dpd (pod wiatr)
Piątek, 6 kwietnia 2018 | dodano:10.04.2018Kategoria do pracy
Km: | 49.13 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 17.34 |
Pr. maks.: | 45.27 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Oj umordowałem się w piątek wracając do domu. O ile rano jechało się bardzo przyjemnie, bo wiatr nie był zbyt mocny i do tego wiał w plecy, to w drodze powrotnej było pod górę i pod wiatr. Okrutnie się umordowałem. Wprawdzie nie odcięło mi prądu jak to czasem bywa, ale i tak jechało mi się ekstremalnie ciężko.
dpd (ciepło i w deszczu)
Czwartek, 5 kwietnia 2018 | dodano:05.04.2018Kategoria do pracy
Km: | 49.08 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:46 | km/h: | 17.74 |
Pr. maks.: | 37.80 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 6-7 stopni, jak wyjechałem zaczęło padać i nawet dość solidnie mnie polało i ubłociło. Mimo to jechało się bardzo przyjemnie i jedyny mankament, że zmarzły mi kolana (nie założyłem ochraniaczy). Trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: temp. ok. 13-15 stopni. Wyjeżdżałem ubrany w cienki ortalion, kurtkę przeciwdeszczową, lekką czapkę i lekkie rękawiczki. Nad morzem było chłodnawo, ale jak zagłębiłem się do Oliwy, zrobiło mi się za ciepło. W Oliwie zdjąłem kurtkę przeciwdeszczową i zostałem w rozpiętym ortalionie z podwiniętymi rekawami. Jechało się optymalnie. Trasa powrotna standardowa.
Powrót: temp. ok. 13-15 stopni. Wyjeżdżałem ubrany w cienki ortalion, kurtkę przeciwdeszczową, lekką czapkę i lekkie rękawiczki. Nad morzem było chłodnawo, ale jak zagłębiłem się do Oliwy, zrobiło mi się za ciepło. W Oliwie zdjąłem kurtkę przeciwdeszczową i zostałem w rozpiętym ortalionie z podwiniętymi rekawami. Jechało się optymalnie. Trasa powrotna standardowa.
dpd-poranny śnieg
Środa, 28 marca 2018 | dodano:29.03.2018Kategoria do pracy
Km: | 49.20 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:43 | km/h: | 18.11 |
Pr. maks.: | 36.86 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
A miała być wiosna :-( a tu dziś rano padał śnieg całą drogę do pracy. Padało na tyle mocno, że przez las jechałem po białych drogach, a ja momentami też robiłem się biały. Jednak prawdziwy śnieżny armagedon ma być jutro :-( Zobaczymy, ciekaw jestem jak to jutro będzie, ale ostrzeżenia synoptyków są o mocnych opadach a u nas najmocniejszych. Wybieram się jednak rowerem do pracy- ciekawe co z tego wyniknie.
Co do dzisiejszego dpd:
Rano: temp. ok. -1 do -2 stopnie, wspomniany śnieg, trasa standardowa poranna skrócona. Bardzo przyjemnie się jechało.
Powrót: przepiękne słońce, ale temp. w okolicach od 0 do +1 stopnia, do tego dość solidny wiatr który nad morzem solidnie chłodził.
Jechałem więc w ubiorze na zimowo i wcale się jakoś nie przegrzałem. Trasa standardowa powrotna. Jechało się bardzo przyjemnie. Jechałem powoli, żeby mi prądu nie odcięło.
Co do dzisiejszego dpd:
Rano: temp. ok. -1 do -2 stopnie, wspomniany śnieg, trasa standardowa poranna skrócona. Bardzo przyjemnie się jechało.
Powrót: przepiękne słońce, ale temp. w okolicach od 0 do +1 stopnia, do tego dość solidny wiatr który nad morzem solidnie chłodził.
Jechałem więc w ubiorze na zimowo i wcale się jakoś nie przegrzałem. Trasa standardowa powrotna. Jechało się bardzo przyjemnie. Jechałem powoli, żeby mi prądu nie odcięło.
dpd
Poniedziałek, 26 marca 2018 | dodano:26.03.2018Kategoria do pracy
Km: | 49.17 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 18.21 |
Pr. maks.: | 38.46 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Po weekendowej przerwie znowu rowerem do pracy.
Rano: temp. niby na lekkim plusie, ok. +1, ale w wielu miejscach (szczególnie w lesie) ziemia zmrożona. Trasa standardowa skrócona, z minimalnym wydłużeniem z uwagi na zamknięcie jednej ulicy. Dobrze się jechało.
Powrót: temp. pokazywana na komórce +6 stopni. Ubrałem się dużo lżej niż rano (lżejsza czapka, lżejsze rękawiczki, bez ocieplaczy na kolana) i startowałem w porozpinanej kurtce. Szybko okazało się jednak, że to tylko nominalna temperatura a wiatr mocno chłodzi. Nie zmieniałem jednak ani czapki, ani rękawiczek a tylko pozapinałem dokładnie kurtkę. Lżejsze rękawiczki spowodowały, że marzły mi ręce, ale nie było dramatu- dało się tak jechać.
Po pracy prosto do domu standardową trasą, lekko zmienioną z powodu wspomnianego zamknięcia.
Spodziewałem się dziś "odcięcia prądu", bo mięśnie sobie przypominają i chciały by mocniej, ale organizm nie dostarcza jeszcze odpowiednich ilości paliwa. Udało mi się jednak utrzymać tempo takie, żeby nie wyłączyć się :-)
Jechało się dobrze, choć w lesie odmarzło i błoto daje o sobie znać.
Rano: temp. niby na lekkim plusie, ok. +1, ale w wielu miejscach (szczególnie w lesie) ziemia zmrożona. Trasa standardowa skrócona, z minimalnym wydłużeniem z uwagi na zamknięcie jednej ulicy. Dobrze się jechało.
Powrót: temp. pokazywana na komórce +6 stopni. Ubrałem się dużo lżej niż rano (lżejsza czapka, lżejsze rękawiczki, bez ocieplaczy na kolana) i startowałem w porozpinanej kurtce. Szybko okazało się jednak, że to tylko nominalna temperatura a wiatr mocno chłodzi. Nie zmieniałem jednak ani czapki, ani rękawiczek a tylko pozapinałem dokładnie kurtkę. Lżejsze rękawiczki spowodowały, że marzły mi ręce, ale nie było dramatu- dało się tak jechać.
Po pracy prosto do domu standardową trasą, lekko zmienioną z powodu wspomnianego zamknięcia.
Spodziewałem się dziś "odcięcia prądu", bo mięśnie sobie przypominają i chciały by mocniej, ale organizm nie dostarcza jeszcze odpowiednich ilości paliwa. Udało mi się jednak utrzymać tempo takie, żeby nie wyłączyć się :-)
Jechało się dobrze, choć w lesie odmarzło i błoto daje o sobie znać.
dpd- po ponad 2 miesiącach
Piątek, 23 marca 2018 | dodano:26.03.2018Kategoria do pracy
Km: | 54.15 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:10 | km/h: | 17.10 |
Pr. maks.: | 36.86 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Po ponad 2-miesięcznej przerwie (te 2 incydentalne przejazdy się prawie nie liczą), spowodowanej mrozami, śniegiem oraz moim lenistwem, w piątek wybrałem się rowerem do pracy.
Rano: lekki mrozek, tak pewnie coś ok. -1. Jechało się dobrze, bo błoto zmrożone, choć oczywiście tempo jazdy wręcz śmieszne.
Trasa standardowa poranna skrócona. W lesie ptaki świergoliły jak szalone a w powietrzu czuć było zapach wiosny.
Powrót: temp. gdzieś chyba w okolicach zera, z lekką tendencją na plus. Po pracy rundka do ronda w Brzeźnie i dalej standardową trasą do domu.
Tempo oczywiście śmieszne, ale na szczęście nie odcięło mi prądu- co niestety zdarza mi się bardzo często po długich przerwach w jeżdżeniu- dlatego też m.in. utrzymywałem bardzo niskie tempo. W piątek było jeszcze przed zmianą czasu, więc do domu dojeżdżałem już w ciemnościach.
Rano: lekki mrozek, tak pewnie coś ok. -1. Jechało się dobrze, bo błoto zmrożone, choć oczywiście tempo jazdy wręcz śmieszne.
Trasa standardowa poranna skrócona. W lesie ptaki świergoliły jak szalone a w powietrzu czuć było zapach wiosny.
Powrót: temp. gdzieś chyba w okolicach zera, z lekką tendencją na plus. Po pracy rundka do ronda w Brzeźnie i dalej standardową trasą do domu.
Tempo oczywiście śmieszne, ale na szczęście nie odcięło mi prądu- co niestety zdarza mi się bardzo często po długich przerwach w jeżdżeniu- dlatego też m.in. utrzymywałem bardzo niskie tempo. W piątek było jeszcze przed zmianą czasu, więc do domu dojeżdżałem już w ciemnościach.
dpd
Piątek, 2 lutego 2018 | dodano:04.02.2018Kategoria do pracy
Km: | 48.06 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:47 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 35.79 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
W piątek, po przerwie spowodowanej mrozami a potem dużymi opadami, znowu rowerem do pracy.
Rano: temp. ok. -1 stopień, drogi bardzo oblodzone. Na szczęście miałem mocno popuszczone powietrze z opon, więc jechało się bardzo pewnie na kolcach, ale niestety też bardzo ciężko. Solidnie się umęczyłem a tempo raczej żałosne- ale co tam, najważniejsze, że bezpiecznie dojechałem. Trasa poranna standardowa skrócona, przez las Banino-Barniewice. Błoto na moim "ulubionym" skrzyżowaniu w lesie ma się świetnie i nawet mimo mrozu ciężko tam przejechać. Ogólnie bardzo dobrze mi się jechało, bo praktycznie wogóle nie zmarzłem.
Powrót: temp. na leciutkim plusie, szacuję że ok. 0 do +1 stopnia. Trasa powrotna standardowa. Przed powrotem nie dopompowałem opon, więc powrót jeszcze cięższy- nie dość że opony nie dopompowane, to jeszcze pod górkę.
Nie wiem czy w związku z tym, czy też może z powodu SKS, podczas powrotu zaczęło mnie boleć kolano i niestety boli do teraz (sobota wieczór). Poza bolącym kolanem jechało się dobrze, pomimo tych oporów na niedopompowanych oponach.
Rano: temp. ok. -1 stopień, drogi bardzo oblodzone. Na szczęście miałem mocno popuszczone powietrze z opon, więc jechało się bardzo pewnie na kolcach, ale niestety też bardzo ciężko. Solidnie się umęczyłem a tempo raczej żałosne- ale co tam, najważniejsze, że bezpiecznie dojechałem. Trasa poranna standardowa skrócona, przez las Banino-Barniewice. Błoto na moim "ulubionym" skrzyżowaniu w lesie ma się świetnie i nawet mimo mrozu ciężko tam przejechać. Ogólnie bardzo dobrze mi się jechało, bo praktycznie wogóle nie zmarzłem.
Powrót: temp. na leciutkim plusie, szacuję że ok. 0 do +1 stopnia. Trasa powrotna standardowa. Przed powrotem nie dopompowałem opon, więc powrót jeszcze cięższy- nie dość że opony nie dopompowane, to jeszcze pod górkę.
Nie wiem czy w związku z tym, czy też może z powodu SKS, podczas powrotu zaczęło mnie boleć kolano i niestety boli do teraz (sobota wieczór). Poza bolącym kolanem jechało się dobrze, pomimo tych oporów na niedopompowanych oponach.
dpd- kolce nie kolce, gleba musi być
Czwartek, 18 stycznia 2018 | dodano:21.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 47.56 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:03 | km/h: | 15.59 |
Pr. maks.: | 31.24 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
We czwartek wybrałem się znowu rowerem do pracy, bo mróz zelżał. Mróz zelżał ale napadało śniegu, który w lesie jest już ubity na lód.
W związku z tym kolce nie kolce, rano zaliczyłem na lodzie glebę- oczywiście tam gdzie zawsze, czyli w lesie między Baninem a Barniewicami. Na szczęście wyłożyłem się na pobocze w miękki śnieg więc konsekwencji nie było, poza nabitym na nodze siniakiem o rower. Dopiero w drodze powrotnej (jak mijałem to miejsce) zobaczyłem po śladach, jaki popełniłem błąd :-( Zjechałem przednim kołem z betonowej płyty i przednie koło pojechało ślizgiem po brzegu płyty- stąd gleba.
Na Węglowej w TPK z kolei tylko 2 wyjeżdżone koleiny (już trochę zlodzone) i dookoła śnieg- jechałem bardzo powoli i ostrożnie, żeby znowu nie wyrżnąć na glebę- udało się.
W drodze powrotnej musiałem spuścić trochę powietrza w przednim kole, bo na Węglowej strasznie mnie woziło w zlodzonych koleinach- był też oczywiście piruet zakończony podpórką i z rowerem w poprzek drogi. Po spuszczeniu powietrza jechało się dalej znacznie lepiej. Nawet w lesie Barniewice-Banino jechało się w miarę pewnie.
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa standardowa skrócona poranna. Powrót: temp. ok. od 0 do -1 stopnia, trasa standardowa skrócona powrotna.
W związku z tym kolce nie kolce, rano zaliczyłem na lodzie glebę- oczywiście tam gdzie zawsze, czyli w lesie między Baninem a Barniewicami. Na szczęście wyłożyłem się na pobocze w miękki śnieg więc konsekwencji nie było, poza nabitym na nodze siniakiem o rower. Dopiero w drodze powrotnej (jak mijałem to miejsce) zobaczyłem po śladach, jaki popełniłem błąd :-( Zjechałem przednim kołem z betonowej płyty i przednie koło pojechało ślizgiem po brzegu płyty- stąd gleba.
Na Węglowej w TPK z kolei tylko 2 wyjeżdżone koleiny (już trochę zlodzone) i dookoła śnieg- jechałem bardzo powoli i ostrożnie, żeby znowu nie wyrżnąć na glebę- udało się.
W drodze powrotnej musiałem spuścić trochę powietrza w przednim kole, bo na Węglowej strasznie mnie woziło w zlodzonych koleinach- był też oczywiście piruet zakończony podpórką i z rowerem w poprzek drogi. Po spuszczeniu powietrza jechało się dalej znacznie lepiej. Nawet w lesie Barniewice-Banino jechało się w miarę pewnie.
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa standardowa skrócona poranna. Powrót: temp. ok. od 0 do -1 stopnia, trasa standardowa skrócona powrotna.
dpd (zimno)
Piątek, 12 stycznia 2018 | dodano:14.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 44.30 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:29 | km/h: | 17.84 |
Pr. maks.: | 37.80 | Temperatura: | -4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Oj pomarzłem w piątek. Jak wyjeżdżałem rano termometr pokazywał -3, ale jak dojechałem do pracy to było już -4. Ponieważ była spora mgła, więc wilgoć w powietrzu potęgowała uczucie zimna. Trasa skrócona analogicznie jak w czwartek- całkiem nieźle by się jechało, gdyby nie przemarzające standardowo stopy i dłonie.
W drodze powrotnej termometr pokazywał już stabilnie -4 całą drogę, do tego wilgoć w powietrzu, więc przemarzanie było problemem. Trasa powrotna znowu analogiczna do czwartkowej.
Patrząc na prognozę na poniedziałek (temp. odczuwalna nawet -10 stopni), to chyba odpuszczę sobie rower.
W drodze powrotnej termometr pokazywał już stabilnie -4 całą drogę, do tego wilgoć w powietrzu, więc przemarzanie było problemem. Trasa powrotna znowu analogiczna do czwartkowej.
Patrząc na prognozę na poniedziałek (temp. odczuwalna nawet -10 stopni), to chyba odpuszczę sobie rower.
dpd
Czwartek, 11 stycznia 2018 | dodano:11.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 44.25 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 18.31 |
Pr. maks.: | 38.13 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. -1 stopień, nie padało, trochę wiało na otwartym terenie. Dziś pojechałem przez las z Banina na Nowy Świat, pomijając całkowicie Barniewice. Całkiem fajnie się jechało, tylko w lesie leśnicy tak rozjeździli drogę, że tylko dzięki mrozowi da się nią przejechać. Jak puści mróz to będzie tam istne bagno. Dalej już trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: temp. ok. -2 stopnie. Ciekawe, że jakąś godzinę do półtorej po przyjeździe do domu komórka już pokazywała 0 stopni, czyli temp. na noc zamiast spadać wzrosła. Trasa powrotna do Osowej standardowa a z Osowej tak jak rano przez Nowy Świat i lasem do Banina. Po ciemku już gorzej się jechało tą drogą, ponieważ przy latarkach ciężko wybrać optymalną trasę wśród tego zamarzniętego błota- trochę mnie wytrzęsło na tych muldach.
Gdyby tylko nie marzły mi tak stopy i dłonie :-(
Powrót: temp. ok. -2 stopnie. Ciekawe, że jakąś godzinę do półtorej po przyjeździe do domu komórka już pokazywała 0 stopni, czyli temp. na noc zamiast spadać wzrosła. Trasa powrotna do Osowej standardowa a z Osowej tak jak rano przez Nowy Świat i lasem do Banina. Po ciemku już gorzej się jechało tą drogą, ponieważ przy latarkach ciężko wybrać optymalną trasę wśród tego zamarzniętego błota- trochę mnie wytrzęsło na tych muldach.
Gdyby tylko nie marzły mi tak stopy i dłonie :-(
dpd
Środa, 10 stycznia 2018 | dodano:10.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 47.37 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 18.95 |
Pr. maks.: | 42.53 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś już trochę cieplej, ok. -1 stopień w obie strony. Dobrze się jechało, choć stopy i dłonie i tak mi marzły. Pogoda fajna, nie padało mimo tego, że w prognozach zapowiadali marznący deszcz. Dobrze się jechało w obie strony.
Rano: trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: trasa standardowa skrócona powrotna.
Rano: trasa standardowa skrócona poranna.
Powrót: trasa standardowa skrócona powrotna.