Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

dpd (trochę mokro,trochę wietrznie,trochę leniwie)

Poniedziałek, 22 listopada 2010 | dodano:22.11.2010
Km:24.57Km teren:0.00 Czas:01:02km/h:23.78
Pr. maks.:40.31Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: sucho, troszkę wietrznie, w miarę ciepło. Jechałem sobie leniwie, bezwysiłkowo, bo nie chciało mi sie cisnąć.
W ciągu dnia rozpadał się deszcz.
Powrót: trochę padało, tak nawet przyjemnie, wiaterek mocniejszy niż rano ale nie przeszkadzał jakoś specjalnie (ładne fale na morzu). Tempo znowu leniwe i bezwysiłkowe.
Blisko domu utonąłem z rowerem i butami w bajorze błota, którego jeszcze w piątek tam nie było :-(
Coś tam remontują i rozgrzebali, potem zagrzebali i zrobiło się błotne bajoro :-(
Musiałem czyścić buty i ochraniacze po powrocie. Rower na szczęście wypłukałem w kałuży, ale mimo to już jest tak brudny po tych wszystkich deszczach, że prawie nie widać przerzutek.

Rekreacyjna wycieczka z Dominikiem

Niedziela, 21 listopada 2010 | dodano:21.11.2010
Km:64.76Km teren:0.00 Czas:02:49km/h:22.99
Pr. maks.:38.04Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Zenon Wspaniały
Wczoraj wieczorem odezwał się do mnie Dominik z pytaniem czy nie wybrałbym się w niedzielę na małą wycieczkę. Dzięki Dominik, bo sam bym się na pewno nie wybrał :-) z lenistwa :-(
Czym prędzej się zgodziłem (uzyskując oczywiście wcześniej zgodę mojej drugiej połowy ;-).
Umówiliśmy się na 6:00 rano pod LOT-em w Gdańsku. Spod LOT-u przez Łąkową,Opływ Motławy, potem ulicą Zawodzie, Tama Pędzichowska dobiliśmy do Lotosu.
Potem od Lotosu aż do Kiezmarku krajową 7-ką. Tak wcześnie rano w niedzielę ruch jest znikomy, więc jechało się luksusowo :-)
W Kiezmarku skręciliśmy w kierunku Przegaliny i całkiem fajnymi, bocznymi asfaltówkami dotarliśmy do śluzy w Przegalinie. Tam krótki postój-Dominik pewnie wstawi jakieś foty na swoim blogu, bo to on robił zdjęcia.
Ze śluzy w Przegalinie pojechaliśmy Świbnieńską do Świbna, gdzie był krótki postój pod sklepem na uzupełnienie płynów. Podjechaliśmy jeszcze pod przeprawę promową żeby zobaczyć czemu jest zamknięta: lina zdjęta, promu nie ma, budka zamknięta na głucho, tablicy informacyjnej nie ma. Czyżby jakiś remont generalny, czy tej jesieni/zimy prom nie pływa- nie wiadomo o co chodzi, bo żadnej informacji nie było.
Z przeprawy wyruszyliśmy w kierunky Sobieszewa. Przez Świbno jechaliśmy drogą rowerową. Na końcu drogi rowerowej ZONK- Dominik złapał gumę :-( Prawdopodobnie jak przejeżdżaliśmy przy wiacie przystankowej (było pełno drobnych odłamków szkła z potłuczonej szyby).
Tak więc nieplanowany postój na klejenie dętki :-(
Po zaklejeniu ruszyliśmy dalej (na szczęście dalej obyło się bez tego typu przykrych przygód) do Sobieszewa. Za Sobieszewem skręciliśmy w Płońską, potem Benzynową i dojechaliśmy znowu do krajowej 7-ki (pod Makro), pod Lotosem znowu skręciliśmy w Tamę Pędzichowską i prawie tą samą drogą wróciliśmy do Centrum Gdańska.
Tam się pożegnaliśmy i każdy pojechał do domu.
Dzięki Dominik za wyciągnięcie mnie na fajną wycieczkę i miłe towarzystwo :-)
Pozdrower i mam nadzieję że niedługo znowu gdzieś uda się wyskoczyć.
Na swoim blogu Dominik pewnie wrzuci wlepkę śladu trasy którą przejechaliśmy.
A TUTAJ zdjęcia i wlepka GPS na blogu Dominika.

dpd (rano mokro)

Piątek, 19 listopada 2010 | dodano:19.11.2010
Km:35.34Km teren:0.00 Czas:01:26km/h:24.66
Pr. maks.:44.98Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano jak wstałem padał deszcz. Towarzyszył mi zresztą całą drogę do pracy.
Tempo lajtowe, nic spektakularnego.
Powrót: przez Park Północny w Sopocie+ jedna rundka po parku.
Tempo lajtowe, nic spektakularnego.

dpd (masakrator Grzegorz)

Czwartek, 18 listopada 2010 | dodano:18.11.2010
Km:24.57Km teren:0.00 Czas:00:59km/h:24.99
Pr. maks.:42.23Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: w miarę ciepło, jeszcze trochę wilgotno, jechało się dobrze, tempem lajtowym- nic spektakularnego.
W ciągu dnia zaczęła padać mżawka. Powrót w lekkiej mżawce.
Jak skręciłem od morza w Hallera, minąłem jakiegoś bikera stojącego na brzegu drogi rowerowej. Po chwili poczułem że jedzie mi na plecach :-) Myślę sobie, przyspieszę i go zgubię.
Przyspieszam, przyspieszam a on ciągle siedzi mi na plecach. W końcu przy Klinicznej było czerwone i zatrzymaliśmy się obaj na światłach: przywitałem się, przedstawiłem, dowiedziałem się że ma na imię Grzegorz.
Chwilę jechaliśmy razem i gadaliśmy, po czym za Lotosem na Zwycięstwa Grzegorz tak nacisnął na pedały, że jak rozpędził się do ok. 40/h to ja zbastowałem i tym sposobiem świeżo poznany "masakrator" Grzegorz sobie pojechał. Pozdrower i szacuneczek :-)

dpd (walka)

Środa, 17 listopada 2010 | dodano:17.11.2010
Km:24.58Km teren:0.00 Czas:01:03km/h:23.41
Pr. maks.:34.86Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Wyjazd i powrót pod znakiem walki z deszczem i wiatrem.
Rano: wstałem o 6-ej, patrzę za okno a tam leje jak z cebra :-(
Przestawiłem budzik o pół godziny i poszedłem dalej spać :-)
Jak wychodziłem, dalej lało jak z cebra- na tyle mocno, że po 2 km byłem już całkiem mokry. Dodatkowo był mocny, przenikliwy i dość zimny wiatr, który mocno przeszkadzał. Nie ma jednak tego złego ..... na morzu dzięki niemu piękne fale.
Po drodze naliczyłem zaledwie 5 czy 6 bikerów. Ja nie wiem o co chodzi? Czyżby pogoda nie odpowiadała ;-) Jak dojechałem do pracy, to pierwszą czynnością było wyżymanie ciuchów :-)
Powrót: całą drogę też padało, ale już nie tak mocno jak rano, za to dużo mocniej wiał wiatr. Na tyle mocno, że trzeba było mocno trzymać kierownicę i tor jazdy, żeby nie zwiało z roweru. Fale na morzu jeszcze większe niż rano, ale nie zatrzymałem się na molo w Brzeźnie, bo po pierwsze padał solidnie deszcz i nie chciałem zmoczyć aparatu, a po drugie mocno spieszyłem się do domu. Walka z wiatrem była naprawdę zacięta.
W drodze powrotnej znowu naliczyłem tylko 6-ciu bikerów. Pozdrower dla wszystkich, którzy dziś nie przestraszyli się pogody i pociągnęli na rowerach :-)

dpd

Wtorek, 16 listopada 2010 | dodano:16.11.2010
Km:24.56Km teren:0.00 Czas:00:58km/h:25.41
Pr. maks.:38.89Temperatura:7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ciepło, bezdeszczowo, jechało się dobrze, nic spektakularnego.
Sterty liści na środku drogi rowerowej na Hallera dalej leżą.
Powrót: wiaterek momentami troszkę zawiewał, ale jechało się dobrze. Sterty liści na Hallera leżą dalej.
Przy Operze minęliśmy się z Kuguar. Pozdrower :-) Niestety nie mogłem się zatrzymać bo się bardzo spieszyłem.

dpd-ciepło

Poniedziałek, 15 listopada 2010 | dodano:15.11.2010
Km:24.55Km teren:0.00 Czas:00:59km/h:24.97
Pr. maks.:42.63Temperatura:10.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: cieplutko (10 stopni), bezdeszczowo. Jak wyjechałem z domu, to akurat był przecudowny wschód słońca, ale nie miałem czasu się zatrzymywać i go fotografować.
Jechałem sobie powolutku i rekreacyjnie. Jechało się świetnie. Po drodze mijaliśmy się z Dominikiem ale obaj spieszyliśmy się już do pracy, bo żaden z nas się nie zatrzymał- Pozdrower :-)
Powrót: dalej ciepło i bezdeszczowo. Na całej długości Hallera jakieś pacany które powinny sprzątać liście, zgarnęły je na sterty na sam środek drogi rowerowej, więc mijanki z innymi bikerami były bardzo ciasne :-( Widzę analogię do śniegu minionej zimy :-(

