Chorobę trzeba wypocić. Tak mówią.
Czwartek, 24 czerwca 2010 | dodano:24.06.2010
Km: | 57.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 25.41 |
Pr. maks.: | 52.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Od wtorku czuję się niespecjalnie: boli mnie gardło, jestem zasmarkany i zakaszlany. Moja Babcia mawiała, że chorobę trzeba wypocić.
Poszedłem więc za radą mojej Babci i ......... pojechałem po pracy na Reja :-) wypocić moją chorobę :-) Zrobiłem sobie 5 rundek pod łagodną- żeby się nie katować pod ostrą przy chorobie. Jedno wiem na pewno- zatoki sobie oczyściłem :-)
Resztę zobaczymy jutro.
Poszedłem więc za radą mojej Babci i ......... pojechałem po pracy na Reja :-) wypocić moją chorobę :-) Zrobiłem sobie 5 rundek pod łagodną- żeby się nie katować pod ostrą przy chorobie. Jedno wiem na pewno- zatoki sobie oczyściłem :-)
Resztę zobaczymy jutro.
dpd+cmentarz
Środa, 23 czerwca 2010 | dodano:23.06.2010
Km: | 18.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:46 | km/h: | 23.74 |
Pr. maks.: | 44.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano najkrótszą do pracy.
Powrót z wizytą na cmentarzu- dziś Dzień Ojca a jutro imieniny Dziadka.
Pięknie tam: cisza, spokój, ptaki śpiewają, dokazują- można na chwilkę chociaż zapomnieć o zgiełku miasta i codziennej pogoni za czasem.
Powrót z wizytą na cmentarzu- dziś Dzień Ojca a jutro imieniny Dziadka.
Pięknie tam: cisza, spokój, ptaki śpiewają, dokazują- można na chwilkę chociaż zapomnieć o zgiełku miasta i codziennej pogoni za czasem.
dpd
Wtorek, 22 czerwca 2010 | dodano:22.06.2010
Km: | 14.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:34 | km/h: | 25.94 |
Pr. maks.: | 42.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Najkrótszą drogą w obie strony, chyba się wczoraj przeziębiłem :-( bo od rana boli mnie gardło i czuję się jakoś tak niespecjalnie.
dpd+Reja+Gdynia
Poniedziałek, 21 czerwca 2010 | dodano:21.06.2010
Km: | 80.70 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:44 | km/h: | 21.62 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano najkrótszą do pracy.
Po pracy na Reja: 4 rundki pod ostrą.
Z Reja nad morze, gdzie spotkałem się z kolegą Waldemarem.
Dalej razem do Parku Północnego w Sopocie, nad morzem do Orłowa (na molo).
Z mola w Orłowie na klif i przez las do Redłowa, dalej przez Redłowo na bulwar nadmorski w Gdyni (chwię posiedzieliśmy na ławeczce), potem bulwarem na Skwer Kościuszki- tam zjadłem pyszne lody.
Powrót bulwarem, potem przez Polankę Redłowską, Redłowo, drogą rowerową wzdłuż głównej do Sopotu (znowu nad morze) i powrót do domu.
Fajna wycieczka, lajtowe tempo- ogólnie pełna rekreacja.
Po pracy na Reja: 4 rundki pod ostrą.
Z Reja nad morze, gdzie spotkałem się z kolegą Waldemarem.
Dalej razem do Parku Północnego w Sopocie, nad morzem do Orłowa (na molo).
Z mola w Orłowie na klif i przez las do Redłowa, dalej przez Redłowo na bulwar nadmorski w Gdyni (chwię posiedzieliśmy na ławeczce), potem bulwarem na Skwer Kościuszki- tam zjadłem pyszne lody.
Powrót bulwarem, potem przez Polankę Redłowską, Redłowo, drogą rowerową wzdłuż głównej do Sopotu (znowu nad morze) i powrót do domu.
Fajna wycieczka, lajtowe tempo- ogólnie pełna rekreacja.
dpd, TPK, Donas, las
Piątek, 18 czerwca 2010 | dodano:18.06.2010
Km: | 66.00 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 03:06 | km/h: | 21.29 |
Pr. maks.: | 51.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano najkrótszą do pracy (dzisiejsza poranna średnia do pracy wyszła 29km/h- aż się sam zdziwiłem: na góralu, przez miasto, światła-generalnie w niesprzyjających warunkach- oczywiście później średnia padła jak jeździłem po terenie).
Po pracy postanowiłem się wybrać trasą, którą znalazłem na blogu Sirmicho w stronę Wejherowa (ale od d...y strony :-)
Oczywiście nie miałem zamiaru przejechać całej, bo nie miałem tyle czasu po pracy, ale kawałek postanowiłem przejechać. Tak więc z pracy myknąłem na Reja ostrym podjazdem, potem do Źródła Marii, koło Góry Donas i trasą z bloga Sirmicho (patrz wyżej) mniej więcej do krzyża na jednym ze zdjęć i kawałek dalej. Klucząc po tych polnych drogach musiałem się wspomagać GPS-em żeby zobaczyć czy jestem w dobrym miejscu (niestety operacja czasochłonna bo to GPS samochodowy, bez uchwytu do roweru- więc za każdym razem wyciągnij z plecaka, odpal, wyszukaj sygnał GPS....bla bla). Na szczęście ani razu nie zmyliłem drogi i nie musiałem się wracać, więc uważam że całkiem nieźle. W drodze powrotnej zajechałem sobie jeszcze na Górę Donas i wróciłem tą samą drogą do domu. Ogólnie lajtowa przejażdżka, tempo też lajtowe- tylko ja jednak maniakiem terenu to nie jestem :-( wolę jednak twarde, asfaltowe drogi gdzie można się bujnąć trochę szybciej.
Po pracy postanowiłem się wybrać trasą, którą znalazłem na blogu Sirmicho w stronę Wejherowa (ale od d...y strony :-)
Oczywiście nie miałem zamiaru przejechać całej, bo nie miałem tyle czasu po pracy, ale kawałek postanowiłem przejechać. Tak więc z pracy myknąłem na Reja ostrym podjazdem, potem do Źródła Marii, koło Góry Donas i trasą z bloga Sirmicho (patrz wyżej) mniej więcej do krzyża na jednym ze zdjęć i kawałek dalej. Klucząc po tych polnych drogach musiałem się wspomagać GPS-em żeby zobaczyć czy jestem w dobrym miejscu (niestety operacja czasochłonna bo to GPS samochodowy, bez uchwytu do roweru- więc za każdym razem wyciągnij z plecaka, odpal, wyszukaj sygnał GPS....bla bla). Na szczęście ani razu nie zmyliłem drogi i nie musiałem się wracać, więc uważam że całkiem nieźle. W drodze powrotnej zajechałem sobie jeszcze na Górę Donas i wróciłem tą samą drogą do domu. Ogólnie lajtowa przejażdżka, tempo też lajtowe- tylko ja jednak maniakiem terenu to nie jestem :-( wolę jednak twarde, asfaltowe drogi gdzie można się bujnąć trochę szybciej.
dpd+spalanie nadmiaru energii na Reja (3 kkm)
Czwartek, 17 czerwca 2010 | dodano:17.06.2010
Km: | 52.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:59 | km/h: | 26.37 |
Pr. maks.: | 47.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano najkrótszą do pracy. Po pracy postanowiłem spalić trochę energii, która gromadzi się od niejeżdżenia na rowerze (bo dojazd do pracy i powrót to przecież nie jazda na rowerze :-)
Pojechałem na Reja, skręciłem lajtowo 4 rundki pod ostrą górę i wróciłem nad morzem do domu- jazda nad morzem to był błąd (całe stada maruderów tarasujących przejazd, rolkarzy i ogólny tłok, ścisk i nie można się rozpędzić bo co chwilę trzeba się przeciskać pomiędzy smęcącymi się ludźmi), ale trudno popełniłem go :-)
Sądząc jednak po końcowej średniej nie było aż tak źle :-)
AAAA .... no i 3 tysiące w tym roku zdobyte :-).
Pojechałem na Reja, skręciłem lajtowo 4 rundki pod ostrą górę i wróciłem nad morzem do domu- jazda nad morzem to był błąd (całe stada maruderów tarasujących przejazd, rolkarzy i ogólny tłok, ścisk i nie można się rozpędzić bo co chwilę trzeba się przeciskać pomiędzy smęcącymi się ludźmi), ale trudno popełniłem go :-)
Sądząc jednak po końcowej średniej nie było aż tak źle :-)
AAAA .... no i 3 tysiące w tym roku zdobyte :-).
dpd(objuczony)
Środa, 16 czerwca 2010 | dodano:16.06.2010
Km: | 14.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 26.73 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
W obie strony najkrótszą, ale w drodze powrotnej objuczony zakupionym na wyjazd dla dzieci namiotem. Trochę miałem kłopot logistyczny, żeby go zabrać z pracy, bo przecież nie mam bagażnika w rowerze a paczka spora i sporo waży, ale jakoś wepchnąłem go do plecaka do połowy, powiązałem z plecakiem żeby mi nie wypadł w czasie jazdy i jakoś załadowałem na plecy :-)
Na zakrętach trzeba było wziąć poprawkę na wystający nad głowę ciężki pakunek, żeby mnie nie przeważyło, ale ogólnie spox :-) Chyba trzeba będzie pomyśleć o jakimś bagażniku do mojego Authora, bo czasem by się jednak przydał.
Na zakrętach trzeba było wziąć poprawkę na wystający nad głowę ciężki pakunek, żeby mnie nie przeważyło, ale ogólnie spox :-) Chyba trzeba będzie pomyśleć o jakimś bagażniku do mojego Authora, bo czasem by się jednak przydał.
dpd+wizyta na cmentarzu
Wtorek, 15 czerwca 2010 | dodano:15.06.2010
Km: | 18.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:44 | km/h: | 24.82 |
Pr. maks.: | 43.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wracając zajechałem na cmentarz, złożyć kwiatki i zapalić znicz. Musimy pamiętać o bliskich, którzy już są na tym lepszym świecie.
dpd
Poniedziałek, 14 czerwca 2010 | dodano:14.06.2010
Km: | 14.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 26.73 |
Pr. maks.: | 44.80 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
dpd (skwar)
Piątek, 11 czerwca 2010 | dodano:11.06.2010
Km: | 14.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 26.55 |
Pr. maks.: | 45.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ależ dziś skwar lał się z nieba od samego rana.
Rano najkrótszą drogą do pracy, a i tak dojechałem kompletnie mokry i ociekający- taki skwar był od rana.
Po pracy chciałem trochę sobie pokręcić po lasach (w cieniu), niestety już od godz. 13-tej było widać, że prognoza ICM się sprawdzi i że będzie lać.
I tak też się stało. Wracałem znów najkrótszą drogą do domu, po drodze już grzmiało. Jak tylko wszedłem do domu, zaczęło lać, błyskawice, grzmoty i tego typu klimaty. Tak więc z kręcenia po pracy wyszły nici :-(
Rano najkrótszą drogą do pracy, a i tak dojechałem kompletnie mokry i ociekający- taki skwar był od rana.
Po pracy chciałem trochę sobie pokręcić po lasach (w cieniu), niestety już od godz. 13-tej było widać, że prognoza ICM się sprawdzi i że będzie lać.
I tak też się stało. Wracałem znów najkrótszą drogą do domu, po drodze już grzmiało. Jak tylko wszedłem do domu, zaczęło lać, błyskawice, grzmoty i tego typu klimaty. Tak więc z kręcenia po pracy wyszły nici :-(