Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

dpd-wichrowa gleba

Wtorek, 8 lutego 2011 | dodano:08.02.2011
Km:40.62Km teren:0.00 Czas:01:42km/h:23.89
Pr. maks.:36.58Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Duje wicher duje ..... a gałęzie lecą z drzew, a nawet całe drzewa.
Kto by pomyślał, że na suchyma asfalcie, na prostej drodze zaliczę glebę i popsuję sobie kolano :-( ale po kolei.
Rano: ciepło ok 5-6 stopni, wiatr wiał masakryczny (momentami ciężko było utrzymać kierunek jazdy) ale jechało się dobrze .... do czasu.
Na Hallera na drodze rowerowej mnóstwo nałamanych gałęzi (jako że przebiega między drzewami) ale ponieważ były drobne, więc bez problemu się po nich przejeżdżało.
W którymś momencie w poprzek prawie całej drogi leżał bardzo gruby konar. Z prawej strony leżały liście i było miejsce żeby go ominąć, więc zacząłem go omijać ..... i niestety okazało się później że pod liśćmi leżał gruby okrągły klocek który podbił mi przednie koło. Podbite koło wpadło w boczny poślizg (a jechałem ponad 25 km/h i byłem w lekkim skręcie), udało mi się wprawdzie skontrować poślizg, żeby nie wpaść na druciane ogrodzenie ale to spowodowało że rower zawinął w lewo a ja fik wyleciałem jak z procy w kierunku jazdy :-( Jak spadłem na bok, to gruchnąłem głową w asfalt (tym razem kask się naprawdę przydał) i sunąłem na boku jeszcze z pół metra po asfalcie. O dziwo kurtka poza lekkim przeszorowaniem jest cała :-) Niestety jak się później okazało gruchnąłem się znowu w to kolano, które popsułem sobie w grudniu- żeby było symetrycznie tym razem z drugiej strony. Mam jeszcze siniolca na kostce i stłuczony łokieć ale to spoko. Na pewno wszystkie uderzenia zamortyzowały trochę ochraniacze na buty i na kolana- na szczęście. Można więc powiedzieć, że przez dzisiejszą wichurę miałem dziś wypadek :-)
Po pracy, żeby sprawdzić jak działa popsute kolano pojechałem do Parku Północnego w Sopocie i strzeliłem tam jeszcze dodatkower rundki. W Parku Północnym sporo połamanych drzew, częściowo już uprzątnięte (pewnie przez strażaków- oj mieli dziś mnóstwo pracy- szacun dla tych odważnych ludzi), i dużo połamanych gałęzi leżących na drodze. Na szczęście popsute kolano na rowerze sprawuje się bez zarzutu, gorzej z chodzeniem, ale najważniejsze że jeździć można :-)
O ile rano wiatr przeszkadzał w utrzymaniu dobrego tempa o tyle w drodze powrotnej ładnie poganiał w plecy.
Pozdrower dla wszystkich bikerów, którzy dziś nie przestraszyli się pogody i wybrali się na rower :-)

komentarze
@Kuguar: Dzięki za troskę :-) Spoko, jest OK- kolano działa perfekcyjnie :-) A upadek nie był bezpośrednio przez wiatr, tylko przez okrągły klocek, który leżał przykryty liśćmi. Ciekawe że klocek ten był równiutko przycięty i okrągły- wyraźnie wykonany ludzką ręką- ciekawe co tam robił?
marchos
- 18:36 piątek, 11 lutego 2011 | linkuj
Wiatr jest strasznie zdradliwy - dobrze, że upadek nie skończył się gorzej! Dbaj o kolana bo muszą Ci jeszcze długo posłużyć;)
Pozdrower!!!
kuguar
- 08:40 piątek, 11 lutego 2011 | linkuj
W końcu sport to zdrowie ;-)
marchos
- 19:59 czwartek, 10 lutego 2011 | linkuj
@Luszi: jak będę na emeryturze to będę je oszczędzał ;-) a na razie ogień i do przodu- póki jeszcze mogę ;-).
marchos
- 19:57 czwartek, 10 lutego 2011 | linkuj
Oj Marcin, Ty to jesteś w gorącej wodzie kąpany. Chyba powinieneś raczej oszczędzać to kolano, a nie robić dodatkowe rundki. ;) A gleba, cóż, czasem musi się zdarzyć.
Luszi
- 15:50 czwartek, 10 lutego 2011 | linkuj
@Sirmicho: Spoko :-) Jest OK. Dzięki za troskę. A co do wczorajszej pogody- było spoko. W ubiegłym roku jak była taka wichura (nie pamiętam już kiedy), to wiało dużo mocniej i jechało się super. Wczoraj też jechało się super a coś takiego mogło się przecież zdarzyć i w bezwietrzny dzień.
marchos
- 18:44 środa, 9 lutego 2011 | linkuj
Ufff, na szczęście nic poważnego. Podziwiam. że zdecydowałeś się wczoraj na rowerowanie.
sirmicho
- 06:41 środa, 9 lutego 2011 | linkuj
Spoko, na zrobienie się gorzej był cały dzień w pracy. Na razie nic gorzej nie jest a to znaczy że jest OK :-)
marchos
- 21:52 wtorek, 8 lutego 2011 | linkuj
Przykra sprawa z tym upadkiem, ale jest coś takiego w jeździe rowerem - kolana ktore bolą i nie pozwalają normalnie chodzi/ biegać - na rowerze dają radę. Źyczę Ci że by do jutra nie zrobiło się gorzej niż opisujesz, pozdrawiam.
adas172002
- 20:45 wtorek, 8 lutego 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum