Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2018
Dystans całkowity: | 48.06 km (w terenie 15.00 km; 31.21%) |
Czas w ruchu: | 02:47 |
Średnia prędkość: | 17.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 35.79 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 48.06 km i 2h 47m |
Więcej statystyk |
dpd
Piątek, 2 lutego 2018 | dodano:04.02.2018Kategoria do pracy
Km: | 48.06 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:47 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 35.79 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
W piątek, po przerwie spowodowanej mrozami a potem dużymi opadami, znowu rowerem do pracy.
Rano: temp. ok. -1 stopień, drogi bardzo oblodzone. Na szczęście miałem mocno popuszczone powietrze z opon, więc jechało się bardzo pewnie na kolcach, ale niestety też bardzo ciężko. Solidnie się umęczyłem a tempo raczej żałosne- ale co tam, najważniejsze, że bezpiecznie dojechałem. Trasa poranna standardowa skrócona, przez las Banino-Barniewice. Błoto na moim "ulubionym" skrzyżowaniu w lesie ma się świetnie i nawet mimo mrozu ciężko tam przejechać. Ogólnie bardzo dobrze mi się jechało, bo praktycznie wogóle nie zmarzłem.
Powrót: temp. na leciutkim plusie, szacuję że ok. 0 do +1 stopnia. Trasa powrotna standardowa. Przed powrotem nie dopompowałem opon, więc powrót jeszcze cięższy- nie dość że opony nie dopompowane, to jeszcze pod górkę.
Nie wiem czy w związku z tym, czy też może z powodu SKS, podczas powrotu zaczęło mnie boleć kolano i niestety boli do teraz (sobota wieczór). Poza bolącym kolanem jechało się dobrze, pomimo tych oporów na niedopompowanych oponach.
Rano: temp. ok. -1 stopień, drogi bardzo oblodzone. Na szczęście miałem mocno popuszczone powietrze z opon, więc jechało się bardzo pewnie na kolcach, ale niestety też bardzo ciężko. Solidnie się umęczyłem a tempo raczej żałosne- ale co tam, najważniejsze, że bezpiecznie dojechałem. Trasa poranna standardowa skrócona, przez las Banino-Barniewice. Błoto na moim "ulubionym" skrzyżowaniu w lesie ma się świetnie i nawet mimo mrozu ciężko tam przejechać. Ogólnie bardzo dobrze mi się jechało, bo praktycznie wogóle nie zmarzłem.
Powrót: temp. na leciutkim plusie, szacuję że ok. 0 do +1 stopnia. Trasa powrotna standardowa. Przed powrotem nie dopompowałem opon, więc powrót jeszcze cięższy- nie dość że opony nie dopompowane, to jeszcze pod górkę.
Nie wiem czy w związku z tym, czy też może z powodu SKS, podczas powrotu zaczęło mnie boleć kolano i niestety boli do teraz (sobota wieczór). Poza bolącym kolanem jechało się dobrze, pomimo tych oporów na niedopompowanych oponach.