Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:1202.21 km (w terenie 91.00 km; 7.57%)
Czas w ruchu:52:32
Średnia prędkość:22.88 km/h
Maksymalna prędkość:55.96 km/h
Maks. tętno maksymalne:185 (100 %)
Maks. tętno średnie:161 (87 %)
Suma kalorii:12693 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:44.53 km i 1h 56m
Więcej statystyk

dpd+Reje w deszczu-światełko w tunelu :-)

Poniedziałek, 19 września 2011 | dodano:19.09.2011
Km:46.87Km teren:2.00 Czas:02:02km/h:23.05
Pr. maks.:47.62Temperatura:16.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Czyżby dziś pojawiło się światełko w tunelu? To światełko, to jakieś zauważalne okruchy dawnej formy :-) ale po kolei.

Rano: prawie 16 stopni, niestety jak tylko wyszedłem zaczęło dość solidnie padać i zanim dojechałem do pracy, to byłem już solidnie przemoczony. Ponieważ zabałaganiłem ze wstawaniem, to musiałem jechać najkrótszą drogą do pracy.
Rano nogi zupełnie nie chciały zapodawać, ledwo się wlokłem :-(

Powrót: na początku znowu ledwo sie wlokłem. Całą drogę padała lekka, drobna mżawka. Postanowiłem się pokręcić trochę po Reja. Chyba gdzieś tak po 2-giej rundce nagle poczułem OGIEŃ w nogach :-D Już prawie zapomniałem jak "smakuje" to uczucie. Czyżby to jakieś symptomy powrotu formy? Tak dobrze mi się kręciło po Reja (pomimo padającego deszczu), że skręciłem sobie chyba ze 4 rundki.
Dziś na Reja zgubiłem jeden nosek od okularów i nie udało mi się go już znaleźć :-( Tym sposobem moje okulary Accent Typhoon po 2,5 roku używania dokonały swojego żywota. Czas już było na nie, bo miały już całe poszorowane szkła a nie mogłem ich dokupić i ogólnie były już zużyte. Teraz czas na okulary z Lidla, z któych nie jestem za bardzo zadowolony.

dpd - Rowerowy Piątek

Piątek, 16 września 2011 | dodano:16.09.2011
Km:38.80Km teren:2.00 Czas:01:45km/h:22.17
Pr. maks.:46.35Temperatura:9.0 HRmax:(%)HRavg140( 76%)
Kalorie: 932kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś "Rowerowy piątek", ale na mojej trasie nikt nie stał, więc na nic się nie załapałem. Miałem dziś plan wstać wcześniej i pokręcić się po mieście w poszukiwaniu ekip rowerowego piątku, ale jak zwykle leń zwyciężył i wstałem tylko na tyle wcześnie, żeby pojechać standardową trasą do pracy.

Rano zimno. Jak wstałem, to na termometrze było ok. 9,5 stopnia. Założyłem nogawki, rękawki, ortalion i nawet czapkę. Powinno mi być ciepło, ale niestety jak tylko wyruszyłem spod domu, to zaczął padać deszcz. Początkowo lekki a potem coraz mocniejszy :-( i do tego oczywiście wiatr. Zanim dojechałem do pracy, to byłem już dość solidnie przemoczony i nieźle zmarznięty.....brrr :-( Oczywiście jak tylko dojechałem, to deszcz przestał padać i wkrótce wyszło słońce. Trafiłem więc idealnie, centralnie w deszcz. Prawie jak wygrana w Lotto :-)

Powrót: temperatura "dźwignęła się" nawet ponad 16 stopni (chociaż w domu jak spojrzałem to było już tylko 13), założyłem więc tylko ortalionik i pojechałem.
Skręciłem sobie 2 rundki na Reja i standardowo przez Owczarnię wróciłem do domu. W mojej formie żadnych zmian ...... chyba że na gorsze :-(
Dziś w drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 11:37 15%
FZ: 47:05 60%
PZ: 18:21 23%

JEST !! REKORD WSZECHCZASÓW !!

Czwartek, 15 września 2011 | dodano:15.09.2011
Km:37.12Km teren:2.00 Czas:01:44km/h:21.42
Pr. maks.:49.91Temperatura:13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Oczywiście MÓJ rekord :-) Dziś osiągnąłem mój rekord wszechczasów w dystansie rocznym :-) Dotychczasowy rekord z 2009 roku dziś pobiłem o ponad 20 km i od cziś każdy dzień na rowerze będzie go już tylko podbijał w górę :-)

Rano: niecałe 13 stopni i do tego ten wiatr :-( wciągnąłem więc rękawki i ortalionik na grzbiet, spodenki krótkie- jechało się dobrze, było cieplutko. Niestety zabałaganiłem ze wstawaniem, więc najkrótszą drogą do pracy.

Powrót: niecałe 15 stopni, więc znowu rękawki i ortalion- było nawet trochę za ciepło. Na Reja skręciłem 2 rundki i wróciłem przez Owczarnię do domu.
Dziś na wiadukcie nad obwo przy Owczarni znowu próbowało mnie zwiać z roweru, ale jakoś się udało ;-)

Jestem załamany moją formą, a konkretnie jej brakiem :-( Już niewiele ponad tydzień do Żuławy Wkoło a ja całkowicie bez formy ..... dramat.

dpd+2 Reje

Środa, 14 września 2011 | dodano:14.09.2011
Km:38.59Km teren:2.00 Czas:01:44km/h:22.26
Pr. maks.:52.50Temperatura:13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: niecałe 13 stopni, nie chciało mi się z plecaka wyciągać rękawków, więc zarzuciłem cienki ortalionik bez zapinania, krókie spodenki i w drogę. Trochę zawiewało i wiatr nie był za ciepły więc też i za ciepło mi nie było, ale też i zimno nie było. Standardową drogą do pracy.

Powrót: temparatura bez szaleńst, niewiele ponad 16 stopni, wciągnąłem tylko rękawki, kurtka do plecaka. Jechało się całkiem nieźle, dopiero pod koniec zacząłem przymarzać jak na górze w Osowie wiatr próbował usilnie zepchnąć mnie z drogi. Oj wiało dziś solidnie.
W drodze powrotnej na Reja skręciłem sobie 2 rundki pod łagodną, na szczęście na Reja wiatr nie dokuczał specjalnie bo trasa w więksozści osłonięta lasem- jechało się całkiem przyzwoicie, choć tempo ..... tylko jedno słowo mi przychodzi na myśl ..... żałosne :-(.
Moje mięśnie to chyba już przygotowują się do snu zimowego :-( bo usilnie nie chcą zapodawać, albo też zaczyna dopadać mnie już prawda czasu.

Z Reja powrót standardowo przez wertepy do Owczarni i do domu.

dpd+ rundki na Reja (na kole jakiejś dziewczyny)

Wtorek, 13 września 2011 | dodano:13.09.2011
Km:64.10Km teren:2.00 Czas:02:47km/h:23.03
Pr. maks.:0.00Temperatura:17.0 HRmax:(%)HRavg144( 78%)
Kalorie: 1735kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: cieplutko, ok. 17 stopni- pełna opcja letnia. Standardową trasą do pracy. Straszną bekę miałem, jak widziałem dziś rano ludzi na rowerach poopatulanych w jakieś ciepłe kurtki, długie spodnie i czapki. Na sam widok gorąco mi się robiło :-)

Powrót: było trochę czasu, więc pokręciłem się po Reja- pod łagodną. Na drugiej rundce pod górkę wyprzedziła mnie jakaś dziewczyna na szosówce. Podczepiłem się jej na kółko- ciągnęła naprawdę ostro, jak dla mnie. Jak się później okazało, to była dopiero rozgrzewka.
Na ostrym zjeździe, z racji mojej masy i dzięki przyjęciu aerodynamicznej pozycji wyprzedziłem ją samym tylko rozpędem. Zaraz po rozpoczęciu podjazdu dogoniła mnie, wyprzedziła i narzuciła takie tempo, że w połowie podjazdu wymiękłem i z językiem u pasa, dysząc jak ranne zwierzę zwolniłem i zostałem z tyłu- to był moment, kiedy zniknęła na horyzoncie. Wielki szacun dla tej dziewczyny i pozdrower.
Potem pokręciłem jeszcze kilka rundek swoim tempem, i przez Owczarnię wróciłem do domu.
Ogólnie jeździ mi się jakoś ciężko- nogi jakoś słabo zapodają, ale chociaż puls już zszedł do jakichś przyzwoitych granic- nawet przy maksymalnym wysiłku było maksymalnie 170-parę. Dobre i to :-\
Dziś w drodze powrotnej jazda z pulsometrem:
HZ: 15:53 11%
FZ: 1:07:28 48%
PZ: 54:37 39%

dpd+2 Reje

Poniedziałek, 12 września 2011 | dodano:12.09.2011
Km:36.50Km teren:2.00 Czas:01:38km/h:22.35
Pr. maks.:54.42Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ciepło, ok. 15 stopni- jechałem w krótkich. Najkrótszą do pracy.
Powrót: prawie 20 stopni, ciepło. W drodze powrotnej skręciłem sobie 2 rundki na Reja pod łagodną. Z Reja przez Owczarnię do domu.

6 tysięcy z rodzinką ;-)

Niedziela, 11 września 2011 | dodano:11.09.2011
Km:36.51Km teren:4.00 Czas:02:24km/h:15.21
Pr. maks.:37.39Temperatura:25.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Oczywiście te 6 tysięcy to nie przejeździłem z rodzinką, tylko padło podczas tej wycieczki (w moim rocznym dystansie).

Nigdy bym się nie spodziewał, że będzie to taki rowerowy weekend... i to z rodzinką. Wczorajszy wypad ze znajomym i z Synem był zaplanowany, ale dzisiaj to był totalny spontan i zaskok dla mnie :-) pozytywny oczywiście.

Wczoraj moja Córa wieczorem przebąkiwała coś, że chciałaby pojechać do Parku Północnego w Sopocie pojeździć na rolkach- bo tam przecież jedyna w 3city trasa dla rolkarzy.

Ja od niechcenia coś tam powiedziałem że OK, ale tylko na rowerach i do tego całą rodziną ;-) (bo nie ma gdzie parkować, bo korki i wogóle). Dziś mi się nie za bardzo chciało jechać, ale kiedy nagle wszyscy (łącznie z moją Żoną) orzekli że OK- jedziemy. To aż mnie zelektryzowało :-) pozytywnie. No to JAZDA !!!
Pierdnięcie w oponki, gdzie brakowało i ..... pojechaliśmy.

Przez Owczarnię do Reja:

A na Reja .... niespodzianka. Przed sobą widzę nie kogo innego jak Sirmicho z Anią, którzy też korzystając z pogody kręcili się po Reja. Pozdrower.
Chwilkę pogadaliśmy i rozjechaliśmy się.

Reja poturlaliśmy ;-) się do Sopotu do Parku Północnego. Jezusicku ile dziś luda nad morzem, przy molo i wogóle. Najazd po prostu. Chyba wszyscy stwierdzili, że trzeba wykorzystać zapowiadany ostatni piękny weekend w tym sezonie.

W Parku Północnym Córa zostawiła rower, przypięła rolki i pojechała. Syn też pojechał na rowerze pokręcić się po okolicy a ja z Żoną zlegliśmy sobie na ławce w parku i czytaliśmy sobie książki. Cudowny relaks :-)

Kiedy już dzieciaki się najeździły, zapakowaliśmy się na rowery i powrót tą samą trasą do domu. Jak wjechaliśmy w Reja, na dole zostawiłem rodzinkę turlającą się pod górkę a sam pognałem skręcić jedną rundkę pod ostrą. Udało się skręcić prawie całą rundkę, zjeżdżając w dół zgarnąłem ich i pojechaliśmy do domku przez Owczarnię.

Pięknie aktywnie i rekreacyjnie spędzony dzionek z rodzinką.
Pierwsza wspólna wycieczka rowerowa w tym sezonie :-) i pewnie ostatnia :-( niestety.
Było bardzo fajnie i relaksująco.

Ach, no i jeszcze zapomniałbym napisać, że dziś dla odmiany (wczoraj mój Syn) moja Córa i moja Żona machnęły swoje życiówki dystansu wycieczki.

Życiówka mojego Syna

Sobota, 10 września 2011 | dodano:10.09.2011
Km:56.60Km teren:40.00 Czas:03:34km/h:15.87
Pr. maks.:50.40Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
W tygodniu umówiłem się z kolegą z pracy na rowerową łazęgę po okolicy w sobotę. Na wycieczkę zabrałem też mojego Syna Maćka. Jego plan, to było zrobienie życiówki- jeżeli chodzi o dystans jednej wycieczki. Wyruszyliśmy ok. 9:30 i skierowaliśmy się z Osowy na Nowy Świat. Tam zrobiliśmy chwilę postoju na zdjęcie nad jeziorem Wysockim.


Znad Jeziora Wysockiego pojechaliśmy do żwirowni nieopodal. Po drodze sfociliśmy pięknego małego źrebaczka z mamą,

żwirownię zresztą też sfociliśy- nie wiem po co ale zrobiliśmy.

Potem szwędaliśmy się i zwiedzaliśmy opłotki Chwaszczyna i tak zajechaliśmy do ronda w Chwaszczynie.
Tam nawrotka i przez lasy pojechaliśmy do Banina. Poszwędaliśmy się po Baninie, potem do Pępowa a z Pępowa przez Rębiechowo i Barniewice powrót do Osowy.
W Osowie krótka narada co dalej. Uradziliśmy, że jedziemy na Górę Donas- gdzie dawno nie byliśmy. Znowu przez Nowy Świat i koło Jeziora Wysockiego i dalej polnymi na obrzeżach lasów i po lasach dojechaliśmy na Górę Donas.
Wycieczka z synem- Góra Donas © marchos

Tam wdrapaliśmy się na platformę widokową, pofociliśmy,
Wycieczka z Synem- platforma widokowa wieży na Górze Donas © marchos

pocieszyliśmy się widokami
Widok w stronę Zatoki Gdańskiej z Góry Donas © marchos

i uradziliśmy, że jedziemy jeszcze do Źródła Marii.
Znowu przez lasy pojechaliśmy do Źródła Marii. Tam znowu jakieś fotki (wrzucam jedną)
Źródło Marii- Gdynia © marchos

i znowu lasami pojechaliśmy do Gołębiewa.
W Gołębiewie rozstaliśy się z kolegą. Pozdrower i dzięki za towarzystwo i wycieczkę :-)
Po rozstaniu pojechaliśmy z Maćkiem do domu przez Owczarnię.
Tym sposobem mojemu Synowi udało się zrobić swoją życiówkę (2-gi raz w tym roku). Dzielnie dawał radę (choć górek na trasie było naprawdę sporo), nie narzekał i radził sobie świetnie. Jestem z niego dumny. Będzie z niego kolarz :-)

dpd+kilka Rejów

Piątek, 9 września 2011 | dodano:09.09.2011
Km:49.40Km teren:3.00 Czas:02:17km/h:21.64
Pr. maks.:54.42Temperatura:13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ok. 13 stopni. Standardową trasą do pracy.

Powrót: postanowiłem skręcić kilka rundek na Reja. Po drodze naszło mnie, żeby wbić się w teren. Odbiłem z Reja w las, wdrapałem się pod jakąś górę, zacząłem zjeżdżać w dół i ...... ZONK :-( jakieś błoto, bagno, wądoły, gałęzie ..... bleee. Stanowczo nie poszło mi z tym wbiciem się w ten teren :-( Ja jednak wolę moje asfalty, wycofałem się z powrotem do Reja i wróciłem do standardowego kręcenia rundek.
Słabo mi się dziś jechało :-( jakoś tak ledwo ledwo. Może to dlatego, że cały czas jeszcze nie napompowałem porządnie tego koła :-)
Z Reja do domu przez Owczarnię.
Oj zawiewało dziś solidnie- momentami ciężko było jechać.

dpd+Reja w deszczu

Czwartek, 8 września 2011 | dodano:08.09.2011
Km:36.40Km teren:2.00 Czas:01:32km/h:23.74
Pr. maks.:50.89Temperatura:13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ok. 13 stopni, założyłem rękawki, spodenki na krótko. Standardową trasą: Spacerowa (dziś od Wodnika znowu korek jak okiem sięgnąć w stronę Chwaszczyna), potem przez łagodnego Reja. Do pracy udało się dojechać zupełnie suchą nogą :-)
Padać zaczęło dopiero później i cały dzień padało, lało, potem nie padało i tak na zmianę.
Powrót: temp. ok. 14,5 stopnia- znowu zarzuciłem rękawki. Niestety od wyjazdu z pracy padało, a jak byłem na Reja to nawet dość rzęsiście. Pomimo deszczu postanowiłem skręcić chociaż 2 rundki na Reja i tak zrobiłem. Zmoczyło mnie dość solidnie a jak już byłem mokry to i zmarzłem też trochę :-(. Z Reja do domu wracałem najkrótszą, po asfaltach Spacerowej.

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum