dpd+4 łagodne Reje
Poniedziałek, 23 maja 2011 | dodano:23.05.2011
Km: | 55.39 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 25.18 |
Pr. maks.: | 53.93 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 147( 79%) | |
Kalorie: | 1349kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ciepło, najkrótszą do pracy, tempo lajtowe- jechało się dobrze.
Powrót: ciepło, pięknie- pojechałem na Reja pokręcić rundki pod łagodną. Bardzo dobrze się jechało. Szkoda tylko że czasu miałem tylko na skręcenie 4 rundek, bo chęci było na kilka więcej.
Powrót nad morzem. Tłok jest, ale znośnie.
W drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 09:01 9%
FZ: 41:21 40%
PZ: 54:22 52%
Powrót: ciepło, pięknie- pojechałem na Reja pokręcić rundki pod łagodną. Bardzo dobrze się jechało. Szkoda tylko że czasu miałem tylko na skręcenie 4 rundek, bo chęci było na kilka więcej.
Powrót nad morzem. Tłok jest, ale znośnie.
W drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 09:01 9%
FZ: 41:21 40%
PZ: 54:22 52%
dpd (rekreacyjnie)
Piątek, 20 maja 2011 | dodano:20.05.2011
Km: | 24.89 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 25.75 |
Pr. maks.: | 36.71 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś ognia nie było, więc jechałem w obie strony tempem zbliżonym do rekreacyjnego.
W drodze powrotnej czułem się prowokowany ;-) trochę przez tłumy bikerek/ów jadących przede mną więc musiałem wszystkich dogonić i wyprzedzić ;-)
Poza tym, że miałem dziś lenia i nie chciało mi się pojeździć po pracy, to nic godnego odnotowania.
W drodze powrotnej czułem się prowokowany ;-) trochę przez tłumy bikerek/ów jadących przede mną więc musiałem wszystkich dogonić i wyprzedzić ;-)
Poza tym, że miałem dziś lenia i nie chciało mi się pojeździć po pracy, to nic godnego odnotowania.
dpd (zabawa w chowanego)
Czwartek, 19 maja 2011 | dodano:19.05.2011
Km: | 55.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 25.36 |
Pr. maks.: | 54.93 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 143( 77%) | |
Kalorie: | 1292kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Tytułowa zabawa w chowanego z ogniem w nogach. Rano był taki !!OGIEŃ!!, że wykręciłem do pracy rekordową średnią (w jedną stronę oczywiście) 29,05 km/h. Sam się zdziwiłem, że aż tyle.
Za to w drodze powrotnej ognia brak, w którymś momencie nawet wydawało mi się że go znalazłem .... na chwilę ..... ale zaraz się schował i już go nie znalazłem :-( Średnia przez to padła na pysk :-( Mam nadzieję, że to nie jest preludium do spadku formy :-(
Po pracy pojechałem na Reja i skręciłem sobie lajtowo 4 rundki pod łagodną.
Dziś straszny upał, lało się ze mnie jak z wiadra :-) Nad morzem z kolei ogromny tłok i ścisk. Ciekawostka, że rano nad morzem było tak samo ciepło jak gdzie indziej a od południa nad morzem zrobiło się dużo zimniej niż w głębi lądu. Dzięki temu nad morzem jechało się naprawdę przyjemnie- pomijając oczywiście ten ścisk.
Powrót z pulsometrem:
HZ: 11:25 11%
FZ: 47:54 45%
PZ: 43:44 42%
Za to w drodze powrotnej ognia brak, w którymś momencie nawet wydawało mi się że go znalazłem .... na chwilę ..... ale zaraz się schował i już go nie znalazłem :-( Średnia przez to padła na pysk :-( Mam nadzieję, że to nie jest preludium do spadku formy :-(
Po pracy pojechałem na Reja i skręciłem sobie lajtowo 4 rundki pod łagodną.
Dziś straszny upał, lało się ze mnie jak z wiadra :-) Nad morzem z kolei ogromny tłok i ścisk. Ciekawostka, że rano nad morzem było tak samo ciepło jak gdzie indziej a od południa nad morzem zrobiło się dużo zimniej niż w głębi lądu. Dzięki temu nad morzem jechało się naprawdę przyjemnie- pomijając oczywiście ten ścisk.
Powrót z pulsometrem:
HZ: 11:25 11%
FZ: 47:54 45%
PZ: 43:44 42%
dpd+4 lajtowe ostre Reje
Środa, 18 maja 2011 | dodano:18.05.2011
Km: | 55.39 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 25.37 |
Pr. maks.: | 46.76 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 144( 78%) | |
Kalorie: | 1093kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: najkrótszą do pracy, w miarę ciepło, choć nie bardzo- wszyscy mijani bikerzy/rki jechali w kurtkach- ja w pełnej opcji letniej. Jechało się dobrze.
Powrót: Jak rano, w miarę ciepło ale szału nie było.
Z pracy pojechałem na Reja i skręciłem 4 lajtowe rundki pod ostrą.
Więcej mi się nie chciało.
Forma jest, nogi zapodają, prądu nie brakuje- byle taki stan rzeczy dotrwał do KaszebeRundy.
Powrót nad morzem do domu.
W drodze powrotnej jechałem z pulsometrem, ale przypomniałem sobie żeby go włączyć, dopiero jak podjeżdżałem pod górkę na Reja.
HZ: 09:56
FZ: 42:37
PZ: 35:27
Pozdrower dla wszystkich czytających.
Powrót: Jak rano, w miarę ciepło ale szału nie było.
Z pracy pojechałem na Reja i skręciłem 4 lajtowe rundki pod ostrą.
Więcej mi się nie chciało.
Forma jest, nogi zapodają, prądu nie brakuje- byle taki stan rzeczy dotrwał do KaszebeRundy.
Powrót nad morzem do domu.
W drodze powrotnej jechałem z pulsometrem, ale przypomniałem sobie żeby go włączyć, dopiero jak podjeżdżałem pod górkę na Reja.
HZ: 09:56
FZ: 42:37
PZ: 35:27
Pozdrower dla wszystkich czytających.
dpd
Wtorek, 17 maja 2011 | dodano:17.05.2011
Km: | 24.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:56 | km/h: | 26.66 |
Pr. maks.: | 45.93 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dobrze się jechało, jest OGIEŃ, poza tym nic godnego odnotowania.
dpd (jestem zbudowany)
Poniedziałek, 16 maja 2011 | dodano:16.05.2011
Km: | 24.82 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 25.68 |
Pr. maks.: | 40.82 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Muszę powiedzieć, że jestem zbudowany moją obecną formą. Po sobotnich 170 km nie było bólu mięśni, nie było też bólu stawów, który dokuczał trochę po poprzedniej wycieczce 160 km przed świętami. Jest bardzo dobrze. Oby taki stan formy dotrzymał do KaszebeRundy za 2 tygodnie.
Dziś w obie strony najkrótszą drogą. Rano było niecałe 10 stopni, więc rano w ciuniutkim ortalioniku.
W ciągu dnia przelotnie padało a nawet lało, ale w drodze powrotnej już wszystko w miarę przeschło i było ciepło i przyjemnie.
Wracając minęliśmy się z Dominikiem- pozdrower :-) Sorki ale nie mogłem się zatrzymać- bo się spieszyłem.
Jechało się dziś bardzo dobrze.
Dziś w obie strony najkrótszą drogą. Rano było niecałe 10 stopni, więc rano w ciuniutkim ortalioniku.
W ciągu dnia przelotnie padało a nawet lało, ale w drodze powrotnej już wszystko w miarę przeschło i było ciepło i przyjemnie.
Wracając minęliśmy się z Dominikiem- pozdrower :-) Sorki ale nie mogłem się zatrzymać- bo się spieszyłem.
Jechało się dziś bardzo dobrze.
Rekreacyjna kaszubska rundka + 3 kkm
Sobota, 14 maja 2011 | dodano:14.05.2011
Km: | 171.35 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 06:29 | km/h: | 26.43 |
Pr. maks.: | 49.01 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 135( 73%) | |
Kalorie: | 4324kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Ponieważ znowu jestem na Kaszubach, pogodę na sobotę ICM zapowiadał piękną, więc wybrałem się znowu na małą rundkę po Kaszubach.
Trasa podobna do poprzeniej a do Charzykowych wręcz taka sama: Brusy-Czersk-Karsin-Wiele-Lubnia-Leśno-Parzyn-Laska-Asmus-Drzewicz-Swornegacie-Małe Swornegacie-Bachorze-Funka-Charzykowy. Na berlinkę się już więcej nie wybiorę, więc dalej już inaczej.
Pobudka o 6:30, wyjazd 7:24. Na początku było chłodno, między 6 a 8 stopni więc nogawki, rękawki i cienki ortalionik. Po ok. 40 km wszystkie te dodatki wylądowały w plecaku i dalej jechałem już w pełnej opcji letniej.
Na początku aż do Czerska jechało się świetnie i bez wysiłku, bo wiatr trochę poganiał ale po nawrotce w Czersku już prawie cały czas trochę przeszkadzał więc i prędkości osiągane były niższe.
Wyjazd miał być z założenia rekreacyjny więc tempa nie kręciłem (komfortowo, rekreacyjnie, w strefie tlenowej i poniżej) a i zdjęć zrobiłem ciutkę więcej.
Na trasie Parzyn-Laska jest piękny, gładki jak stół asfalt na którym ani w jedną ani w drugą stronę nie spotkałem żywego ducha i ani jednego śmierdzącego blachosmroda :-)


Na tym samym odcinku, tuż przed Laską jest rzeka Kulawa i ścieżka edukacyjna Dolina Kulawy:




Dalej na trasie Laska-Asmus zatrzymałem się w Rezerwacie Przyrody "Piecki":




Następnie na trasie Małe Swornegacie-Charzykowy urzekł mnie ten widok:

Troszkę dłuższą chwilę przerwy zrobiłem sobie w Charzykowych:

Z Charzykowych pojechałem z powrotem tą samą trasą do Parzyna. Od Parzyna zrobiłem skrót przez las do Leśna (to te 2 kilosy w terenie) i z Leśna przez Czapiewice wróciłem już do Brus.
Na koniec na trasie Czapiewice-Brusy urzekł mnie jeszcze taki widoczek. Mlecze zakwitły na potęgę:

Ogólnie wycieczka BARDZO UDANA!!! Pogoda piękna, słoneczko, ciepło ale nie za ciepło. Mogłem się sycić przyrodą do woli.
Pulsometr:
HZ: 01:22:50 21%
FZ: 04:49:32 74%
PZ: 00:16:16 4%
Przy okazji pękł 3 tysiączek w tym roku.
Trasa podobna do poprzeniej a do Charzykowych wręcz taka sama: Brusy-Czersk-Karsin-Wiele-Lubnia-Leśno-Parzyn-Laska-Asmus-Drzewicz-Swornegacie-Małe Swornegacie-Bachorze-Funka-Charzykowy. Na berlinkę się już więcej nie wybiorę, więc dalej już inaczej.
Pobudka o 6:30, wyjazd 7:24. Na początku było chłodno, między 6 a 8 stopni więc nogawki, rękawki i cienki ortalionik. Po ok. 40 km wszystkie te dodatki wylądowały w plecaku i dalej jechałem już w pełnej opcji letniej.
Na początku aż do Czerska jechało się świetnie i bez wysiłku, bo wiatr trochę poganiał ale po nawrotce w Czersku już prawie cały czas trochę przeszkadzał więc i prędkości osiągane były niższe.
Wyjazd miał być z założenia rekreacyjny więc tempa nie kręciłem (komfortowo, rekreacyjnie, w strefie tlenowej i poniżej) a i zdjęć zrobiłem ciutkę więcej.
Na trasie Parzyn-Laska jest piękny, gładki jak stół asfalt na którym ani w jedną ani w drugą stronę nie spotkałem żywego ducha i ani jednego śmierdzącego blachosmroda :-)


Na tym samym odcinku, tuż przed Laską jest rzeka Kulawa i ścieżka edukacyjna Dolina Kulawy:




Dalej na trasie Laska-Asmus zatrzymałem się w Rezerwacie Przyrody "Piecki":




Następnie na trasie Małe Swornegacie-Charzykowy urzekł mnie ten widok:

Troszkę dłuższą chwilę przerwy zrobiłem sobie w Charzykowych:

Z Charzykowych pojechałem z powrotem tą samą trasą do Parzyna. Od Parzyna zrobiłem skrót przez las do Leśna (to te 2 kilosy w terenie) i z Leśna przez Czapiewice wróciłem już do Brus.
Na koniec na trasie Czapiewice-Brusy urzekł mnie jeszcze taki widoczek. Mlecze zakwitły na potęgę:

Ogólnie wycieczka BARDZO UDANA!!! Pogoda piękna, słoneczko, ciepło ale nie za ciepło. Mogłem się sycić przyrodą do woli.
Pulsometr:
HZ: 01:22:50 21%
FZ: 04:49:32 74%
PZ: 00:16:16 4%
Przy okazji pękł 3 tysiączek w tym roku.
dpd (zlało mnie solidnie)
Piątek, 13 maja 2011 | dodano:13.05.2011
Km: | 25.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 24.60 |
Pr. maks.: | 40.82 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: lał deszcz. Jak dojechałem do pracy, to byłem przemoczony do ostatniej nitki.
Jechałem powoli, bo jak jechałem za szybko, to górą ochraniaczy na buty wlewała mi się woda do środka do butów.
Powrót: była już piękna pogoda, wszystko przeschło, świeciło słoneczko. Jechało się dobrze.
Jechałem powoli, bo jak jechałem za szybko, to górą ochraniaczy na buty wlewała mi się woda do środka do butów.
Powrót: była już piękna pogoda, wszystko przeschło, świeciło słoneczko. Jechało się dobrze.
dpd
Czwartek, 12 maja 2011 | dodano:12.05.2011
Km: | 24.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 26.29 |
Pr. maks.: | 44.05 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: +20 stopni, gorąco, uff, za gorąco. Powrót: +16 optymalnie
Mimo to jechało się dobrze, z tym że najkrótszą.
W ciągu dnia solidnie lało, więc w trakcie drogi powrotnej mokro.
Niestety 2 dni temu odpadł mi błotnik z przedniego koła (znowu odłamała się blaszka mocująca) więc wróciłem dość ubłocony.
Pozytyw tego że mokro był taki, że nareszcie można było swobodnie przejechać nad morzem- było pusto.
Korki dziś na ulicach takie że HO HO.
Mimo to jechało się dobrze, z tym że najkrótszą.
W ciągu dnia solidnie lało, więc w trakcie drogi powrotnej mokro.
Niestety 2 dni temu odpadł mi błotnik z przedniego koła (znowu odłamała się blaszka mocująca) więc wróciłem dość ubłocony.
Pozytyw tego że mokro był taki, że nareszcie można było swobodnie przejechać nad morzem- było pusto.
Korki dziś na ulicach takie że HO HO.
dpd+5 łagodnych Rejów
Środa, 11 maja 2011 | dodano:11.05.2011
Km: | 60.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:29 | km/h: | 24.52 |
Pr. maks.: | 50.89 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 142( 77%) | |
Kalorie: | 1482kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ciepło coraz cieplej :-)
Rano prawie +15 stopni a po południu +22 stopnie.
Rano: już prawie reguła, że nie chciało mi się wstać wcześniej. Pobudka na ostatnią chwilę i najkrótszą do pracy. Jechało się bardzo dobrze, średnia ponad 27/h.
Powrót: postanowiłem znowu pojechać na Reja, tylko po wczorajszym ogniu, dziś spokojnie, pilnując strefy tlenowej i nie piłując się za bardzo. Prawie sie udało, choć czasem jak ktoś mnie wyprzedzał to prowokował mnie i wsiadałem mu na koło, ale potem się napominałem i zwalniałem :-)
Na Reja skręciłem sobie 5 rundek pod łagodną górkę. Na Reja ludzi zatrzęsienie- jeszcze więcej niż wczoraj.
Z Reja nad morze i do domu. Nad morzem jechało się bardzo źle, bo tłok coraz większy, ciężko przejechać. Zresztą dalej (Hallera i Zwycięstwa) też bardzo tłoczno, więc przyjemność z jazdy coraz mniejsza :-(
W drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 17:00 14%
FZ: 1:00:25 49%
PZ: 43:14 36%
Tak patrzę teraz na te wskazania pulsometru, że chyba nie do końca udało mi się pilnować tej strefy tlenowej :-)
Rano prawie +15 stopni a po południu +22 stopnie.
Rano: już prawie reguła, że nie chciało mi się wstać wcześniej. Pobudka na ostatnią chwilę i najkrótszą do pracy. Jechało się bardzo dobrze, średnia ponad 27/h.
Powrót: postanowiłem znowu pojechać na Reja, tylko po wczorajszym ogniu, dziś spokojnie, pilnując strefy tlenowej i nie piłując się za bardzo. Prawie sie udało, choć czasem jak ktoś mnie wyprzedzał to prowokował mnie i wsiadałem mu na koło, ale potem się napominałem i zwalniałem :-)
Na Reja skręciłem sobie 5 rundek pod łagodną górkę. Na Reja ludzi zatrzęsienie- jeszcze więcej niż wczoraj.
Z Reja nad morze i do domu. Nad morzem jechało się bardzo źle, bo tłok coraz większy, ciężko przejechać. Zresztą dalej (Hallera i Zwycięstwa) też bardzo tłoczno, więc przyjemność z jazdy coraz mniejsza :-(
W drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 17:00 14%
FZ: 1:00:25 49%
PZ: 43:14 36%
Tak patrzę teraz na te wskazania pulsometru, że chyba nie do końca udało mi się pilnować tej strefy tlenowej :-)