znowu lasy po szosie

Sobota, 13 listopada 2010 | dodano:13.11.2010
Km:60.95Km teren:0.00 Czas:02:15km/h:27.09
Pr. maks.:43.55Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Zenon Wspaniały
Dziś korzystając z tego że nie pada deszcz, jest ciepło i momentami nawet świeci słońce, postanowiłem znowu pokręcić trochę kilosków po lasach, ale po szosie.
Trasa: Brusy-Czersk-Karsin-Wiele-Lubnia-Leśno-Czapiewice-Brusy.
Znowu część trasy (od Wiela do Leśna) przebiegała trasą KaszebeRunda.
Do Czerska jechało się świetnie bo wiatr poganiał w plecy, ale od Czerska już nie było tak różowo- im dalej jechałem tym bardziej miałem wiatr w twarz a ostatni odcinek od Leśna to już była masakryczna walka z wiatrem.
Mimo to jechało się bardzo dobrze. Jedyny minus, że po powrocie okazało się że jeden mięsień mi tak zesztywniał, że po schodach nie mogę wejść :-( ale to szybko minie. Wyjazd uważam za udany, bo pogoda naprawdę dopisała.

Święto Niepodległości i w końcu 5 kkm

Czwartek, 11 listopada 2010 | dodano:11.11.2010
Km:47.83Km teren:0.00 Czas:01:43km/h:27.86
Pr. maks.:43.96Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Zenon Wspaniały
Dziś jako wolny Polak w niepodległej Polsce postanowiłem uczcić ten fakt robiąc sobie małą rundkę po lasach, ale po szosie- jako że przyjechałem dziś w wizytą do rodziny do Brus.
Wyjechałem o 15:20 jak jeszcze było jasno, ale szybko zapadły ciemności i zrobiło się sporo chłodniej i dokuczał trochę wiatr- jechało się jednak bardzo dobrze a lampki dawały radę.
Trasa: Brusy, Czapiewice, Leśno, Laska, Asmus, Wielkie Chełmy, Brusy Jaglie, Brusy.
Część trasy (od Leśna prawie do Wielkich Chełmów) przebiegała trasą KaszebeRunda- strzałki na jezdni cały czas są i są doskonale widoczne- jakby ktoś chciał się wybrać.
Jechało się bardzo dobrze a i średnia wyszła całkiem przyzwoita, nawet pomimo tego że wiatr momentami przeszkadzał.
Aaa .... no i w końcu pękło 5 kkm w tym roku.
Ach no i jeszcze o jednym zapomniałem: w końcu po pół roku przerwy wyprowadziłem na spacer mojego Unibike'a :-)

dpd-cudowne naprawienie napędu :-)

Środa, 10 listopada 2010 | dodano:10.11.2010
Km:46.04Km teren:0.00 Czas:01:48km/h:25.58
Pr. maks.:40.68Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: wstałem 5:45 zobaczyłem że nie pada i nie jest jakoś zimno, więc postanowiłem śmignąć rano parę kilosków więcej. Przed wyjściem kapnąłem jeszcze parę kropel smau na łańcuch, bo wczoraj już skrzypiał że nie mogłem go słuchać, i jazda.
Jak tylko wyszedłem, to wiedziałem że popełniłem jeden błąd- nie założyłem ochraniaczy na buty a pojawiła się drobna mżawka. Jechałem kawałek i stwierdziłem że buty robią mi się mokre na wierzchu więc z wielką niechęcią zatrzymałem się na przystanku autobusowym, wyciągnąłem ochraniacze, ściągnąłem buty i pozakładałem ochraniacze- całe szczęście bo całą resztę drogi towarzyszyła mi mżawka.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się w czasie jazdy, że napęd przestał mi przeskakiwać :-))) nawet na siódemce nie przeskakuje :-))))- czyżby zbawienne działanie kilku kropel smaru? Dziwne bo kiedyś skutek był dokładnie odwrotny- jak nasmarowałem łańcuch to już wogóle jechać się nie dało.
Trasa wydłużona do Parku Północnego w Sopocie, plus dodatkowa rundka po Parku Północnym i do pracy.
Powrót: nie padało, w miarę ciepło, jedyny minus- ciemno. Postanowiłem więc znowu myknąć do Parku Północnego i tak też zrobiłem.
Potem powrót do domu. Dziś jechało mi się po prostu rewelacyjnie- już dawno nie pamiętam, kiedy tak dobrze mi się jechało :-)

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum