Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

OpO

Środa, 11 czerwca 2014 | dodano:11.06.2014Kategoria do pracy
Km:30.06Km teren:0.00 Czas:01:19km/h:22.83
Pr. maks.:46.08Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś w obie strony przez Węglową. Temperatury wyśmienite, nie za gorąco, trochę chłodzącego wiaterku- po prostu perfekt.

Dobrze mi sie jechało: nie jest jeszcze dobrze, ale jest coraz lepiej.

Nic spektakularnego, poza tym że rano miałem moją tegoroczną rekordową średnią porannego przejazdu: 26,22 km/h.

Powrót dużo słabiej, ale jechałem na głodniaka, więc nie było z czego krzesać energii.

Na drogach (szczególnie na obwodnicy) dziś armagedon.

OpO (był plan ....)

Wtorek, 10 czerwca 2014 | dodano:10.06.2014Kategoria do pracy
Km:36.29Km teren:0.00 Czas:01:36km/h:22.68
Pr. maks.:41.34Temperatura:16.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Był czas i był plan ..... żeby sobie pojeździć po pracy. I to tyle :-(
Zadzwoniła córka, żebym ją odebrał i ............ trzeba było wracać. :-(

Rano: ciepełko, jak wyjeżdżałem było ponad 16 stopni. Na szczęście nie było zbyt gorąco bo wiaterek powiewał. Dziś rano była po prostu cudowna pogoda. Dziś miałem kilka minut w zapasie, więc postanowiłem zjechać z Osowej do Oliwy Węglową.
Fantastycznie się jechało. Pomimając ten masakrycznie dziurawy asfalt w Dolinie Radości jechało się cudownie. Węglowa to chyba jednak jest najfajniejsza trasa do zjazdu z Osowej i powrotu.

Powrót: dość gorąco, ale na szczęście nie było upału. Temperatura znośna a że powiewał wiaterek to jechało się naprawdę przyjemnie. Jak już wspomniałem miałem czas i miałem sobie pojeździć. Planowałem powłóczyć się po TPK.
Z całego planu została tylko rundka nadmorską do ronda w Brzeźnie i powrót przez Węglową.
Szkoda, bo dziś czułem moc (najlepsza średnia w tym roku) a jutro znowu sobie nie pojeżdżę :-(

Przy okazji: napęd mojego roweru już definitywnie dogorywa. 5-ka przeskakuje a wkrótce też 7-ka, 6-ka i 4-ka, kółka tylnej przerzutki ząbków już dawno nie mają a wkrótce jedno z nich niemalże przestanie istnieć, blat już zaraz zacznie przeskakiwać, łańcuch jest już tak rozciągnięty, że lata jak szmata, coś cały czas terkocze, przeskakuje i nie da się już uregulować - ogólnie szykuje się wkrótce duży remont.

OpO

Piątek, 6 czerwca 2014 | dodano:06.06.2014Kategoria do pracy
Km:33.94Km teren:0.00 Czas:01:37km/h:20.99
Pr. maks.:43.36Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: temp. ok. 14 stopni, do pracy standardowo przez nową leśną wzdłuż Spacerowej.

Powrót: za wiele czasu nie było. Rundka do ronda w Brzeźnie a następnie przez Oliwę, Kościerską i Węglową do Osowej.

OpO (niski stopień zasilania)

Czwartek, 5 czerwca 2014 | dodano:05.06.2014Kategoria do pracy
Km:42.04Km teren:0.00 Czas:02:02km/h:20.68
Pr. maks.:44.87Temperatura:13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Myślałem, że dziś będzie się jechało rewelacyjnie na nowej oponce i napompowanym kole, a tu ......... przykra niespodzianka :-(
Dziś zamulałem okrutnie: nie wiem czy to zmęcznie, czy temperatura już dla mnie za wysoka. Nieistotne. Fakty są nieubłagane- sił nie było i dziś ledwo się turlałem.

Rano: temperatura ok. 13 stopni, standardowo przez nową leśną wzdłuż Spacerowej. 

Powrót: ponieważ miałem chwilkę, więc rundka do ronda w Brzeźnie, powrót do Jelitkowa i dalej standardową trasą Turysty: przez Oliwę, Kościerską, Dolinę Radości, Kleszą do Matarni (jedyna modyfikacja to żeby ominąć najbardziej smrodliwy odcinek Słowackiego, od Kleszej w las, żeby dojechać od razu do skrzyżowania w Matarni. Dalej do Lotniska, potem po płytach do Meteorytowej i do Osowej.
Strasznie słabo dziś jechałem.

OpO+mały serwis domowy

Środa, 4 czerwca 2014 | dodano:04.06.2014Kategoria do pracy
Km:33.04Km teren:0.00 Czas:01:31km/h:21.78
Pr. maks.:41.34Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: dość ciepło, ok. 15 stopni. Dziś postanowiłem zjechać z Osowej do Oliwy Kościerską, którą tak dobrze mi się wczoraj podjeżdżało. Niestety nie przypadło mi to do gustu :-( Za duży tłok jak dla mnie: spotkałem na Kościerskiej 8 rowerzystów, w tym jeden prawie wjechał mi na czołówkę, jadąc po mojej stronie drogi (moja prawa, jego lewa). Chyba nie będę tamtędy zjeżdżał rano.

Powrót: ICM nie mógł się zdecydować i ciągle zmieniał: będzie lało, będzie trochę padało i tak co chwilę inaczej :-(
Jak wychodziłem to trochę padało, ale postanowiłem i tak nawinąć do ronda w Brzeźnie, bo miałem chwilkę. Potem powrót do Jelitkowa i dalej standardowo w górę. Co ciekawe w centrum Oliwy chwilę przed moim przyjazdem musiała być całkiem spora ulewa, bo były spore kałuże. Na szczęście w czasie mojego przejazdu ledwo kapało.
Dalsza droga (wybrałem dziś Węglową) bez niespodzianek w lekko padającym deszczu (w lesie to prawie sucho było).
Do Osowej zajechałem prawie na sucho. Trochę mocniej zaczęło padać, jak już jechałem blachosmrodem (z rowerem na kufrze).

Dziś doszedłem do wniosku, że czas już najwyższy wymienić tę rozrywającą się tylną Kendę K831A (straszny szajs to jest), bo objawy są już na granicy całkowitego rozerwania opony, a nie miałem ochoty bawić się w trasie w wymianę opony.
Opona ta przejechała zaledwie ok. 3 tys. km i rozrywała się już z obu stron.
Nowa opona, to Kenda K898- zobaczymy jak ta będzie się sprawowała.
Jutro powinno mi się dużo lżej jechać, bo opona nareszcie może być napompowana jak trzeba :-)
Na półflaku jednak ciężko się jedzie.

OpO+kluczenie po TPK+podjazdy

Wtorek, 3 czerwca 2014 | dodano:03.06.2014Kategoria do pracy
Km:48.20Km teren:18.00 Czas:02:37km/h:18.42
Pr. maks.:45.27Temperatura:12.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś znacznie lepiej mi się jeździło niż wczoraj. Pokatowałem się też troszkę na podjazdach (3 razy) i nie było nawet najgorzej. Średnia oczywiście bardzo niska, ale bardzo duża część dystansu po lasach, leśnych duktach i ścieżynkach, zjazdy, podjazdy, itd.
Dziś zupełnie przypadkiem przejechałem dotychczas nieznaną mi trasą i byłem zachwycony: częściowo czarnym szlakiem, ale najpiękniej było jak z niego zjechałem. Trasa wiodła obrzeżem Doliny Czystej Wody (piękne widoki na tę dolinę w pewnym miejscu) a potem po drugiej stronie Doliny Radości- było tak pięknie, że aż mi dech zaparło :-) Jednak najwspanialsze wrażenia wzrokowe, słuchowe i zapachowe można sobie w TPK zafundować tylko poza tymi najbardziej utartymi szlakami.
Zauważyłem, że demolowane czy też demontowane jest oznakowanie w TPK, np. Wzniesienie Marii na którym dziś byłem: kiedyś obok była tablica informacyjna (teraz jej nie ma, została tylko ogólna tablica ze szlakami, ale ani słowa o Wzniesieniu) a przy żółtym szlaku był drogowskaz (również go niema).
Teraz trochę suchych faktów.

Rano: ok. 12 stopni, pochmurno- pogoda optymalna do jazdy rowerem. Do pracy nową trasą leśną wzdłuż Spacerowej i dalej standardowo.

Powrót: nie wiem ile stopni- nad morzem musiałem jechać w kurtce bo wiatr był zimny ale później w lesie schowałem do plecaka.
Ponieważ miałem trochę czasu, postanowiłem się powłóczyć bez celu. 
Z pracy do ronda w Brzeźnie, potem powrót do Jelitkowa, następnie rekonesans nowootwartej części Parku Reagana dochodzącej do pętli tramwajowej w Jelitkowie. Pięknie zrobione alejki, fantastyczna droga rowerowa. Przez Park Reagana przejechałem sobie aż do molo w Brzeźnie i znowu nadmorską wróciłem do Jelitkowa.
Dalej z Jelitkowa przez Oliwę do Kościerskiej i Kościerską do samej góry do Owczarni- bardzo dawno nią nie jechałem. Kościerską o dziwo całkiem fajnie się teraz jedzie :-) Na całej długości jest fajnie wyjeżdżona, twarda, ubita ścieżynka- którą bardzo dobrze się jedzie.  Trzeba przyznać, że teraz Kościerska ma pewien swój niepowtarzalny klimat: kompozycja zapachów, śpiewu ptaków i  wiosennej przyrody, no i ta twarda ścieżka- wszystko to razem powoduje, że przyjemnie się nią jedzie.

Po wjechaniu na górę odbiłem w lewo i klucząc przez las pojechałem na Wzniesienie Marii. Muszę powiedzieć, że ścieżka z Owczarni do Wzniesienia Marii bardzo się popsuła, ale na szczęście jest wyjeżdżona/wydeptana ścieżynka którą rowerem się jedzie bez problemu. Na Wzniesieniu Marii stwierdziłem (wspomniany już) brak tablicy informacyjnej. Ze Wzniesienia zjechałem tą fajną serpentynką żółtego szlaku do trasy wiodącej do Doliny Czystej Wody- po drodze sporo powalonych drzew i trzeba było kluczyć bokami.

Dalej stwierdziłem, że nie zjeżdżam do Doliny Czystej Wody, ale wręcz przeciwnie wdrapałem się na samą górę żółtym szlakiem w stronę Owczarni. Po wdrapaniu się na górę stwierdziłem, że teraz trzeba odbić gdzieś głębiej w las- i to był ten strzał w dziesiątkę :-) Planowałem pojechać drogą Zgniłych Mostów, którą kiedyś jechałem ale pokręciłem coś i w efekcie trafiłem na czarny szlak. W jednym miejscu był piękny widok na Dolinę Czystej Wody (można było poczuć klimat gór :-), żałowałem że nie wziąłem aparatu a nie chciałem bezcześcić pięknego widoku robieniem zdjęcia z telefonu. Jednak najpiękniejsza część tej trasy okazała się, kiedy opuściłem czarny szlak (który skręcił prosto w dół zbocza- tam rowerem nie dałbym rady). Szlak skręcił ale ścieżka poszła prosto i jechałem po drugiej stronie Doliny Radości- jakże tam pięknie teraz :-) Nie da się opisać słowami- trzeba zobaczyć. Nigdy wcześniej tamtędy nie jechałem, ale na pewno tam jeszcze wrócę. Ścieżka doprowadziła mnie do samej Doliny Czystej Wody, tuż obok Dworu Oliwskiego.

Dalej już nie było za wiele czasu, więc wbiłem się w asfalt Doliny Radości i popedałowałem do góry, potem Węglową do Owczarni i do Osowej. Dziś był cudowny dzień do jeżdżenia na rowerze: nie było upału, powietrze było rześkie, trochę popadało więc w lesie były cudowne zapachy wilgotnego lasu, ale z kolei nie było błota- wymarzony dzień do jazdy, szkoda że nie było więcej czasu.

Cytując klasyka: "wiosna, wiosna, wiosna ..... ach to Ty"

OpO (co się stało?)

Poniedziałek, 2 czerwca 2014 | dodano:02.06.2014Kategoria do pracy
Km:27.46Km teren:0.00 Czas:01:28km/h:18.72
Pr. maks.:42.13Temperatura:10.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Nie wiem co to się dziś stało, ale czułem się na rowerze, jakbym pierwszy raz wsiadł na niego po 5 latach przerwy :-(
a przecież przerwa trwała równo tydzień.
Fakt że jechałem na słabo napompowanym tylnym kole nie ma tu chyba kardynalnego znaczenia- po prostu dziś nie miałem siły a całą drogą miałem wrażenie, jakbym jechał na hamulcu :-(
Co do koła, to oczywiście kolejna "fantastyczna" Kenda K831A, która odrywa się od drutu. To już 3-cia, która w ten sam sposób kończy swój żywot po przejechaniu dokładnie 2 tys. km
Z punktu widzenia ekonomicznego, kompletnie nie opłaca się kupować tych opon. Kosztują 25-30 złotych a przejeżdżam na nich tylko 2 tys. km. Na próbę kupiłem teraz Kendy K898, kosztują 3 dychy i zobaczymy jak te będą się sprawować. K831A już nigdy więcej.
Na razie nie chce mi się zmieniać opony, więc próbuję jeszcze jeździć na tej rozrywającej się- zobaczymy jak daleko na niej jeszcze zajadę.

Kilka suchych faktów: rano chłodnawo, chyba koło 10 stopni (dokładnie nie patrzyłem), do pracy nową leśną wzdłuż Spacerowej. Trochę wiało. Jechałem zupełnie się nie wysilając.

Powrót: minimalnie cieplej, ale za to trochę padał deszcz i wiało jak i rano. Na szczęście nie padało tak, jak rano zapowiadał ICM. W sumie to nawet za bardzo mnie nie zmoczyło. Ogólnie spoko się jechało, tylko to zabójcze tempo. Tempo nie jazdy, ale bardziej turlania beczki :-( Powrót Węglową.

Przestałem lubić jeździć przez Reja, bo po deszczu zawsze tam błoto a poza tym trzeba się przepychać przez Spacerową, a to nic przyjemnego.

moja kaszubska rundka 2014

Niedziela, 25 maja 2014 | dodano:25.05.2014
Km:142.66Km teren:16.00 Czas:06:46km/h:21.08
Pr. maks.:45.27Temperatura:16.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że cena uczestnictwa w Kaszebe Rundzie stała sie dla mnie ceną zaporową, od kiedy chciałbym startować z synem. 
Postanowiliśmy więc zrobić sobie swoją własną kaszubską rundkę 2014 :-)

Wariantów było kilka, jednak w końcu wybraliśmy wariant: Banino-Skoczkowo-Banino :-) Cała trasa po Kaszubach, w większości bocznymi asfaltami. A więc ruszamy!!

Dziś rano o 8:30 wystartowaliśmy z Banina (szaro,buro i ponuro, temp. ok. 16 stopni) i pojechaliśmy trasą: Banino-Tokary-Kłosowo-Hopy-Szarłata-Grzybno-Kartuzy-Somonino-Egiertowo-Grabowo Kościerskie-Puc-Wielki Klincz-Sarnowy-Juszki-Skoczkowo.
Powrót tą samą trasą w odwrotnym kierunku. Jak dojeżdżaliśmy do Skoczkowa przed południem, to wyszło słońce i zrobiło się gorąco, więc w drodze powrotnej temperatury były rzędu dwudziestu kilku stopni nie były już tak komfortowe jak rano.

Mój syn Maciej przejechał dziś swoją kolejną życiówkę. Jestem z niego dumny, bo dał radę i to w niezłym stylu. Musiałem wprawdzie sterować tempem jazdy, żeby (jak to każdy młody człowiek) nie spalił się na starcie, ale poza tym był bardzo dzielny i pomimo dużego zmęczenia, przejechał cały dystans :-)

W czasie całej trasy zrobiliśy tylko 2 zdjęcia, kiedy w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się (po 120 km) na zasłużone lody w Szarłacie:
Moja kaszubska rundka 2014- Marchos
Moja kaszubska rundka 2014- Marchos © marchos

Moja kaszubska rundka 2014- Maciek
Moja kaszubska rundka 2014- Maciek © marchos

Wyjazd uważam za bardzo udany i potwierdzający tezę "wolniej jedziesz, dalej zajedziesz" :-)



OpO (za gorąco)

Piątek, 23 maja 2014 | dodano:23.05.2014Kategoria do pracy
Km:35.10Km teren:1.75 Czas:01:40km/h:21.06
Pr. maks.:46.49Temperatura:19.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Oj dziś było dla mnie stanowczo za gorąco :-(
Pomimo tego, że większość drogi powrotnej to był las i cień, to z powodu upału dziś był zgon :-(

Rano: jak wyjeżdżałem to temperatura już wynosiła 19 stopni. Do pracy standardowo nową trasą leśną wzdłuż Spacerowej. Rano jechało się jeszcze w miarę przyjemnie, ale temperatura już była graniczna- jak dla mnie.

Powrót: nie wiem ile było stopni, ale na pewno ponad 30. Na szczęście było troszkę wiatru a w lesie w cieniu było całkiem przyjemnie, jednak mimo to powrót był bardzo ciężki :-(
Po pracy tylko rundka do ronda w Brzeźnie i powrót do Sopotu a dalej łagodnym Rejem do Gołębiewa i przez las koło stacji benzynowej do Osowej.

Temperatura zmasakrowała mnie dziś dokumentnie.

OpO (uff jak gorąco)

Czwartek, 22 maja 2014 | dodano:22.05.2014Kategoria do pracy
Km:47.75Km teren:7.00 Czas:02:16km/h:21.07
Pr. maks.:46.49Temperatura:18.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Uff, ale gorąco. Rano jak wyjeżdżałem było już 18 stopni. W drodze powrotnej było ok. 29 stopni.

Rano: standardowo ostatnio nową trasą leśną wzdłuż Spacerowej.

Powrót: ponieważ miałem trochę czasu, to po pracy do ronda w Brzeźnie (coraz gęściej na nadmorskiej, czas będzie już porzucić nadmorską ddr), potem powrót do Sopotu, wjazd do góry łagodnym Rejem, następnie z Gołębiewa drogą nadleśniczych i niebieskim szlakiem do Pachołka w Oliwie, dalej Kościerska, Dolina Radości i Węglową do Osowej.

Starałem się trzymać całą drogę powrotną lasów, żeby był cień, bo na otwartej przestrzeni, na słońcu nie dałbym rady.
Mimo to i tak nie było lekko, upał dawał się we znaki a pod koniec jechałem na granicy "wyłączenia prądu".

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum