Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2011
Dystans całkowity: | 793.39 km (w terenie 18.00 km; 2.27%) |
Czas w ruchu: | 35:47 |
Średnia prędkość: | 22.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.44 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 44.08 km i 1h 59m |
Więcej statystyk |
dpd-koniec sezonu ;-)
Wtorek, 27 grudnia 2011 | dodano:28.12.2011
Km: | 33.51 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 22.59 |
Pr. maks.: | 61.44 | Temperatura: | 11.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
No to nadszedł w końcu czas na zakończenie sezonu rowerowego 2011.
Nowy sezon rowerowy otworzę dopiero 2 stycznia 2012, a do tego czasu będę miał długą ;-) przerwę w jeżdżeniu. Ciekawe co powie moja forma na tak długą przerwę ;-)
Czas też na króciutkie podsumowanie minionego roku rowerowego:
Na początku bieżącego roku nie stawiałem sobie żadnych celów, bo doświadczenie roku ubiegłego pokazało, że stawianie sobie celów (przynajmniej w moim przypadku) przynosi odwrotny skutek.
Na początku roku nawet mi przez myśl nie przeszło, że rok 2011 zamknę dystansem rocznym 9677 km. Tak śmiechem żartem udało się wykręcić w mijającym roku całkiem sporo kilometrów :-) Poza tym nic spektakularnego się w roku nie wydarzyło. Poza standardowym uczestnictwem (jak już teraz co roku) w KaszebeRunda, w tym roku pierwszy raz pojechałem też w Żuławy Wkoło. Z rekordów, to w tym roku padł rekord dystansu rocznego (powyższy) i rekord dystansu miesięcznego- ponad 1220 km. Nie udało się niestety ustanowić rekordu dystansu dziennego, choć taki był plan- ale tak to już jest u mnie z planami (o czym wyżej wspomniałem).
Ogólnie był to bardzo udany rowerowo rok. Oby następny był równie, albo bardziej udany- choć z przyszłorocznych wydarzeń (które nastąpią) wynika, że różnie może z tym być :-(
A tak z dnia dzisiejszego:
Uff jakiż upał był. Rano jak wychodziłem z domu, za oknem było 10,6 stopnia. Termometr w pracy pokazywał 11,5 stopnia. Jak wychodziłem z pracy po południu, na termometrze dalej było ok. 9 stopni. Rano zastanawiałem się nawet, czy nie pojechać w krótkim rękawku :-). Nie pamiętam, żeby w grudniu były takie wysokie temperatury. Temperatury wiosenne a aura jesienna. I gdzie jest ta zima. Żeby nie było .... ja sie cieszę, że jest bezśnieżnie i ciepło. Nie zmartwię się, jeżeli cała zima będzie taka do końca.
Rano: trasą standardową do pracy. Dziś rano tak solidnie wiało, że na krótkim odcinku Spacerowej, którym jadę, wiatr rozpędził mnie do ponad 61 km/h. Potem jechałem przez las trochę z duszą na ramieniu, żeby mi jakie drzewo na łeb nie spadło.
Powrót: wiatr trochę osłabł, więc jechało się już bez stresu. Pół rundki nad morzem i powrót do domu standardowo, znowu z pominięciem Owczarni.
Przy okazji: dla wszystkich najlepsze życzenia noworoczne, zdrówka, pomyślności i powodzenia w nadchodzącym 2012 roku. A dla tych rowerowo zakręconych ;-) coby cykloza nie wygasała, ale narastała- czyli kolejnego rowerowo zakręconego roku.
Nowy sezon rowerowy otworzę dopiero 2 stycznia 2012, a do tego czasu będę miał długą ;-) przerwę w jeżdżeniu. Ciekawe co powie moja forma na tak długą przerwę ;-)
Czas też na króciutkie podsumowanie minionego roku rowerowego:
Na początku bieżącego roku nie stawiałem sobie żadnych celów, bo doświadczenie roku ubiegłego pokazało, że stawianie sobie celów (przynajmniej w moim przypadku) przynosi odwrotny skutek.
Na początku roku nawet mi przez myśl nie przeszło, że rok 2011 zamknę dystansem rocznym 9677 km. Tak śmiechem żartem udało się wykręcić w mijającym roku całkiem sporo kilometrów :-) Poza tym nic spektakularnego się w roku nie wydarzyło. Poza standardowym uczestnictwem (jak już teraz co roku) w KaszebeRunda, w tym roku pierwszy raz pojechałem też w Żuławy Wkoło. Z rekordów, to w tym roku padł rekord dystansu rocznego (powyższy) i rekord dystansu miesięcznego- ponad 1220 km. Nie udało się niestety ustanowić rekordu dystansu dziennego, choć taki był plan- ale tak to już jest u mnie z planami (o czym wyżej wspomniałem).
Ogólnie był to bardzo udany rowerowo rok. Oby następny był równie, albo bardziej udany- choć z przyszłorocznych wydarzeń (które nastąpią) wynika, że różnie może z tym być :-(
A tak z dnia dzisiejszego:
Uff jakiż upał był. Rano jak wychodziłem z domu, za oknem było 10,6 stopnia. Termometr w pracy pokazywał 11,5 stopnia. Jak wychodziłem z pracy po południu, na termometrze dalej było ok. 9 stopni. Rano zastanawiałem się nawet, czy nie pojechać w krótkim rękawku :-). Nie pamiętam, żeby w grudniu były takie wysokie temperatury. Temperatury wiosenne a aura jesienna. I gdzie jest ta zima. Żeby nie było .... ja sie cieszę, że jest bezśnieżnie i ciepło. Nie zmartwię się, jeżeli cała zima będzie taka do końca.
Rano: trasą standardową do pracy. Dziś rano tak solidnie wiało, że na krótkim odcinku Spacerowej, którym jadę, wiatr rozpędził mnie do ponad 61 km/h. Potem jechałem przez las trochę z duszą na ramieniu, żeby mi jakie drzewo na łeb nie spadło.
Powrót: wiatr trochę osłabł, więc jechało się już bez stresu. Pół rundki nad morzem i powrót do domu standardowo, znowu z pominięciem Owczarni.
Przy okazji: dla wszystkich najlepsze życzenia noworoczne, zdrówka, pomyślności i powodzenia w nadchodzącym 2012 roku. A dla tych rowerowo zakręconych ;-) coby cykloza nie wygasała, ale narastała- czyli kolejnego rowerowo zakręconego roku.
dpd - ciekawe zachowanie napędu
Piątek, 23 grudnia 2011 | dodano:23.12.2011
Km: | 34.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:31 | km/h: | 22.51 |
Pr. maks.: | 46.91 | Temperatura: | -2.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: -2,5 stopnia. Najkrótszą do pracy. Dziś Spacerowa jak okiem sięgnąć pusta :-) Jak w wakacje normalnie. Widać że święta.
Powrót: ok. +2,5 stopnia (ciepełko). Chwilkę pokręciłem się nad morzem i do domu. Dziś znowu odpuściłem jazdę przez Owczarnię i pojechałem asfaltem. Jeszcze nad morzem zaczął padać drobniutki deszcz ze śniegiem, który był w sumie bardzo przyjemny- taka drobniutka mżawka.
Deszczyk jednak coraz bardziej się nasilał i jak zjeżdżałem z Reja to na przemian z drobniutkimi kropelkami, spadały wielkie krople które nie były już przyjemne jak uderzały w twarz. Dodatkowo ten drobny deszczyk był tak gęsty, że ciężko było jechać z otwartymi oczami.
Mimo to, jechało się jednak bardzo przyjemnie.
W ostatnich dniach wystąpiło w moim napędzie ciekawe zjawisko: po przejechaniu 500 km zaczął mi przeskakiwać łańcuch (przecież to nowy napęd :-/) i coraz bardziej się nasilało to zjawisko przez 2-3 dni- do tego na wszystkich trybach wolnobiegu. Obawiam się że to może być kwestia źle dobranego łańcucha, który nie wypracowuje sie równo z wolnobiegiem :-/ Co ciekawe, pod dużym obciążeniem nie przeskakiwał- kiedy na przykład jechałem ostro pod górę stając na pedałach. Dziś jakby zjawisko się uspokoiło, a co najmniej jest w fazie zanikowej.
Czyżby łańcuch SRAM PC830 nie chciał za dobrze dogadywać się z wolnobiegiem Shimano MFTZ21? Ciekawe, bo wcześniej nie spotkałem się z tym. Fakt że dotychczas używałem kompletów wolnobieg MFTZ21 i łańcuch Shimano HG40- to działało bez zarzutu. Fakt że gość w serwisie mówił mi, że jak dobiorę zbyt twardy łańcuch do tego wolnobiegu, to łańcuch wytrze szybko wolnobieg- może miał rację. Faktem jest jednak też to, że to on dał mi ten łańcuch SRAM'a do tego wolnobiegu. Zobaczymy co z tego dalej wyniknie.
Korzystając z okazji: wszystkim czytającym składam najserdeczniejsze życzenia zdrowych spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
Powrót: ok. +2,5 stopnia (ciepełko). Chwilkę pokręciłem się nad morzem i do domu. Dziś znowu odpuściłem jazdę przez Owczarnię i pojechałem asfaltem. Jeszcze nad morzem zaczął padać drobniutki deszcz ze śniegiem, który był w sumie bardzo przyjemny- taka drobniutka mżawka.
Deszczyk jednak coraz bardziej się nasilał i jak zjeżdżałem z Reja to na przemian z drobniutkimi kropelkami, spadały wielkie krople które nie były już przyjemne jak uderzały w twarz. Dodatkowo ten drobny deszczyk był tak gęsty, że ciężko było jechać z otwartymi oczami.
Mimo to, jechało się jednak bardzo przyjemnie.
W ostatnich dniach wystąpiło w moim napędzie ciekawe zjawisko: po przejechaniu 500 km zaczął mi przeskakiwać łańcuch (przecież to nowy napęd :-/) i coraz bardziej się nasilało to zjawisko przez 2-3 dni- do tego na wszystkich trybach wolnobiegu. Obawiam się że to może być kwestia źle dobranego łańcucha, który nie wypracowuje sie równo z wolnobiegiem :-/ Co ciekawe, pod dużym obciążeniem nie przeskakiwał- kiedy na przykład jechałem ostro pod górę stając na pedałach. Dziś jakby zjawisko się uspokoiło, a co najmniej jest w fazie zanikowej.
Czyżby łańcuch SRAM PC830 nie chciał za dobrze dogadywać się z wolnobiegiem Shimano MFTZ21? Ciekawe, bo wcześniej nie spotkałem się z tym. Fakt że dotychczas używałem kompletów wolnobieg MFTZ21 i łańcuch Shimano HG40- to działało bez zarzutu. Fakt że gość w serwisie mówił mi, że jak dobiorę zbyt twardy łańcuch do tego wolnobiegu, to łańcuch wytrze szybko wolnobieg- może miał rację. Faktem jest jednak też to, że to on dał mi ten łańcuch SRAM'a do tego wolnobiegu. Zobaczymy co z tego dalej wyniknie.
Korzystając z okazji: wszystkim czytającym składam najserdeczniejsze życzenia zdrowych spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
dpd+sprawy w mieście
Czwartek, 22 grudnia 2011 | dodano:22.12.2011
Km: | 36.49 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 21.68 |
Pr. maks.: | 43.36 | Temperatura: | -6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. -6 stopni. Najkrótszą trasą do pracy.
Powrót: ok. -2,5 stopnia. Z pracy do banku załatwić sprawę, później powrót nad morze i do domu. Dziś znowu odpuściłem jazdę przez Owczarnię.
Dziś nic ciekawego i godnego odnotowania.
Powrót: ok. -2,5 stopnia. Z pracy do banku załatwić sprawę, później powrót nad morze i do domu. Dziś znowu odpuściłem jazdę przez Owczarnię.
Dziś nic ciekawego i godnego odnotowania.
dpd- w końcu mróz
Środa, 21 grudnia 2011 | dodano:21.12.2011
Km: | 33.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 21.24 |
Pr. maks.: | 45.27 | Temperatura: | -4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
NO! W końcu jakiś mróz się pojawił :-) Rano było ok. -4 stopni, po południu ok. -2 ale temp. szybko spadała bo jak przyjechałem do domu to termometr pokazywał już -5.
Rano: najkrótszą do pracy. Nic godnego odnotowania.
Powrót: tyci kawałeczek nad morzem i powrót przez Reja do domu. Dziś znowu odpuściłem Owczarnię, bo się trochę spieszyłem.
Rano: najkrótszą do pracy. Nic godnego odnotowania.
Powrót: tyci kawałeczek nad morzem i powrót przez Reja do domu. Dziś znowu odpuściłem Owczarnię, bo się trochę spieszyłem.
dpd+cmentarz+hardkor po mieście
Wtorek, 20 grudnia 2011 | dodano:20.12.2011
Km: | 48.24 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 21.44 |
Pr. maks.: | 47.34 | Temperatura: | 1.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Chyba odzwyczaiłem się od jeżdżenia w centrum miasta, albo ludzie przed świętami jacyś rozkojarzeni :-( Po pierwsze w mieście dziś mega korki, że rowerem miejscami się ciężko po ulicy przecisnąć a do tego festiwal zajeżdżania drogi przez kierowców- na moim zielonym :-( Ogólnie dzisiejszą jazdę po mieście oceniam jako hardkor.
Rano: ok. +1,5 stopnia, najkrótszą do pracy.
Powrót: ciepło, ok. 3 stopni i bez opadów. Po pracy trzeba było pojechać na cmentarz uprzątnąć groby i zapalić światełko. Ciemno na cmentarzu jak nie powiem gdzie i u kogo. Na szczęście na takie przypadki przydaje się lampka na kasku, dzięki której mogłem swobodnie pracować i sprzątać przy grobach :-) Jak dobrze być oświetleniowo samowystarczalnym :-D
Z cmentarza stwierdziłem, że nie będę jechał prosto do domu bo byłoby za krótko więc pojechałem przez cały Wrzeszcz aż do Opery, tam skręciłem w Hallera, nad morze, do Sopotu i przez Reja i Owczarnię do domu.
Na Reja spotkałem nawet jednego bikera, który kręcił sobie rundkę. Chwilę pojechaliśmy razem- skorzystał z moich dobrych światełek :-D, pogadaliśmy a potem on pojechał w dół Reja a ja do domu. Pozdrower i do miłego zobaczenia.
Rano: ok. +1,5 stopnia, najkrótszą do pracy.
Powrót: ciepło, ok. 3 stopni i bez opadów. Po pracy trzeba było pojechać na cmentarz uprzątnąć groby i zapalić światełko. Ciemno na cmentarzu jak nie powiem gdzie i u kogo. Na szczęście na takie przypadki przydaje się lampka na kasku, dzięki której mogłem swobodnie pracować i sprzątać przy grobach :-) Jak dobrze być oświetleniowo samowystarczalnym :-D
Z cmentarza stwierdziłem, że nie będę jechał prosto do domu bo byłoby za krótko więc pojechałem przez cały Wrzeszcz aż do Opery, tam skręciłem w Hallera, nad morze, do Sopotu i przez Reja i Owczarnię do domu.
Na Reja spotkałem nawet jednego bikera, który kręcił sobie rundkę. Chwilę pojechaliśmy razem- skorzystał z moich dobrych światełek :-D, pogadaliśmy a potem on pojechał w dół Reja a ja do domu. Pozdrower i do miłego zobaczenia.
dpd-nic ciekawego
Poniedziałek, 19 grudnia 2011 | dodano:19.12.2011
Km: | 35.82 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 21.28 |
Pr. maks.: | 44.87 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. 1 stopnia, standardową trasą do pracy.
Powrót: niby ciepło ok. 4 stopni na termometrze ale przez ten wiatr odczuwalna niższa. Wiało dziś troszeczkę, ale w porównaniu z ub. tygodniem to taki zefirek był :-) Z pracy kawalątek nad morzem i standardowo do domu, bo się spieszyłem.
Momentami troszkę padał śnieżek, ale zaraz się topił.
Powrót: niby ciepło ok. 4 stopni na termometrze ale przez ten wiatr odczuwalna niższa. Wiało dziś troszeczkę, ale w porównaniu z ub. tygodniem to taki zefirek był :-) Z pracy kawalątek nad morzem i standardowo do domu, bo się spieszyłem.
Momentami troszkę padał śnieżek, ale zaraz się topił.
dpd (znowu dziki, znowu wiatr)
Piątek, 16 grudnia 2011 | dodano:16.12.2011
Km: | 42.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 22.86 |
Pr. maks.: | 45.67 | Temperatura: | 1.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 1,5 stopnia, ale miejscami przymarznięte i odczuwalna niższa, pogodnie. Najkrótszą trasą do pracy.
Powrót: chwilkę pokręciłem się nad morzem a potem przez Reja do domu. Dziś dla odmiany bardzo solidnie wiało nad morzem a w Osowie trochę mniej. Jak byłem na Reja zaczął padać śnieg z deszczem (zapowiadany przez ICM) a chwilę później spotkałem stado dzików. Buszowały na poboczu niedaleko miejsca gdzie spotkałem je poprzednio. Jak poświeciłem latarką na nie to czmychnęły w las.
Śnieg z deszczem który zaczął padać, był strasznie upierdliwy, bo zacinał prosto w twarz i ciężko było trzymać oczy otwarte- a to było raczej niezbędne, żebym widział gdzie jadę. Dziś znowu odpuściłem jazdę przez Owczarnię i pojechałem asfaltem.
Powrót: chwilkę pokręciłem się nad morzem a potem przez Reja do domu. Dziś dla odmiany bardzo solidnie wiało nad morzem a w Osowie trochę mniej. Jak byłem na Reja zaczął padać śnieg z deszczem (zapowiadany przez ICM) a chwilę później spotkałem stado dzików. Buszowały na poboczu niedaleko miejsca gdzie spotkałem je poprzednio. Jak poświeciłem latarką na nie to czmychnęły w las.
Śnieg z deszczem który zaczął padać, był strasznie upierdliwy, bo zacinał prosto w twarz i ciężko było trzymać oczy otwarte- a to było raczej niezbędne, żebym widział gdzie jadę. Dziś znowu odpuściłem jazdę przez Owczarnię i pojechałem asfaltem.
dpd+zakupy
Czwartek, 15 grudnia 2011 | dodano:15.12.2011
Km: | 48.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 21.95 |
Pr. maks.: | 47.78 | Temperatura: | 1.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. 1,5 stopnia. Najkrótszą trasą do pracy.
Powrót: z pracy na zakupy do hurt.com.pl potem chwilę nad morzem i do domu.
Odpuściłem dziś jazdę przez Owczarnię, bo już mam dość tych dziur i tarki które są na tej drodze. Aż ręce i tyłek bolą po każdym przejeździe. Dziś wracałem asfaltem.
Powrót: z pracy na zakupy do hurt.com.pl potem chwilę nad morzem i do domu.
Odpuściłem dziś jazdę przez Owczarnię, bo już mam dość tych dziur i tarki które są na tej drodze. Aż ręce i tyłek bolą po każdym przejeździe. Dziś wracałem asfaltem.
dpd- grudniowe upały :-)
Środa, 14 grudnia 2011 | dodano:14.12.2011
Km: | 45.02 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:02 | km/h: | 22.14 |
Pr. maks.: | 46.49 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: spojrzałem na termometr i .... szok- za oknem ponad 5 stopni :-D w grudniu.
Upał normalnie :-D Ponieważ rano trochę zbyt dobrze mi się spało (w sensie trochę za długo) to najkrótszą do pracy.
Nad morzem był tak piękny wschód słońca, że postanowiłem go sfocić. Niestety miałem tylko komórkę, więc zdjęcie kompletnie nie oddaje pięknych kolorów tego wschodu słońca, jednak mimo to zamieszczam:
Powrót: dalej ciepło. Chwilkę się pokręciłem nad morzem i standardową trasą wróciłem do domu. Dziś wiatru już prawie nie było w porównaniu z wczorajszym dniem.
P.s. Jest 22:02, spojrzałem na termometr za oknem: 6,5 stopnia ...UFFF jak gorąco :-) Jak w tytule.
Upał normalnie :-D Ponieważ rano trochę zbyt dobrze mi się spało (w sensie trochę za długo) to najkrótszą do pracy.
Nad morzem był tak piękny wschód słońca, że postanowiłem go sfocić. Niestety miałem tylko komórkę, więc zdjęcie kompletnie nie oddaje pięknych kolorów tego wschodu słońca, jednak mimo to zamieszczam:
Sopot- grudniowy wschód słońca© marchos
Powrót: dalej ciepło. Chwilkę się pokręciłem nad morzem i standardową trasą wróciłem do domu. Dziś wiatru już prawie nie było w porównaniu z wczorajszym dniem.
P.s. Jest 22:02, spojrzałem na termometr za oknem: 6,5 stopnia ...UFFF jak gorąco :-) Jak w tytule.
dpd- łeb urwany ....
Wtorek, 13 grudnia 2011 | dodano:13.12.2011
Km: | 47.04 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:09 | km/h: | 21.88 |
Pr. maks.: | 39.49 | Temperatura: | 2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
....prawie :-/
W drodze powrotnej jak tylko wyjechałem z lasu w Osowie, rzucił się na mnie z całą zaciekłością wiatr :-) Najpierw próbował mnie zrzucić z roweru a kiedy mu się to nie udało, to próbował mi urwać łeb- na szczęście to też mu się nie udało- jakoś w jednym kawałku dojechałem do domu :-)
Rano: ok. +2 stopnie, standardową drogą do pracy- rano prawie nie wiało.
Powrót: ciepło- nie wiem ile ale na czuja to tak ze 2-3 stopnie. Pokręciłem się chwilkę nad morzem i standardową trasą przez Reja i Owczarnię wróciłem do domu.
Jak już na wstępie napisałem, wiało dziś okrutnie.
W drodze powrotnej jak tylko wyjechałem z lasu w Osowie, rzucił się na mnie z całą zaciekłością wiatr :-) Najpierw próbował mnie zrzucić z roweru a kiedy mu się to nie udało, to próbował mi urwać łeb- na szczęście to też mu się nie udało- jakoś w jednym kawałku dojechałem do domu :-)
Rano: ok. +2 stopnie, standardową drogą do pracy- rano prawie nie wiało.
Powrót: ciepło- nie wiem ile ale na czuja to tak ze 2-3 stopnie. Pokręciłem się chwilkę nad morzem i standardową trasą przez Reja i Owczarnię wróciłem do domu.
Jak już na wstępie napisałem, wiało dziś okrutnie.