Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2011

Dystans całkowity:381.10 km (w terenie 21.00 km; 5.51%)
Czas w ruchu:16:55
Średnia prędkość:22.53 km/h
Maksymalna prędkość:44.98 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:31.76 km i 1h 24m
Więcej statystyk

dpd (po chorobie, po remoncie)+rekonesans+serwis

Poniedziałek, 28 lutego 2011 | dodano:28.02.2011
Km:35.31Km teren:15.00 Czas:01:42km/h:20.77
Pr. maks.:40.31Temperatura:-7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
W końcu dziś wyruszyłem (po prawie 2-tygodniowej przerwie) na rowerze. Przerwa była spowodowana najpierw chorobą (zmogło mnie po tym o czym pisałem ostatnio), a następnie rozgrzebanym rowerem. W trakcie przeziębienia postanowiłem wyremontować napęd w rowerze. Niestety jak zacząłem go rozbierać, to okazało się że do wymiany jest więcej elementów niż przewidywałem. Dodatkowo jakoś miałem lenia i nie chciało mi się robić :-( W efekcie rower stał rozgrzebany ponad tydzień i czekał aż się nad nim zlituję i wyremontuję go. W końcu wczoraj (w niedzielę) zmobilizowałem się, rozebrałem go, wymieniłem co trzeba, przesmarowałem co trzeba, przeczyściłem i zmontowałem. W piaście przedniego koła wymieniłem tylko smar, bo po 12 tysiach zrobił się już z niego klej a nie smar i koło nie chciało się obracać. Do wymiany została tylna przerzutka, bo okazało się że też już nie żyje- dziś ją kupiłem- wymienię jak będzie czas.
Jakże cudownie się dziś jechało :-) po remoncie. Wszystko chodzi cichutko, przerzutki wskakują jak marzenie, nic nie przeskakuje, suport nie klepie- po prostu marzenie :-)
Rano: ok. -7 stopni. Jechałem w kominiarce i drugiej kurtce więc było mi ciepło.
Jeżeli chodzi o stan odśnieżenia miasta, to nie jest źle, a nawer dobrze. Oczywiście są miejsca gdzie nie jest odśnieżone wogóle, ale tam można się przepchnąć chodnikiem. Miejscami straszne muldy i pomielony śnieg więc jazda terenowa- tak zresztą zaliczam, ale miejscami wręcz idealnie. Jest dobrze bo cały czas trzymał mróz, więc śnieg się nie topił i nie ma lodu :-)
Powrót: nieduży minus (ok. -3 stopnie) więc lżejsza czapka i tylko jedna kurtka. Pojechałem na rekonesans do Parku Północnego w Sopocie- jest bardzo dobrze, przejezdnie, odśnieżone- tylko jeździć. Z Parku Północnego pojechałem do serwisu- dokupić brakujące części, m.in. tylną przerzutkę, nową oś do koła, nową stopkę. A w serwisie dalej cisza, spokój, zero klientów- byłem jedyny. Po zakupach prosto do domu.
Jechało mi się dziś bardzo dobrze: tempo spacerowe, nie wysilałem się specjalnie- taki lajtowy rozruch po przerwie.

dpd-brrrr....zimno+konsekwencje

Wtorek, 15 lutego 2011 | dodano:15.02.2011
Km:25.30Km teren:0.00 Czas:01:11km/h:21.38
Pr. maks.:36.95Temperatura:-13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Oj zzzzzziiiimmno dziś było. Dla mnie przede wszystkim dlatego, że wczoraj wdrapując się pod górę na Chełm tak bardzo brakło mi tchu (mięśnie dają radę bez problemu, ale płuca nie nadążają dostarczać tlenu), że nawdychałem się masakrycznie tego mroźnego powietrza i dziś od rana boli mnie gardło i wyraźnie coś mnie rozkłada :-(
Rano: jak wyjeżdżałem na termometrze za oknem -13 stopni. Jak dojechałem do pracy, to na kominiarce miałem zamarznięty szron od wydychanej pary wodnej a kominiarka przy ustach była sztywna- tak zamarzła. Na rzęsach też zaczęło mi przymarzać.
Powrót: ok. -6 stopni i do tego dokuczliwy wiatr w twarz. Ciężko mi się jakoś jechało, do tego czułem się już nie najlepiej.
Po powrocie do domu nałykałem się wszystkich możliwych specyfików na przeziębienie, gardło, itp. Zobaczymy jutro co z tego wyniknie.

