Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2016
Dystans całkowity: | 223.58 km (w terenie 27.00 km; 12.08%) |
Czas w ruchu: | 11:48 |
Średnia prędkość: | 18.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.62 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 44.72 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
dps
Piątek, 19 lutego 2016 | dodano:20.02.2016Kategoria do pracy
Km: | 35.06 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 20.03 |
Pr. maks.: | 40.96 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś w wariancie: rano do pracy rowerem a z pracy rowerem do serwisu samochodowego po samochód i dalej z rowerem na bagażniku do domu.
Rano późno wyjechałem, więc jechałem najkrótszą drogą do pracy, m.in. z Barniewic do Osowej przez Dębową i Meteorytową (jakie tam masakryczne błoto, głowa mała). Z Owczarni do Oliwy Drogą Rynarzewską (dawno nią nie jechałem, bardzo przyjemnie jedzie się nią w dół).
Z pracy do Gdańska na Miałki Szlak po samochód. Całą drogę padał deszcz, na szczęście niezbyt mocno. Dobrze się jechało, bo wiatr poganiał w plecy.
Rano późno wyjechałem, więc jechałem najkrótszą drogą do pracy, m.in. z Barniewic do Osowej przez Dębową i Meteorytową (jakie tam masakryczne błoto, głowa mała). Z Owczarni do Oliwy Drogą Rynarzewską (dawno nią nie jechałem, bardzo przyjemnie jedzie się nią w dół).
Z pracy do Gdańska na Miałki Szlak po samochód. Całą drogę padał deszcz, na szczęście niezbyt mocno. Dobrze się jechało, bo wiatr poganiał w plecy.
sps (Gdynia to nie miasto dla rowerów)
Czwartek, 18 lutego 2016 | dodano:19.02.2016Kategoria do pracy
Km: | 32.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 18.09 |
Pr. maks.: | 32.62 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś w wariancie samochodem do serwisu (z rowerem w bagażniku), potem rowerem do pracy i z pracy do serwisu a dalej samochodem z rowerem w bagażniku do domu.
Ponieważ musiałem się przedostać rowerem przez Gdynię, to po raz kolejny przekonałem się że Gdynia to nie miasto dla rowerów.
Niestety na porządku dziennym jest bieganie po schodach z rowerem pod pachą, bo inaczej nie można się przedostać, nie wspomnę o nowych drogach rowerowych skręcających pod kątem 90 stopni.
Ponieważ musiałem się przedostać rowerem przez Gdynię, to po raz kolejny przekonałem się że Gdynia to nie miasto dla rowerów.
Niestety na porządku dziennym jest bieganie po schodach z rowerem pod pachą, bo inaczej nie można się przedostać, nie wspomnę o nowych drogach rowerowych skręcających pod kątem 90 stopni.
dpd (zimno)
Środa, 17 lutego 2016 | dodano:18.02.2016Kategoria do pracy
Km: | 50.99 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:43 | km/h: | 18.77 |
Pr. maks.: | 42.13 | Temperatura: | -5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Oj odwykłem chyba od jeżdżenia w mrozy, bo dziś rano bardzo przemarzły mi ręce i nogi, a przecież było tylko -5 stopni.
Rano: jak już wspomniałem -5 stopni. Trasa standardowa, z małym skrótem, żeby nie spóźnić się do pracy.
Powrót: w pełni standardowa trasa bez dodatków. Temperatura była chyba ok. 0 stopni, bo w Dolinie Radości miejscami leżał jeszcze szron od rana. Znowu zmarzły mi ręce i nogi, ale nie tak bardzo jak rano.
Plus mrozu jest taki, że nie ma błota :-)
Rano: jak już wspomniałem -5 stopni. Trasa standardowa, z małym skrótem, żeby nie spóźnić się do pracy.
Powrót: w pełni standardowa trasa bez dodatków. Temperatura była chyba ok. 0 stopni, bo w Dolinie Radości miejscami leżał jeszcze szron od rana. Znowu zmarzły mi ręce i nogi, ale nie tak bardzo jak rano.
Plus mrozu jest taki, że nie ma błota :-)
spd (mokro,mokro i jeszcze .... mokro)
Poniedziałek, 15 lutego 2016 | dodano:15.02.2016Kategoria do pracy
Km: | 41.83 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 18.45 |
Pr. maks.: | 42.53 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Tytułowe spd to nie chodzi o wpięcia, ale o moją dzisiejszą trasę: serwis (samochodowy)-praca-dom.
Rano odstawić samochód do serwisu (z rowerem na bagażniku), z serwisu do pracy i po pracy do domu.
O ile rano jechało się bardzo przyjemnie (deszczyk delikatnie siąpił), to już w drodze powrotnej z pracy do domu z każdą chwilą padało coraz mocniej a pod koniec padał już taki ni to śnieg, ni to grad, który ostro siekł w twarz.
Mimo to jechało się całkiem przyjemnie, może tylko to wszechobecne masakryczne błoto psuło trochę przyjemność z jazdy.
Rano odstawić samochód do serwisu (z rowerem na bagażniku), z serwisu do pracy i po pracy do domu.
O ile rano jechało się bardzo przyjemnie (deszczyk delikatnie siąpił), to już w drodze powrotnej z pracy do domu z każdą chwilą padało coraz mocniej a pod koniec padał już taki ni to śnieg, ni to grad, który ostro siekł w twarz.
Mimo to jechało się całkiem przyjemnie, może tylko to wszechobecne masakryczne błoto psuło trochę przyjemność z jazdy.
dpd-pierwszy raz w tym roku :-(
Środa, 10 lutego 2016 | dodano:10.02.2016Kategoria do pracy
Km: | 62.84 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:15 | km/h: | 19.34 |
Pr. maks.: | 49.62 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wstyd się przyznać, ale to pierwszy raz w tym roku rowerem do pracy i w ogóle na rowerze :-(
Wstyd, wstyd, wstyd !!!! Śmierdzące lenistwo mnie ogarnęło, bo cóż tu innego można powiedzieć.
OK. Samokrytyka już była, teraz trochę suchych faktów.
Rano: temp. ok. 7 stopni, cieplutko, wiatr poganiał w plecy, sporo błota. Trasa do pracy standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: powtórka trasy porannej. Ciężko się wracało, bo po takiej przerwie kondycji brak. Pozytyw, że nie wiało już tak jak rano, więc wiatr nie przeszkadzał. Poza tym nic spektakularnego.
Wstyd, wstyd, wstyd !!!! Śmierdzące lenistwo mnie ogarnęło, bo cóż tu innego można powiedzieć.
OK. Samokrytyka już była, teraz trochę suchych faktów.
Rano: temp. ok. 7 stopni, cieplutko, wiatr poganiał w plecy, sporo błota. Trasa do pracy standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: powtórka trasy porannej. Ciężko się wracało, bo po takiej przerwie kondycji brak. Pozytyw, że nie wiało już tak jak rano, więc wiatr nie przeszkadzał. Poza tym nic spektakularnego.