Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 438.75 km (w terenie 30.00 km; 6.84%) |
Czas w ruchu: | 18:48 |
Średnia prędkość: | 23.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.94 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 87.75 km i 3h 45m |
Więcej statystyk |
po poranne gazetki
Poniedziałek, 27 lipca 2015 | dodano:30.07.2015
Km: | 110.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:30 | km/h: | 24.64 |
Pr. maks.: | 52.94 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
a tak dokładnie, to odstawiłem samochód do mechanika i trzeba było jakoś wrócić do domu :-)
Perfekcyjna pogoda do jazdy: wprawdzie był dość upierdliwy wiatr, który był albo z boku albo prosto w ryj, ale za to temperatura ok. 20-22 stopnie, brak słońca, brak deszczu- idealnie.
Trasa wyłącznie asfaltowa, bocznymi asfaltami z Brus do Banina.
Ale co najważniejsze: zupełnie nie dokuczał mi ITBS, więc cała trasa bezboleśnie :-)
Perfekcyjna pogoda do jazdy: wprawdzie był dość upierdliwy wiatr, który był albo z boku albo prosto w ryj, ale za to temperatura ok. 20-22 stopnie, brak słońca, brak deszczu- idealnie.
Trasa wyłącznie asfaltowa, bocznymi asfaltami z Brus do Banina.
Ale co najważniejsze: zupełnie nie dokuczał mi ITBS, więc cała trasa bezboleśnie :-)
dpd (znowu ITBS)
Piątek, 17 lipca 2015 | dodano:17.07.2015Kategoria do pracy
Km: | 67.94 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:04 | km/h: | 22.15 |
Pr. maks.: | 43.70 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś rano znowu dokuczał mi ITBS. Musiałem robić postoje, żeby chwilę pochodzić, żeby trochę przestało boleć kolano.
W drodze powrotnej za to nie było żadnego problemu, ale niestety musiałem szybko wracać do domu, więc nie mogłem wykorzystać tego, że nie boli mnie kolano.
Rano: chłodno, temp. ok. 13 stopni. Musiałem jechać w nogawkach i na początku w kurtce, którą zdjąłem dopiero w Osowej.
Przed pracą jeszcze rundka do końca parku w Brzeźnie i dopiero do pracy.
Powrót: powtórzenie trasy z rana, nic ciekawego się nie wydarzyło. Tempo w obie strony raczej wybitnie spacerowe.
W drodze powrotnej za to nie było żadnego problemu, ale niestety musiałem szybko wracać do domu, więc nie mogłem wykorzystać tego, że nie boli mnie kolano.
Rano: chłodno, temp. ok. 13 stopni. Musiałem jechać w nogawkach i na początku w kurtce, którą zdjąłem dopiero w Osowej.
Przed pracą jeszcze rundka do końca parku w Brzeźnie i dopiero do pracy.
Powrót: powtórzenie trasy z rana, nic ciekawego się nie wydarzyło. Tempo w obie strony raczej wybitnie spacerowe.
dpd (utrata bidonu)
Czwartek, 16 lipca 2015 | dodano:16.07.2015Kategoria do pracy
Km: | 103.74 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 04:42 | km/h: | 22.07 |
Pr. maks.: | 51.94 | Temperatura: | 13.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś rano, zjeżdżając po Węglowej wpadłem w świeżo wykopany rów przez drogę. Wpadając w niego myślałem że zaliczę otb, na szczęście jakoś udało mi się wybronić- uważajcie na Węglowej w dolnym odcinku, bo leśnicy pogłębili rów odwadniający biegnący przez drogę i teraz trzeba go pokonać bardzo powoli, bo jest tak głęboki, że można w niego wpaść i zamiasta wyjechać, to wyfrunąć przez kierownicę. Niestety spotkania z rowem nie przeżył mój bidon, który skorzystał z okazji, uwolnił się z objęć koszyka i zanurkował na główkę. Niestety w wyniku tego skręcił sobie kark i poniósł śmierć na miejscu. Musiałem go przekazać w objęcia śmietnika.
Poza tym: rano był czas, więc przed pracą rundka do promu Wisłoujście i dopiero do pracy. Wyszło prawie 40 kilosów przed pracą.
Po pracy znowu rundka do promu Wisłoujście, powrót do Jelitkowa, dalej Oliwa, Sopot i Reja. Na Reja kilka rundek pod łagodną i powrót przez Osowę do domu.
Jechało się dziś całkiem nieźle, ale niestety po 2-tygodniowej przerwie odezwało się znowu kolano i sprawiało dziś dużo kłopotów :-(
Udało się dziś wykręcić całkiem przyjemny dystansik, jak na dojazd do pracy.
Poza tym: rano był czas, więc przed pracą rundka do promu Wisłoujście i dopiero do pracy. Wyszło prawie 40 kilosów przed pracą.
Po pracy znowu rundka do promu Wisłoujście, powrót do Jelitkowa, dalej Oliwa, Sopot i Reja. Na Reja kilka rundek pod łagodną i powrót przez Osowę do domu.
Jechało się dziś całkiem nieźle, ale niestety po 2-tygodniowej przerwie odezwało się znowu kolano i sprawiało dziś dużo kłopotów :-(
Udało się dziś wykręcić całkiem przyjemny dystansik, jak na dojazd do pracy.
dpd i znowu debil- tym razem w autobusie
Czwartek, 2 lipca 2015 | dodano:02.07.2015Kategoria do pracy
Km: | 74.15 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:09 | km/h: | 23.54 |
Pr. maks.: | 45.82 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Nie wiem co to za jakaś zła passa ostatnio, ale dziś znowu trafiłem na debila kierowcę. Tym razem kierowca miejskiego autobusu, rano podczas wyprzedzania mnie w Osowej tak przycisnął mnie do krawężnika, że musiałem uciekać na chodnik. Na szczęście był akurat zjazd na posesję i udało mi się uciec na chodnik. Gdybym tego nie zrobił, to autobus przygniótłby mnie do krawężnika i w najlepszym wypadku skończyłoby się wywrotką, zniszczeniem roweru i jakimiś obrażeniami u mnie (mniejszymi lub większymi).
Rano: poza powyższym incydentem, standardową trasą do pracy, z tą różnicą że nie było czasu na przejazd do końca parku w Brzeźnie, więc tylko do ronda w Brzeźnie i do pracy.
Powrót: z pracy prosto na Reja i tam 5 rundek pod ostrego Reja. Z Reja przez las do Spacerowej i przez Osowę do domu.
Więcej incydentów na szczęście już dziś nie było.
Moje mięśnie już odczuwają zmęczenie w tym tygodniu, więc tempo dzisiejszego przejazdu słabsze niż wczoraj.
W weekend odpocznę.
Rano: poza powyższym incydentem, standardową trasą do pracy, z tą różnicą że nie było czasu na przejazd do końca parku w Brzeźnie, więc tylko do ronda w Brzeźnie i do pracy.
Powrót: z pracy prosto na Reja i tam 5 rundek pod ostrego Reja. Z Reja przez las do Spacerowej i przez Osowę do domu.
Więcej incydentów na szczęście już dziś nie było.
Moje mięśnie już odczuwają zmęczenie w tym tygodniu, więc tempo dzisiejszego przejazdu słabsze niż wczoraj.
W weekend odpocznę.
dpd (co nas nie zabije, to nas wzmocni)
Środa, 1 lipca 2015 | dodano:01.07.2015Kategoria do pracy
Km: | 82.04 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:23 | km/h: | 24.25 |
Pr. maks.: | 50.51 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś wyszedłem z takiego założenia jak w tytule i znowu pojechałem na Reja. Z tym że dziś (skoro "wzmocni") pojechałem 3 razy pod ostrego Reja. Dobrze się jechało, choć przy trzecim podjeździe jechało się już zdecydowanie słabiej niż pierwszy i drugi.
Dziś na Reja jakiś zjazd kolarzy, bo pełno ludzi na szosówkach. Z tym że dziś dla odmiany większość kręciła pod łagodnego Reja a ja pod ostrego- dokładnie odwrotnie niż ostatnio. Dziś obyło się bez incydentów.
Kilka suchych szczegółów:
Rano: standardowa trasa do pracy, z rundką do końca parku w Brzeźnie- to też już prawie standard.
Powrót: standardowy przejazd do promu Wisłoujście (na ddr nad morzem coraz niebezpieczniej, bo ludzie jak krowy na pastwisku się zachowują a że jest ich coraz więcej, to i coraz niebezpieczniej). Z Wisłoujścia powrót do Sopotu, na Reja i tam 3 ostre podjazdy (jak na wstępie). Po 3-im podjeździe przez las (koło stacji benzynowej) do Spacerowej i przez Osowę powrót do domu.
Coraz lepiej mi się jeździ. Nie męczę się już tak. Forma rośnie. Oby tak dalej.
Dziś na Reja jakiś zjazd kolarzy, bo pełno ludzi na szosówkach. Z tym że dziś dla odmiany większość kręciła pod łagodnego Reja a ja pod ostrego- dokładnie odwrotnie niż ostatnio. Dziś obyło się bez incydentów.
Kilka suchych szczegółów:
Rano: standardowa trasa do pracy, z rundką do końca parku w Brzeźnie- to też już prawie standard.
Powrót: standardowy przejazd do promu Wisłoujście (na ddr nad morzem coraz niebezpieczniej, bo ludzie jak krowy na pastwisku się zachowują a że jest ich coraz więcej, to i coraz niebezpieczniej). Z Wisłoujścia powrót do Sopotu, na Reja i tam 3 ostre podjazdy (jak na wstępie). Po 3-im podjeździe przez las (koło stacji benzynowej) do Spacerowej i przez Osowę powrót do domu.
Coraz lepiej mi się jeździ. Nie męczę się już tak. Forma rośnie. Oby tak dalej.