dpd+po blachosmroda

Poniedziałek, 14 lutego 2011 | dodano:14.02.2011
Km:28.45Km teren:0.00 Czas:01:21km/h:21.07
Pr. maks.:38.22Temperatura:-7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: -7 stopni, rześko się jechało, choć marznące ręce są dokuczliwe, poza tym OK.
Powrót: ok. -7 stopni, jednak mróz źle wpływa na moje siły do jazdy- ciężko się jedzie jakoś. Ręce znowu marzły.
Po pracy musiałem jeszcze wdrapać się na Chełm po blachosmroda, którego zostawiłem u rodziny po imprezce ;-)
Oj kondycja słaba, wprawdzie wdrapałem się na samą górę bez zatrzymania się, ale ciężko było- o mało co ducha bym wyzionął ;-)
Dziś jechałem na nowym blacie (tylko tyle dałem radę zrobić w weekend)- jest OK.

dpd+organy do przeszczepów-niska średnia, wysoka kadencja

Piątek, 11 lutego 2011 | dodano:11.02.2011
Km:36.03Km teren:0.00 Czas:01:34km/h:23.00
Pr. maks.:38.56Temperatura:5.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Niska średnia bo bez blatu ciężko jechać (szczególnie jeżeli to właściwie jedyna używana przeze mnie tarcza z przodu) a wysoka kadencja bo na mniejszej tarczy trzeba się strasznie namachać ..... ufff.
Rano: ciepło a nawet bardzo ciepło +5 stopni. Gdyby nie brak blatu, to jechało by się normalnie. Trochę wiał wiatr, ale bez szaleństw. Ogólnie może być.
Powrót: Całą trasę padał drobny deszcz, ale kto by się tam nim przejmował ;-)Najpierw mała rundka do Parku Północnego w Sopocie .... ufff znowu ten brak blatu- jakże trzeba się namachać.
Z Parku Północnego pojechałem po organy do przeszczepów dla mojego rumaka :-). Najniezbędniejsze organy zdobyłem, ale zostawiłem ponad 3 stówki. Nowe organy to m.in. blat, suport, wolnobieg, 2 łańcuchy, klocki. Teraz muszę znaleźć czas, żeby przeprowadzić operację przeszczepu, żeby mój rumak dostał już 3-cią młodość.
Pozdrower dla bikerów :-)

dpd-blat do kasacji :-(

Czwartek, 10 lutego 2011 | dodano:10.02.2011
Km:30.52Km teren:0.00 Czas:01:27km/h:21.05
Pr. maks.:40.31Temperatura:-3.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
No i pięknie :-( blat z przodu nadaje się do kasacji :-(
Przejechałem na nim raptem z 5 tysiączków i co ..... i nie nadaje się do dalszej jazdy. Korby i suport Deore to jednak straszny szmelc-kosztują masakrycznie dużo a ich trwałość jest żadna- co mi z tego że są lekkie jak co sezon będę musiał całość zmieniać. Zęby na blacie się już tak wytarły, że dziś jak tylko próbowałem stanąć na pedałach to przelatywał tak że prawie się wyglebić można- stajesz na pedał i nagle w ułamku sekundy spadasz na sam dół .... masakra. A nic nie zapowiadało tak gwałtownej klęski :-( wczoraj jeszcze działał bez zarzutu a dziś nie da się już na nim jechać :-(
Dziś po pracy jeszcze wizyta na cmentarzu w urodziny Taty- zanieść kwiatka i zapalić znicz. Nie mam dziś weny do pisania- zły jestem na ten blat.

dpd-słabo :-(

Środa, 9 lutego 2011 | dodano:09.02.2011
Km:38.37Km teren:0.00 Czas:01:38km/h:23.49
Pr. maks.:35.87Temperatura:2.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Wieje wiater wieje .... a gałęzie leżą :-( W Sopocie od wczoraj większość leżących na drogach rowerowych gałęzi posprzątali, a w Gdańsku leżą.
Rano: ok. +2 stopnie, wiatr wiał dalej a ponieważ wiał prosto w twarz, to jechało mi się rano ciężko a nawet bardzo ciężko. Siły jakoś też specjalnie nie miałem więc zamulałem konkretnie.
Po wczorajszej glebie najbardziej ... o dziwo .... dokuczały mi dzisiaj zakwasy w mięśniach prawej ręki a nie siniaki i potłuczenia.
Kurczaczki .... ręką nie mogę ruszać :-( tak mi się mięśnie zakwasiły.
Powrót: postanowiłem pojechać znowu do Parku Północnego trochę pokręcić i tak też zrobiłem. W Parku Północnym jeszcze dodatkowe rundki i powrót do domu. W drodze powrotnej jechało się już znacznie lepiej więc i tempo trochę podkręciłem, średnia wyszła więc w miarę przyzwoita.
Poza tym nic spektakularnego, pełen standard.

dpd-wichrowa gleba

Wtorek, 8 lutego 2011 | dodano:08.02.2011
Km:40.62Km teren:0.00 Czas:01:42km/h:23.89
Pr. maks.:36.58Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Duje wicher duje ..... a gałęzie lecą z drzew, a nawet całe drzewa.
Kto by pomyślał, że na suchyma asfalcie, na prostej drodze zaliczę glebę i popsuję sobie kolano :-( ale po kolei.
Rano: ciepło ok 5-6 stopni, wiatr wiał masakryczny (momentami ciężko było utrzymać kierunek jazdy) ale jechało się dobrze .... do czasu.
Na Hallera na drodze rowerowej mnóstwo nałamanych gałęzi (jako że przebiega między drzewami) ale ponieważ były drobne, więc bez problemu się po nich przejeżdżało.
W którymś momencie w poprzek prawie całej drogi leżał bardzo gruby konar. Z prawej strony leżały liście i było miejsce żeby go ominąć, więc zacząłem go omijać ..... i niestety okazało się później że pod liśćmi leżał gruby okrągły klocek który podbił mi przednie koło. Podbite koło wpadło w boczny poślizg (a jechałem ponad 25 km/h i byłem w lekkim skręcie), udało mi się wprawdzie skontrować poślizg, żeby nie wpaść na druciane ogrodzenie ale to spowodowało że rower zawinął w lewo a ja fik wyleciałem jak z procy w kierunku jazdy :-( Jak spadłem na bok, to gruchnąłem głową w asfalt (tym razem kask się naprawdę przydał) i sunąłem na boku jeszcze z pół metra po asfalcie. O dziwo kurtka poza lekkim przeszorowaniem jest cała :-) Niestety jak się później okazało gruchnąłem się znowu w to kolano, które popsułem sobie w grudniu- żeby było symetrycznie tym razem z drugiej strony. Mam jeszcze siniolca na kostce i stłuczony łokieć ale to spoko. Na pewno wszystkie uderzenia zamortyzowały trochę ochraniacze na buty i na kolana- na szczęście. Można więc powiedzieć, że przez dzisiejszą wichurę miałem dziś wypadek :-)
Po pracy, żeby sprawdzić jak działa popsute kolano pojechałem do Parku Północnego w Sopocie i strzeliłem tam jeszcze dodatkower rundki. W Parku Północnym sporo połamanych drzew, częściowo już uprzątnięte (pewnie przez strażaków- oj mieli dziś mnóstwo pracy- szacun dla tych odważnych ludzi), i dużo połamanych gałęzi leżących na drodze. Na szczęście popsute kolano na rowerze sprawuje się bez zarzutu, gorzej z chodzeniem, ale najważniejsze że jeździć można :-)
O ile rano wiatr przeszkadzał w utrzymaniu dobrego tempa o tyle w drodze powrotnej ładnie poganiał w plecy.
Pozdrower dla wszystkich bikerów, którzy dziś nie przestraszyli się pogody i wybrali się na rower :-)

dpd-darmowe SPA i gratisy :-)

Poniedziałek, 7 lutego 2011 | dodano:07.02.2011
Km:36.04Km teren:0.00 Czas:01:31km/h:23.76
Pr. maks.:40.31Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Darmowe SPA miałem rano, jak jechałem do pracy: całą drogę prosto w twarz siąpił niewielki deszczyk. Jak napisała jedna z naszych biekstat'owych Dam: to lepsze niż najlepsze zabiegi nawilżania twarzy, i do tego za darmo ;-)
Gratisy odebrałem już sobie sam: w drodze powrotnej z pracy wybrałem się na przejażdżkę do Parku Północnego + jedna dodatkowa runda po parku.
Uwielbiam taką zimę :-) przez weekend stopił się prawie cały lód i śnieg na drogach rowerowych a jeszcze w piątek było go naprawdę dużo. Dziś całą trasę jechałem drogami rowerowymi. Do tego jest naprawdę ciepło- jakby już wiosna zawitała. Szkoda że do wiosny jeszcze tak daleko. Do tego jeszcze wiatr pięknie wszystko osusza- jest naprawdę rewelacyjnie na rower. Trzeba będzie się wybrać na Reja i zrobić rekonesans warunków do jazdy.
I jeszcze ciekawostka: dziś rano prawie mnie zamurowało- jadąc rano do pracy nie spotkałem ani jednego bikera!!!! To się jeszcze nigdy nie zdarzyło, nawet przy trzaskających mrozach, ulewnych deszczach i mega dużych opadach śniegu!!!
Już się przestraszyłem, że wszystkich bikerów porwali kosmici i zostałem jedynym :-) .... na szczęście jak wracałem, to spotkałem ich z nawiązką :-)

dpd-kocham wiatr .......... czasami ;-)

Piątek, 4 lutego 2011 | dodano:04.02.2011
Km:24.91Km teren:0.00 Czas:01:01km/h:24.50
Pr. maks.:44.98Temperatura:2.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ok. +2 stopnie, przez noc wiał wiatr i rano zresztą też. Jakież było moje zdziwienie ...... i zadowolenie, kiedy wyjechałem rano a tam po wczorajszym straszliwym błocie nie zostało śladu :-) Wiatr wszystko pięknie osuszył- szczególnie nad morzem: wczoraj mega błoto z piaskiem a dzisiaj suchutki piaseczek jak na plaży prawie.
Jechało się też doskonale, bo akurat wspaniale poganiał mnie w plecy. Na tyle dobrze, że rano średnia do pracy wyszła ponad 26 km/h.
Niestety jak już przyjechałem do pracy, to zaczął padać deszcz i padał z małymi przerwami cały dzień. Powrót więc znowu w błocie :-( i niestety jak rano wiatr pchał w plecy tak w drodze powrotnej wiał prosto w twarz. Ciężko się jechało momentami, ale postanowiłem pocisnąć ile dam rady na maksa przed weekendowym wypoczynkiem. Średnia mocno spadła, ale i tak jestem zadowolony.
Wczoraj wieczorem, jak zgarniałem trochę piach z napędu to zauważyłem że w mojej tylnej przerzutce po ok. 12 tys. km całkowicie znikły zęby :-) Jakiś czas temu jak czyściłem przerzutkę to zęby były jak kiełki szczeniaczka a teraz ich po prostu nie ma :-) Zostały tylko lekko pofalowane kółka :-) Ale co tam, przerzutka działa, biegi zmienia, więc kto by się tam tym przejmował :-)

dpd-błoto,błoto i brak sił

Czwartek, 3 lutego 2011 | dodano:03.02.2011
Km:24.94Km teren:0.00 Czas:01:04km/h:23.38
Pr. maks.:40.31Temperatura:2.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ok. +2 stopnie, nad morzem błoto ... błoto ... i jeszcze raz błoto.
Powrót: również plusowo i błota ciąg dalszy.
Do tego wszystkiego czuję też wyraźny brak sił.

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum