Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2011
Dystans całkowity: | 165.75 km (w terenie 18.00 km; 10.86%) |
Czas w ruchu: | 07:34 |
Średnia prędkość: | 21.91 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.74 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 23.68 km i 1h 04m |
Więcej statystyk |
dpd-znowu lód
Piątek, 21 stycznia 2011 | dodano:21.01.2011
Km: | 24.96 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 21.70 |
Pr. maks.: | 36.58 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. -1 stopnia, w nocy posypał śnieg, więc drogi rowerowe przysypane cieniutką białą warstwą puchu. Jechało się dobrze, choć nie wiem czy to przez lekki wmordewind, czy przez brak sił, nad morzem jakoś ciężko mi się jechało- że nawet oglądałem w którymś momencie czy kichy nie mam.
Powrót: na drogach rowerowych i chodnikach zrobił się znowu lód. W ciągu dnia śnieg który spadł topił się bo był lekki plus a jak wracałem to już ściął mrozek i na chodniku i na drogach rowerowych (szczególnie nad morzem) aż się wszystko świeciło. Ponieważ w świetle latarni chodnik świecił się bardziej niż droga rowerowa, więc zdecydowałem się jechać drogą rowerową. Trochę cykora miałem żeby gleby nie zaliczyć, ale jakoś tak jechało się dobrze i pewnie.
Ktoś mi jakiegoś bakcyla sprzedał, bo od wczoraj gardło mnie boli i kaszel i katar zaczyna męczyć. Mam nadzieję że przez weekend dojdę do normy i w poniedziałek już będzie OK. Pozdrower dla wszystkich bikerów :-)
Powrót: na drogach rowerowych i chodnikach zrobił się znowu lód. W ciągu dnia śnieg który spadł topił się bo był lekki plus a jak wracałem to już ściął mrozek i na chodniku i na drogach rowerowych (szczególnie nad morzem) aż się wszystko świeciło. Ponieważ w świetle latarni chodnik świecił się bardziej niż droga rowerowa, więc zdecydowałem się jechać drogą rowerową. Trochę cykora miałem żeby gleby nie zaliczyć, ale jakoś tak jechało się dobrze i pewnie.
Ktoś mi jakiegoś bakcyla sprzedał, bo od wczoraj gardło mnie boli i kaszel i katar zaczyna męczyć. Mam nadzieję że przez weekend dojdę do normy i w poniedziałek już będzie OK. Pozdrower dla wszystkich bikerów :-)
dpd-znowu biało+spotkanie?
Czwartek, 20 stycznia 2011 | dodano:20.01.2011
Km: | 24.92 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 22.65 |
Pr. maks.: | 35.53 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temperatura oscylowała między 0 a 1 stopniem na plus (przy gruncie na pewno bliżej 0). Drogi rowerowe przysypała cieniutka warstwa białego puchu. Jechało się bardzo przyjemnie i rześko. W parku w Jelitkowie chyba (tak mi się wydaje) spotkałem Ananiasza. Pozdrowiliśmy się jak się mijaliśmy.
Powrót: śnieg dalej leżał na drogach rowerowych pomimo tego że niby w ciągu dnia był plus. Nad morzem jechało się bardzo przyjemnie, ale w dalszym ciągu obawiam się zaryzykować jazdy drogą rowerową i jadę chodnikiem.
Jechało się bardzo przyjemnie, lajtowo- pełna rekreacja :-)
Powrót: śnieg dalej leżał na drogach rowerowych pomimo tego że niby w ciągu dnia był plus. Nad morzem jechało się bardzo przyjemnie, ale w dalszym ciągu obawiam się zaryzykować jazdy drogą rowerową i jadę chodnikiem.
Jechało się bardzo przyjemnie, lajtowo- pełna rekreacja :-)
dpd-jest dobrze
Środa, 19 stycznia 2011 | dodano:19.01.2011
Km: | 24.91 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 21.98 |
Pr. maks.: | 40.31 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Jest dobrze: lód na Hallera już prawie się stopił. Całą Hallera jechałem dziś w obie strony drogą rowerową. Jedynie nad morzem droga rowerowa w dużej części wciąż w lodzie ale wyziera już asfalcik spod lodu w sporej części. Jednak jazda drogą rowerową nad morzem to wciąż zbyt duże ryzyko bez opon z kolcami, jadę więc chodnikiem, który jest bardzo solidnie zasypany piaskiem. Tempo lajtowe, żadnych spektakularnych wydarzeń. Trasa w końcu pełna, bez żadnych skrótów.
dpd+spotkanie+topi się :-)
Poniedziałek, 17 stycznia 2011 | dodano:17.01.2011
Km: | 22.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 23.05 |
Pr. maks.: | 42.23 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ciepło +5 stopni, niestety na Hallera dalej straszny lód, więc jazda asfaltem. Kiedy mijałem skrzyżowanie Hallera - Czarny Dwór usłyszałem że ktoś mnie woła po imieniu. Zwolniłem, zacząłem się oglądać ale nikogo nie zauważyłem, więc zwątpiłem i nacisnąłem na pedały żeby odjechać nad morze ..... a tu kawałek dalej dogania mnie kto? Dominik :-)
Chwilę pogadaliśmy i rozjechaliśmy się każdy do pracy, bo już czas był najwyższy. Pozdrower Dominik. Nad morzem po chodniku jedzie się już bardzo dobrze, bo plombotester zanika, więc jedzie się całkiem dobrze. Drogą rowerową lepiej nie, bo dalej lód- ale jak będzie się topić w takim tempie to już wkrótce będzie można jechać normalnie.
Powrót: znowu nad morzem chodnikiem, potem Hallera asfaltem dużą część i Zwycięstwa drogą rowerową do domu.
Ciepło było dziś bardzo: super bo wszystko się topi błyskawicznie.
Chwilę pogadaliśmy i rozjechaliśmy się każdy do pracy, bo już czas był najwyższy. Pozdrower Dominik. Nad morzem po chodniku jedzie się już bardzo dobrze, bo plombotester zanika, więc jedzie się całkiem dobrze. Drogą rowerową lepiej nie, bo dalej lód- ale jak będzie się topić w takim tempie to już wkrótce będzie można jechać normalnie.
Powrót: znowu nad morzem chodnikiem, potem Hallera asfaltem dużą część i Zwycięstwa drogą rowerową do domu.
Ciepło było dziś bardzo: super bo wszystko się topi błyskawicznie.
dpd-plombotester
Piątek, 14 stycznia 2011 | dodano:14.01.2011
Km: | 22.75 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 20.07 |
Pr. maks.: | 39.95 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś starałem się jechać drogami rowerowymi- miejscami taka tarka że plomby z zębów mogą powypadać- na szczęście plombotester wykazał, że moje plomby są OK- żadna nie wypadła ;-).
Rano przez całą drogę do pracy sypał śnieg, więc do pracy dotarłem biały jak bałwanek :-) jednak cały dzień temperatury dodatnie więc ze śniegu zrobiła się breja.
Powrót: pośniegowa breja ma ten pozytyw, że na lodzie utworzyła warstwę lepkiej ciapy, dzięki której przyczepność była przyzwoita więc wracałem całą trasę drogami rowerowymi- wolę tą ciapę niż lód.
Rano przez całą drogę do pracy sypał śnieg, więc do pracy dotarłem biały jak bałwanek :-) jednak cały dzień temperatury dodatnie więc ze śniegu zrobiła się breja.
Powrót: pośniegowa breja ma ten pozytyw, że na lodzie utworzyła warstwę lepkiej ciapy, dzięki której przyczepność była przyzwoita więc wracałem całą trasę drogami rowerowymi- wolę tą ciapę niż lód.
dpd- czy kupić łyżwy?
Czwartek, 13 stycznia 2011 | dodano:13.01.2011
Km: | 22.79 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 23.58 |
Pr. maks.: | 49.74 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Na Hallera i nad morzem taki lód się zrobił, że chyba tylko na łyżwach dałoby się tam jechać drogą rowerową. Dziś poruszałem się głównie po jezdniach, razem z blachosmrodami, bo nie mam opon z kolcami do jazdy po lodzie.
Rano: na 3 Maja podczepiłem się kawałek za ciężarówkę ;-) stąd prędkość maksymalna całkiem niezła. Dziś na Hallera jak tylko wjechałem na drogę rowerową to prawie glebę zaliczyłem- tafla lodowa pokryta jeszcze warstwą wody. Szybko zrezygnowałem z jazdy drogami rowerowymi i zjechałem na asfalt. Asfaltami dojechałem do samej pracy.
Powrót: znów kawałek asfaltem, ale na wysokości Piastowskiej zjechałem nad morze. Rzut oka na drogę rowerową i ....... nie odważyłem sie nią pojechać- idealnie błyszcząca jak lustro tafla lodu. Zdecydowałem się pojechać chodnikiem, pomimo tarki, bo chodnik przynajmniej posypany piaskiem. Od morza jechałem znowu asfaltem Hallera prawie do samego węzła Kliniczna. Stamtąd już drogą rowerową bo na Zwycięstwa jest OK. Dzięki jeździe asfaltami średnia wyszła całkiem niezła, choć miesiąc przerwy zrobił niestety swoje- kondycja osłabła. Pozdrower dla wszystkich bikerów.
Rano: na 3 Maja podczepiłem się kawałek za ciężarówkę ;-) stąd prędkość maksymalna całkiem niezła. Dziś na Hallera jak tylko wjechałem na drogę rowerową to prawie glebę zaliczyłem- tafla lodowa pokryta jeszcze warstwą wody. Szybko zrezygnowałem z jazdy drogami rowerowymi i zjechałem na asfalt. Asfaltami dojechałem do samej pracy.
Powrót: znów kawałek asfaltem, ale na wysokości Piastowskiej zjechałem nad morze. Rzut oka na drogę rowerową i ....... nie odważyłem sie nią pojechać- idealnie błyszcząca jak lustro tafla lodu. Zdecydowałem się pojechać chodnikiem, pomimo tarki, bo chodnik przynajmniej posypany piaskiem. Od morza jechałem znowu asfaltem Hallera prawie do samego węzła Kliniczna. Stamtąd już drogą rowerową bo na Zwycięstwa jest OK. Dzięki jeździe asfaltami średnia wyszła całkiem niezła, choć miesiąc przerwy zrobił niestety swoje- kondycja osłabła. Pozdrower dla wszystkich bikerów.
W końcu! Nareszcie! Hurra!
Środa, 12 stycznia 2011 | dodano:12.01.2011
Km: | 22.75 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 20.68 |
Pr. maks.: | 43.90 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Udało się zainaugurować sezon rowerowy 2011 !!! Fajerwerki wprawdzie nie strzelały, korki od szampana też nie. Trasa też niezbyt ambitna, ale i tak bardzo się cieszę, że w końcu po ponad miesięcznej przerwie pojechałem do pracy rowerem.
Jak się okazało to był dobry wybór, bo pod wiaduktem na Hallera była zerwana trakcja tramwajowa, korek, tramwaje nie jeździły i takie małe Kongo ogólnie.
Rano ok. +3 stopni: Aleja Zwycięstwa prawie na całej długości czarna, tylko miejscami niewielkie muldy lodowe, ale jazda całkowicie bezpieczna.
Na Hallera już gorzej, dużo lodu ale jechało się przyzwoicie. Mimo to jednak na sporej części jechałem asfaltem bo dużo bardziej komfortowo i można trochę przycisnąć. Jak dojechałem nad morze i wjechałem na drogę rowerową to od razu zobaczyłem że to był błąd- przy wjeździe lita tafla lodu .... zamarłem, bo najmniejszy ruch kierownicą to pewna gleba :-( Udało mi się dojechać do skraju drogi i kiedy już wypinałem nogę tylne koło odjechało w bok bez żadnej kontroli. Na szczęście postawiłem nogę na lód i jakoś udało mi się utrzymać na nogach ... uffff. Dalej jechałem częścią dla pieszych, ale straszna tarka, że prawie mi plomby powypadały ;-) Przy Piastowskiej jednak miałem dość i znowu zjechałem na asfalt i dalej już do pracy asfaltem.
Droga powrotna: całą drogę padał śnieg i śnieg z deszczem, wariant trasy bardzo podobny do tego rano.
Jestem bardzo szczęśliwy bo już od kilku dni mnie nosiło żeby pojechać rowerem ale powstrzymywała mnie szklanka na drogach.
Pozdrower dla wszystkich bikerów których dziś spotkałem po drodze.
Jak się okazało to był dobry wybór, bo pod wiaduktem na Hallera była zerwana trakcja tramwajowa, korek, tramwaje nie jeździły i takie małe Kongo ogólnie.
Rano ok. +3 stopni: Aleja Zwycięstwa prawie na całej długości czarna, tylko miejscami niewielkie muldy lodowe, ale jazda całkowicie bezpieczna.
Na Hallera już gorzej, dużo lodu ale jechało się przyzwoicie. Mimo to jednak na sporej części jechałem asfaltem bo dużo bardziej komfortowo i można trochę przycisnąć. Jak dojechałem nad morze i wjechałem na drogę rowerową to od razu zobaczyłem że to był błąd- przy wjeździe lita tafla lodu .... zamarłem, bo najmniejszy ruch kierownicą to pewna gleba :-( Udało mi się dojechać do skraju drogi i kiedy już wypinałem nogę tylne koło odjechało w bok bez żadnej kontroli. Na szczęście postawiłem nogę na lód i jakoś udało mi się utrzymać na nogach ... uffff. Dalej jechałem częścią dla pieszych, ale straszna tarka, że prawie mi plomby powypadały ;-) Przy Piastowskiej jednak miałem dość i znowu zjechałem na asfalt i dalej już do pracy asfaltem.
Droga powrotna: całą drogę padał śnieg i śnieg z deszczem, wariant trasy bardzo podobny do tego rano.
Jestem bardzo szczęśliwy bo już od kilku dni mnie nosiło żeby pojechać rowerem ale powstrzymywała mnie szklanka na drogach.
Pozdrower dla wszystkich bikerów których dziś spotkałem po drodze.