dpd-więc jednak nie jest aż tak źle
Piątek, 16 marca 2012 | dodano:17.03.2012
Km: | 36.79 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:33 | km/h: | 23.74 |
Pr. maks.: | 47.34 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
A więc jednak to nie moja kondycja jest taka zła, tylko problem był po stronie roweru :-) Dziś po wczorajszej wymianie koła na nowe i opony z kolcowanej zimowej na letnią rower szedł jak burza :-) a i średnia jakaś normalniejsza wyszła :-)
Rano: ciepło, prawie +5 stopni, standarowo do pracy. Cudownie się jechało, kiedy łańcuch nie przeskakuje, koło nie klekocze, nie haczy hamulec.
Powrót: jeszcze cieplej niż rano, choć nad morzem wyraźnie zimniej niż w pewnej odległości od morza. Nie było czasu, więc symbolicznie nad morzem i tylko jedna rundka na Reja. Nad morzem w Sopocie (w miejscu zamkniętej ddr) kiepsko jechało się po chodniku, bo pełno ludzi, więc trzeba było się przeciskać. Mam nadzieję, że szybko skończą ten odcinek- na szczęście chyba już kończą.
Tak ogólnie, to: "Wiosna Panie Sierżancie" :-)
Dziś czuć było wiosnę :-) w powietrzu.
Rano: ciepło, prawie +5 stopni, standarowo do pracy. Cudownie się jechało, kiedy łańcuch nie przeskakuje, koło nie klekocze, nie haczy hamulec.
Powrót: jeszcze cieplej niż rano, choć nad morzem wyraźnie zimniej niż w pewnej odległości od morza. Nie było czasu, więc symbolicznie nad morzem i tylko jedna rundka na Reja. Nad morzem w Sopocie (w miejscu zamkniętej ddr) kiepsko jechało się po chodniku, bo pełno ludzi, więc trzeba było się przeciskać. Mam nadzieję, że szybko skończą ten odcinek- na szczęście chyba już kończą.
Tak ogólnie, to: "Wiosna Panie Sierżancie" :-)
Dziś czuć było wiosnę :-) w powietrzu.
dpd+remont roweru-c.d.
Czwartek, 15 marca 2012 | dodano:15.03.2012
Km: | 44.36 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 02:01 | km/h: | 22.00 |
Pr. maks.: | 49.62 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Właśnie skończyłem (23:50) kolejny etap remontu mojego stalowego rumaka. Dziś kurier przywiózł nowe tylne kółko- całe szczęście, bo moje tylne koło po dzisiejszym przejeździe już było takie rozklekotane, że myślałem że jutro już nie dojadę do pracy. Czas mu już na zasłużony odpoczynek w śmietniku :-), bo nie dość że rozpada się piasta to jeszcze jest całe wykoślawione. Oprócz koła wymieniłem też środkową tarczę mechanizmu korbowego i przy okazji zrzuciłem z tyłu zimową oponkę- założyłem Kendę K831A.
Rano: temperaturka jak wyjeżdżałem ok. -1 stopnia. Fajnie rześko się jechało. Standardzik do pracy.
Powrót: ciepło się zrobiło, coś koło +5 stopni. Króciutko nad morzem i 2 rundki na Reja. Na więcej czasu nie było, bo wiedziałem że w domu czeka nowe kółko, które trzeba zaprzyjaźnić z moim rumakiem. W drodze powrotnej była bardzo drobna, symboliczna wręcz mżawka- przyjemnie się jechało.
Rano: temperaturka jak wyjeżdżałem ok. -1 stopnia. Fajnie rześko się jechało. Standardzik do pracy.
Powrót: ciepło się zrobiło, coś koło +5 stopni. Króciutko nad morzem i 2 rundki na Reja. Na więcej czasu nie było, bo wiedziałem że w domu czeka nowe kółko, które trzeba zaprzyjaźnić z moim rumakiem. W drodze powrotnej była bardzo drobna, symboliczna wręcz mżawka- przyjemnie się jechało.
dpd+upierdliwego wiatru c.d.
Środa, 14 marca 2012 | dodano:14.03.2012
Km: | 52.29 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 02:31 | km/h: | 20.78 |
Pr. maks.: | 46.08 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś dalej upierdliwy wiatr daje się we znaki. Nie tam żeby ciężko było jechać, ale jest upierdliwy, wkurzający i zamulający :-(
Rano: temp. nie zwróciłem uwagi ile tam było, ale powyżej zera i jechało się przyjemnie i nie było mi zimno. Lekko siąpił deszczyk- całkiem przyjemny. Standardowo do pracy.
Powrót: z pracy szybko na cmentarz (żeby zdążyć zakupić znicze i kwiatki), zapalić światełko pamięci. Powrót z cmentarza okrężnie przez centrum Wrzeszcza, koło Opery, Hallera nad morze, do Sopotu do molo, potem Reja- jedna dodatkowa rundka i z Gołębiewa przez las po ciemku do domu. Dziś wiatr był słabszy niż wczoraj, ale dalej upierdliwy. Jak wracałem zrobiło się dość chłodno. Po przyjeździe do domu, na termometrze miałem +0,5 stopnia a krótko potem -1.
Wczoraj na Allegro zrobiłem zakupy:
tylne koło
stalowy blat którym zamienię aktualny aluminiowy
i nową oponkę z kolcami już na przyszłą zimę
Oponka to taka sama jak moje aktualne a że w dobrej cenie i z wysyłką gratis to zaopatrzyłem się na przyszłą zimę. Wystarczy mi jedna, bo w przedniej kolce się nie zjeździły (tylko w tylnej), więc na przód założę nówkę a tą przednią na tył i tak co roku będę robił.
Rano: temp. nie zwróciłem uwagi ile tam było, ale powyżej zera i jechało się przyjemnie i nie było mi zimno. Lekko siąpił deszczyk- całkiem przyjemny. Standardowo do pracy.
Powrót: z pracy szybko na cmentarz (żeby zdążyć zakupić znicze i kwiatki), zapalić światełko pamięci. Powrót z cmentarza okrężnie przez centrum Wrzeszcza, koło Opery, Hallera nad morze, do Sopotu do molo, potem Reja- jedna dodatkowa rundka i z Gołębiewa przez las po ciemku do domu. Dziś wiatr był słabszy niż wczoraj, ale dalej upierdliwy. Jak wracałem zrobiło się dość chłodno. Po przyjeździe do domu, na termometrze miałem +0,5 stopnia a krótko potem -1.
Wczoraj na Allegro zrobiłem zakupy:
tylne koło
stalowy blat którym zamienię aktualny aluminiowy
i nową oponkę z kolcami już na przyszłą zimę
Oponka to taka sama jak moje aktualne a że w dobrej cenie i z wysyłką gratis to zaopatrzyłem się na przyszłą zimę. Wystarczy mi jedna, bo w przedniej kolce się nie zjeździły (tylko w tylnej), więc na przód założę nówkę a tą przednią na tył i tak co roku będę robił.
dpd- duje
Wtorek, 13 marca 2012 | dodano:13.03.2012
Km: | 39.28 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:47 | km/h: | 22.03 |
Pr. maks.: | 55.12 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Oj duje dzisiaj duje. Szczególnie po południu wiatr naprawdę solidny. Do domu nie dość że pod górkę, to jeszcze pod wiatr :-(
Rano: temp. ok. +4 stopnie. Standardowo (ostatnio) przez las do Gołębiewa i dalej standardzik. Piękne słoneczko, ciepełko- super się jechało.
Powrót: dalej ciepło, ok. +5 stopni, tylko wiatr dawał się we znaki. Króciutko nad morzem, potem na Reja skręciłem 1 dodatkową rundkę (na więcej nie było czasu) i z Gołębiewa przez las do domu.
Niewymieniona środkowa zębatka (nie było czasu ani chęci) coraz bardziej mnie wkurza, kiedy przeskakuje wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebna :-(
Rano: temp. ok. +4 stopnie. Standardowo (ostatnio) przez las do Gołębiewa i dalej standardzik. Piękne słoneczko, ciepełko- super się jechało.
Powrót: dalej ciepło, ok. +5 stopni, tylko wiatr dawał się we znaki. Króciutko nad morzem, potem na Reja skręciłem 1 dodatkową rundkę (na więcej nie było czasu) i z Gołębiewa przez las do domu.
Niewymieniona środkowa zębatka (nie było czasu ani chęci) coraz bardziej mnie wkurza, kiedy przeskakuje wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebna :-(
dpd+zakupy-po remoncie
Poniedziałek, 12 marca 2012 | dodano:12.03.2012
Km: | 54.37 | Km teren: | 1.70 | Czas: | 02:24 | km/h: | 22.65 |
Pr. maks.: | 49.15 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś po remoncie zajeżdzonego po 2 kkm przez łańcuch SRAM PC830 napędu :-(
No cóż łańcuch SRAM PC830 okazał się być z plasteliny :( Po 2 kkm wyciągnął się o długość 3,5 ogniwa !!!! To prawie niewiarygodne- ale to fakt !!!
Nigdy więcej łańcuchów SRAM i nigdy więcej na wysepce we Wrzeszczu- bo tam mi doradzili ten łańcuch- zresztą to nie jedyna z "fantastycznych" porad!!!!
Łańcuch zajeździł mi oczywiście wolnobieg i 2 tarcze mechanizmu korbowego :(
Środkowa tarcza okazała się dziś do wyrzucenia a blat jeszcze działa, ale już niedługo :(
W weekend dokonałem remontu z zakupionych w Cyclosport części: wolnobieg 7-rz + łańcuch HG50 i dodatkowo zamontowałem zakupione tam za całe 20 zeta pełne tworzywowe błotniki- na razie wygląda, że będą OK.
Niestety przy okazji wymian, kiedy chciałem usunąć luz z tylnego koła, po rozebraniu piasty okazało się że tylna piasta jest w środku cała popękana przy bieżniach i na pęknięciach odkrusza się materiał. Tak więc luz nie pochodzi od poluzowanych bieżni na osi tylko z wykruszonej piasty :( Niestety koło było tzw. budżetowe i nie opłaca się go naprawiać. Muszę więc szybko kupić nowe koło.
Jednak żeby móc dalej jeździć, oczyściłem wykruszone kawałki piasty, wymieniłem uszkodzone kulki w łożysku, naładowałem nowego smaru zmontowałem i mam nadzieję chwilkę jeszcze da radę pojeździć.
Rano: fajnie ciepło, prawie +5 stopni. Standardową trasą do pracy.
Powrót: z pracy po środkową tarczę do mechanizmu korbowego, potem powrót okrężną drogą nad morzem, potem na Reja, tam jedną dodatkową rundkę. Było już ciemno, więc na Reja nie spotkałem już nikogo. Śmignęła mi tylko przed kołami wiewiórka.
Jak byłem na Reja zadzwonił Turysta- chwilkę pogadaliśmy .... na temat rowerów oczywiście :-) Pozdrower.
Z Gołębiewa asfaltem do Spacerowej (bo w lesie ciemno i grząsko) i powrót do domu.
No cóż łańcuch SRAM PC830 okazał się być z plasteliny :( Po 2 kkm wyciągnął się o długość 3,5 ogniwa !!!! To prawie niewiarygodne- ale to fakt !!!
Nigdy więcej łańcuchów SRAM i nigdy więcej na wysepce we Wrzeszczu- bo tam mi doradzili ten łańcuch- zresztą to nie jedyna z "fantastycznych" porad!!!!
Łańcuch zajeździł mi oczywiście wolnobieg i 2 tarcze mechanizmu korbowego :(
Środkowa tarcza okazała się dziś do wyrzucenia a blat jeszcze działa, ale już niedługo :(
W weekend dokonałem remontu z zakupionych w Cyclosport części: wolnobieg 7-rz + łańcuch HG50 i dodatkowo zamontowałem zakupione tam za całe 20 zeta pełne tworzywowe błotniki- na razie wygląda, że będą OK.
Niestety przy okazji wymian, kiedy chciałem usunąć luz z tylnego koła, po rozebraniu piasty okazało się że tylna piasta jest w środku cała popękana przy bieżniach i na pęknięciach odkrusza się materiał. Tak więc luz nie pochodzi od poluzowanych bieżni na osi tylko z wykruszonej piasty :( Niestety koło było tzw. budżetowe i nie opłaca się go naprawiać. Muszę więc szybko kupić nowe koło.
Jednak żeby móc dalej jeździć, oczyściłem wykruszone kawałki piasty, wymieniłem uszkodzone kulki w łożysku, naładowałem nowego smaru zmontowałem i mam nadzieję chwilkę jeszcze da radę pojeździć.
Rano: fajnie ciepło, prawie +5 stopni. Standardową trasą do pracy.
Powrót: z pracy po środkową tarczę do mechanizmu korbowego, potem powrót okrężną drogą nad morzem, potem na Reja, tam jedną dodatkową rundkę. Było już ciemno, więc na Reja nie spotkałem już nikogo. Śmignęła mi tylko przed kołami wiewiórka.
Jak byłem na Reja zadzwonił Turysta- chwilkę pogadaliśmy .... na temat rowerów oczywiście :-) Pozdrower.
Z Gołębiewa asfaltem do Spacerowej (bo w lesie ciemno i grząsko) i powrót do domu.
dpd- no i kupa :-( ale jestem wk...ny !@!#%^$%!!
Piątek, 9 marca 2012 | dodano:09.03.2012
Km: | 52.35 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 02:19 | km/h: | 22.60 |
Pr. maks.: | 47.78 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Chyba już nigdy nie pojadę na wysepkę do Wrzeszcza, bo tak mi doradzili łańcuch, że po 2 tysiach mam napęd do wyrzucenia ...... K...WA !!!!
Jak jeździłem na poprzednim łańcuchu Shimano HG40, to napęd wytrzymywał mi 4-5 tys. km.
Podczas ostatnich zakupów chciałem jakiś twardszy łańcuch, który nie będzie się tak szybko wyciągał jak Shimano HG40 - bo wg mnie gdyby łańcuch się tak nie wyciągał to pojeździłbym jeszcze dłużej na napędzie. No i doradzili mi .... "fachowcy" z wysepki :( .... SRAM PC830.
Po 2 tys. km łańcuch jest tak wyciągnięty, że nie mieści mi się w zębach przednich zębatek i wczoraj zaczął przeskakiwać, a dzisiaj już prawie nie dało się jechać :-(
Jak tylko próbowałem trochę mocniej nacisnąć na pedały, to trach łańcuch wyskakiwał z przedniej zębatki i całkowicie spadał ..... K...WA !!!!
Za każdym razem postój i zakładanie łańcucha.
Nie da się jechać !!!! I co z tego, że blat i wolnobieg pewnie mogłyby jeszcze pojeździć, przecież nie da się już założyć nowego łańcucha bo nie ma najmniejszej szansy, żeby się po 2 tysiach dogadał z używanym wolnobiegiem :( -to już przetrenowałem.
Jak dobrze pójdzie, to może uda się jeszcze uratować blat, ale reszta musi zrobić wyjazd do śmietnika :(
Oj ponarzekałem, powkurzałem się, wyrzuciłem z siebie.
Rano: ok. +1 stopień, standardowo do pracy przez las do Gołębiewa i dalej standardzik. Oczywiście po drodze 2 postoje na zakładanie łańcucha i to na dodatek zawsze spadał na skrzyżowaniach, kiedy trzeba było szybko ruszyć, szybko przejechać, itd. :-(
Powrót: ciepło, w domu na termometrze po powrocie miałem +4. Przez to ciepło droga przez las rozmiękła i ciężko się jedzie, bo koła troszkę grzęzną i dają spory opór.
Po pracy chwilę nad morzem, delikatnie jak z jajkiem, żeby napęd nie przeskakiwał- rozpędzanie prawie jak emeryt na Wigry- niestety i tak przeskakiwał- do tego stopnia, że straszył innych rowerzystów jak nagle rozlegało się głośne TRRRAAACH, jak łańcuch przelatywał po zębach.
Potem na Reja, tam jedna dodatkowa rundka. Znowu wyprzedzali mnie na podjeździe kolarze: dziś 2 grupki- trzech a potem dwóch. Pozdrower. Poszli jak wiatr pod górę, kiedy ja ledwo się turlałem :-( Nie jest dobrze.
Po dodatkowej rundce, z Gołębiewa do domu przez las.
Jutro czeka mnie zakup nowego napędu i sobotnie grzebanie przy rowerze :-(
Mam zamiar przetestować cyclosport w Chwaszczynie. Zobaczymy co tam mi doradzą.
Jak jeździłem na poprzednim łańcuchu Shimano HG40, to napęd wytrzymywał mi 4-5 tys. km.
Podczas ostatnich zakupów chciałem jakiś twardszy łańcuch, który nie będzie się tak szybko wyciągał jak Shimano HG40 - bo wg mnie gdyby łańcuch się tak nie wyciągał to pojeździłbym jeszcze dłużej na napędzie. No i doradzili mi .... "fachowcy" z wysepki :( .... SRAM PC830.
Po 2 tys. km łańcuch jest tak wyciągnięty, że nie mieści mi się w zębach przednich zębatek i wczoraj zaczął przeskakiwać, a dzisiaj już prawie nie dało się jechać :-(
Jak tylko próbowałem trochę mocniej nacisnąć na pedały, to trach łańcuch wyskakiwał z przedniej zębatki i całkowicie spadał ..... K...WA !!!!
Za każdym razem postój i zakładanie łańcucha.
Nie da się jechać !!!! I co z tego, że blat i wolnobieg pewnie mogłyby jeszcze pojeździć, przecież nie da się już założyć nowego łańcucha bo nie ma najmniejszej szansy, żeby się po 2 tysiach dogadał z używanym wolnobiegiem :( -to już przetrenowałem.
Jak dobrze pójdzie, to może uda się jeszcze uratować blat, ale reszta musi zrobić wyjazd do śmietnika :(
Oj ponarzekałem, powkurzałem się, wyrzuciłem z siebie.
Rano: ok. +1 stopień, standardowo do pracy przez las do Gołębiewa i dalej standardzik. Oczywiście po drodze 2 postoje na zakładanie łańcucha i to na dodatek zawsze spadał na skrzyżowaniach, kiedy trzeba było szybko ruszyć, szybko przejechać, itd. :-(
Powrót: ciepło, w domu na termometrze po powrocie miałem +4. Przez to ciepło droga przez las rozmiękła i ciężko się jedzie, bo koła troszkę grzęzną i dają spory opór.
Po pracy chwilę nad morzem, delikatnie jak z jajkiem, żeby napęd nie przeskakiwał- rozpędzanie prawie jak emeryt na Wigry- niestety i tak przeskakiwał- do tego stopnia, że straszył innych rowerzystów jak nagle rozlegało się głośne TRRRAAACH, jak łańcuch przelatywał po zębach.
Potem na Reja, tam jedna dodatkowa rundka. Znowu wyprzedzali mnie na podjeździe kolarze: dziś 2 grupki- trzech a potem dwóch. Pozdrower. Poszli jak wiatr pod górę, kiedy ja ledwo się turlałem :-( Nie jest dobrze.
Po dodatkowej rundce, z Gołębiewa do domu przez las.
Jutro czeka mnie zakup nowego napędu i sobotnie grzebanie przy rowerze :-(
Mam zamiar przetestować cyclosport w Chwaszczynie. Zobaczymy co tam mi doradzą.
Dzień Kobiet
Czwartek, 8 marca 2012 | dodano:08.03.2012
Km: | 39.72 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:46 | km/h: | 22.48 |
Pr. maks.: | 51.09 | Temperatura: | -6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Z okazji Dnia Kobiet, wszystkim Paniom najserdeczniejsze życzenia :-*
Rano: temperatura jak wczoraj -6 stopni. Trasa do pracy tak jak wczoraj. Cudownie słoneczko przyświecało, ptaszki śpiewały, na ścieżce przez las spotkałem wiewiórkę. Przyroda powoli budzi się do życia. Ach już nie mogę się doczekać wiosny.
Powrót: Sporo cieplej niż rano- chyba nawet lekko na plusie. Nad morzem bardzo krótko, i na Reja krótko, bo trzeba było zdążyć kwiaty zakupić :-) Na Reja spotkałem 3 kolarzy, m.in. Masakratora Grzegorza. Pozdrower. Moja forma (a dokładnie jej brak) niestety nie pozwoliła dotrzymać im tempa :-(
Na pierwszym łagodnym podjeździe odpadłem w połowie, doszedłem ich potem przed ostrym zjazdem ale na drugim łagodnym podjeździe odpadłem od razu na początku podjazdu :-(
Porażka: tym bardziej że tempo wcale nie było jakieś zabójcze. Na otarcie łez, to 2-ch z nich było na szosówkach a ja dodatkowo na oponach z kolcami- a wiadomo że na kolcach opory dużo większe. Trzeba się jakoś pocieszać, że nie jest aż tak źle.
Z Gołębiewa na drugiej rundce w las i do Osowy, zdążyć do kwiaciarni.
W kwiaciarni kolejka taka, że na początku nawet do środka nie mogłem wejść- tyle luda. Wystałem się tam ze 40 minut chyba :-( ale kwiatki zakupiłem :-)
Wszystkim Paniom jeszcze raz najlepsze życzenia.
Rano: temperatura jak wczoraj -6 stopni. Trasa do pracy tak jak wczoraj. Cudownie słoneczko przyświecało, ptaszki śpiewały, na ścieżce przez las spotkałem wiewiórkę. Przyroda powoli budzi się do życia. Ach już nie mogę się doczekać wiosny.
Powrót: Sporo cieplej niż rano- chyba nawet lekko na plusie. Nad morzem bardzo krótko, i na Reja krótko, bo trzeba było zdążyć kwiaty zakupić :-) Na Reja spotkałem 3 kolarzy, m.in. Masakratora Grzegorza. Pozdrower. Moja forma (a dokładnie jej brak) niestety nie pozwoliła dotrzymać im tempa :-(
Na pierwszym łagodnym podjeździe odpadłem w połowie, doszedłem ich potem przed ostrym zjazdem ale na drugim łagodnym podjeździe odpadłem od razu na początku podjazdu :-(
Porażka: tym bardziej że tempo wcale nie było jakieś zabójcze. Na otarcie łez, to 2-ch z nich było na szosówkach a ja dodatkowo na oponach z kolcami- a wiadomo że na kolcach opory dużo większe. Trzeba się jakoś pocieszać, że nie jest aż tak źle.
Z Gołębiewa na drugiej rundce w las i do Osowy, zdążyć do kwiaciarni.
W kwiaciarni kolejka taka, że na początku nawet do środka nie mogłem wejść- tyle luda. Wystałem się tam ze 40 minut chyba :-( ale kwiatki zakupiłem :-)
Wszystkim Paniom jeszcze raz najlepsze życzenia.
dpd-dzień świstaka+kryzys :-(
Środa, 7 marca 2012 | dodano:07.03.2012
Km: | 52.55 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 02:24 | km/h: | 21.90 |
Pr. maks.: | 44.23 | Temperatura: | -6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś dzień świstaka, czyli dokładna powtórka z wczoraj- nawet dystans wyszedł idealnie taki jak wczoraj. Jedyna różnica, że dziś miałem straszny kryzys- dawno już tak ciężko mi się nie jechało :-(
Rano: temp. -6 za oknem i wszystko lekko przypruszone cieniutką warstewką śniegu. Na polnej drodze przez las od stacji benzynowej do Gołębiewa był już świeży ślad opon rowerowych (widoczny dzięki śnieżkowi)- ktoś przede mną już śmigał. Pozdrower
Powrót: temp. nie wiem jaka, bo termometr w firmie zepsuty, ale na pewno zero i poniżej. W domu na termometrze po przyjeździe miałem -3. Idealna powtórka dnia wczorajszego. Nad morzem dziś pełno rolkarzy- dużo więcej niż rowerzystów.
Na Reja znowu pustki, spotkałem tylko jednego biegacza i zero bikerów.
Łysemu się dziś micha jarzyła, nawet jeszcze zanim słońce zaszło.
Rano: temp. -6 za oknem i wszystko lekko przypruszone cieniutką warstewką śniegu. Na polnej drodze przez las od stacji benzynowej do Gołębiewa był już świeży ślad opon rowerowych (widoczny dzięki śnieżkowi)- ktoś przede mną już śmigał. Pozdrower
Powrót: temp. nie wiem jaka, bo termometr w firmie zepsuty, ale na pewno zero i poniżej. W domu na termometrze po przyjeździe miałem -3. Idealna powtórka dnia wczorajszego. Nad morzem dziś pełno rolkarzy- dużo więcej niż rowerzystów.
Na Reja znowu pustki, spotkałem tylko jednego biegacza i zero bikerów.
Łysemu się dziś micha jarzyła, nawet jeszcze zanim słońce zaszło.
dpd- prawie powtórka z wczoraj
Wtorek, 6 marca 2012 | dodano:06.03.2012
Km: | 52.55 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 02:25 | km/h: | 21.74 |
Pr. maks.: | 43.79 | Temperatura: | -2.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. -1,5 stopnia. Dziś rano, zamiast jechać Spacerową do skrętu na Gołębiewo skręciłem w zjazd do Karczmy Trzy Dęby, wbiłem się w las i przez las obok stacji benzynowej pojechałem do Gołębiewa, dalej już standardowo. Trasa okazała się o 1 km krótsza, niestety :-( ale za to omija się zjazd z góry i wspinanie się pod górę- prawie cały czas po płaskim po lesie. Dzięki temu że jest lekki mrozek, to w lesie wszystko ładnie utwardzone i nawet tam gdzie byłoby jeszcze błoto jest elegancko twardo. Ogólnie wygląda na to, że w lesie jest już SI.
Powrót: temp. na pewno poniżej zera (na termometrze w domu było -2,5 stopnia jak wróciłem). Zrobiłem sobie nad morzem rundkę z kawałkiem (jak wczoraj) i pojechałem na Reja. Tam też skręciłem 1 rundkę pod łagodną (jak wczoraj) i podobnie jak rano, przez las koło stacji benzynowej dobiłem do Spacerowej i do domu.
Dziś na Reja spotkałem 2 bikerów- pozdrower. Jak wjeżdżałem na Reja, to oni właśnie zjeżdżali, dalej już pustki- nikogo nie spotkałem.
Na Reja (jak już wczoraj pisałem) warunki idealne do jazdy: asfalty czyste i suche- ŚMIGAĆ ŚMIGAĆ ŚMIGAĆ !!!!
Powrót: temp. na pewno poniżej zera (na termometrze w domu było -2,5 stopnia jak wróciłem). Zrobiłem sobie nad morzem rundkę z kawałkiem (jak wczoraj) i pojechałem na Reja. Tam też skręciłem 1 rundkę pod łagodną (jak wczoraj) i podobnie jak rano, przez las koło stacji benzynowej dobiłem do Spacerowej i do domu.
Dziś na Reja spotkałem 2 bikerów- pozdrower. Jak wjeżdżałem na Reja, to oni właśnie zjeżdżali, dalej już pustki- nikogo nie spotkałem.
Na Reja (jak już wczoraj pisałem) warunki idealne do jazdy: asfalty czyste i suche- ŚMIGAĆ ŚMIGAĆ ŚMIGAĆ !!!!
dpd+dodatki-rześko :-)
Poniedziałek, 5 marca 2012 | dodano:05.03.2012
Km: | 54.64 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:24 | km/h: | 22.77 |
Pr. maks.: | 44.87 | Temperatura: | -6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: rześko było -6 stopni jak wyjeżdżałem. Trasą standardową do pracy. Pięknie świeciło słoneczko i ptaszki pięknie śpiewały w lesie. Cudowny ranek: tak mnie naładował energią na cały dzień, że HO HO ;-)
Powrót: chyba coś ok. 0 stopni, chwilkę się pokręciłem nad morzem. Trochę wiaterek dawał popalić. Później pojechałem na Reja i skręciłem sobie jeszcze jedną rundkę pod łagodną. Dopiero jak opuszczałem Reja, to zaczęło się ściemniać. Wspaniale że coraz dłużej jest jasno :-)
Dziś na Reja totalne pustki, nie spotkałem nikogo. A szkoda bo warunki na Reja perfekcyjne- czyściutko, suchutko- tylko śmigać :-).
Powrót: chyba coś ok. 0 stopni, chwilkę się pokręciłem nad morzem. Trochę wiaterek dawał popalić. Później pojechałem na Reja i skręciłem sobie jeszcze jedną rundkę pod łagodną. Dopiero jak opuszczałem Reja, to zaczęło się ściemniać. Wspaniale że coraz dłużej jest jasno :-)
Dziś na Reja totalne pustki, nie spotkałem nikogo. A szkoda bo warunki na Reja perfekcyjne- czyściutko, suchutko- tylko śmigać :-).