz parę słów o dzisiejszym przejeździe: rowerem do pracy po świątecznej przerwie (trochę jeszcze przedłużonej). Rano lekki przymrozek (wszystko zmrożone), więc jechało się wyśmienicie tam gdzie błoto bo utwardzone :-) Pojechałem znowu przez las ale to nie był dobry pomysł, bo w stałym miejscu nie mogłem się przedostać bez brodzenia w błocie a ominąć tego miejsca się nie da.
Dalej już bez problemów i bardzo przyjemnie. Dziś pomimo lekkiego przymrozku nawet nie zmarzły mi ręce ani nogi. Trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: przez całą drogę popadywał deszcz. Początkowo pojedyncze krople, ale im bliżej tomu tym rzęsiściej padało. Temp. na lekkim plusie, trasa standardowa skrócona powrotna (mniej skrócona). Wracając nie pojechałem już przez las, ale asfaltami i po płytach.
dpd (kąpiel w błocie)
Piątek, 15 grudnia 2017 | dodano:17.12.2017Kategoria do pracy
Km: | 47.88 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 18.78 |
Pr. maks.: | 42.13 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
W czwartek napompowałem w końcu oponki prawie do fulla, więc piątkowa jazda o wiele lżejsza nic w środę i czwartek.
Nie potrafię tylko wytłumaczyć, co mnie ciągnie (jak żabę), żeby jeździć po tym błocie w lesie między Barniewicami a Baninem.
Rano pojechałem asfaltami, ale po południu znowu nie wiedzieć czemu sprowokowało mnie, żeby tamtędy pojechać.
A wiem przecież że tam straszne błoto i że grzęznę w nim za każdym razem jak przejeżdżam, ale nie- musiałem pojechać po raz kolejny. No i oczywiście tym razem również ugrzązłem w tym samym błocie co zawsze. Z tą tylko różnicą, że tym razem nie zdążyłem się wypiąć (pedał przytrzymał) i wyłożyłem się równiutko i prosto w największe błoto. Upadek był wyjątkowo miękki, ale też i wyjątkowo mokry :-( a przecież temperatura ujemna i to było już chyba z -2 do -3 stopnie. Nie wiem czy to mnie definitywnie zniechęci do jeżdżenia tamtędy, ale obawiam się że nie :-)
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa jak już pisałem asfaltami do Osowej, dalej standardowo.
Powrót: temp. jak wyjeżdżałem ok. 0 stopni, ale tradycyjnie od Osowej się znacząco obniżała. Po drodze wspomniana już kąpiel w błocie.
Nie potrafię tylko wytłumaczyć, co mnie ciągnie (jak żabę), żeby jeździć po tym błocie w lesie między Barniewicami a Baninem.
Rano pojechałem asfaltami, ale po południu znowu nie wiedzieć czemu sprowokowało mnie, żeby tamtędy pojechać.
A wiem przecież że tam straszne błoto i że grzęznę w nim za każdym razem jak przejeżdżam, ale nie- musiałem pojechać po raz kolejny. No i oczywiście tym razem również ugrzązłem w tym samym błocie co zawsze. Z tą tylko różnicą, że tym razem nie zdążyłem się wypiąć (pedał przytrzymał) i wyłożyłem się równiutko i prosto w największe błoto. Upadek był wyjątkowo miękki, ale też i wyjątkowo mokry :-( a przecież temperatura ujemna i to było już chyba z -2 do -3 stopnie. Nie wiem czy to mnie definitywnie zniechęci do jeżdżenia tamtędy, ale obawiam się że nie :-)
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa jak już pisałem asfaltami do Osowej, dalej standardowo.
Powrót: temp. jak wyjeżdżałem ok. 0 stopni, ale tradycyjnie od Osowej się znacząco obniżała. Po drodze wspomniana już kąpiel w błocie.
dpd (znowu w błocie)
Czwartek, 14 grudnia 2017 | dodano:14.12.2017Kategoria do pracy
Km: | 47.63 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:47 | km/h: | 17.11 |
Pr. maks.: | 36.14 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś rano: temp. ok. -1 stopień, ziemia fajna twarda zmrożona (bez błota :-), świetnie się jechało nawet przez las między Baninem a Barniewicami. Jak minąłem Osowę, zaczął padać drobniutki grad, ostre lodowe igiełki cięły w twarz. Na szczęście ten grad padał dosłownie moment i po nim zaczął padać normalny śnieg. Zanim dojechałem do pracy, to już było fajnie biało wkoło- niestety bardzo krótko bo temperatura się podniosła szybko i wszystko się stopiło.
W drodze powrotnej popełniłem błąd i wybrałem drogę przez las z Barniewic do Banina :-( W ciągu dnia był plus więc lód puścił i musiałem znowu brnąć w tej błotnistej mazi i znowu utonąłem w błocie w tym samym miejscu co ostatnio :-( Poza tym jechało się całkiem dobrze, choć błotniście. Po drodze popadał miejscami deszcz. Jutro chyba nie będę już próbował przez las, poczekam jak złapie mróz.
W drodze powrotnej popełniłem błąd i wybrałem drogę przez las z Barniewic do Banina :-( W ciągu dnia był plus więc lód puścił i musiałem znowu brnąć w tej błotnistej mazi i znowu utonąłem w błocie w tym samym miejscu co ostatnio :-( Poza tym jechało się całkiem dobrze, choć błotniście. Po drodze popadał miejscami deszcz. Jutro chyba nie będę już próbował przez las, poczekam jak złapie mróz.
dpd (ciężko ale bezpiecznie)
Środa, 13 grudnia 2017 | dodano:13.12.2017Kategoria do pracy
Km: | 48.20 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:47 | km/h: | 17.32 |
Pr. maks.: | 40.96 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wczoraj spojrzałem na prognozę pogody (miało dziś przymrozić lekko), więc bez kolcowanych opon bym się nie wybrał (jakoś nie mam ochoty złapać gleby na lodzie). Założyłem więc wczoraj kolcowane oponki i nie napompowałem za mocno- dla lepszej przyczepności.
W związku z tym dziś jechało mi się CIĘŻKO, ale bezpiecznie i pewnie. Ciężko bo nie dość że kolce, to jeszcze nie dopompowane.
Mimo to bardzo się cieszyłem z decyzji zmiany opon, bo w wielu miejscach był lód i to nie tylko u mnie na wsi. Dzięki oponkom jechało się pewnie i bez poślizgów :-)
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa zmieniona aby ominąć las na trasie Banino-Barniewice. Dobrze się jechało, choć ciężko z uwagi na opony.
Powrót: jak wyjeżdżałem w Gdańsku była temp. ok. +1 ale już od Osowej wyraźnie chłodniej (w Osowej dopiero przymarzało), a już za Osową wszystko pomarznięte (ok. -1 stopień). Zdecydowałem się pojechać przez las z Barniewic do Banina, ale to nie był dobry wybór: w miejscu gdzie ostatnio ugrzązłem w błocie, tym razem również ugrzązłem- poza tym jednym miejscem jednak ogólnie OK.
W związku z tym dziś jechało mi się CIĘŻKO, ale bezpiecznie i pewnie. Ciężko bo nie dość że kolce, to jeszcze nie dopompowane.
Mimo to bardzo się cieszyłem z decyzji zmiany opon, bo w wielu miejscach był lód i to nie tylko u mnie na wsi. Dzięki oponkom jechało się pewnie i bez poślizgów :-)
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa zmieniona aby ominąć las na trasie Banino-Barniewice. Dobrze się jechało, choć ciężko z uwagi na opony.
Powrót: jak wyjeżdżałem w Gdańsku była temp. ok. +1 ale już od Osowej wyraźnie chłodniej (w Osowej dopiero przymarzało), a już za Osową wszystko pomarznięte (ok. -1 stopień). Zdecydowałem się pojechać przez las z Barniewic do Banina, ale to nie był dobry wybór: w miejscu gdzie ostatnio ugrzązłem w błocie, tym razem również ugrzązłem- poza tym jednym miejscem jednak ogólnie OK.
dpd (hardkorowe błoto i hardkorowy wiatr)
Wtorek, 12 grudnia 2017 | dodano:13.12.2017Kategoria do pracy
Km: | 47.96 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 02:52 | km/h: | 16.73 |
Pr. maks.: | 36.86 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Na szczęście nie obie hardkorowe rzeczy na raz: hardkorowe błoto było rano a hardkorowy wiatr po południu.
Ogólnie to dziś powrót na rower po prawie dwutygodniowej przerwie- z różnych względów.
Rano: temp. ok. 6 stopni, cieplutko, nieznacznie padało. Wyjechałem trasą standardową przez las z Banina do Barniewic, ale to był błąd :-( W lesie takie błoto, że w którymś momencie po prostu w nim ugrzązłem- rower ugrzązł w błocie i musiałem z niego zejść (w trakcie tego ugrzęzła mi w błocie noga), wygrzebać się z błota, wyciągnąć rower, przenieść kawałek dalej i dopiero mogłem jechać. Dziś nawet na Węglowej w TPK, która nawet po największych deszczach jest tylko nieznacznie mokra i trochę rozmiękła, dziś było mega błoto.
No ale cóż, czego się spodziewać, było troszkę mrozu ostatnio, spadło sporo śniegu, to takie są efekty podczas odwilży. W każym razie postanowiłem sobie, że nie wracam przez las z Barniewic do Banina.
Powrót: temp. odczuwalna podawana w komórce, to było -3 stopnie. Troszkę więc zwątpiłem i wyciągnąłem z plecaka kominiarkę, która okazała się raczej zbyteczna, bo było bardzo ciepło i przyjemnie- fakt że tylko do Osowej. Wiatr za to był mega duży: nad morzem w którymś momencie prawie mnie zatrzymało w miejscu ale dalej już było w miarę. Wiatr pokazał co potrafi dopiero jak wyjechałem z Barniewic na otwartą przestrzeń :-) ..... było grubo, momentami ciężko się było utrzymać na pasie asfaltu. Dodatkowo od Osowej zrobiło się też dość zimno, choć nie na tyle żeby kominiarka była niezbędna. Trasa powrotna, tak jak sobie postanowiłem nie przez las, tylko asfaltem, żeby uniknąć takiego mega błota. Jutro do pracy chyba też pojadę asfaltem.
P.s. W końcu zmieniłem dziś opony na kolcowane- jutro ma podmrozić, więc chociaż nie będę się martwił, że gdzieś się wykopyrtnę na lodzie.
Ogólnie to dziś powrót na rower po prawie dwutygodniowej przerwie- z różnych względów.
Rano: temp. ok. 6 stopni, cieplutko, nieznacznie padało. Wyjechałem trasą standardową przez las z Banina do Barniewic, ale to był błąd :-( W lesie takie błoto, że w którymś momencie po prostu w nim ugrzązłem- rower ugrzązł w błocie i musiałem z niego zejść (w trakcie tego ugrzęzła mi w błocie noga), wygrzebać się z błota, wyciągnąć rower, przenieść kawałek dalej i dopiero mogłem jechać. Dziś nawet na Węglowej w TPK, która nawet po największych deszczach jest tylko nieznacznie mokra i trochę rozmiękła, dziś było mega błoto.
No ale cóż, czego się spodziewać, było troszkę mrozu ostatnio, spadło sporo śniegu, to takie są efekty podczas odwilży. W każym razie postanowiłem sobie, że nie wracam przez las z Barniewic do Banina.
Powrót: temp. odczuwalna podawana w komórce, to było -3 stopnie. Troszkę więc zwątpiłem i wyciągnąłem z plecaka kominiarkę, która okazała się raczej zbyteczna, bo było bardzo ciepło i przyjemnie- fakt że tylko do Osowej. Wiatr za to był mega duży: nad morzem w którymś momencie prawie mnie zatrzymało w miejscu ale dalej już było w miarę. Wiatr pokazał co potrafi dopiero jak wyjechałem z Barniewic na otwartą przestrzeń :-) ..... było grubo, momentami ciężko się było utrzymać na pasie asfaltu. Dodatkowo od Osowej zrobiło się też dość zimno, choć nie na tyle żeby kominiarka była niezbędna. Trasa powrotna, tak jak sobie postanowiłem nie przez las, tylko asfaltem, żeby uniknąć takiego mega błota. Jutro do pracy chyba też pojadę asfaltem.
P.s. W końcu zmieniłem dziś opony na kolcowane- jutro ma podmrozić, więc chociaż nie będę się martwił, że gdzieś się wykopyrtnę na lodzie.
dpd- Najlepszy
Czwartek, 30 listopada 2017 | dodano:30.11.2017
Km: | 47.40 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 17.66 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Nie mylić z filmem. Chodzi o to, że mijający listopad był moim najlepszym miesiącem w bieżącym roku jeżeli chodzi o ilość km na rowerze oraz najlepszym rowerowo listopadem od 6 lat. Podsumowuję dziś, ponieważ jutro mam wolne i nie wybieram się na rower.
Rano: temp. ok. 3 stopnie, bez deszczu, dobrze się jechało. Trasa poranna skrócona standardowo.
Powrót: temp. między +3 a -1 stopnia. Jak wyjeżdżałem z pracy było coś ok. +3 stopni. Do Osowej było OK, ale potem gwałtownie się ochłodziło. W Baninie już samochody i drogi pozamarzane. Ogólnie dobrze się jechało.
Rano: temp. ok. 3 stopnie, bez deszczu, dobrze się jechało. Trasa poranna skrócona standardowo.
Powrót: temp. między +3 a -1 stopnia. Jak wyjeżdżałem z pracy było coś ok. +3 stopni. Do Osowej było OK, ale potem gwałtownie się ochłodziło. W Baninie już samochody i drogi pozamarzane. Ogólnie dobrze się jechało.