dpd (upał mnie wykańcza)
Czwartek, 17 września 2015 | dodano:17.09.2015Kategoria do pracy
Km: | 71.17 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 23.72 |
Pr. maks.: | 49.60 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Ależ dziś upał w drodze powrotnej, ponad 27 stopni. Jak dla mnie dużo za dużo. Ledwo jechałem. :-(
Rano: temp. 17 stopni. Idealnie do jazdy, nie trzeba zakładać nic ciepłego. Super się jechało i nawet bez napinki średnia poranna wyszła 26km/h. Trasa standardowa, z tym że przed pracą do końca parku w Brzeźnie potem Sopot do molo i dopiero do pracy. Świetnie się jechało.
Powrót: temp. jak już wspomniałem ponad 27 stopni. Jechało się bardzo ciężko- upały mnie rozwalają dokumentnie i odbierają mi siły :-(
Po pracy do końca parku w Brzeźnie, potem powrót na Reja w Sopocie, podjazd ostrym Rejem, ale nie było już żadnych rundek, bo nie dałbym rady- ledwo się toczyłem pod górę. Z Gołębiewa przez las do stacji benzynowej: leśnicy wycinają tam las i tą wspaniałą, twardą drogę która tam była, na dystansie wycinki rozryli do piaskownicy :-( Jest tak zryta, że dla dzieci z foremkami do robienia babek piaskowych byłoby idealnie, ale rowerem na wąskich oponkach prawie nie idzie przejechać :-(
Dalej trasa standardowa przez Osowę, Barniewice i Rębiechowo do domu. Ciężko się wracało już przez upał, a do tego jeszcze wiatr też dawał popalić.
Rano: temp. 17 stopni. Idealnie do jazdy, nie trzeba zakładać nic ciepłego. Super się jechało i nawet bez napinki średnia poranna wyszła 26km/h. Trasa standardowa, z tym że przed pracą do końca parku w Brzeźnie potem Sopot do molo i dopiero do pracy. Świetnie się jechało.
Powrót: temp. jak już wspomniałem ponad 27 stopni. Jechało się bardzo ciężko- upały mnie rozwalają dokumentnie i odbierają mi siły :-(
Po pracy do końca parku w Brzeźnie, potem powrót na Reja w Sopocie, podjazd ostrym Rejem, ale nie było już żadnych rundek, bo nie dałbym rady- ledwo się toczyłem pod górę. Z Gołębiewa przez las do stacji benzynowej: leśnicy wycinają tam las i tą wspaniałą, twardą drogę która tam była, na dystansie wycinki rozryli do piaskownicy :-( Jest tak zryta, że dla dzieci z foremkami do robienia babek piaskowych byłoby idealnie, ale rowerem na wąskich oponkach prawie nie idzie przejechać :-(
Dalej trasa standardowa przez Osowę, Barniewice i Rębiechowo do domu. Ciężko się wracało już przez upał, a do tego jeszcze wiatr też dawał popalić.
dpd i cudowne chwile relaksu
Środa, 16 września 2015 | dodano:16.09.2015Kategoria do pracy
Km: | 78.41 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:11 | km/h: | 24.63 |
Pr. maks.: | 48.72 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś dobrze mi się jechało :-) nogi podawały.
Rano: temp. ok. 11 stopni, trasa standardowa, z tym że był czas więc przed pracą pojechałem sobie aż do promu Wisłoujście i zrobiłem sobie nawet postój na przystanku tramwaju wodnego "Nabrzeże zbożowe". Świeciło słoneczko, port budził się do życia, woda cudownie pachniała- wspaniała chwila relaksu, choć to tylko chwilka. Dało mi to pozytywnego kopa na cały dzień.
Powrót: ciepełko. Wprawdzie nad morzem było ok. 16,5 stopnia ale w głębi lądu było już 20,5 stopnia. Po pracy znowu do promu Wisłoujście, porozkoszować się zapachem wody i życiem portu. Aktualnie nie ma już przy nabrzeżu Oceanii (statek badawczy PAN, który tam standardowo cumuje), więc też nic nie zasłania widoków. Można napatrzyć się na Twierdzę Wisłoujście i przepływające statki.
Bardzo polubiłem ostatnio tam jeździć, żeby choć na kilka minut tam przysiąść i odpocząć.
Po tej chwili relaksu powrót do Jelitkowa i dalej standardową trasą do domu przez Oliwę, Węglową do Osowej i Barniewice, Rębiechowo do domu.
Szkoda, że coraz szybciej robi się już ciemno. Wielkimi krokami nadchodzą smutne, mroczne dni jesieni i zimy :-(
Rano: temp. ok. 11 stopni, trasa standardowa, z tym że był czas więc przed pracą pojechałem sobie aż do promu Wisłoujście i zrobiłem sobie nawet postój na przystanku tramwaju wodnego "Nabrzeże zbożowe". Świeciło słoneczko, port budził się do życia, woda cudownie pachniała- wspaniała chwila relaksu, choć to tylko chwilka. Dało mi to pozytywnego kopa na cały dzień.
Powrót: ciepełko. Wprawdzie nad morzem było ok. 16,5 stopnia ale w głębi lądu było już 20,5 stopnia. Po pracy znowu do promu Wisłoujście, porozkoszować się zapachem wody i życiem portu. Aktualnie nie ma już przy nabrzeżu Oceanii (statek badawczy PAN, który tam standardowo cumuje), więc też nic nie zasłania widoków. Można napatrzyć się na Twierdzę Wisłoujście i przepływające statki.
Bardzo polubiłem ostatnio tam jeździć, żeby choć na kilka minut tam przysiąść i odpocząć.
Po tej chwili relaksu powrót do Jelitkowa i dalej standardową trasą do domu przez Oliwę, Węglową do Osowej i Barniewice, Rębiechowo do domu.
Szkoda, że coraz szybciej robi się już ciemno. Wielkimi krokami nadchodzą smutne, mroczne dni jesieni i zimy :-(
dpd
Poniedziałek, 14 września 2015 | dodano:14.09.2015Kategoria do pracy
Km: | 81.27 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:26 | km/h: | 23.67 |
Pr. maks.: | 45.82 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Rano: temp. ok. 11 stopni. Jechałem sobie tempem rekreacyjnym. Był czas, więc przed pracą do końca parku w Brzeźnie a potem do molo w Sopocie i dopiero do pracy.
Powrót: temp. ok. 19,3 stopnia, ciepło. W drodze powrotnej dość solidnie dokuczał wiatr, szczególnie jak wiał prosto w twarz.
Po pracy rundka do promu Wisłoujście, potem powrót do Sopotu, na Reja (2 ostre podjazdy) i przez Osowę do domu.
Jakoś dziś nie miałem siły, jechałem typowo rekreacyjnie.
Powrót: temp. ok. 19,3 stopnia, ciepło. W drodze powrotnej dość solidnie dokuczał wiatr, szczególnie jak wiał prosto w twarz.
Po pracy rundka do promu Wisłoujście, potem powrót do Sopotu, na Reja (2 ostre podjazdy) i przez Osowę do domu.
Jakoś dziś nie miałem siły, jechałem typowo rekreacyjnie.
dpd
Piątek, 11 września 2015 | dodano:11.09.2015Kategoria do pracy
Km: | 81.49 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:21 | km/h: | 24.33 |
Pr. maks.: | 47.88 | Temperatura: | 9.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Rano: temp. ok. 9,5 stopnia, ubrałem długie spodnie, już jesienną kurtkę i czapkę (rękawiczki pełne ale jeszcze cienkie) i wcale nie było mi za gorąco. Rzekłbym, że optymalnie.
Przed pracą był jeszcze czas, więc rundka do końca parku w Brzeźnie a podem rundka do molo w Sopocie. Przejechałem się m.in. po nowozrobionym kawałku nadmorskiej ddr w Sopocie (tam gdzie brakowało)- całkiem nieźle to zrobili- oddzielone od chodnika jakimiś klombami (piesi nie mają możliwości wleźć wprost pod koła)- jest dobrze.
Powrót: temp. ok. 18 stopni, dość solidnie wiało, szczególnie nad morzem. Z pracy do końca parku w Brzeźnie a potem na Reja w Sopocie, 3 podjazdy ostrym Rejem i dalej do domu przez Osowę. W drodze powrotnej bardzo dobra pogoda do jazdy: bez słońca, nie za ciepło ale i nie zimno, nie padało. Może troszkę przeszkadzał wiatr, ale do przeżycia.
Przed pracą był jeszcze czas, więc rundka do końca parku w Brzeźnie a podem rundka do molo w Sopocie. Przejechałem się m.in. po nowozrobionym kawałku nadmorskiej ddr w Sopocie (tam gdzie brakowało)- całkiem nieźle to zrobili- oddzielone od chodnika jakimiś klombami (piesi nie mają możliwości wleźć wprost pod koła)- jest dobrze.
Powrót: temp. ok. 18 stopni, dość solidnie wiało, szczególnie nad morzem. Z pracy do końca parku w Brzeźnie a potem na Reja w Sopocie, 3 podjazdy ostrym Rejem i dalej do domu przez Osowę. W drodze powrotnej bardzo dobra pogoda do jazdy: bez słońca, nie za ciepło ale i nie zimno, nie padało. Może troszkę przeszkadzał wiatr, ale do przeżycia.
Dookoła Brus- z synem
Sobota, 5 września 2015 | dodano:06.09.2015
Km: | 100.89 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:58 | km/h: | 25.43 |
Pr. maks.: | 51.94 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Korzystając z okazji, że będziemy w Brusach a pogoda ma być przyzwoita, postanowiliśmy z synem trochę pojeździć. Wyłącznie asfalty, boczne drogi.
NASZA TRASA
Pogoda ogólnie dopisała, nie było za ciepło, trochę zmoczył nas deszcz ale nie za bardzo. Najbardziej dokuczliwy był wiatr, który momentami zwiewał nas z drogi, jednak na szczęście sporo jechaliśmy przez lasy a tam wiatr nie był tak dokuczliwy.
Dystans założony pokonaliśmy, średnia (oczywiście netto samej jazdy) wyszła nawet przyzwoita, postoje na jedzenie były 2: po niecałych 40 km i po 82 km.
Jestem zadowolony, bo mój syn dał radę i dzielnie dotrzymywał mi kroku.
NASZA TRASA
Pogoda ogólnie dopisała, nie było za ciepło, trochę zmoczył nas deszcz ale nie za bardzo. Najbardziej dokuczliwy był wiatr, który momentami zwiewał nas z drogi, jednak na szczęście sporo jechaliśmy przez lasy a tam wiatr nie był tak dokuczliwy.
Dystans założony pokonaliśmy, średnia (oczywiście netto samej jazdy) wyszła nawet przyzwoita, postoje na jedzenie były 2: po niecałych 40 km i po 82 km.
Jestem zadowolony, bo mój syn dał radę i dzielnie dotrzymywał mi kroku.
dpd (powrót w towarzystwie)
Czwartek, 3 września 2015 | dodano:03.09.2015Kategoria do pracy
Km: | 58.23 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:31 | km/h: | 23.14 |
Pr. maks.: | 47.88 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Rano: temp. ok. 12 stopni. Jechałem w nogawkach, rękawkach i cienkim ortalionie- było optymalnie. Trochę za ciepło zrobiło mi się dopiero w Oliwie, ale nie chciało mi się zatrzymywać i ściągać kurtki. Trasa standardowa, z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: w miłym towarzystwie Turysty i Sirmicho- dzięki za kompaniję :-) Trasa moja standardowa.
Powrót: w miłym towarzystwie Turysty i Sirmicho- dzięki za kompaniję :-) Trasa moja standardowa.
dpd + z synem + PKM Rębiechowo (co za porażka)
Wtorek, 1 września 2015 | dodano:01.09.2015Kategoria do pracy
Km: | 69.79 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:17 | km/h: | 21.26 |
Pr. maks.: | 52.44 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Rano: ciepło, ok. 20 stopni, trasa do pracy standardowa, z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: Upał straszny, ok. 30 stopni. Dziś znowu byłem umówiony z synem po pracy na pokręcenie. Pojechaliśmy prosto na Reja, gdzie skręciliśmy 3 rundki pod ostrą. Niestety mojemu synowi odcięło prąd mniej więcej na 3 rundce, więc dalej jechaliśmy bardzo powoli. Powrót z Reja również standardowo: przez las do Spacerowej i przez Osowę do Rębiechowa. W Rębiechowie pojechaliśmy jeszcze na nowy przystanek PKM'ki Gdańsk-Rębiechowo, zobaczyć co i jak.
Przystanek ładny, ale ogólnie rzecz biorąc to jak dla mnie porażka:
1.Dojazd do przystanku nie jest w żaden sposób oznaczony na głównej drodze (żadnego drogowskazu), a sam dojazd po płytach, potem kawałek polną drogą i dopiero nowozbudowana droga to piękny asfalt. Przy inwestycji o takim rozmachu mogli już choć na tym brakującym kawałku polnej drogi płyty położyć i drogowskaz przy drodze postawić. Ach ta polska bylejakość.
2.Teraz o przystanku: przystanek fajny, ładny, elegancki, ale tyle mówiono o Park@Ride o Bike@Ride i co ...... i g......o. Dla samochodów może z 5 miejsc parkingowych a jak zabraknie to zostaje zaparkować na polu czy na drodze technicznej (polnej) która dalej biegnie do lotniska.
Wiata dla rowerów owszem jest (może na 15 rowerów), ale w żaden sposób nie jest pilnowana, żadnego monitoringu, nic.Kamera owszem jest, ale tylko na peronie. Każdy może sobie przyjść, "odpiąć" dowolny zaparkowany rower i odjechać. To ma być zachęta dla rowerzystów? Ha Ha.
Powrót: Upał straszny, ok. 30 stopni. Dziś znowu byłem umówiony z synem po pracy na pokręcenie. Pojechaliśmy prosto na Reja, gdzie skręciliśmy 3 rundki pod ostrą. Niestety mojemu synowi odcięło prąd mniej więcej na 3 rundce, więc dalej jechaliśmy bardzo powoli. Powrót z Reja również standardowo: przez las do Spacerowej i przez Osowę do Rębiechowa. W Rębiechowie pojechaliśmy jeszcze na nowy przystanek PKM'ki Gdańsk-Rębiechowo, zobaczyć co i jak.
Przystanek ładny, ale ogólnie rzecz biorąc to jak dla mnie porażka:
1.Dojazd do przystanku nie jest w żaden sposób oznaczony na głównej drodze (żadnego drogowskazu), a sam dojazd po płytach, potem kawałek polną drogą i dopiero nowozbudowana droga to piękny asfalt. Przy inwestycji o takim rozmachu mogli już choć na tym brakującym kawałku polnej drogi płyty położyć i drogowskaz przy drodze postawić. Ach ta polska bylejakość.
2.Teraz o przystanku: przystanek fajny, ładny, elegancki, ale tyle mówiono o Park@Ride o Bike@Ride i co ...... i g......o. Dla samochodów może z 5 miejsc parkingowych a jak zabraknie to zostaje zaparkować na polu czy na drodze technicznej (polnej) która dalej biegnie do lotniska.
Wiata dla rowerów owszem jest (może na 15 rowerów), ale w żaden sposób nie jest pilnowana, żadnego monitoringu, nic.Kamera owszem jest, ale tylko na peronie. Każdy może sobie przyjść, "odpiąć" dowolny zaparkowany rower i odjechać. To ma być zachęta dla rowerzystów? Ha Ha.
dpd+z synem
Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 | dodano:31.08.2015Kategoria do pracy
Km: | 74.85 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:12 | km/h: | 23.39 |
Pr. maks.: | 47.88 | Temperatura: | 16.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś rano w miarę ciepełko, ok. 16 stopni, standardową trasą do pracy, z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: umówiłem się z synem, że przyjedzie do mnie do pracy i po pracy razem pokręcimy. Po pracy do promu Wisłoujście, potem powrót do Sopotu i na Reja. Na Reja skręciliśmy 2 rundki pod ostrą i wróciliśmy do domu przez Osowę i Barniewice.
Super pogoda, dobrze się dziś jeździło.
Powrót: umówiłem się z synem, że przyjedzie do mnie do pracy i po pracy razem pokręcimy. Po pracy do promu Wisłoujście, potem powrót do Sopotu i na Reja. Na Reja skręciliśmy 2 rundki pod ostrą i wróciliśmy do domu przez Osowę i Barniewice.
Super pogoda, dobrze się dziś jeździło.
z synem dookoła komina i rowersi.pl
Sobota, 29 sierpnia 2015 | dodano:29.08.2015
Km: | 64.97 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 03:20 | km/h: | 19.49 |
Pr. maks.: | 45.38 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Miałem dziś tylko pojechać zakupić łożyska do suportu, ale ponieważ mój syn zgłosił chęć wyjazdu ze mną, więc pojechaliśmy razem.
Najpierw z Banina na Cedrową do Gdańska po łożyska do kulka.com.pl. Niestety dobrych łożysk chwilowo nie mieli (tylko chińskie gówno), więc kupiłem tylko smary a łożyska w przyszłym tygodniu, kiedy już przyjadą porządne.
Potem pojechaliśmy coś załatwić na Chełmie, a skoro już tam byliśmy to postanowiłem wpaść do rowersi.pl, jako że słyszałem bardzo dobre opinie o nich. No i jak już tam wjechaliśmy, to wsiąkliśmy tam na kilka godzin :-) Gadu gadu, od słowa do słowa, śmiechem żartem i wyszliśmy od nich z całym naręczem części do rowerów (potrzebnych oczywiście ale zwlekałem z ich zakupem) i co najlepsze: mój syn wyjechał na nowym rowerze :-) (który miał zamiar kupić, ale nie nazbierał jeszcze kasy i tak naprawdę nie wiedział jeszcze jaki chce). Stary zostawiliśmy na razie na przechowanie u rowersów :-)
Świetni goście, znają się na rzeczy, w pełni zakręceni na punkcie rowerów, rzetelni i z pełnym zaufaniem powierzyłbym w ich ręce mój rower. Pozytywne opinie w pełni zasłużone. Gdyby nie to, że przyjechałem do nich na rowerze, to skoczyłbym po browary i z przyjemnością z nimi je rozpił, gadając przy okazji o rowerach. Polecam gorąco.
Po wyjeździe od rowersów trzeba było jeszcze skręcić parę kilometrów, więc zjechaliśmy Cienistą z Chełmu do Jedności Robotniczej i dalej drogą rowerową aż nad morze do Jelitkowa i z Jelitkowa wróciliśmy moją standardową drogą pracową do domu.
Najpierw z Banina na Cedrową do Gdańska po łożyska do kulka.com.pl. Niestety dobrych łożysk chwilowo nie mieli (tylko chińskie gówno), więc kupiłem tylko smary a łożyska w przyszłym tygodniu, kiedy już przyjadą porządne.
Potem pojechaliśmy coś załatwić na Chełmie, a skoro już tam byliśmy to postanowiłem wpaść do rowersi.pl, jako że słyszałem bardzo dobre opinie o nich. No i jak już tam wjechaliśmy, to wsiąkliśmy tam na kilka godzin :-) Gadu gadu, od słowa do słowa, śmiechem żartem i wyszliśmy od nich z całym naręczem części do rowerów (potrzebnych oczywiście ale zwlekałem z ich zakupem) i co najlepsze: mój syn wyjechał na nowym rowerze :-) (który miał zamiar kupić, ale nie nazbierał jeszcze kasy i tak naprawdę nie wiedział jeszcze jaki chce). Stary zostawiliśmy na razie na przechowanie u rowersów :-)
Świetni goście, znają się na rzeczy, w pełni zakręceni na punkcie rowerów, rzetelni i z pełnym zaufaniem powierzyłbym w ich ręce mój rower. Pozytywne opinie w pełni zasłużone. Gdyby nie to, że przyjechałem do nich na rowerze, to skoczyłbym po browary i z przyjemnością z nimi je rozpił, gadając przy okazji o rowerach. Polecam gorąco.
Po wyjeździe od rowersów trzeba było jeszcze skręcić parę kilometrów, więc zjechaliśmy Cienistą z Chełmu do Jedności Robotniczej i dalej drogą rowerową aż nad morze do Jelitkowa i z Jelitkowa wróciliśmy moją standardową drogą pracową do domu.
dpd (guma i powrót na hamulcu)
Środa, 26 sierpnia 2015 | dodano:26.08.2015Kategoria do pracy
Km: | 59.32 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 22.82 |
Pr. maks.: | 47.46 | Temperatura: | 13.4 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Rano: temp. ok. 13,5 stopnia, na początku jechałem w cienkim ortalionie i było OK. Dopiero w Oliwie go zdjąłem.
Rano spokojnie, bez sensacji i przygód.
Powrót: po wyjściu z pracy podchodzę do roweru, a tam "niespodzianka" :-( ....... kapeć. Przy łataniu dętki okazało się, że to nie jest żadne ciało obce, tylko dętkę "wyskubała" opona w miejscu, gdzie łatałem w rozcięcie w oponie.
Po naprawieniu dętki i założeniu koła okazało się, że hamulec bardzo ociera i pomimo kilku prób nie udało się tego uregulować.
Powrót więc całą drogę praktycznie na hamulcu: na tyle mocno ocierało, że jak się zatrzymywałem ze dwa razy i sprawdzałem tarczę hamulcową to była ciepła.
Pomimo ocierającego hamulca jeszcze jedna rundka pod ostrego Reja w Sopocie i dopiero powrót do domu.
W domu stwierdziłem, że ta opona, która miała dziś awarię jest już na tyle sfatygowana i pocięta, że trzeba dać nową i tak też zrobiłem.
Niestety podczas grzebania przy rowerze pękło mocowanie przedniego błotnika- takie byle jakie blaszki dają :-(
Musiałem więc jeszcze pogrzebać w zasobach, dobrać i przerobić jakąś blaszkę, na której dało by się zamocować błotnik. Z efektu ogólnie jestem zadowolony. Na sam koniec okazało się jeszcze, że w tylnym kole jest bardzo poluzowania piasta, ale to już jutro- dziś nie mam na to siły.
Z innych ciekawostek: dziś dostałem zakupione ostatnio narzędzia do roweru. Najlepsza sprawa to praska/wyciskacz do łożysk suportów HT II. Piękna sprawa: moment i łożysko wyciśnięte i moment łożysko wciśnięte. Dzięki temu zejdę z kosztami, bo nie trzeba wymieniać całego suportu a tylko łożyska, a to przecież tylko one się zużywają. Ciekawe jest jednak to, że z suportu HT II Shimano nie da się wycisnąć łożyska, bo tak jest zbudowany (specjalnie), żeby nie dało się tego zrobić. Natomiast bez problemu łożyska można wymienić w zamiennikach Accent, które na dodatek są lepszej jakości (przejeżdżają więcej km). W sobotę pojadę po łożyska, a teraz idę spać.
Rano spokojnie, bez sensacji i przygód.
Powrót: po wyjściu z pracy podchodzę do roweru, a tam "niespodzianka" :-( ....... kapeć. Przy łataniu dętki okazało się, że to nie jest żadne ciało obce, tylko dętkę "wyskubała" opona w miejscu, gdzie łatałem w rozcięcie w oponie.
Po naprawieniu dętki i założeniu koła okazało się, że hamulec bardzo ociera i pomimo kilku prób nie udało się tego uregulować.
Powrót więc całą drogę praktycznie na hamulcu: na tyle mocno ocierało, że jak się zatrzymywałem ze dwa razy i sprawdzałem tarczę hamulcową to była ciepła.
Pomimo ocierającego hamulca jeszcze jedna rundka pod ostrego Reja w Sopocie i dopiero powrót do domu.
W domu stwierdziłem, że ta opona, która miała dziś awarię jest już na tyle sfatygowana i pocięta, że trzeba dać nową i tak też zrobiłem.
Niestety podczas grzebania przy rowerze pękło mocowanie przedniego błotnika- takie byle jakie blaszki dają :-(
Musiałem więc jeszcze pogrzebać w zasobach, dobrać i przerobić jakąś blaszkę, na której dało by się zamocować błotnik. Z efektu ogólnie jestem zadowolony. Na sam koniec okazało się jeszcze, że w tylnym kole jest bardzo poluzowania piasta, ale to już jutro- dziś nie mam na to siły.
Z innych ciekawostek: dziś dostałem zakupione ostatnio narzędzia do roweru. Najlepsza sprawa to praska/wyciskacz do łożysk suportów HT II. Piękna sprawa: moment i łożysko wyciśnięte i moment łożysko wciśnięte. Dzięki temu zejdę z kosztami, bo nie trzeba wymieniać całego suportu a tylko łożyska, a to przecież tylko one się zużywają. Ciekawe jest jednak to, że z suportu HT II Shimano nie da się wycisnąć łożyska, bo tak jest zbudowany (specjalnie), żeby nie dało się tego zrobić. Natomiast bez problemu łożyska można wymienić w zamiennikach Accent, które na dodatek są lepszej jakości (przejeżdżają więcej km). W sobotę pojadę po łożyska, a teraz idę spać.