Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2014
Dystans całkowity: | 455.17 km (w terenie 23.00 km; 5.05%) |
Czas w ruchu: | 21:12 |
Średnia prędkość: | 21.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.09 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 56.90 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
Czesław Lang vs rower
Czwartek, 31 lipca 2014 | dodano:31.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 66.86 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 03:13 | km/h: | 20.79 |
Pr. maks.: | 42.53 | Temperatura: | 20.2 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
No i wygrał rower. Mimo że miałem dziś okazję być na spotkaniu z naszą legendą kolarstwa- Czesławem Langiem, wybrałem jednak rower. Czułem się wewnętrznie rozdarty, ale głód roweru wygrał. Nie wiem czy to dobrze, czy źle- po prostu takiego dokonałem wyboru i ..... nie żałuję.
Dziś okrutnie zamulałem: pomimo tego, że pogoda była wprost wymarzona na rower, to ja dziś byłem zupełnie bez sił i wlokłem się w obie strony noga za nogą.
Rano: jak wychodziłem było już ponad 20 stopni, ale niebo zachmurzone, więc temperatura do jazdy bardzo dobra. Niestety wspomniany już kryzys nie pozwolił mi się nacieszyć warunkami do jazdy. Standardowo do pracy.
Powrót: temperatura i aura podobna jak rano, może kilka stopni więcej. Wybór dokonany (jak wyżej), więc trzeba było wykorzystać :-)
Niestety jakoś nie było sił na wielkie kręcenie, ale stwierdziłem że nie ma lekko i muszę dać radę.
Z pracy do ronda w Brzeźnie (z uwagi na pogodę na nadmorskiej fajnie pusto- wystraszyli się chmur :-), potem Pomorską do Oliwy, dalej w stronę ZOO, Kościerską do Doliny Radości i Kleszą do Słowaka. Ponieważ tak słabo mi się jechało, to postanowiłem się dokatować podjazdem z Matemblewa do Matarni, i ........... było słabo :-( W którymś momencie chciałem zsiąść z roweru i go podprowadzać, ale trzeba twardym być- podjechałem do końca.
Z Matarni na lotnisko, Klukowo i z Klukowa po płytach do Meteorytowej. Meteorytową do Osowej, tradycyjna honorowa rundka przez Osową i dalej do Barniewic i przez las do Banina. Okrutnie ciężko mi się jechało, ale i tak jestem zadowolony, bo pogoda dziś rozpieszczała :-)
Dziś okrutnie zamulałem: pomimo tego, że pogoda była wprost wymarzona na rower, to ja dziś byłem zupełnie bez sił i wlokłem się w obie strony noga za nogą.
Rano: jak wychodziłem było już ponad 20 stopni, ale niebo zachmurzone, więc temperatura do jazdy bardzo dobra. Niestety wspomniany już kryzys nie pozwolił mi się nacieszyć warunkami do jazdy. Standardowo do pracy.
Powrót: temperatura i aura podobna jak rano, może kilka stopni więcej. Wybór dokonany (jak wyżej), więc trzeba było wykorzystać :-)
Niestety jakoś nie było sił na wielkie kręcenie, ale stwierdziłem że nie ma lekko i muszę dać radę.
Z pracy do ronda w Brzeźnie (z uwagi na pogodę na nadmorskiej fajnie pusto- wystraszyli się chmur :-), potem Pomorską do Oliwy, dalej w stronę ZOO, Kościerską do Doliny Radości i Kleszą do Słowaka. Ponieważ tak słabo mi się jechało, to postanowiłem się dokatować podjazdem z Matemblewa do Matarni, i ........... było słabo :-( W którymś momencie chciałem zsiąść z roweru i go podprowadzać, ale trzeba twardym być- podjechałem do końca.
Z Matarni na lotnisko, Klukowo i z Klukowa po płytach do Meteorytowej. Meteorytową do Osowej, tradycyjna honorowa rundka przez Osową i dalej do Barniewic i przez las do Banina. Okrutnie ciężko mi się jechało, ale i tak jestem zadowolony, bo pogoda dziś rozpieszczała :-)
dpd (morderczy upał)
Środa, 30 lipca 2014 | dodano:30.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 52.37 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 02:26 | km/h: | 21.52 |
Pr. maks.: | 45.67 | Temperatura: | 20.1 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dzisiejszy upał był już dla mnie straszny. W drodze powrotnej termometry pokazywały 32 stopnie. To już nie jest dla mnie temperatura do jazdy. Przez to jechałem bardzo wolno, żeby się nie przegrzać. Masakra :-(
Rano: jak wstałem, to już była temperatura 20,1 ale w porównaniu z popołudniem to była bułka z masłem. Do pracy standardowo i bez sensacji.
Powrót: nad samym morzem 30 stopni ale już 200-300 metrów w głąb lądu 32 stopnie. Jechało się strasznie ciężko przez ten upał. Powrót prawie standardowo. Dzięki temu, że nie forsowałem tempa, to wróciłem jako tako żywy do domu. Bo wczoraj to chyba ponad godzinę dochodziłem do siebie po tej jeździe w upale.
Rano: jak wstałem, to już była temperatura 20,1 ale w porównaniu z popołudniem to była bułka z masłem. Do pracy standardowo i bez sensacji.
Powrót: nad samym morzem 30 stopni ale już 200-300 metrów w głąb lądu 32 stopnie. Jechało się strasznie ciężko przez ten upał. Powrót prawie standardowo. Dzięki temu, że nie forsowałem tempa, to wróciłem jako tako żywy do domu. Bo wczoraj to chyba ponad godzinę dochodziłem do siebie po tej jeździe w upale.
dpd (uff jak gorąco)
Wtorek, 29 lipca 2014 | dodano:29.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 62.50 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 02:49 | km/h: | 22.19 |
Pr. maks.: | 43.36 | Temperatura: | 19.7 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś strasznie gorąco, szczególnie w drodze powrotnej. Upał wykończył mnie strasznie :-(.
Na szczęście nie sprawdziły się kompletnie prognozy ICM'u (ostatnio to właściwie standard, że się nie sprawdzają), który zapowiadał że po południu będzie padało w sposób ciągły, a przelotnie to mogą być wręcz małe potopy.
A tu pięknie lazurowe niebo i ani kropli deszczu.
Rano: jak wyjeżdżałem to już było prawie 20 stopni. Standardowo do pracy, a ponieważ miałem jeszcze trochę czasu, to jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie. Nie miałem ochoty, żeby specjalnie cisnąć, więc tempo raczej spokojne.
Powrót: skwar straszny, na pewno było ok. 30 stopni a może więcej. Momentami jak się zatrzymywałem na skrzyżowaniach, to miałem wrażenie jakbym był w saunie. Po pracy również rundka do ronda w Brzeźnie a potem prawie standardowo do domu.
Mimo upału zadziwiająco dobrze mi się jechało i średnia (jak na moje obecne możliwości) wyszła całkiem niezła.
Na szczęście nie sprawdziły się kompletnie prognozy ICM'u (ostatnio to właściwie standard, że się nie sprawdzają), który zapowiadał że po południu będzie padało w sposób ciągły, a przelotnie to mogą być wręcz małe potopy.
A tu pięknie lazurowe niebo i ani kropli deszczu.
Rano: jak wyjeżdżałem to już było prawie 20 stopni. Standardowo do pracy, a ponieważ miałem jeszcze trochę czasu, to jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie. Nie miałem ochoty, żeby specjalnie cisnąć, więc tempo raczej spokojne.
Powrót: skwar straszny, na pewno było ok. 30 stopni a może więcej. Momentami jak się zatrzymywałem na skrzyżowaniach, to miałem wrażenie jakbym był w saunie. Po pracy również rundka do ronda w Brzeźnie a potem prawie standardowo do domu.
Mimo upału zadziwiająco dobrze mi się jechało i średnia (jak na moje obecne możliwości) wyszła całkiem niezła.
dpd- trochę mokro, ale tak jak lubię
Poniedziałek, 28 lipca 2014 | dodano:28.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 56.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 21.69 |
Pr. maks.: | 42.94 | Temperatura: | 19.6 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś w drodze powrotnej padało, ale było tak jak lubię :-) Nieduży stały deszcz, który nie przemoczy dokumentnie ale daje cudowne orzeźwienie. Nie było też bardzo upalnie, choć bardzo ciepło. Jechało sie bardzo przyjemnie. Na Węglowej spotkałem sarnę: stała sobie na środku drogi i patrzyła jak się zbliżam, by po chwili, z pełną gracją i lekkością (jakby od niechcenia) czmychnąć w las.
Rano: jak wyjeżdżałem było już 19,6 stopnia, ale nie czułem upału, bo słońce było schowane za chmurami. Był czas, więc przed pracą jeszcze skręciłem rundkę do ronda w Brzeźnie.
Powrót: całą drogę we wspomnianym deszczu. Na szczęście nie złapała mnie żadna ulewa, która przemoczyła by mnie dokumentnie.
Niemniej ciuchy aż ciężkie od wody.
Dziś w obie strony tempem spokojnym, bez napinki.
Rano: jak wyjeżdżałem było już 19,6 stopnia, ale nie czułem upału, bo słońce było schowane za chmurami. Był czas, więc przed pracą jeszcze skręciłem rundkę do ronda w Brzeźnie.
Powrót: całą drogę we wspomnianym deszczu. Na szczęście nie złapała mnie żadna ulewa, która przemoczyła by mnie dokumentnie.
Niemniej ciuchy aż ciężkie od wody.
Dziś w obie strony tempem spokojnym, bez napinki.
dpd
Piątek, 25 lipca 2014 | dodano:27.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 48.36 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 43.36 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś było gorąco a poza tym jakoś ciężko mi sie jechało. Już rano była temperatura 19 stopni, a w drodze powrotnej sporo więcej. Ponieważ ciężko się jechało, więc nie forsowałem tempa. Rano trasą standardową do pracy, powrót najkrótszą drogą, ale przez Węglową. Nic więcej godnego uwagi się nie wydarzyło.
dpd
Czwartek, 24 lipca 2014 | dodano:24.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 57.92 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 21.59 |
Pr. maks.: | 51.09 | Temperatura: | 18.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dobrze się dziś jechało. Całe szczęście że nie ma takich upałów, bo to najgorzej znoszę. Jest bardzo ciepło, ale na szczęście nie upalnie i do tego wiaterek cudownie chłodzi.
Rano: temp. ok. 18,5 stopnia. W drodze do pracy nic godnego uwagi, poza tym, że aż miło popatrzeć jakie tłumy ludzi przesiadają się na rowery. Rano mnóstwo ludzi pomyka rowerkami.
Powrót: przez Dolinę Radości, Kleszą, potem zjazd do Matemblewa i podjazd z Matemblewa do Matarni. Dziś już nie wydał mi się tak hardkorowy jak ostatnio :-) Znaczy się kondycja trochę się poprawiła.
Z Matarni zdecydowałem sie pojechać przez Budowlanych i Nowatorów do Rębiechowa. Z Rębiechowa nie chciałem jechać zatłoczonym asfaltem, więc odbiłem do Barniewic i z Barniewic przez las do Banina.
Rano: temp. ok. 18,5 stopnia. W drodze do pracy nic godnego uwagi, poza tym, że aż miło popatrzeć jakie tłumy ludzi przesiadają się na rowery. Rano mnóstwo ludzi pomyka rowerkami.
Powrót: przez Dolinę Radości, Kleszą, potem zjazd do Matemblewa i podjazd z Matemblewa do Matarni. Dziś już nie wydał mi się tak hardkorowy jak ostatnio :-) Znaczy się kondycja trochę się poprawiła.
Z Matarni zdecydowałem sie pojechać przez Budowlanych i Nowatorów do Rębiechowa. Z Rębiechowa nie chciałem jechać zatłoczonym asfaltem, więc odbiłem do Barniewic i z Barniewic przez las do Banina.
dpd
Wtorek, 22 lipca 2014 | dodano:22.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 58.01 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 21.62 |
Pr. maks.: | 46.08 | Temperatura: | 18.2 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dobrze się dziś jechało, choć było trochę goręcej niż wczoraj. Mimo to było jeszcze całkiem znośnie.
Rano: temp. ok. 18,2 między Rębiechowem a Barniewicami spotkanie z dzikami. Środek pola, daleko od lasu a tu tuż przede mną nagle wypryskują z pola ze zbożem 2 dorodne dziki. Spierniczały, jakbym je co najmniej gonił :-)
Rano zdążyłem nawet skręcić jeszcze rundkę do ronda w Brzeźnie. Nad morzem już nawet o 7:30 panuje spory ruch na ddr.
Powrót: dość gorąco, ale jeszcze znośnie. Powrót trasą Turysty: przez Matarnię, koło lotniska do Meteorytowej a dalej już przez las do Banina.
Rano: temp. ok. 18,2 między Rębiechowem a Barniewicami spotkanie z dzikami. Środek pola, daleko od lasu a tu tuż przede mną nagle wypryskują z pola ze zbożem 2 dorodne dziki. Spierniczały, jakbym je co najmniej gonił :-)
Rano zdążyłem nawet skręcić jeszcze rundkę do ronda w Brzeźnie. Nad morzem już nawet o 7:30 panuje spory ruch na ddr.
Powrót: dość gorąco, ale jeszcze znośnie. Powrót trasą Turysty: przez Matarnię, koło lotniska do Meteorytowej a dalej już przez las do Banina.
dpd
Poniedziałek, 21 lipca 2014 | dodano:21.07.2014Kategoria do pracy
Km: | 52.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:28 | km/h: | 21.24 |
Pr. maks.: | 44.23 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś pierwszy raz po miesięcznej przerwie.
Dobrze się jechało w obie strony- było ciepło ale nie upalnie, więc jazda nie była tak męcząca jak w upale.
Dobrze się jechało w obie strony- było ciepło ale nie upalnie, więc jazda nie była tak męcząca jak w upale.