Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2015
Dystans całkowity: | 889.84 km (w terenie 90.00 km; 10.11%) |
Czas w ruchu: | 40:50 |
Średnia prędkość: | 21.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.94 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 74.15 km i 3h 24m |
Więcej statystyk |
dpd- nie lubię Reja (debil za kierownicą)
Wtorek, 30 czerwca 2015 | dodano:30.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 92.86 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:57 | km/h: | 23.51 |
Pr. maks.: | 52.94 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś po raz drugi po baaaardzo długiej przerwie odwiedziłem Reja i ............. chyba się poważnie zastanowię czy jeszcze tam pojechać.
Dziś na Reja, jakiś debil w samochodzie zepchnął mnie w krzaki: zjeżdżałem ostrym zjazdem, więc miałem pewnie coś ok. 40-50 km/h a jakiś debil samochodem wjeżdżał pod górę i zablokował cały pas. Żeby się z nim nie zderzyć, musiałem uciekać na pobocze w trawę i jakieś chaszcze. Moje szczęście, że w tym miejscu pobocze było w miarę równe i nie było rowu, bo udało mi się jakoś z trudem utrzymać się na rowerze i wrócić na asfalt, ale przed oczami już miałem jak się wywalam i roluję przy 50km/h. Kiedyś już miałem takie rolowanie przy 50-ciu w trawę i leżałem po tym przez tydzień w szpitalu a przez 6 tygodni chodziłem w gipsie. Nie mam chyba ochoty powtórzyć tego przez jakiegoś debila za kierownicą.
Poza powyższym incydentem jeździło mi się dziś świetnie, bo odkurzyłem w końcu mojego Unibike'a, a on prawie sam jedzie :-)
Trzeba mu tylko troszkę pomóc, a wtedy leci prawie jak na skrzydłach.
Rano: tak dobrze i szybko się jechało, że pomimo późnego dość wyjazdu zdążyłem jeszcze przed pracą pojechać do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: z pracy do promu Wisłoujście, potem powrót do Sopotu i na Reja (2 pętelki pod łagodny podjazd). Niestety po powyższym incydencie odechciało mi się jechać 3-iej rundki, więc zjechałem do Sopotu i wzdłuż głównej do Oliwy a z Oliwy prawie standardowo do domu.
Dziś na Reja, jakiś debil w samochodzie zepchnął mnie w krzaki: zjeżdżałem ostrym zjazdem, więc miałem pewnie coś ok. 40-50 km/h a jakiś debil samochodem wjeżdżał pod górę i zablokował cały pas. Żeby się z nim nie zderzyć, musiałem uciekać na pobocze w trawę i jakieś chaszcze. Moje szczęście, że w tym miejscu pobocze było w miarę równe i nie było rowu, bo udało mi się jakoś z trudem utrzymać się na rowerze i wrócić na asfalt, ale przed oczami już miałem jak się wywalam i roluję przy 50km/h. Kiedyś już miałem takie rolowanie przy 50-ciu w trawę i leżałem po tym przez tydzień w szpitalu a przez 6 tygodni chodziłem w gipsie. Nie mam chyba ochoty powtórzyć tego przez jakiegoś debila za kierownicą.
Poza powyższym incydentem jeździło mi się dziś świetnie, bo odkurzyłem w końcu mojego Unibike'a, a on prawie sam jedzie :-)
Trzeba mu tylko troszkę pomóc, a wtedy leci prawie jak na skrzydłach.
Rano: tak dobrze i szybko się jechało, że pomimo późnego dość wyjazdu zdążyłem jeszcze przed pracą pojechać do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: z pracy do promu Wisłoujście, potem powrót do Sopotu i na Reja (2 pętelki pod łagodny podjazd). Niestety po powyższym incydencie odechciało mi się jechać 3-iej rundki, więc zjechałem do Sopotu i wzdłuż głównej do Oliwy a z Oliwy prawie standardowo do domu.
dpd- z wizytą na Reja
Czwartek, 25 czerwca 2015 | dodano:25.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 91.70 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 04:21 | km/h: | 21.08 |
Pr. maks.: | 50.59 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś rano bardzo późno wyszedłem z domu, więc żeby zdążyć do pracy musiałem jechać najkrótszą możliwą drogą.
Za to w drodze powrotnej musiałem dokręcić kilometry :-)
Po pracy pojechałem do promu Wisłoujście (to ostatnio prawie rytuał już). Lubię tam jeździć, bo zawsze można popatrzyć na przepływające statki, powdychać zapachy wody. Lubię tam zawsze chwilę postać i popatrzeć.
Stamtąd powrót do Sopotu i na Reja, bo już baaaaaardzo dawno tam nie byłem. Trochę się na Reja pozmieniało od czasu jak tam byłem:
- na początku łagodnego podjazdu przy drodze wycięli prawie wszystkie drzewa- zrobiło się tam teraz jasno- może i lepiej,
- przy szlabanach pojawiły się dla rowerzystów i pieszych objazdy z kostki brukowej- nie trzeba się już taplać w błocie,
- pojawiły się też tablice informacyjne "pętla reja" i oznakowanie że to trasa dla rowerzystów i biegaczy,
- co się niestety nie zmieniło :-( to nadal są te cholerne garby zwalniające na ostrym podjeździe- to jest powód, dla którego przestałem tam jeździć.
Na Reja panował dziś niezły tłok: pełno kolarzy, kilku biegaczy, rolkarze- gdzie te czasy, kiedy kręciłem tam np. 10 rundek i nie spotkałem żywego ducha.
Na Reja wykręciłem sobie lajtowo 3 rundki pod łagodny i wróciłem z powrotem nad morze. Nad morzem jeszcze jedna rundka do ronda w Brzeźnie, powrót do Jelitkowa i dalej standardowo do domu.
Rano było ledwie trochę ponad 20 km ale za to w drodze powrotnej wyszło ponad 70 km.
Całkiem nieźle sobie pokręciłem dziś, tylko niestety kolano znowu boleśnie dokuczało :-) od któregoś momentu.
Do tego mój rower wydaje chyba już ostatnie tchnienia- trzeba będzie się nim porządnie zająć w weekend: suport już chyba dobił 10kkm i dźwięki które wydaje sugerują, że już nie pociągnie długo, z tylnego koła dobywają się jakieś chrzęsty i chrobotanie oraz silne wibracje przy większych prędkościach- obawiam się, że to może być piasta na ukończeniu, do wymiany od dawna są stery a teraz jeszcze tylna przerzutka przestała mi zrzucać na najmniejszą tarczę- a nie jest to kwestia regulacji.
Dziś rozebrałem linkę i pancerze przerzutki, przesmarowałem- zobaczymy jutro.
Za to w drodze powrotnej musiałem dokręcić kilometry :-)
Po pracy pojechałem do promu Wisłoujście (to ostatnio prawie rytuał już). Lubię tam jeździć, bo zawsze można popatrzyć na przepływające statki, powdychać zapachy wody. Lubię tam zawsze chwilę postać i popatrzeć.
Stamtąd powrót do Sopotu i na Reja, bo już baaaaaardzo dawno tam nie byłem. Trochę się na Reja pozmieniało od czasu jak tam byłem:
- na początku łagodnego podjazdu przy drodze wycięli prawie wszystkie drzewa- zrobiło się tam teraz jasno- może i lepiej,
- przy szlabanach pojawiły się dla rowerzystów i pieszych objazdy z kostki brukowej- nie trzeba się już taplać w błocie,
- pojawiły się też tablice informacyjne "pętla reja" i oznakowanie że to trasa dla rowerzystów i biegaczy,
- co się niestety nie zmieniło :-( to nadal są te cholerne garby zwalniające na ostrym podjeździe- to jest powód, dla którego przestałem tam jeździć.
Na Reja panował dziś niezły tłok: pełno kolarzy, kilku biegaczy, rolkarze- gdzie te czasy, kiedy kręciłem tam np. 10 rundek i nie spotkałem żywego ducha.
Na Reja wykręciłem sobie lajtowo 3 rundki pod łagodny i wróciłem z powrotem nad morze. Nad morzem jeszcze jedna rundka do ronda w Brzeźnie, powrót do Jelitkowa i dalej standardowo do domu.
Rano było ledwie trochę ponad 20 km ale za to w drodze powrotnej wyszło ponad 70 km.
Całkiem nieźle sobie pokręciłem dziś, tylko niestety kolano znowu boleśnie dokuczało :-) od któregoś momentu.
Do tego mój rower wydaje chyba już ostatnie tchnienia- trzeba będzie się nim porządnie zająć w weekend: suport już chyba dobił 10kkm i dźwięki które wydaje sugerują, że już nie pociągnie długo, z tylnego koła dobywają się jakieś chrzęsty i chrobotanie oraz silne wibracje przy większych prędkościach- obawiam się, że to może być piasta na ukończeniu, do wymiany od dawna są stery a teraz jeszcze tylna przerzutka przestała mi zrzucać na najmniejszą tarczę- a nie jest to kwestia regulacji.
Dziś rozebrałem linkę i pancerze przerzutki, przesmarowałem- zobaczymy jutro.
dpd
Poniedziałek, 22 czerwca 2015 | dodano:22.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 80.48 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:45 | km/h: | 21.46 |
Pr. maks.: | 42.94 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś rano nie miałem ani siły ani ochoty cisnąć, więc tempem rekreacyjnym. Bardzo przyjemnie mi się jechało.
Powrót: też dobrze mi się jechało i nawet trochę momentami podociskałem, ale niestety zaczęło mnie boleć znowu kolano i od Węglowej to już bardzo powoli (właściwie jedną nogą), żeby nie przeciążać kolana.
Rano: temp. ok. 10 stopni, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie. Tempo jak już wspomniałem rekreacyjne.
Powrót: Jak dla mnie idealne warunki do jazdy: ok. 19 stopni (perfekcyjna temp. do jazdy na krótko), zachmurzone niebo (słońce nie męczyło), nie padało, lekki wiaterek (chłodził ale nie przeszkadzał). W związku z tym po pracy do promu Wisłoujście, powrót i jeszcze rundka Sopot-Brzeźno i dopiero powrót do domu standardową trasą. Gdyby nie bolące znowu kolano, byłoby idealnie.
Powrót: też dobrze mi się jechało i nawet trochę momentami podociskałem, ale niestety zaczęło mnie boleć znowu kolano i od Węglowej to już bardzo powoli (właściwie jedną nogą), żeby nie przeciążać kolana.
Rano: temp. ok. 10 stopni, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie. Tempo jak już wspomniałem rekreacyjne.
Powrót: Jak dla mnie idealne warunki do jazdy: ok. 19 stopni (perfekcyjna temp. do jazdy na krótko), zachmurzone niebo (słońce nie męczyło), nie padało, lekki wiaterek (chłodził ale nie przeszkadzał). W związku z tym po pracy do promu Wisłoujście, powrót i jeszcze rundka Sopot-Brzeźno i dopiero powrót do domu standardową trasą. Gdyby nie bolące znowu kolano, byłoby idealnie.
dpd
Piątek, 19 czerwca 2015 | dodano:19.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 68.02 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:09 | km/h: | 21.59 |
Pr. maks.: | 42.94 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Jechało się dziś tak sobie: nie było tragedii i nie było szału. Tak ot po prostu przemieściłem się w obie strony.
Rano: temp. ok. 11 stopni, standardowo do pracy z rundką do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: ok. 13 stopni, rundka do końca parku w Brzeźnie i powrót standardowy do domu. Wg ICM'u miało strasznie padać, ale jakoś udało mi się suchą nogą dojechać do samego domu i do tej pory nie padało. Padało tylko w ciągu dnia, jak byłem w pracy i to tylko przez jakiś czas.
W drodze powrotnej przy Węglowej znowu spotkałem daniela, poza tym nic ciekawego.
Rano: temp. ok. 11 stopni, standardowo do pracy z rundką do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: ok. 13 stopni, rundka do końca parku w Brzeźnie i powrót standardowy do domu. Wg ICM'u miało strasznie padać, ale jakoś udało mi się suchą nogą dojechać do samego domu i do tej pory nie padało. Padało tylko w ciągu dnia, jak byłem w pracy i to tylko przez jakiś czas.
W drodze powrotnej przy Węglowej znowu spotkałem daniela, poza tym nic ciekawego.
dpd-było nieźle
Środa, 17 czerwca 2015 | dodano:17.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 70.47 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:09 | km/h: | 22.37 |
Pr. maks.: | 40.96 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano kiepsko się jechało. Nogi nie chciały podawać i toczyłem się ot tak, byle do przodu.
Za to w drodze powrotnej czułem OGIEŃ w nogach :-D
Jechało mi się po prostu świetnie. Oczywiście do pewnego momentu, bo potem kolano dało ostrzeżenie, że jak nie zwolnię, to będzie źle :-( no i trzeba było zwolnić. Jednak mimo to i tak świetnie się jechało.
Jedno mnie frapuje, mamy drugą połowę czerwca a temperatury cały czas jakby połowa maja była. Codziennie rano ok. 10 stopni (tak było i dziś) a po południu ledwo trochę ponad 15 (dziś było prawie 16 WOW !!!), a do tego wszystkiego jeszcze zimny wiatr.
Co do dzisiejszych tras: rano standardowo + rundka do ronda w Brzeźnie- na nic więcej nie miałem ochoty.
Powrót: dojechałem do ronda w Brzeźnie, zawróciłem i zacząłem już wracać, ale stwierdziłem, że jednak pojadę dalej. Nawrotka i do promu Wisłoujście. Tam chwilę postałem i popatrzyłem na przepływające statki a potem wróciłem do Jelitkowa i dalej standardowo do domu.
Dobrze mi się dziś jechało, szczególnie w drodze powrotnej.
Za to w drodze powrotnej czułem OGIEŃ w nogach :-D
Jechało mi się po prostu świetnie. Oczywiście do pewnego momentu, bo potem kolano dało ostrzeżenie, że jak nie zwolnię, to będzie źle :-( no i trzeba było zwolnić. Jednak mimo to i tak świetnie się jechało.
Jedno mnie frapuje, mamy drugą połowę czerwca a temperatury cały czas jakby połowa maja była. Codziennie rano ok. 10 stopni (tak było i dziś) a po południu ledwo trochę ponad 15 (dziś było prawie 16 WOW !!!), a do tego wszystkiego jeszcze zimny wiatr.
Co do dzisiejszych tras: rano standardowo + rundka do ronda w Brzeźnie- na nic więcej nie miałem ochoty.
Powrót: dojechałem do ronda w Brzeźnie, zawróciłem i zacząłem już wracać, ale stwierdziłem, że jednak pojadę dalej. Nawrotka i do promu Wisłoujście. Tam chwilę postałem i popatrzyłem na przepływające statki a potem wróciłem do Jelitkowa i dalej standardowo do domu.
Dobrze mi się dziś jechało, szczególnie w drodze powrotnej.
dpd- znowu kolano
Wtorek, 16 czerwca 2015 | dodano:16.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 62.16 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:06 | km/h: | 20.05 |
Pr. maks.: | 42.94 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś znowu odezwało się kolano. Bez żadnego ostrzeżenia. Po prostu zaczęło boleć w trakcie jazdy :-( A już myślałem, że mam to za sobą. W związku z tym w drodze powrotnej bardzo je oszczędzałem, jechałem powoli i prawie wogóle go nie obciążałem. W drodze powrotnej na szczęście nie bolało.
Rano: chłodno, poniżej 10 stopni i do tego wiatr. Ubrałem długie spodnie i kurtkę- bez zapinania. Ciepło się zrobiło dopiero blisko Oliwy, jednak nie chciało mi się rozbierać, więc do końca jechałem w takim stroju. Przed pracą jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie ale już nigdzie dalej, bo to właśnie w drodze do ronda zaczęło boleć kolano.
Powrót: temp. ok. 15 stopni i dość chłodny wiatr. Założyłem cienki ortalion bez zapinania i było optymalnie. Po pracy tylko do ronda w Brzeźnie spacerowym tempem. Dalej standardowo do domu, ale cały czas z minimalnym obciążaniem kolana.
Rano: chłodno, poniżej 10 stopni i do tego wiatr. Ubrałem długie spodnie i kurtkę- bez zapinania. Ciepło się zrobiło dopiero blisko Oliwy, jednak nie chciało mi się rozbierać, więc do końca jechałem w takim stroju. Przed pracą jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie ale już nigdzie dalej, bo to właśnie w drodze do ronda zaczęło boleć kolano.
Powrót: temp. ok. 15 stopni i dość chłodny wiatr. Założyłem cienki ortalion bez zapinania i było optymalnie. Po pracy tylko do ronda w Brzeźnie spacerowym tempem. Dalej standardowo do domu, ale cały czas z minimalnym obciążaniem kolana.
dpd
Poniedziałek, 15 czerwca 2015 | dodano:15.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 69.75 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:16 | km/h: | 21.35 |
Pr. maks.: | 42.94 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś nie wydarzyło się nic ciekawego, poza spotkaniem w drodze powrotnej Dominika- dzięki za miłe towarzystwo.
Rano: dość chłodno, ok. 11 stopni. Do krótkich spodenek i krótkich rękawków ubrałem nogawki i rękawki + cienki ortalion bez zapianania.
Jechało się komfortowo. Przed pracą jeszcze rundka do końca parku w Brzeźnie.
Rano jakoś słabo mi się jechało, nie miałem siły żeby pociskać, toczyłem się rekreacyjnie.
Powrót: ok. 15 stopni i zimny wiatr, który im bliżej domu, tym bardziej dokuczliwy był. Jechałem na krótko, ale wcale nie było mi ciepło- momentami nawet podmarzałem. Nie chciało mi się jednak wyciągać kurtki.
W drodze powrotnej zajechałem jeszcze na cmentarz Srebrzysko sprzątnąć groby, postawić kwiatka i zapalić światełko.
Ze Srebrzyska powrót przez Matemblewo, z Matemblewa do Kleszej, Dolina Radości, Węglową do Osowej i dalej standardowo.
Dobrze się jechało i nawet nie przeszkadzał mi dość upierdliwy wmordewind.
Rano: dość chłodno, ok. 11 stopni. Do krótkich spodenek i krótkich rękawków ubrałem nogawki i rękawki + cienki ortalion bez zapianania.
Jechało się komfortowo. Przed pracą jeszcze rundka do końca parku w Brzeźnie.
Rano jakoś słabo mi się jechało, nie miałem siły żeby pociskać, toczyłem się rekreacyjnie.
Powrót: ok. 15 stopni i zimny wiatr, który im bliżej domu, tym bardziej dokuczliwy był. Jechałem na krótko, ale wcale nie było mi ciepło- momentami nawet podmarzałem. Nie chciało mi się jednak wyciągać kurtki.
W drodze powrotnej zajechałem jeszcze na cmentarz Srebrzysko sprzątnąć groby, postawić kwiatka i zapalić światełko.
Ze Srebrzyska powrót przez Matemblewo, z Matemblewa do Kleszej, Dolina Radości, Węglową do Osowej i dalej standardowo.
Dobrze się jechało i nawet nie przeszkadzał mi dość upierdliwy wmordewind.
dpd-spotkanie z danielami
Piątek, 12 czerwca 2015 | dodano:12.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 62.37 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:55 | km/h: | 21.38 |
Pr. maks.: | 45.67 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Teraz wiem to już z całą pewnością, że tym razem spotkałem na drodze stado danieli. Zjeżdżałem Węglową w dół rano i z daleka zobaczyłem, że przy drodze pasą się jakieś 4 zwierzaki. Miały kompletny zlew na to że jadę. Przejeżdżając obok nich (4 sztuki, w tym jeden samiec) zwolniłem, żeby się im przyjrzeć a one wogóle bez krępacji skubały sobie trawę. Jak przejeżdżałem dosłownie 1,5 metra od nich, to tylko podniosły głowy i patrzyły się na mnie, ale zero strachu. Tym razem przyjrzałem się im: miały jasne cętki na sierści i charakterystyczne białe zady z obwódką- czyli 100% pewności że to były daniele.
Poza tym nic ciekawego dziś, poza tym, że w drodze powrotnej było jak dla mnie już za gorąco. Lało się ze mnie jak hydrantu.
W obie strony standardową trasą, z rundką do ronda w Brzeźnie.
Poza tym nic ciekawego dziś, poza tym, że w drodze powrotnej było jak dla mnie już za gorąco. Lało się ze mnie jak hydrantu.
W obie strony standardową trasą, z rundką do ronda w Brzeźnie.
dpd
Czwartek, 11 czerwca 2015 | dodano:11.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 78.18 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 22.34 |
Pr. maks.: | 46.08 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś nic spektakularnego- ot po prostu rowerem do pracy.
Rano: temp. ok. 10 stopni, jechałem w kurtce. Dopiero w Oliwie zrobiło mi się co nieco za ciepło, ale nie chciało mi się zatrzymywać i ściągać kurtki. Standardowa trasa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: ciepło a nawet powoli już za ciepło, jechałem na krótko. Z pracy do przeprawy promowej do Wisłoujścia w Nowym Porcie, powrót do Jelitkowa, jeszcze raz do ronda w Brzeźnie i powrót do domu.
Na Węglowej i nie tylko pojawiły się już oznaczenia do Skandii. W lesie między Barniewicami i Baninem jest tak sucho, że miejscami piach sypki jak na plaży prawie- ciężko się jedzie.
Rano: temp. ok. 10 stopni, jechałem w kurtce. Dopiero w Oliwie zrobiło mi się co nieco za ciepło, ale nie chciało mi się zatrzymywać i ściągać kurtki. Standardowa trasa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: ciepło a nawet powoli już za ciepło, jechałem na krótko. Z pracy do przeprawy promowej do Wisłoujścia w Nowym Porcie, powrót do Jelitkowa, jeszcze raz do ronda w Brzeźnie i powrót do domu.
Na Węglowej i nie tylko pojawiły się już oznaczenia do Skandii. W lesie między Barniewicami i Baninem jest tak sucho, że miejscami piach sypki jak na plaży prawie- ciężko się jedzie.
dpd- było dobrze
Środa, 10 czerwca 2015 | dodano:10.06.2015Kategoria do pracy
Km: | 70.01 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:07 | km/h: | 22.46 |
Pr. maks.: | 45.67 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś rano jakoś słabo mi się jechało, bez energii, ale za to w drodze powrotnej jechało mi się rewelacyjnie- nogi podawały.
Rano: temp. ok. 10 stopni, jechałem w kurtce i to częściowo zapiętej. Dopiero w Oliwie ją rozpiąłem, bo zrobiło się dosyć ciepło.
Energii jakoś nie było do ciśnięcia ale i tak jechało się cudownie: poranne zapachy lasu, jeszcze mokrego od rosy są przecudowne.
Przed pracą nie było za wiele czasu, więc tylko rundka do ronda w Brzeźnie i do pracy.
Powrót: temp. nad morzem ok. 15 stopni. Po pracy pojechałem (za namową kolegi) aż do przeprawy promowej do Wisłoujścia w Nowym Porcie. Chwilę sobie tam postałem i popatrzyłem jak cumuje akurat statek białej floty.
Potem nawrotka i z powrotem do Jelitkowa. Dalej standardowo do domu.
Bardzo dobrze mi się jechało dziś w drodze powrotnej- sił nie brakowało a i prawe kolano nie sprawiało żadnych kłopotów.
Rano: temp. ok. 10 stopni, jechałem w kurtce i to częściowo zapiętej. Dopiero w Oliwie ją rozpiąłem, bo zrobiło się dosyć ciepło.
Energii jakoś nie było do ciśnięcia ale i tak jechało się cudownie: poranne zapachy lasu, jeszcze mokrego od rosy są przecudowne.
Przed pracą nie było za wiele czasu, więc tylko rundka do ronda w Brzeźnie i do pracy.
Powrót: temp. nad morzem ok. 15 stopni. Po pracy pojechałem (za namową kolegi) aż do przeprawy promowej do Wisłoujścia w Nowym Porcie. Chwilę sobie tam postałem i popatrzyłem jak cumuje akurat statek białej floty.
Potem nawrotka i z powrotem do Jelitkowa. Dalej standardowo do domu.
Bardzo dobrze mi się jechało dziś w drodze powrotnej- sił nie brakowało a i prawe kolano nie sprawiało żadnych kłopotów.