Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2012

Dystans całkowity:809.16 km (w terenie 65.00 km; 8.03%)
Czas w ruchu:37:11
Średnia prędkość:21.76 km/h
Maksymalna prędkość:54.11 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:42.59 km i 1h 57m
Więcej statystyk

dpd-tchnienie zimy+zmagania z wiatrem c.d.

Piątek, 13 stycznia 2012 | dodano:13.01.2012
Km:55.96Km teren:0.00 Czas:02:23km/h:23.48
Pr. maks.:47.34Temperatura:1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Oj dziś dotknęło mnie tchnienie zimy. Śnieg tak nawalał, że po chwili byłem biały jak bałwan i zanim zdążyłem od morza dojechać do Reja to dookoła było całkiem biało.
Ale po kolei:
Rano: temp. ok. 0,5-1 stopnia na plusie. Standardową trasą do pracy. Na dole w Sopocie było jednak przymrożone. Dzięki kolcom i ostrożniejszej jeździe obyło się bez przygód.
Powrót: po pracy postanowiłem się pokręcić nad morzem. Pogoda dopisywała, nie padało, temp. ok. 1 stopnia. Jazda na trasie Sopot-Gdańsk z wiatrem w plecy :-) rower szedł jak przecinak. Na płaskim udało się nawet pociągnąć ok. 40 km/h - na kolcach- więc nieźle.
Za to w drugą stronę Gdańsk-Sopot jechało się ciężko, bo ten sam wiatr nie pozwalał mi się rozpędzić bardziej niż 25-26 km/h a czasem nawet jeszcze mniej.
Jak kończyłem rundki nad morzem, zaczął padać śnieg. Początkowo pojedyncze płatki, ale bardzo szybko rozhulała się śnieżyca na całego. Jak skręcałem od morza w stronę Reja to już sypało na maksa: ciężko było jechać z otwartymi oczami bo śnieg zasypywał oczy. Po chwili byłem cały biały jak bałwan. Zanim dotarłem do Reja, to było już całkowicie biało a śnieg sypał na całego dalej, zmieniając się momentami w twarde grudki które cięły ostro po twarzy (do teraz piecze mnie od tego gęba). Śnieg tak sypał, że musiałem wyłączyć czołówkę bo nic nie widziałem- tak światło rozpraszało się na padającym śniegu. Dodatkowo ciężko było jechać z otwartymi oczami. Żeby jeszcze tego było mało, to oczywiście tak jak wczoraj było pod górkę i pod wiatr. Chciałem nawet zrobić zdjęcie, ale komórką to kompletnie nic z tego nie wyszło :-(.
Jak wdrapałem się na górę do Osowy, to w Osowie już była ślizgaweczka na całego. Całe szczęście że mam kolce w oponkach, bo bez gleby by się pewnie nie obyło.
Ogólnie dzisiejszy powrót oceniam jako dość hardkorowy. Za to nad morzem (przed śnieżycą) jeździło się wyśmienicie :-).

dpd-historia lubi się powtarzać

Czwartek, 12 stycznia 2012 | dodano:12.01.2012
Km:24.13Km teren:0.00 Czas:01:06km/h:21.94
Pr. maks.:49.15Temperatura:5.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Tak jak ostatnio w drodze powrotnej trzeba było się zmagać z wjazdem pod górę i jeszcze z wiatrem- tak było i dziś :-(

Rano: ciepło, ok. 5 stopni. Niestety najkrótszą drogą do pracy, bo za długo pospałem :-(.
Powrót: spieszyłem się bardzo, więc zero dodatkowego jeżdżenia. Jak już wspomniałem na wstępie- od samego morza mozolna wspinaczka pod górę i pod wiatr :-(
Wiatr naprawdę dziś solidnie dawał się we znaki- zresztą zgodnie z zapowiedziami.
Dodatkowo solidnie zaczął padać deszcz, więc do domu dotarłem i zmęczony i mokry.

dpd-pierwszy raz z muzą na uszach

Środa, 11 stycznia 2012 | dodano:11.01.2012
Km:33.42Km teren:0.00 Czas:01:26km/h:23.32
Pr. maks.:45.67Temperatura:3.5 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Tak tak, wiem że to niezbyt bezpieczne jeździć z muzą na uszach, ale cóż .... potrzebowałem jakiejś odmiany. Pierwszy raz w życiu pojechałem dziś z muzą na uszach, i ....... powiem, że PEŁEN WYPAS !!!
W rytm DOBREJ muzy od razu lepiej się jedzie. Tempo lepsze, muza MOCNA to i mocniej się kręciło :-D. Towarzyszyły mi dziś wybrane najlepsze smaczki Clawfinger i Dope. Na jutro poszerzę repertuar o najlepsze smaczki Fear Factory i Frontside.

Rano: temp. ok 3,7 stopnia, standardową trasą do pracy.
Powrót: ciepło, chyba coś ok. 4-5 stopni, tyciuchno nad morzem (na więcej nie było czasu) i do domu.
W drodze powrotnej (szczególnie na górze, w Osowie) był upierdliwy wiatr :-\ a jutro ma być jeszcze bardziej upierdliwy.

dpd- prawdziwy śnieg :-D

Wtorek, 10 stycznia 2012 | dodano:10.01.2012
Km:47.46Km teren:0.00 Czas:02:06km/h:22.60
Pr. maks.:40.96Temperatura:0.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś rano (jak się szykowałem do wyjścia) syn mówi: a widziałeś tato że spadł śnieg? Ja pytam ile, a syn pokazuje rękami grubość ok. 20-30 cm.
Zbladłem, bo pomyślałem szybko: no to nici z jazdy rowerem do pracy, bo nie przejadę. Rzuciłem się szybko do okna i ........ ufff :-D, za oknem jakieś 2-3 cm świeżego puchu :-). Ufff toż to czysta przyjemność jechać po takiej śniegowej cieniutkiej kołderce :-D. To się młodemu kawał udał :-).
Jak wychodziłem to śnieg nie padał, temp. ok. 0 stopni. Bardzo fajnie się jechało.
Po drodze na Reja zrobiłem zdjęcie, niestety miałem tylko komórkę:
pierwszy "porządny" :-) śnieg © marchos

Na asfalcie na Reja na śniegu fajnie było widać ślady wszystkich zwierząt, które przechodziły przez asfalt: na pewno jakieś sarny, stado dzików i pewnie jeszcze inne, których nie byłem w stanie rozpoznać. Niestety zdjęć tropów już nie robiłem, bo nie miałem czasu. Im niżej Reja zjeżdżałem, tym mniej było śniegu na asfalcie, a na dole to już był zupełnie czarny asfalt.
Niestety w ciągu dnia była dodatnia temperatura i wszystko się stopiło :-( Jak wracałem, to po śniegu prawie nic nie zostało.
W drodze powrotnej było cieplej, pewnie coś ok. 2 stopni na plus. Pokręciłem się chwilę nad morzem i standardowo Reja do domu. Na Reja spotkałem sarnę, przy krawędzi drogi. Na mój widok czmychnęła w las.

dpd-rekord wszechczasów ;-)

Poniedziałek, 9 stycznia 2012 | dodano:09.01.2012
Km:58.52Km teren:0.00 Czas:02:34km/h:22.80
Pr. maks.:40.21Temperatura:1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
No proszę, nawet nie połowa stycznia i już pierwszy w tym roku mój rekord wszechczasów ;-) Taki maluteńki, tyciuteńki, takie prawie nic a nic
.... ALE JEDNAK :-D
Otóż dziś padł mój rekord wszechczasów dystansu styczniowego :-D
Buha ha :-D Kto by pomyślał. Przejechałem w tym miesiącu dotychczas raptem 260 km a okazuje się że jeszcze ani razu nie przejechałem tyle w styczniu. Teraz z każdym styczniowym dniem na 2 oo będę go tylko powiększał :-) Pierwszy w tym roku rekord wszechczasów zaliczony :-D Zobaczymy jak pójdzie dalej.

A teraz tak na serio.
Rano: temp. ok. +1 stopnia i całą drogę padał śnieg prosto w twarz. Drobny lecz dość ostry i siekł po twarzy. Ciężko było jechać z otwartymi oczami. Na górze w Osowie wszystko przykryte cieniutką białą kołderką a dosłownie kawałeczek w dół Reja i wszystko czarne. Do pracy standardową trasą.

Powrót: temp. też coś koło +1 stopnia. Śnieg nie padał, jakieś pojedyncze płatki. Pokręciłem się chwilę nad morzem i standardowo przez Reja wróciłem do domu, z pominięciem Owczarni.

dpd- dziś już dobrze

Czwartek, 5 stycznia 2012 | dodano:05.01.2012
Km:56.45Km teren:0.00 Czas:02:25km/h:23.36
Pr. maks.:48.23Temperatura:2.5 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Nooo!!! Dziś już pogoda dopisała :-) Rano jeszcze sporawo wiało, ale jak wracałem to już dużo mniej, więc jechało się normalnie :-), czyli świetnie :-D

Rano: temp. ok. +2,5 stopnia, siąpił drobny deszczyk- taki jak lubię i dość solidnie jeszcze powiewało. Najkrótszą do pracy, bo jakoś wstać nie mogłem i nie było czasu na nic więcej.

Powrót: temp. podobna jak rano, deszcz już nie padał (choć większą część dnia padał deszcz i deszcz ze śniegiem), wiatr znacznie osłabł. Pokręciłem się trochę nad morzem. Pustki dziś nad morzem: i rowerzystów jakoś mało, i biegaczy, nawet spacerowiczów mniej niż zwykle.
Jeździło się świetnie. Powrót standardową trasą, z pominięciem Owczarni.

dpd-ciężko było :-(

Środa, 4 stycznia 2012 | dodano:04.01.2012
Km:33.42Km teren:0.00 Czas:01:33km/h:21.56
Pr. maks.:45.27Temperatura:3.5 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Oj ciężko dziś było w drodze powrotnej :-(
Nie dość że pod wiatr i pod górę, to jeszcze mnie mięśnie bolą. Po 5 dniach przerwy w jeżdżeniu, jak pojeździłem sobie troszkę mocniej przez minione 2 dni, to mięśnie bolą. Jak wyjechałem z lasu w Osowie, to myślałem że mnie zdmuchnie razem z rowerem. Jak ktoś patrzył z boku, to mógłby sobie pomyśleć że jakiś z lekka zanietrzeźwiony jedzie, bo przez ten wiatr to zygzakiem momentami jechałem ;-).

Rano: temp. ok. 3,5 stopnia, bezdeszczowo- standardowo do pracy.
Powrót: króciutko nad morzem powalczyłem z wiatrem, ale nie było czasu na więcej i standardowo wróciłem do domu- z pominięciem Owczarni. Od morza mozolnie pod górę i pod wiatr.

dpd- przed deszczem+dzik fifarafa

Wtorek, 3 stycznia 2012 | dodano:03.01.2012
Km:44.69Km teren:0.00 Czas:01:55km/h:23.32
Pr. maks.:40.21Temperatura:4.6 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: +4,6 stopnia, bezdeszczowo- standardową trasą do pracy. Przyjemnie się jechało.
Powrót: ciepło i bezdeszczowo. Po pracy chwilkę pokręciłem się nad morzem a potem standardowo Reja do domu- z pominięciem Owczarni. Nad morzem poratowałem dziś jakiegoś bikera pompką- pozdrower :-) Dziś w drodze powrotnej nawet solidnie zawiewało a szczególnie na górze w Osowie. Zdążyłem dziś idealnie dojechać przed deszczem, bo krótko po moim przyjeździe zaczęło padać, i to dość solidnie.

Wracając do tematu dzika fifarafa: Jechałem sobie łagodnym Rejem pod górkę aż tu nagle blisko przede mną wyłazi sobie z lasu wolnym krokiem (jakby od niechcenia) dzik i przechodzi sobie (nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi) na drugą stronę Reja- taki fifarafa :-) co to nie on :-) Gdybym lekko nie przyhamował, to bym w niego wjechał ale on zupełnie się tym nie przejmując pomaszerował sobie dostojnie w las.

dpd-sezon rowerowy 2012 czas zacząć

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 | dodano:02.01.2012
Km:67.22Km teren:0.00 Czas:02:50km/h:23.72
Pr. maks.:54.11Temperatura:10.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
NO!!! Długa przerwa w rowerowaniu już była ;-) Czas najwyższy rozpocząć nowy sezon rowerowy. Pogoda dziś była taka, jaką najbardziej lubię: ciepło 7,5-10 stopni i cały czas (w czasie mojej jazdy) siąpił drobny deszczyk- nie taki mocny żeby zmoknąć, ale przyjemny, orzeźwiający.

Rano: cieplutko 7,5 stopnia. Standardową trasą do pracy. Całą drogę padał (wspomniany wyżej) drobny deszczyk. Przyjemnie się jechało.

Powrót: dalej ciepło. Jak wychodziłem z pracy było 10 stopni a jak dojechałem do domu, 7 stopni- ciepełko. Cały czas kropił drobny, przyjemny deszczyk. Pokręciłem się trochę nad morzem i wróciłem do domu- z pominięciem Owczarni.

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum