Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:99.04 km (w terenie 1.50 km; 1.51%)
Czas w ruchu:05:14
Średnia prędkość:18.92 km/h
Maksymalna prędkość:47.34 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:49.52 km i 2h 37m
Więcej statystyk

OpO + dodatki (Osowa-praca-Osowa)

Czwartek, 9 stycznia 2014 | dodano:10.01.2014Kategoria do pracy
Km:45.35Km teren:0.00 Czas:02:18km/h:19.72
Pr. maks.:47.34Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Wczoraj do północy naprawiałem rower, więc dziś trzeba było to wykorzystać i poturlać się do pracy rowerkiem.
Ciekawostka, to stan linek w rowerze (wszystkie miały ponad 6 lat- od nowości roweru): Obie linki od przerzutek były do wymiany- jedna już pękła, o czym pisałem ostatnio, a druga zaraz również by pękła. Wymieniłem obie i zabrałem się za linki hamulców, a tu miła niespodzianka: linki od hamulców są w doskonałym stanie i będę mógł na nich jeszcze długo śmigać. Ciekawe skąd taka różnica, skoro starałem się o wszystkie dbać jednakowo.

Dziś wariant łączony: samochodem do Osowej i dalej rowerem. Powrót w konfiguracji odwrotnej.

Rano: ciepło (ok. 6 stopni) i bezdeszczowo. Trasa standardowa przez Reja. Dobrze się jechało.

Powrót: jeszcze cieplej niż rano. Zgodnie z ICM miało się wypadać do 16-ej i już nie miało padać w czasie mojego powrotu i ........ sprawdziło się idealnie.
Nie spadła na mnie ani kropla deszczu. Po pracy zrobiłem sobie 1,5 rundki nad morzem: molo w Brzeźnie-molo w Sopocie.
Nad morzem pustki totalne: rowerzystów mógłbym policzyć na palcach 2 rąk a spacerowiczów niewielu więcej.
Jechało się bardzo dobrze- jeżeli oczywiście jazdą można nazwać moje turlanie się 20/h :-(
Z Sopotu standardowo przez Reja, Gołębiewo do Osowej. Dziś jechałem wyłącznie asfaltem, bo nie miałem ochoty powtarzać ostatniego spotkania z dzikami na leśnych ścieżkach. Na Reja spotkałem nawet ludzi spacerujących z psami- ze wspomaganiem latarek :-).

dpd (awaria,dziki,dodatki)

Czwartek, 2 stycznia 2014 | dodano:02.01.2014Kategoria do pracy
Km:53.69Km teren:1.50 Czas:02:56km/h:18.30
Pr. maks.:42.53Temperatura:2.4 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś po bardzo długiej przerwie rowerkiem do pracy. 
Żeby nie było zbyt różowo, to męczy mnie od kilku dni grypa żołądkowa. Na szczęście w trakcie jazdy było OK :-).

Rano: ok. 2,4 stopnia i dość solidna mgła w mojej wsi (dalej już było lepiej), plus taki że nie padało. 
Żeby nie jechało mi się zbyt dobrze to już 2 kilosy od domu przy zmianie przełożenia pękła linka od tylnej przerzutki. 
W tym momencie oczywiście przerzutka automatycznie zjechała na najmniejszą tarczę i se jedź człowieku, bez kondycji na najmniejszej pod górkę :-(. Na szczęście do pracy mam przeważnie z górki z niewielkimi przewyższeniami, więc stwierdziłem że jakoś dam radę manipulując tylko przednią przerzutką. No i jakoś dojechałem, choć momentami nie było lekko- musiałem stawać na pedałach. Przyznam jednak, że linka i tak dała radę :-) ponad 7 lat i ponad 26 tys. km (od nowości roweru) w błocie, deszczu, śniegu przez kilka sezonów to chyba niezły wynik.
Dziś ruch znikomy (ludzie jeszcze na urlopach)- nawet na Spacerowej z Osowej do Oliwy było pusto.
Korciło mnie, żeby jechać Spacerową, ale ostatecznie wybrałem jednak Reja. 
Na Reja na łagodnym zjeździe leśnicy nawieźli mnóstwo błota (prowadzą wycinkę), jak jechałem to aż mlaskało pod oponami.

Powrót: stwierdziłem że nie dam rady na najmniejszej tarczy z tyłu turlać się pod górę, więc skręciłem przerzutkę (śrubą ograniczającą wychylenie przerzutki w dół), żeby łańcuch pracował na 5-ej zębatce zamiast na 7-ej i pojechałem. W połączeniu z możliwością zmiany biegów z przodu (w grę wchodził blat i środkowa tarcza) dało się jechać nawet pod górę, choć też nie było łatwo (biorąc pod uwagę całkowity brak kondycji i sił).
Z pracy poturlałem się (bo trudno to nazwać jazdą) jeszcze do ronda w Brzeźnie. Ruch praktycznie zerowy, spotkałem kilku rowerzystów i trochę więcej spacerowiczów.
Potem standardowy powrót przez Reja- nie było lekko pod górę :-(  Z Reja do Spacerowej pojechałem przez las koło stacji benzynowej (żeby ograniczyć do niezbędnego minimum turlanie się pod górę). Jak już minąłem stację benzynową i jechałem ścieżynką między drzewami nagle dookoła mnie zrobił się chrzęst, szuranie a po chwili usłyszałem hrumkanie ....... ups ..... stado dzików, a do tego wjechałem w sam jego środek. Nie powiem żeby mi się zrobiło miło i przyjemnie :-(, tym bardziej że dziki jak mnie usłyszały nagle się ruszyły- sądząc po szuraniu liści i hrumkaniach.
Na szczęście na samej ścieżce ich nie było, więc docisnąłem na pedały i nie oglądając się za siebie zmykałem przed bliższym spotkaniem.
Dalej na szczęście już bez przygód, tyle że standardowo jak tylko wyjechałem z Osowej do Barniewic (na otwartą przestrzeń) poczułem że jednak jest wiatr i zrobiło się dużo zimniej- ale to już standard, więc nie ma się co rozwodzić nad tym.
W drodze powrotnej również ruch znikomy, na Lotniczej nawet były takie momenty że żadne samochody mnie nie wyprzedzały ani nic nie jechało z przeciwka, co jest wręcz niesamowite.

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum