Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2011
Dystans całkowity: | 667.44 km (w terenie 10.00 km; 1.50%) |
Czas w ruchu: | 26:41 |
Średnia prędkość: | 25.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.93 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 35.13 km i 1h 24m |
Więcej statystyk |
dpd+spotkania
Czwartek, 30 czerwca 2011 | dodano:30.06.2011
Km: | 30.83 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 23.12 |
Pr. maks.: | 46.35 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano nie mogłem się zwlec z wyra: do pracy przez Reja łagodnym zjazdem. Świetna sprawa jechać do pracy z Osowy :-) Kilosów tyle samo co z centrum Gdańska a czas lepszy o 10 minut. A wszystko dzięki temu, że na nowej trasie praktycznie nie ma świateł i prawie cały czas z górki. No i najważniejsze: te zaoszczędzone 10 minut można poświęcić na dłuższe spanie rano :-)
W drodze powrotnej wprawdzie się spieszyłem do domu, ale nie mogłem sobie podarować dodatkowej rundki na Reja, która właściwie nie doszła do skutku, bo zjeżdzając w dół, żeby rozpocząć kolejną rundkę spotkałem Sirmicho z Anią.
Chwilę pogadaliśmy i ruszyliśmy razem- ja zarzuciłem wykręcenie rundki.
Jak dojechaliśy do Spacerowej dogoniliśmy też na światłach Turystę.
Pojechaliśy razem, całą brygadą koło Reala do Owczarni i wiaduktem nad obwo na drugą stronę. Tam każdy pojechał w swoją stronę. Pozdrower dla całej trójki :-) miło było was spotkać.
Kurczaczki. Czy ja się kiedyś wyśpię? Zarywam sen, żeby zrobić ten wpis, bo never ending przeprowadzkowe story cały czas trwa i końca nie widać :-(
Podsumowanie miesiąca: bardzo marnie ten miesiąc wypadł, ale cóż .... były ważniejsze sprawy niż jeżdżenie na rowerze. Jeżeli chodzi zaś o ilość już wykręconych w tym roku kilosów, to jest pełna rewelacja, poniewż w odniesieniu do roku ubiegłego mam 3-miesięczne wyprzedzenie. W ub. roku taki dystans roczny jak teraz miałem na koniec września :-)
W drodze powrotnej wprawdzie się spieszyłem do domu, ale nie mogłem sobie podarować dodatkowej rundki na Reja, która właściwie nie doszła do skutku, bo zjeżdzając w dół, żeby rozpocząć kolejną rundkę spotkałem Sirmicho z Anią.
Chwilę pogadaliśmy i ruszyliśmy razem- ja zarzuciłem wykręcenie rundki.
Jak dojechaliśy do Spacerowej dogoniliśmy też na światłach Turystę.
Pojechaliśy razem, całą brygadą koło Reala do Owczarni i wiaduktem nad obwo na drugą stronę. Tam każdy pojechał w swoją stronę. Pozdrower dla całej trójki :-) miło było was spotkać.
Kurczaczki. Czy ja się kiedyś wyśpię? Zarywam sen, żeby zrobić ten wpis, bo never ending przeprowadzkowe story cały czas trwa i końca nie widać :-(
Podsumowanie miesiąca: bardzo marnie ten miesiąc wypadł, ale cóż .... były ważniejsze sprawy niż jeżdżenie na rowerze. Jeżeli chodzi zaś o ilość już wykręconych w tym roku kilosów, to jest pełna rewelacja, poniewż w odniesieniu do roku ubiegłego mam 3-miesięczne wyprzedzenie. W ub. roku taki dystans roczny jak teraz miałem na koniec września :-)
dpd- po raz pierwszy ....
Środa, 29 czerwca 2011 | dodano:29.06.2011
Km: | 38.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:32 | km/h: | 25.00 |
Pr. maks.: | 53.93 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
... po przeprowadzce.
Ostatnie dni to był jakiś koszmar :-( Ten koszmar to przeprowadzka.
Z grubsza się udało, choć jeszcze mnóstwo do zrobienia, załatwienia i przewiezienia. Ogólnie już 2 noce w nowym mieszkaniu i z tego jestem bardzo zadowolony. W końcu można odetchnąć: cisza, spokój- po prostu bajka :-).
Dziś rano ledwo się zwlokłem z łóżka po kilku prawie nieprzespanych (w związku w powyższym) nocach.
Zjechałem sobie z Osowy kawałek Spacerową a potem do Gołębiewa i Reja łagodnym zjazdem do Sopotu i nad morze.
Ponieważ było jeszcze bardzo wcześnie, więc jeszcze do ronda w Brzeźnie i dopiero do pracy. Wyszło tak ok. 20 km.
W drodze powrotnej skręciłem sobie jeszcze na Reja dodatkową rundkę i wróciłem do domu.
Ciężko się dziś jechało, bo fizycznie jestem strasznie zmasakrowany po przeprowadzce, ale jestem bardzo zadowolony ze zmiany miejsca zamieszkania.
Ostatnie dni to był jakiś koszmar :-( Ten koszmar to przeprowadzka.
Z grubsza się udało, choć jeszcze mnóstwo do zrobienia, załatwienia i przewiezienia. Ogólnie już 2 noce w nowym mieszkaniu i z tego jestem bardzo zadowolony. W końcu można odetchnąć: cisza, spokój- po prostu bajka :-).
Dziś rano ledwo się zwlokłem z łóżka po kilku prawie nieprzespanych (w związku w powyższym) nocach.
Zjechałem sobie z Osowy kawałek Spacerową a potem do Gołębiewa i Reja łagodnym zjazdem do Sopotu i nad morze.
Ponieważ było jeszcze bardzo wcześnie, więc jeszcze do ronda w Brzeźnie i dopiero do pracy. Wyszło tak ok. 20 km.
W drodze powrotnej skręciłem sobie jeszcze na Reja dodatkową rundkę i wróciłem do domu.
Ciężko się dziś jechało, bo fizycznie jestem strasznie zmasakrowany po przeprowadzce, ale jestem bardzo zadowolony ze zmiany miejsca zamieszkania.
do Osowy i z powrotem
Piątek, 24 czerwca 2011 | dodano:24.06.2011
Km: | 45.91 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:59 | km/h: | 23.15 |
Pr. maks.: | 45.53 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano musiałem pojechać do Osowy, załatwić sprawę.
Do Osowy pojechałem Kościerską, ponieważ dawno tamtędy nie jechałem. Jak byłem w Osowie to akurat zaczęło padać i z pół godzinki solidnie popadało.
Jak wracałem to było mokro po deszczu, więc wróciłem ubłocony i z mokrymi butami.
Wracałem przez Reja, łagodnym zjazdem- żeby było dalej.
Przyjemnie tak z rana skręcić parę kilosków spacerowym tempem.
Do Osowy pojechałem Kościerską, ponieważ dawno tamtędy nie jechałem. Jak byłem w Osowie to akurat zaczęło padać i z pół godzinki solidnie popadało.
Jak wracałem to było mokro po deszczu, więc wróciłem ubłocony i z mokrymi butami.
Wracałem przez Reja, łagodnym zjazdem- żeby było dalej.
Przyjemnie tak z rana skręcić parę kilosków spacerowym tempem.
dpd+Reja+TPK
Środa, 22 czerwca 2011 | dodano:22.06.2011
Km: | 70.51 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 02:59 | km/h: | 23.63 |
Pr. maks.: | 49.44 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: najkrótszą do pracy.
Powrót: postanowiłem rozprostować kości. Pojechałem na Reja, skręciłem kilka rundek pod łagodną, ale dziś był tam taki ruch blachosmrodów, że postanowiłem pojechać z Reja koło Borodzieja, drogą nadleśniczych i niebieskim szlakiem pod Pachołek, bo bardzo dawno już tam nie jechałem a tam przynajmniej blachosmrodów nie ma. Po drodze nie spotkałem żywego ducha, poza pierzchającymi zwierzakami.
Pstryknąłem jakieś fotki:
" title="Niebo nad Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym" width="900" height="675" />
" title="Trójmiejski Park Krajobrazowy" width="900" height="675" />" title="Trójmiejski Park Krajobrazowy" width="900" height="675" />
Troszkę pokręciłem się po lesie a z Pachołka zjechałem do Oliwy, wróciłem do Sopotu, pojechałem nad morze i wróciłem do domu.
Tempo w pełni rekreacyjne, przyjemna przejażdżka.
Powrót: postanowiłem rozprostować kości. Pojechałem na Reja, skręciłem kilka rundek pod łagodną, ale dziś był tam taki ruch blachosmrodów, że postanowiłem pojechać z Reja koło Borodzieja, drogą nadleśniczych i niebieskim szlakiem pod Pachołek, bo bardzo dawno już tam nie jechałem a tam przynajmniej blachosmrodów nie ma. Po drodze nie spotkałem żywego ducha, poza pierzchającymi zwierzakami.
Pstryknąłem jakieś fotki:
" title="Niebo nad Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym" width="900" height="675" />
Niebo nad Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym© marchos
" title="Trójmiejski Park Krajobrazowy" width="900" height="675" />
Trójmiejski Park Krajobrazowy© marchos
Trójmiejski Park Krajobrazowy© marchos
Troszkę pokręciłem się po lesie a z Pachołka zjechałem do Oliwy, wróciłem do Sopotu, pojechałem nad morze i wróciłem do domu.
Tempo w pełni rekreacyjne, przyjemna przejażdżka.
dpd-pierwszy prawdziwy test
Wtorek, 21 czerwca 2011 | dodano:21.06.2011
Km: | 29.05 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 25.63 |
Pr. maks.: | 45.93 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: najkrótszą do pracy.
Powrót: w drodze powrotnej postanowiłem pojechać na wysepkę we Wrzeszczu kupić części do roweru żony. Postanowiłem pojechać z Hallera przez Kościuszki na wysepkę a potem wrócić Kościuszki do Hallera i do domu- tak żeby było dalej :-)
Kiedy dojeżdżałem do Hallera wracając z wysepki, poczułem że jakoś tak mi tyłek wozi na zakrętach i że jakoś tak dziwnie miękko się jedzie.
No tak, to pięknie :-( wiedziałem że to kapeć. Ale przecież w tylnym kole mam dętkę FOSS, pomyślałem: no to będzie pierwszy prawdziwy test jak to działa :-)
Zatrzymałem się i znalazłem w tylnym kole całkiem pokaźne szkło wbite na sztorc w oponę. Gdybym miał normalną dętkę, to w tym momencie stałbym i wymieniał dętkę albo ją łatał a tak wyciągnąłem szkło, potem pompkę, dopompowałem trochę koło i ..... pojechałem :-)
I dojechałem na tym kapciu do samiutkiego domu, czyli jeszcze jakieś 5 kilosów.
Gdybym miał dalej to pewnie musiałbym podpompować jeszcze raz ale jechało się bez problemu :-)
A więc jednak to działa !!!!!
Pierwszy prawdziwy test dętki FOSS wypadł pozytywnie :-) szkoda tylko że teraz muszę pójść ją połatać :-(
Powrót: w drodze powrotnej postanowiłem pojechać na wysepkę we Wrzeszczu kupić części do roweru żony. Postanowiłem pojechać z Hallera przez Kościuszki na wysepkę a potem wrócić Kościuszki do Hallera i do domu- tak żeby było dalej :-)
Kiedy dojeżdżałem do Hallera wracając z wysepki, poczułem że jakoś tak mi tyłek wozi na zakrętach i że jakoś tak dziwnie miękko się jedzie.
No tak, to pięknie :-( wiedziałem że to kapeć. Ale przecież w tylnym kole mam dętkę FOSS, pomyślałem: no to będzie pierwszy prawdziwy test jak to działa :-)
Zatrzymałem się i znalazłem w tylnym kole całkiem pokaźne szkło wbite na sztorc w oponę. Gdybym miał normalną dętkę, to w tym momencie stałbym i wymieniał dętkę albo ją łatał a tak wyciągnąłem szkło, potem pompkę, dopompowałem trochę koło i ..... pojechałem :-)
I dojechałem na tym kapciu do samiutkiego domu, czyli jeszcze jakieś 5 kilosów.
Gdybym miał dalej to pewnie musiałbym podpompować jeszcze raz ale jechało się bez problemu :-)
A więc jednak to działa !!!!!
Pierwszy prawdziwy test dętki FOSS wypadł pozytywnie :-) szkoda tylko że teraz muszę pójść ją połatać :-(
dpd
Poniedziałek, 20 czerwca 2011 | dodano:20.06.2011
Km: | 24.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 26.16 |
Pr. maks.: | 40.45 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Nie ma o czym pisać. Najkrótszą w obie strony.
dpd+rozprostować kości
Piątek, 17 czerwca 2011 | dodano:17.06.2011
Km: | 70.54 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:51 | km/h: | 24.75 |
Pr. maks.: | 51.39 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
NO TAK :-(
Pękł mi dziś but rowerowy. Pękła podeszwa na całej szerokości, na łączeniu płytki w której mocowany jest blok z resztą podeszwy. A niedawno oglądałem buty w Lidlu i stwierdziłem, że nie będę kupował bo przecież moje są OK. No nic, zobaczymy: będę na razie jeździł i zobaczę jak szybko rozwali się do końca :-( Fajnie, że rozwalił się dokładnie jak minęła gwarancja: 2 lata i miesiąc od zakupu.
Rano: jechałem do pracy w deszczu, ale jechało sie bardzo przyjemnie, bo deszcz nie był mocny i fajnie orzeźwiał. Korki dziś rano były masakryczne- chyba z powodu deszczu.
Powrót: miałem dziś lenia i chciałem z pracy pojechać prosto do domu, ale ułamek sekundy przed skrętem jednak zapadła szybka decyzja/impuls (chyba pod wpływem tej pięknej pogody jak się zrobiła po południu), skręciłem w drugą i pojechałem na Reja.
Na Reja skręciłem sobie 7 rundek pod łagodną i nad morzem wróciłem do domu.
Jechało się bardzo dobrze, ale mocy nie było więc jechałem tempem spacerowym.
Nad morzem, jak wracałem był straszny ścisk. Momentami było naprawdę niebezpiecznie.
Pękł mi dziś but rowerowy. Pękła podeszwa na całej szerokości, na łączeniu płytki w której mocowany jest blok z resztą podeszwy. A niedawno oglądałem buty w Lidlu i stwierdziłem, że nie będę kupował bo przecież moje są OK. No nic, zobaczymy: będę na razie jeździł i zobaczę jak szybko rozwali się do końca :-( Fajnie, że rozwalił się dokładnie jak minęła gwarancja: 2 lata i miesiąc od zakupu.
Rano: jechałem do pracy w deszczu, ale jechało sie bardzo przyjemnie, bo deszcz nie był mocny i fajnie orzeźwiał. Korki dziś rano były masakryczne- chyba z powodu deszczu.
Powrót: miałem dziś lenia i chciałem z pracy pojechać prosto do domu, ale ułamek sekundy przed skrętem jednak zapadła szybka decyzja/impuls (chyba pod wpływem tej pięknej pogody jak się zrobiła po południu), skręciłem w drugą i pojechałem na Reja.
Na Reja skręciłem sobie 7 rundek pod łagodną i nad morzem wróciłem do domu.
Jechało się bardzo dobrze, ale mocy nie było więc jechałem tempem spacerowym.
Nad morzem, jak wracałem był straszny ścisk. Momentami było naprawdę niebezpiecznie.
dpd + cmentarz
Czwartek, 16 czerwca 2011 | dodano:16.06.2011
Km: | 28.39 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 24.69 |
Pr. maks.: | 39.03 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
No!! Po wczorajszej zmianie łańcucha na stary, dziś jechało się w końcu normalnie :-) Nic nie przeskakiwało, jechało się wyśmienicie.
W drodze powrotnej pojechałem na cmentarz, odwiedzić Dziadka, złożyć kwiatki i zapalić światełko.
W Oliwie droga rowerowa przed Olivią rozkopana, Wrzeszcz cały rozryty- masakra.
Z cmentarza pojechałem koło Polibudy, potem przez park koło Politechniki i dopiero przy Operze dobiłem do drogi rowerowej. Trzeba obecnie omijać centrum Wrzeszcza szerokim łukiem.
W drodze powrotnej pojechałem na cmentarz, odwiedzić Dziadka, złożyć kwiatki i zapalić światełko.
W Oliwie droga rowerowa przed Olivią rozkopana, Wrzeszcz cały rozryty- masakra.
Z cmentarza pojechałem koło Polibudy, potem przez park koło Politechniki i dopiero przy Operze dobiłem do drogi rowerowej. Trzeba obecnie omijać centrum Wrzeszcza szerokim łukiem.
dpd- takie są skutki :-(.......
Środa, 15 czerwca 2011 | dodano:15.06.2011
Km: | 24.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 26.09 |
Pr. maks.: | 42.37 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
!!! LENISTWA !!!!
Skutki mojego lenistwa odczułem dziś. Wczoraj zmieniłem łańcuch na nowy. Z lenistwa zamiast zrobić to po 1000 km zrobiłem dopiero po 1700 km no i KICHA, rzekłbym nawet D...PA :-(
Dziś praktycznie nie dało się jechać. Najważniejsze przełożenia 5,6,7 tak przeskakiwały, że prawie nie dało się na nich przyspieszać :-(
Oj jaki jestem zły!!!! Dziś czułem taki OGIEŃ w nogach a jak tylko troszeczkę mocniej nacisnąłem na pedały to TRRRACH, TRRRACH, łańcuch przelatywał po zębach wolnobiegu. I co? Ogień spalił na panewce :-(
Kulałem się więc ledwo ledwo, przyspieszając jak emeryt.
Najgorsze jest to, że nie ma już najmniejszych szans, żeby nowy łańcuch dogadał się ze starym wolnobiegiem. Po powrocie więc zdemontowałem nowy łańcuch, schowałem razem z nowym wolnobiegiem czekającym na swoją kolejkę i zamontowałem na powrót stary łańcuch. No cóż, pozostaje teraz zajeździć ten napęd na śmierć i wymienić wszystko na nowe :-( czyli do kompletu wolnobieg i łańcuch, dojdzie jeszcze blat.
A wszystko to przez własne lenistwo.
Oj jaki jestem na siebie zły !!!
Skutki mojego lenistwa odczułem dziś. Wczoraj zmieniłem łańcuch na nowy. Z lenistwa zamiast zrobić to po 1000 km zrobiłem dopiero po 1700 km no i KICHA, rzekłbym nawet D...PA :-(
Dziś praktycznie nie dało się jechać. Najważniejsze przełożenia 5,6,7 tak przeskakiwały, że prawie nie dało się na nich przyspieszać :-(
Oj jaki jestem zły!!!! Dziś czułem taki OGIEŃ w nogach a jak tylko troszeczkę mocniej nacisnąłem na pedały to TRRRACH, TRRRACH, łańcuch przelatywał po zębach wolnobiegu. I co? Ogień spalił na panewce :-(
Kulałem się więc ledwo ledwo, przyspieszając jak emeryt.
Najgorsze jest to, że nie ma już najmniejszych szans, żeby nowy łańcuch dogadał się ze starym wolnobiegiem. Po powrocie więc zdemontowałem nowy łańcuch, schowałem razem z nowym wolnobiegiem czekającym na swoją kolejkę i zamontowałem na powrót stary łańcuch. No cóż, pozostaje teraz zajeździć ten napęd na śmierć i wymienić wszystko na nowe :-( czyli do kompletu wolnobieg i łańcuch, dojdzie jeszcze blat.
A wszystko to przez własne lenistwo.
Oj jaki jestem na siebie zły !!!
dpd + serwis własny
Wtorek, 14 czerwca 2011 | dodano:14.06.2011
Km: | 24.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 25.74 |
Pr. maks.: | 40.82 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: cieplutko, tempem spacerowym do pracy.
Powrót: trochę padało, trochę lało. Przyjemnie jechało się w deszczu :-) poza tym że nie założyłem ochraniaczy na buty i przemoczyłem buty :-( Brrr .... tego nie lubię.
Po powrocie trzeba było w końcu zatroszczyć się o Rumaka. Dziś korekcja luzów w tylnej piaście, żeby mi za szybko nie przepiłowało tylnej osi (jak ostatnio) oraz wymiana łańcucha na nowy (trochę z tym zabałaganiłem i zamiast zmienić po tysiącu km, zmieniłem dopiero po 1700 km- nie wpłynęło to dobrze na napęd :-(
Dodatkowo centrowanie przedniego koła i regulacja hamulców.
I przy okazji: olej do łańcucha Rohloff to rzeczywiście straszne g....o :-( Tak zbiera brud, że na wszystkim miałem buły posklejanego błota, ciężko było doczyścić.
Powrót: trochę padało, trochę lało. Przyjemnie jechało się w deszczu :-) poza tym że nie założyłem ochraniaczy na buty i przemoczyłem buty :-( Brrr .... tego nie lubię.
Po powrocie trzeba było w końcu zatroszczyć się o Rumaka. Dziś korekcja luzów w tylnej piaście, żeby mi za szybko nie przepiłowało tylnej osi (jak ostatnio) oraz wymiana łańcucha na nowy (trochę z tym zabałaganiłem i zamiast zmienić po tysiącu km, zmieniłem dopiero po 1700 km- nie wpłynęło to dobrze na napęd :-(
Dodatkowo centrowanie przedniego koła i regulacja hamulców.
I przy okazji: olej do łańcucha Rohloff to rzeczywiście straszne g....o :-( Tak zbiera brud, że na wszystkim miałem buły posklejanego błota, ciężko było doczyścić.