Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2017
Dystans całkowity: | 484.17 km (w terenie 120.00 km; 24.78%) |
Czas w ruchu: | 24:26 |
Średnia prędkość: | 19.82 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.87 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 60.52 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
dpd (zimno, ale przyroda nie czeka)
Środa, 26 kwietnia 2017 | dodano:26.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 67.78 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:15 | km/h: | 20.86 |
Pr. maks.: | 39.14 | Temperatura: | 1.8 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś dobrze mi się jechało, szczególnie w drodze powrotnej.
Dziwną mamy wiosnę w tym roku :-(, cały czas jest zimno i pogoda bardziej przypomina tę jesienną niż tę wiosenną.
Na szczęście przyroda nie czeka i cały czas uparcie (choć trochę później niż zwykle) wszystko zaczyna się zielenić i zaczyna być coraz ładniej. Drzewa jeszcze bardzo nieśmiało rozwijają liście ale krzaki już coraz śmielej a w Parku Północnym w Sopocie na ziemi już jeden piękny zielony dywan.
Rano: temp. na termometrze niby +1,8 stopnia, ale szyby w samochodach zamarznięte więc przymrozek. Pogoda ładna ale niestety po wczorajszych opadach w lesie straszne błoto. Trasa standardowa.
Powrót: Pogoda ładna, temp. ok. 6-7 stopni, nawet momentami świeciło słoneczko, deszcz zaczął nieśmiało pokapywać dopiero jak dojeżdżałem do domu. Po pracy (żeby przewietrzyć głowę) rundka do ronda w Brzeźnie, potem do końca Parku Północnego w Sopocie (korzystając, że do końca kwietnia można jeszcze rowerem jechać przez teren przy molo w Sopocie) a potem standardowy powrót do domu.
Jak już pisałem dobrze mi się wracało, sił jakoś nie brakowało. Jedyny mankament to straszne błoto w lesie między Barniewicami a Baninem, dodatkowo rozjeżdżone jeszcze przez kursujące tam obecnie wywrotki.
Dziwną mamy wiosnę w tym roku :-(, cały czas jest zimno i pogoda bardziej przypomina tę jesienną niż tę wiosenną.
Na szczęście przyroda nie czeka i cały czas uparcie (choć trochę później niż zwykle) wszystko zaczyna się zielenić i zaczyna być coraz ładniej. Drzewa jeszcze bardzo nieśmiało rozwijają liście ale krzaki już coraz śmielej a w Parku Północnym w Sopocie na ziemi już jeden piękny zielony dywan.
Rano: temp. na termometrze niby +1,8 stopnia, ale szyby w samochodach zamarznięte więc przymrozek. Pogoda ładna ale niestety po wczorajszych opadach w lesie straszne błoto. Trasa standardowa.
Powrót: Pogoda ładna, temp. ok. 6-7 stopni, nawet momentami świeciło słoneczko, deszcz zaczął nieśmiało pokapywać dopiero jak dojeżdżałem do domu. Po pracy (żeby przewietrzyć głowę) rundka do ronda w Brzeźnie, potem do końca Parku Północnego w Sopocie (korzystając, że do końca kwietnia można jeszcze rowerem jechać przez teren przy molo w Sopocie) a potem standardowy powrót do domu.
Jak już pisałem dobrze mi się wracało, sił jakoś nie brakowało. Jedyny mankament to straszne błoto w lesie między Barniewicami a Baninem, dodatkowo rozjeżdżone jeszcze przez kursujące tam obecnie wywrotki.
dpd-z bonusem :-(
Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 | dodano:24.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 57.19 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:07 | km/h: | 18.35 |
Pr. maks.: | 39.85 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś po prawie 2-tygodniowej przerwie, rowerem do pracy (najpierw była brzydka pogoda, później się rozchorowałem i tak się uzbierało).
Zgodnie z prognozami ICM, miało dziś ewentualnie kapnąć parę kropel z nieba, ale ja zarobiłem bonusa :-(, nawet podwójnego.
Całą drogę powrotną padał deszcz i to momentami dość rzęsisty, a dodatkowo od Osowej jeszcze trzeba było się przedzierać pod wiatr (pod wiatr i deszcz zacinający prosto w twarz chyba można uznać za podwójny bonus).
Rano: całkiem przyjemnie się jechało. Temp. na termometrze ok. 3 stopni, ale szyby w samochodach zamarznięte, więc przygruntowo było jednak mniej. Rano deszcz nie padał, więc przyjemnie i rekreacyjnie zajechałem sobie do pracy trasą standardową.
Powrót: wspomniany deszcz całą drogę oraz wmordewind od Osowej. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody, po pracy skręciłem jeszcze rundkę do ronda w Brzeźnie i dopiero wtedy powrót do domu. Przez tą pogodę i przerwę jakoś ciężko mi się wracało.
Zgodnie z prognozami ICM, miało dziś ewentualnie kapnąć parę kropel z nieba, ale ja zarobiłem bonusa :-(, nawet podwójnego.
Całą drogę powrotną padał deszcz i to momentami dość rzęsisty, a dodatkowo od Osowej jeszcze trzeba było się przedzierać pod wiatr (pod wiatr i deszcz zacinający prosto w twarz chyba można uznać za podwójny bonus).
Rano: całkiem przyjemnie się jechało. Temp. na termometrze ok. 3 stopni, ale szyby w samochodach zamarznięte, więc przygruntowo było jednak mniej. Rano deszcz nie padał, więc przyjemnie i rekreacyjnie zajechałem sobie do pracy trasą standardową.
Powrót: wspomniany deszcz całą drogę oraz wmordewind od Osowej. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody, po pracy skręciłem jeszcze rundkę do ronda w Brzeźnie i dopiero wtedy powrót do domu. Przez tą pogodę i przerwę jakoś ciężko mi się wracało.
dpd (wiatru ciąg dalszy)
Wtorek, 11 kwietnia 2017 | dodano:11.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 70.51 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:29 | km/h: | 20.24 |
Pr. maks.: | 40.21 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś dalej wiał wiatr, choć zelżał już trochę a teraz wieczorem, kiedy to piszę, zupełnie ucichł.
O ile rano wiatr bardzo fajnie w większości pchał mnie do przodu, to w drodze powrotnej mniej więcej powtórka z dnia wczorajszego.
No i zimno dziś: wczoraj naście stopni a dziś w miarę równo przez cały dzień ok. 7. Teraz, wieczorem już spadło do 3 stopni.
Rano: temperatura wspomniana ok. 7 stopni, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie- tak jak wczoraj.
Powrót: tak samo jak wczoraj rundka do końca Parku Północnego w Sopocie, potem do ronda w Brzeźnie i powrót do domu standardową trasą. Jutro ma padać. Zobaczymy jak mocno i czy rano deszcz nie zniechęci mnie do jazdy rowerem.
P.s. Mój rower nieuchronnie zbliża się dramatycznej, mechanicznej śmierci większości kluczowych podzespołów :-(
Przednie koło przebieg dobija 40 kkm (od hamulców ranty felgi są tak wytarte, że niedługo chyba pęknie), przednia przerzutka od nowości (też ok. 40 kkm) jest już tak luźna i rozchwiana, że przy przerzucaniu muszę przerzucać revo o 4 kliki żeby zrzucić/wrzucić i potem o 3 cofać, łożyska suportu mają ponad 8 kkm i już sygnalizują zbliżającą się śmierć, tylna przerzutka dobija 12 kkm więc niedługo do wymiany, napęd cały powycierany i powyciągany, niedługo zacznie przeskakiwać, tylne koło zadziwiająco jeszcze działa po prawie 16 kkm a powinno już nie żyć, itd itp. Szykuje się remont generalny, tylko skąd hajs.
O ile rano wiatr bardzo fajnie w większości pchał mnie do przodu, to w drodze powrotnej mniej więcej powtórka z dnia wczorajszego.
No i zimno dziś: wczoraj naście stopni a dziś w miarę równo przez cały dzień ok. 7. Teraz, wieczorem już spadło do 3 stopni.
Rano: temperatura wspomniana ok. 7 stopni, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie- tak jak wczoraj.
Powrót: tak samo jak wczoraj rundka do końca Parku Północnego w Sopocie, potem do ronda w Brzeźnie i powrót do domu standardową trasą. Jutro ma padać. Zobaczymy jak mocno i czy rano deszcz nie zniechęci mnie do jazdy rowerem.
P.s. Mój rower nieuchronnie zbliża się dramatycznej, mechanicznej śmierci większości kluczowych podzespołów :-(
Przednie koło przebieg dobija 40 kkm (od hamulców ranty felgi są tak wytarte, że niedługo chyba pęknie), przednia przerzutka od nowości (też ok. 40 kkm) jest już tak luźna i rozchwiana, że przy przerzucaniu muszę przerzucać revo o 4 kliki żeby zrzucić/wrzucić i potem o 3 cofać, łożyska suportu mają ponad 8 kkm i już sygnalizują zbliżającą się śmierć, tylna przerzutka dobija 12 kkm więc niedługo do wymiany, napęd cały powycierany i powyciągany, niedługo zacznie przeskakiwać, tylne koło zadziwiająco jeszcze działa po prawie 16 kkm a powinno już nie żyć, itd itp. Szykuje się remont generalny, tylko skąd hajs.
dpd (oj ten wiatr)
Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | dodano:10.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 70.51 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:35 | km/h: | 19.68 |
Pr. maks.: | 39.49 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś w drodze powrotnej wiatr był naprawdę dokuczliwy :-(
W pewnym momencie nad morzem, jak zawiało bocznie między budynkami, to prawie zwiało mnie z ddr na trawnik. Z kolei jak jechałem pod wiatr, to jak trafił się dobry podmuch, to prawie zatrzymywało mnie w miejscu. No ale jakoś dokulałem się do domu.
Najciekawszy to był dziś błyskawiczny spadek temperatury: ok. południa temperatura przekraczała chyba nawet 20 stopni a od godz. 15 było czuć jak z minuty na minutę temperatura spada- miałem otwarte okno więc czułem to doskonale przy tych powiewach wiatru.
Rano: temp. ok. 7 stopni jak wyjeżdżałem (nad morzem chyba kilka stopni więcej), trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie przed pracą. Co ciekawe rano wiatru praktycznie nie było, dopiero rozbujał się w ciągu dnia.
Powrót: temp. szybko spadała, wyjeżdżałem w rozpiętej kurtce i bez czapki a w Osowej zakładałem czapkę i zapinałem kurtkę, bo zrobiło mi się zimno. Pod koniec już nawet nogi mi marzły, bo jechałem bez ochraniaczy na butach.
Po pracy musiałem przewietrzyć głowę, więc pomimo tego upierdliwego wiatru pojechałem do końca Parku Północnego w Sopocie, potem do ronda w Brzeźnie i dopiero powrót do domu standardową trasą.
W pewnym momencie nad morzem, jak zawiało bocznie między budynkami, to prawie zwiało mnie z ddr na trawnik. Z kolei jak jechałem pod wiatr, to jak trafił się dobry podmuch, to prawie zatrzymywało mnie w miejscu. No ale jakoś dokulałem się do domu.
Najciekawszy to był dziś błyskawiczny spadek temperatury: ok. południa temperatura przekraczała chyba nawet 20 stopni a od godz. 15 było czuć jak z minuty na minutę temperatura spada- miałem otwarte okno więc czułem to doskonale przy tych powiewach wiatru.
Rano: temp. ok. 7 stopni jak wyjeżdżałem (nad morzem chyba kilka stopni więcej), trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie przed pracą. Co ciekawe rano wiatru praktycznie nie było, dopiero rozbujał się w ciągu dnia.
Powrót: temp. szybko spadała, wyjeżdżałem w rozpiętej kurtce i bez czapki a w Osowej zakładałem czapkę i zapinałem kurtkę, bo zrobiło mi się zimno. Pod koniec już nawet nogi mi marzły, bo jechałem bez ochraniaczy na butach.
Po pracy musiałem przewietrzyć głowę, więc pomimo tego upierdliwego wiatru pojechałem do końca Parku Północnego w Sopocie, potem do ronda w Brzeźnie i dopiero powrót do domu standardową trasą.
dpd (deszcz i błotko)
Piątek, 7 kwietnia 2017 | dodano:07.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 57.04 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:53 | km/h: | 19.78 |
Pr. maks.: | 36.49 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Tytułowy deszcz i błotko rano. Jak wstałem, to padał deszcz ale stwierdziłem że nie jest mocny, więc nie zrezygnowałem z roweru- i w sumie dobrze :-)
Jak wyjechałem rano z domu, to padał drobny deszcz, nawet całkiem przyjemny. Niestety przyjemność z porannej jazdy psuło straszne błoto- szczególnie w mojej wiosce. Ostatnio wyrównywali polne drogi w naszej miejscowości i między innymi coś podsypywali. To coś, co podsypywali, jak dostało wody okazało się błotnistą papką, którą po przejechaniu kilkuset metrów byłem ochlapany aż po pachy :-( i nie pomogła nawet wolna jazda.
W lesie to jest po prostu mokry piach a ta papka u mnie we wsi to jakaś masakra. Poranna trasa standardowa, temp. chyba ok. 7 stopni?
Powrót: w drodze powrotnej nie padało, błoto trochę podeschło więc jechało się całkiem dobrze. Po pracy, żeby się odstresować po bardzo ciężkim dniu, jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie i dalej standardowo do domu. Jechało mi się dobrze, choć siły dziś jakoś niespecjalnie dopisywały.
Jak wyjechałem rano z domu, to padał drobny deszcz, nawet całkiem przyjemny. Niestety przyjemność z porannej jazdy psuło straszne błoto- szczególnie w mojej wiosce. Ostatnio wyrównywali polne drogi w naszej miejscowości i między innymi coś podsypywali. To coś, co podsypywali, jak dostało wody okazało się błotnistą papką, którą po przejechaniu kilkuset metrów byłem ochlapany aż po pachy :-( i nie pomogła nawet wolna jazda.
W lesie to jest po prostu mokry piach a ta papka u mnie we wsi to jakaś masakra. Poranna trasa standardowa, temp. chyba ok. 7 stopni?
Powrót: w drodze powrotnej nie padało, błoto trochę podeschło więc jechało się całkiem dobrze. Po pracy, żeby się odstresować po bardzo ciężkim dniu, jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie i dalej standardowo do domu. Jechało mi się dobrze, choć siły dziś jakoś niespecjalnie dopisywały.
dpd (ciężko, deszcz i wiatr)
Środa, 5 kwietnia 2017 | dodano:05.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 57.17 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:01 | km/h: | 18.95 |
Pr. maks.: | 44.87 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Oj dziś ciężko mi się jechało :-(
Nie dość, że nogi nie podawały, to jeszcze w drodze powrotnej zrobiło się zimno, zaczął padać deszcz a nawet trochę grad (momentami siekło po twarzy nie deszczem ale drobnymi lodowymi kryształkami) a do tego jeszcze silny wiatr, który zwiewał mi pokrowiec z plecaka (3 razy musiałem się zatrzymywać, bo prawie mi odleciał) a momentami próbował też mnie zwiać z drogi.
Rano: temp. ok. 7 stopni, nie padało, trasa standardowa. Rano nawet całkiem przyjemnie się jechało.
Powrót: jak wyszedłem z pracy, to nad morzem było całkiem przyjemnie i ciepło, deszcz jeszcze nie padał- zrobiłem sobie więc rundkę do ronda w Brzeźnie. Potem było niestety już tylko gorzej, o czym pisałem na wstępie. Ogólnie powrót ciężki :-(
Pozytyw taki, że dziś pyknął mi pierwszy tysiączek w tym roku- o miesiąc szybciej niż w ubiegłym :-)
Nie dość, że nogi nie podawały, to jeszcze w drodze powrotnej zrobiło się zimno, zaczął padać deszcz a nawet trochę grad (momentami siekło po twarzy nie deszczem ale drobnymi lodowymi kryształkami) a do tego jeszcze silny wiatr, który zwiewał mi pokrowiec z plecaka (3 razy musiałem się zatrzymywać, bo prawie mi odleciał) a momentami próbował też mnie zwiać z drogi.
Rano: temp. ok. 7 stopni, nie padało, trasa standardowa. Rano nawet całkiem przyjemnie się jechało.
Powrót: jak wyszedłem z pracy, to nad morzem było całkiem przyjemnie i ciepło, deszcz jeszcze nie padał- zrobiłem sobie więc rundkę do ronda w Brzeźnie. Potem było niestety już tylko gorzej, o czym pisałem na wstępie. Ogólnie powrót ciężki :-(
Pozytyw taki, że dziś pyknął mi pierwszy tysiączek w tym roku- o miesiąc szybciej niż w ubiegłym :-)
dpd
Wtorek, 4 kwietnia 2017 | dodano:04.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 51.99 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:34 | km/h: | 20.26 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 5 stopni, duża mgła, trasa standardowa do pracy.
Powrót: nad morzem temp. ok. 7 stopni, w głębi lądu ok. 12, trasa standardowa.
Powrót: nad morzem temp. ok. 7 stopni, w głębi lądu ok. 12, trasa standardowa.
dpd
Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | dodano:03.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 51.98 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 20.52 |
Pr. maks.: | 42.53 | Temperatura: | 9.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 9 stopni, trasa standardowa do pracy.
Powrót: cały dzień prognozy straszyły że może lać w drodze powrotnej i to tak poza skalą. Na szczęście udało mi się dojechać do domu na sucho i tylko natrafić od Osowy na ślady po ulewie (kałuże i błoto). Nad morzem dziś znowu było zimno a w głębi lądu dużo cieplej.
Trasa powrotna standardowa, bez żadnych dodatków i modyfikacji.
Powrót: cały dzień prognozy straszyły że może lać w drodze powrotnej i to tak poza skalą. Na szczęście udało mi się dojechać do domu na sucho i tylko natrafić od Osowy na ślady po ulewie (kałuże i błoto). Nad morzem dziś znowu było zimno a w głębi lądu dużo cieplej.
Trasa powrotna standardowa, bez żadnych dodatków i modyfikacji.