Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

dpd-nie da się kręcić średnich bez 7 biegu :-(

Wtorek, 9 listopada 2010 | dodano:09.11.2010
Km:24.56Km teren:0.00 Czas:01:00km/h:24.56
Pr. maks.:47.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: wstałem ok. 5:30 ale zobaczyłem że za oknem leje, więc przestawiłem budzik na 6:20 i poszedłem spać. Jak wychodziłem z domu, to już na szczęście tylko lekko kropiło, więc do pracy dojechałem prawie suchy. Nie da się niestety kręcić średnich przejazdowych bez 7-go biegu :-(
Powrót: deszcz już nie padał, za to wiatr momentami dość mocno doskwierał.
Pomimo tego jechało się dobrze.

dpd (pada mi skrzynia biegów)

Poniedziałek, 8 listopada 2010 | dodano:08.11.2010
Km:35.63Km teren:0.00 Czas:01:29km/h:24.02
Pr. maks.:44.34Temperatura:3.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: wstałem o 6:00, deszcz nie padał, temperatura ok. 3 stopni (w nocy było -1) więc żal byłoby nie pojeździć. 6:40 wyjazd. Po drodze, później się dowiedziałem, mijałem się z Sirmicho ale ja nic nie zauważam więc ja nic nie skumałem- dowiedziałem się z wpisu Sirmicho. Nad morzem ładnie wiało, ale jechało się dobrze więc do końca Parku Północnego w Sopocie plus rundka po Parku Północnym i do pracy.
Krótko po przyjeździe do pracy zaczął padać deszcz i padał a właściwie lał cały dzień. Mam niesamowitego fuksa, bo krótko przed moim wyjściem przestał padać i jak wracałem do domu to ledwie pokapywało. Za to wiatr był mega duży. Na szczęście nie przeszkadzał mi zbytnio bo wiał z boku a odcinkami z tyłu- jechało się więc b.dobrze. Po drodze zajechałem na molo w Brzeźnie, żeby popodziwiać żywioł: fale były dziś naprawdę solidne- tworzyły się piękne białe bałwany. Pięknie to wygląda jak stoi się bezpiecznie na molo i podziwia jak fale rozbijają się z hukiem o ostrogę.
W moim rowerze kończy się już gwałtownie napęd. 7-go biegu już praktycznie nie mam, bo jechać się na nim nie da- tak przeskakuje łańcuch. Na 6-ce i 5-ce jeszcze jakoś tam da się jechać jak za mocno się nie dociska- czyli 3 najważniejsze biegi się praktycznie skończyły :-( Muszę coś szybko wymyślić, bo za długo już tak nie pojeżdżę.

dpd(mokro i 11 kkm rumaka)

Piątek, 5 listopada 2010 | dodano:05.11.2010
Km:24.42Km teren:0.00 Czas:00:59km/h:24.83
Pr. maks.:41.06Temperatura:10.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ciepło, ale deszcz padał bardzo solidnie. Jechało się bardzo dobrze, ale trzeba było uważać, bo mokre liście są bardzo śliskie. Wszędzie mnóstwo kałuż i wody a deszcz padał całą drogę. Jak dojechałem do pracy, to nawet pomimo ochraniaczy na buty miałem w butach mokro, nie wspomnę o reszcie ubioru. Woda do butów z powodu dużej ilości przelewała/przesiąkała od góry ochraniaczy po spodniach i skarpetach. Mimo to jechało się bardzo dobrze.
W ciągu dnia wyszło nawet słońce i była piękna tęcza. Niestety przez cały dzień w pracy ciuchy i buty nie wyschły, więc powrót w mokrych. Powrót już na szczęście bez deszczu. Na niektórych odcinkach wiatr ładnie poganiał w plecy, więc jechało się naprawdę dobrze.
Po drodze spotkanie z Dominikiem- oczywiście jak zwykle to Dominik wyhaczył mnie :-) Chwilę jechaliśmy razem a potem każdy pojechał w swoją stronę. Pozdrower. Dziś nie próbowałem żadnych szybkich jazd czy kręcenia średnich, bo było zbyt ślisko- jazda powoli i rozważnie. Pozdrower dla wszystkich, którzy wybrali się dziś rano na rower, bo pogoda nie zachęcała specjalnie do takiej aktywności.
Ach no i zapomniałbym o najważniejszym: dziś mojemu rumakowi stuknęło 11 kkm.

dpd(deszczowo i fuksiarsko)

Czwartek, 4 listopada 2010 | dodano:04.11.2010
Km:33.02Km teren:0.00 Czas:01:17km/h:25.73
Pr. maks.:43.47Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: pobudka o 6:00, ciepło, bezdeszczowo. Żal byłoby nie wykorzystać tego, szczególnie że od południa miało padać. Pojechałem wydłużając trasę do końca Parku Północnego. Jechało się rewelacyjnie a i średnia poranna wyszła całkiem niezła 26,5/h na dystansie 20 km.
Od południa tak jak zapowiadali zaczęło padać. I padało cały czas, raz mocniej raz słabiej. Krótko przed wyjściem zaczęło padać naprawdę solidnie.
Na szczęście jak wychodziłem to już tylko była lekka mżawka i przez całą drogę ledwo ledwo padało. Miałem więc fuksa, bo do domu wróciłem prawie suchy. Trochę tylko ubłocony na plecach i z mokrymi nogawkami od błota spod kół. Jechało się super.

dpd

Środa, 3 listopada 2010 | dodano:03.11.2010
Km:24.49Km teren:0.00 Czas:00:58km/h:25.33
Pr. maks.:48.80Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ciepło, bezdeszczowo, jechało się bardzo dobrze.
Powrót: ciemno, ciepło, jechało się bardzo dobrze, tylko nie przyzwyczaiłem się jeszcze do ciemności w trakcie drogi powrotnej.
Dziś lekko zmodyfikowałem trasę, żeby było jeszce 1,5 km więcej :-) w sumarycznym dystansie.

dpd(pierwszy raz w nowym miejscu)

Wtorek, 2 listopada 2010 | dodano:02.11.2010
Km:22.96Km teren:0.00 Czas:00:57km/h:24.17
Pr. maks.:39.24Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ciepło, bezdeszczowo. Dziś po raz pierwszy jechałem do pracy po przeprowadzce do nowego budynku. Jakże się cieszę: w końcu mam dalej do pracy. Zamiast 7,5 km mam teraz ok. 11,5 - w końcu :-)
No i zamiast jechać śmierdzącą główną ulicą cały czas, to jadę spory kawałek nad morzem :-) jak miło.
Powrót: po zmianie czasu jest już ciemno :-( trzeba się będzie do tego przyzwyczaić niestety przez jakiś czas :-(
Jechało się całkiem dobrze, tylko napęd roweru sprawuje się coraz gorzej.

dpd(mokro)

Czwartek, 28 października 2010 | dodano:28.10.2010
Km:14.68Km teren:0.00 Czas:00:37km/h:23.81
Pr. maks.:41.44Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś rano cieplutko (na szczęście) bo wczoraj wyprane ciuchy nie wiedzieć czemu nie doschły przez noc i musiałem jechać w wilgotnych. Jakby było zimno to byłoby niefajnie. Jechało się bardzo dobrze, tylko w połowie drogi zaczął padać deszcz- na szczęście niezbyt mocny.
Powrót: na plecach miałem wypchany na maksa plecak, padało przez całą drogę, do tego wychodząc nie zakumałem że pada i nie założyłem ochraniaczy przez co dojechałem do domu z mokrymi nogami i w mokrych butach. Tempo powolutku, lajtowo, spacerowo. We Wrzeszczu maksymalne korki.
Ogólnie wszystko OK.

dpd(brak sił)

Środa, 27 października 2010 | dodano:27.10.2010
Km:14.71Km teren:0.00 Czas:00:37km/h:23.85
Pr. maks.:40.68Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Brak sił, brak sił :-( Ciężko mi się dziś jechało :-(

dpd (spotkanie do którego prawie doszło)

Wtorek, 26 października 2010 | dodano:26.10.2010
Km:14.69Km teren:0.00 Czas:00:35km/h:25.18
Pr. maks.:43.47Temperatura:1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: poniżej 1 stopnia (0,7). Wstałem dziś o 5:35 żeby przed pracą pojeździć, ale jak zobaczyłem deszcz za oknem to odpuściłem i na godzinę jeszcze drzemnąłem.
Jak wychodziłem o 7:10 to już nie padało, tylko jeszcze mokro było na ulicach i drogach rowerowych. Jechało się przyjemnie.
Powrót: najkrótszą drogą do domu, bo spieszyłem się jak co wtorek. Po drodze machał do mnie Sirmicho. Nawet się zatrzymałem i odwróciłem, ale wydawało mi się że nie hamuje (potem okazało się że jednak się zatrzymał) więc nacisnąłem na pedały i pognałem do domu. Pozdrower i sorki. Jechało się świetnie. Łańcuch przeskakuje cały czas bardzo solidnie ale radzę sobie jakoś z tym problemem.

dpd(okrężnie i znów spotkanie)

Poniedziałek, 25 października 2010 | dodano:25.10.2010
Km:35.90Km teren:0.00 Czas:01:29km/h:24.20
Pr. maks.:49.27Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ciepło (ponad 6 stopni) i bezdeszczowo. Żal byłoby nie skorzystać. Pobudka 5:45, wyjazd ok. 6:30. Okrężnie nad morzem do Parku Północnego i tam jedna dodatkowa rundka. Potem do pracy. W Oliwie znów spotkałem Dominika a tak dokładniej, to jak zwykle Dominik spotkał mnie :-) Pozdrower. Chwilkę pogadaliśmy i do pracy.
Powrót: chciałem okrężnie, ale dzień w pracy mnie dobił psychicznie (ciężko się pracuje z niektórymi osobami :-( ) więc najkrótszą do domu. Trochę zaczynam się przyzwyczajać do przeskakującego łańcucha- zobaczę, może przestanie przeskakiwać jak się trochę zabrudzi. Ogólnie jechało się b.dobrze.

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum