dpd- kolce nie kolce, gleba musi być
Czwartek, 18 stycznia 2018 | dodano:21.01.2018Kategoria do pracy
Km: | 47.56 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:03 | km/h: | 15.59 |
Pr. maks.: | 31.24 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
We czwartek wybrałem się znowu rowerem do pracy, bo mróz zelżał. Mróz zelżał ale napadało śniegu, który w lesie jest już ubity na lód.
W związku z tym kolce nie kolce, rano zaliczyłem na lodzie glebę- oczywiście tam gdzie zawsze, czyli w lesie między Baninem a Barniewicami. Na szczęście wyłożyłem się na pobocze w miękki śnieg więc konsekwencji nie było, poza nabitym na nodze siniakiem o rower. Dopiero w drodze powrotnej (jak mijałem to miejsce) zobaczyłem po śladach, jaki popełniłem błąd :-( Zjechałem przednim kołem z betonowej płyty i przednie koło pojechało ślizgiem po brzegu płyty- stąd gleba.
Na Węglowej w TPK z kolei tylko 2 wyjeżdżone koleiny (już trochę zlodzone) i dookoła śnieg- jechałem bardzo powoli i ostrożnie, żeby znowu nie wyrżnąć na glebę- udało się.
W drodze powrotnej musiałem spuścić trochę powietrza w przednim kole, bo na Węglowej strasznie mnie woziło w zlodzonych koleinach- był też oczywiście piruet zakończony podpórką i z rowerem w poprzek drogi. Po spuszczeniu powietrza jechało się dalej znacznie lepiej. Nawet w lesie Barniewice-Banino jechało się w miarę pewnie.
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa standardowa skrócona poranna. Powrót: temp. ok. od 0 do -1 stopnia, trasa standardowa skrócona powrotna.
W związku z tym kolce nie kolce, rano zaliczyłem na lodzie glebę- oczywiście tam gdzie zawsze, czyli w lesie między Baninem a Barniewicami. Na szczęście wyłożyłem się na pobocze w miękki śnieg więc konsekwencji nie było, poza nabitym na nodze siniakiem o rower. Dopiero w drodze powrotnej (jak mijałem to miejsce) zobaczyłem po śladach, jaki popełniłem błąd :-( Zjechałem przednim kołem z betonowej płyty i przednie koło pojechało ślizgiem po brzegu płyty- stąd gleba.
Na Węglowej w TPK z kolei tylko 2 wyjeżdżone koleiny (już trochę zlodzone) i dookoła śnieg- jechałem bardzo powoli i ostrożnie, żeby znowu nie wyrżnąć na glebę- udało się.
W drodze powrotnej musiałem spuścić trochę powietrza w przednim kole, bo na Węglowej strasznie mnie woziło w zlodzonych koleinach- był też oczywiście piruet zakończony podpórką i z rowerem w poprzek drogi. Po spuszczeniu powietrza jechało się dalej znacznie lepiej. Nawet w lesie Barniewice-Banino jechało się w miarę pewnie.
Rano: temp. ok. -1 stopień, trasa standardowa skrócona poranna. Powrót: temp. ok. od 0 do -1 stopnia, trasa standardowa skrócona powrotna.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!