Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:331.25 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:13:44
Średnia prędkość:24.12 km/h
Maksymalna prędkość:49.27 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:18.40 km i 0h 45m
Więcej statystyk

dpd(mokro)

Czwartek, 28 października 2010 | dodano:28.10.2010
Km:14.68Km teren:0.00 Czas:00:37km/h:23.81
Pr. maks.:41.44Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś rano cieplutko (na szczęście) bo wczoraj wyprane ciuchy nie wiedzieć czemu nie doschły przez noc i musiałem jechać w wilgotnych. Jakby było zimno to byłoby niefajnie. Jechało się bardzo dobrze, tylko w połowie drogi zaczął padać deszcz- na szczęście niezbyt mocny.
Powrót: na plecach miałem wypchany na maksa plecak, padało przez całą drogę, do tego wychodząc nie zakumałem że pada i nie założyłem ochraniaczy przez co dojechałem do domu z mokrymi nogami i w mokrych butach. Tempo powolutku, lajtowo, spacerowo. We Wrzeszczu maksymalne korki.
Ogólnie wszystko OK.

dpd(brak sił)

Środa, 27 października 2010 | dodano:27.10.2010
Km:14.71Km teren:0.00 Czas:00:37km/h:23.85
Pr. maks.:40.68Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Brak sił, brak sił :-( Ciężko mi się dziś jechało :-(

dpd (spotkanie do którego prawie doszło)

Wtorek, 26 października 2010 | dodano:26.10.2010
Km:14.69Km teren:0.00 Czas:00:35km/h:25.18
Pr. maks.:43.47Temperatura:1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: poniżej 1 stopnia (0,7). Wstałem dziś o 5:35 żeby przed pracą pojeździć, ale jak zobaczyłem deszcz za oknem to odpuściłem i na godzinę jeszcze drzemnąłem.
Jak wychodziłem o 7:10 to już nie padało, tylko jeszcze mokro było na ulicach i drogach rowerowych. Jechało się przyjemnie.
Powrót: najkrótszą drogą do domu, bo spieszyłem się jak co wtorek. Po drodze machał do mnie Sirmicho. Nawet się zatrzymałem i odwróciłem, ale wydawało mi się że nie hamuje (potem okazało się że jednak się zatrzymał) więc nacisnąłem na pedały i pognałem do domu. Pozdrower i sorki. Jechało się świetnie. Łańcuch przeskakuje cały czas bardzo solidnie ale radzę sobie jakoś z tym problemem.

dpd(okrężnie i znów spotkanie)

Poniedziałek, 25 października 2010 | dodano:25.10.2010
Km:35.90Km teren:0.00 Czas:01:29km/h:24.20
Pr. maks.:49.27Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ciepło (ponad 6 stopni) i bezdeszczowo. Żal byłoby nie skorzystać. Pobudka 5:45, wyjazd ok. 6:30. Okrężnie nad morzem do Parku Północnego i tam jedna dodatkowa rundka. Potem do pracy. W Oliwie znów spotkałem Dominika a tak dokładniej, to jak zwykle Dominik spotkał mnie :-) Pozdrower. Chwilkę pogadaliśmy i do pracy.
Powrót: chciałem okrężnie, ale dzień w pracy mnie dobił psychicznie (ciężko się pracuje z niektórymi osobami :-( ) więc najkrótszą do domu. Trochę zaczynam się przyzwyczajać do przeskakującego łańcucha- zobaczę, może przestanie przeskakiwać jak się trochę zabrudzi. Ogólnie jechało się b.dobrze.

dpd-ale wtopa :-(

Piątek, 22 października 2010 | dodano:22.10.2010
Km:14.69Km teren:0.00 Czas:00:36km/h:24.48
Pr. maks.:43.90Temperatura:4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: wstałem o 5:45 żeby pojechać okrężnie, ale za oknem padał deszcz, więc położyłem się znowu spać. Jak wstałem godzinę później, już nie padało, za oknem było 4,5 stopnia. Najkrótszą drogą do pracy.
No i tu okazało się, że wczorajsza wymiana łańcucha to totalna wtopa. Na 7,6 i 5 przełożeniu prawie nie da się jechać :-( Łańcuch przelatuje po zębach, że nie można mocniej nacisnąć na pedały. Chyba muszę wrócić do starego, brudnego łańcucha, bo na tamtym jechało się wyśmienicie- nic nie przeskakiwało. Chyba jednak myk z zamiennymi łańcuchami jest do kitu :-(.
Powrót: wiatr ładnie poganiał w plecy, najkrótszą do domu, jechało się bez wysiłku.
Rower chodziłby jak marzenie po wczorajszym serwisie domowym, ale niestety przeskakujący łańcuch psuje totalnie wszystko.

dpd+sprawy+serwis własny

Czwartek, 21 października 2010 | dodano:21.10.2010
Km:15.63Km teren:0.00 Czas:00:41km/h:22.87
Pr. maks.:44.34Temperatura:4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ok. 4 stopni, bezdeszczowo. Wstałem o 5:45 żeby jechać okrężnie, ale coś mnie podkusiło, żeby zalogować się na chwilę do pracy ..... i klops ..... wsiąkłem w temat na wiele minut i już nie było czasu na przejażdżki okrężne. Najkrótszą do pracy. Powrót przez centrum Gdańska, żeby załatwić jedną sprawę. Po raz pierwszy jechałem przez Centrum po wprowadzeniu nowej organizacji dla rowerzystów :-))))
PODOBA MI SIĘ !!!!! Na wszystkich zakazach jest "NIE DOTYCZY ROWERZYSTÓW". Jak mi się to podoba :-))))) Wszędzie mogłem wjechać na rowerze. Po powrocie do domu stwierdziłem, że trzeba troszkę zajrzeć do roweru, no i ..... wyjaśniła się po części moja ostatnia niemoc :-)))) HAHAHAH ..... ALE BEKA !!!! Jak zmieniałem dętkę ostatnio przy kapciu, to musiałem za słabo dokręcić tylne koło i przekrzywiło się na tyle, że opona ocierała o ramę :-) na tyle mocno, że wytarł się bieżnik na boku opony i cała farba na ramie..... czyli jakbym jechał cały czas na hamulcu :-). Stąd też były te odgłosy, które myślałem że wydobywają się z suportu. Poprawiłem koło, przesmarowałem linki od tylnego hamulca bo już nie odbijał, podregulowałem tylny hamulec, bo już wkrótce pewnie zacznę go używać, zmieniłem łańcuch na ten z przebiegiem 1840 km (przy okazji skracając go o 4 ogniwa, bo naciąg tylnej przerzutki już nie daje rady) no i z grubsza przeczyściłem i przesmarowałem napęd. Mam nadzieję, że jutro będzie się śmigało jak marzenie :-)

dpd(okrężnie+znów spotkanie)

Środa, 20 października 2010 | dodano:20.10.2010
Km:35.88Km teren:0.00 Czas:01:30km/h:23.92
Pr. maks.:41.06Temperatura:5.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: pobudka 5:45 (na termometrze +5,5 stopnia) szkoda byłoby zmarnować takie ciepełko :-) Szybka toaleta poranna i 6:20 wyjazd: znowu okrężnie przez Sopot i Park Północny + dodatkowa rundka po Parku Północnym, potem do pracy.
Powrót: miałem plan też pokręcić okrężnie, ale dzisiejszy dzień w pracy tak mnie dobił, że zrezygnowałem i najkrótszą drogą do domu. W drodze powrotnej znowu wyhaczył mnie Dominik. Króciutko pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Fajny ten Twój Pożyczak- Pozdrower. Mój napęd ma się coraz gorzej :-( Tylna przerzutka po 11 kkm już ma tak wyciągniętą sprężynę naciągu, że pomimo skrócenia łańcucha co chwilę spada łańcuch z kółek prowadzących i kleszczy się między kółkiem a obudową dając spory opór przy jeździe- zaczyna mnie to wkurzać, bo nie mam ochoty na każdym postoju go poprawiać !!! Mój suport Deore poza luzami zaczął wydawać jakieś dziwne brzęcząco-chroboczące dzwięki- cały czas nie mogę się zebrać, żeby odstawić go do reklamacji :-( bo na czym będę jeździł do pracy?

P.s. Z wpisu na bikelogu Sirmicho dowiedziałem się, że dzisiaj Sirmicho po drodze spotkał mnie, ale ja nie spotkałem jego :-(. Pozdrower :-) i Wybacz moją ślepotę i głuchotę ;-)

dpd (okrężnie+spotkanie)

Wtorek, 19 października 2010 | dodano:19.10.2010
Km:33.62Km teren:0.00 Czas:01:23km/h:24.30
Pr. maks.:42.63Temperatura:-1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Przełamałem się, wstałem o 5:45 i o 6:20 startowałem z domu. Na termometrze było -1,7 stopnia. Tradycyjnie jak kiedyś nad morze, potem do Sopotu do Parku Północnego i do pracy. Na skrzyżowaniu przy Olivii spotkałem Dominika a właściwie to Dominik mnie wyhaczył. Niewiele pogadaliśmy, bo spieszyłem się do pracy, ale miło było spotkać- Pozdrower. Niestety jak na 26 kilosków to ubrany byłem trochę za chłodno, więc zmarzły mi ręce i stopy. Ręce niestety bardzo mocno :-( Aż miło było patrzeć jakie tłumy rowerzystów śmigają wszędzie, pomimo mrozu. Ależ się cieszę, że w końcu jakaś dłuższa przejażdżka.
Po pracy: najkrótszą drogą do domu, bo się spieszyłem.

dpd (mocy przybywaj, mocy gdzie jesteś)

Poniedziałek, 18 października 2010 | dodano:18.10.2010
Km:14.74Km teren:0.00 Czas:00:37km/h:23.90
Pr. maks.:43.47Temperatura:-2.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: -2,5 stopnia. Dość chłodno, jechałem w kominiarce i 2 parach rękawiczek, ale w kominiarce jednak cały czas za ciepło. Muszę pomyśleć o jakiejś masce tylko na usta, żeby mieć cienką czapkę na głowę i osłonięte usta- taki model przejściowy, jak nie jest jeszcze bardzo zimno, bo kominiarka jest za mocno zabudowana.
Powrót: cienka czapka a kominiarka w plecaku i 1 para rękawiczek.

Jechało by się świetnie, tylko odczuwam kompletny brak mocy :-( NIE MAM SIŁY!!! Wlokę się jak stara babcia. Może to skutek tego że wczoraj ze Szwagrem ścinaliśmy wielgachne drzewo metodami średniowiecznymi: tępą piłą i równie tępą siekierą. Walczyliśmy z nim kilka godzin, w końcu się poddało. Dziś odkrywam przez to mięśnie o których wcześniej nie miałem zielonego pojęcia że istnieją :-) Zrąbany jestem okrutnie a do tego niewyspany.

dpd(dzień zajeżdżania drogi i wchodzenia pod koła)

Piątek, 15 października 2010 | dodano:15.10.2010
Km:14.75Km teren:0.00 Czas:00:36km/h:24.58
Pr. maks.:39.95Temperatura:1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: 1,7 stopnia. Pogoda ładna.
Nie wiem czy dziś ludzie tacy nieprzytomni, czy to wpływ pogody, ale dziś musiałem bardzo uważać (jechałem bardzo rozważnie i wolniej niż zwykle) bo od samego rana albo kierowcy zajeżdżali mi drogę (na moim zielonym) albo piesi wchodzili nie patrząc wprost pod koła. Na wysokości Politechniki koleś tak dziarsko wmaszerował mi wprost pod koła, że jak zahamowałem to aż mi tył roweru podniosło o jakieś 45 stopni :-) (mało brakowało do OTB) Na szczęście mój piszczący hamulec na coś się przydał, bo koleś się ocknął i zatrzymał się w połowie ścieżki rowerowej, że udało się go objechać. Potem było jeszcze kilka takich sytuacji, ale jechałem już bardzo wyczulony, więc żadnych przykrych zdarzeń na szczęście nie było, bo wolałem zawczasu hamować.

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum