Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 1228.26 km (w terenie 2.00 km; 0.16%) |
Czas w ruchu: | 47:15 |
Średnia prędkość: | 25.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.07 km/h |
Maks. tętno średnie: | 149 (80 %) |
Suma kalorii: | 14461 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 55.83 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
dpd+4 lajtowe ostre Reje
Środa, 18 maja 2011 | dodano:18.05.2011
Km: | 55.39 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 25.37 |
Pr. maks.: | 46.76 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 144( 78%) | |
Kalorie: | 1093kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: najkrótszą do pracy, w miarę ciepło, choć nie bardzo- wszyscy mijani bikerzy/rki jechali w kurtkach- ja w pełnej opcji letniej. Jechało się dobrze.
Powrót: Jak rano, w miarę ciepło ale szału nie było.
Z pracy pojechałem na Reja i skręciłem 4 lajtowe rundki pod ostrą.
Więcej mi się nie chciało.
Forma jest, nogi zapodają, prądu nie brakuje- byle taki stan rzeczy dotrwał do KaszebeRundy.
Powrót nad morzem do domu.
W drodze powrotnej jechałem z pulsometrem, ale przypomniałem sobie żeby go włączyć, dopiero jak podjeżdżałem pod górkę na Reja.
HZ: 09:56
FZ: 42:37
PZ: 35:27
Pozdrower dla wszystkich czytających.
Powrót: Jak rano, w miarę ciepło ale szału nie było.
Z pracy pojechałem na Reja i skręciłem 4 lajtowe rundki pod ostrą.
Więcej mi się nie chciało.
Forma jest, nogi zapodają, prądu nie brakuje- byle taki stan rzeczy dotrwał do KaszebeRundy.
Powrót nad morzem do domu.
W drodze powrotnej jechałem z pulsometrem, ale przypomniałem sobie żeby go włączyć, dopiero jak podjeżdżałem pod górkę na Reja.
HZ: 09:56
FZ: 42:37
PZ: 35:27
Pozdrower dla wszystkich czytających.
dpd
Wtorek, 17 maja 2011 | dodano:17.05.2011
Km: | 24.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:56 | km/h: | 26.66 |
Pr. maks.: | 45.93 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dobrze się jechało, jest OGIEŃ, poza tym nic godnego odnotowania.
dpd (jestem zbudowany)
Poniedziałek, 16 maja 2011 | dodano:16.05.2011
Km: | 24.82 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:58 | km/h: | 25.68 |
Pr. maks.: | 40.82 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Muszę powiedzieć, że jestem zbudowany moją obecną formą. Po sobotnich 170 km nie było bólu mięśni, nie było też bólu stawów, który dokuczał trochę po poprzedniej wycieczce 160 km przed świętami. Jest bardzo dobrze. Oby taki stan formy dotrzymał do KaszebeRundy za 2 tygodnie.
Dziś w obie strony najkrótszą drogą. Rano było niecałe 10 stopni, więc rano w ciuniutkim ortalioniku.
W ciągu dnia przelotnie padało a nawet lało, ale w drodze powrotnej już wszystko w miarę przeschło i było ciepło i przyjemnie.
Wracając minęliśmy się z Dominikiem- pozdrower :-) Sorki ale nie mogłem się zatrzymać- bo się spieszyłem.
Jechało się dziś bardzo dobrze.
Dziś w obie strony najkrótszą drogą. Rano było niecałe 10 stopni, więc rano w ciuniutkim ortalioniku.
W ciągu dnia przelotnie padało a nawet lało, ale w drodze powrotnej już wszystko w miarę przeschło i było ciepło i przyjemnie.
Wracając minęliśmy się z Dominikiem- pozdrower :-) Sorki ale nie mogłem się zatrzymać- bo się spieszyłem.
Jechało się dziś bardzo dobrze.
Rekreacyjna kaszubska rundka + 3 kkm
Sobota, 14 maja 2011 | dodano:14.05.2011
Km: | 171.35 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 06:29 | km/h: | 26.43 |
Pr. maks.: | 49.01 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 135( 73%) | |
Kalorie: | 4324kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Ponieważ znowu jestem na Kaszubach, pogodę na sobotę ICM zapowiadał piękną, więc wybrałem się znowu na małą rundkę po Kaszubach.
Trasa podobna do poprzeniej a do Charzykowych wręcz taka sama: Brusy-Czersk-Karsin-Wiele-Lubnia-Leśno-Parzyn-Laska-Asmus-Drzewicz-Swornegacie-Małe Swornegacie-Bachorze-Funka-Charzykowy. Na berlinkę się już więcej nie wybiorę, więc dalej już inaczej.
Pobudka o 6:30, wyjazd 7:24. Na początku było chłodno, między 6 a 8 stopni więc nogawki, rękawki i cienki ortalionik. Po ok. 40 km wszystkie te dodatki wylądowały w plecaku i dalej jechałem już w pełnej opcji letniej.
Na początku aż do Czerska jechało się świetnie i bez wysiłku, bo wiatr trochę poganiał ale po nawrotce w Czersku już prawie cały czas trochę przeszkadzał więc i prędkości osiągane były niższe.
Wyjazd miał być z założenia rekreacyjny więc tempa nie kręciłem (komfortowo, rekreacyjnie, w strefie tlenowej i poniżej) a i zdjęć zrobiłem ciutkę więcej.
Na trasie Parzyn-Laska jest piękny, gładki jak stół asfalt na którym ani w jedną ani w drugą stronę nie spotkałem żywego ducha i ani jednego śmierdzącego blachosmroda :-)
Na tym samym odcinku, tuż przed Laską jest rzeka Kulawa i ścieżka edukacyjna Dolina Kulawy:
Dalej na trasie Laska-Asmus zatrzymałem się w Rezerwacie Przyrody "Piecki":
Następnie na trasie Małe Swornegacie-Charzykowy urzekł mnie ten widok:
Troszkę dłuższą chwilę przerwy zrobiłem sobie w Charzykowych:
Z Charzykowych pojechałem z powrotem tą samą trasą do Parzyna. Od Parzyna zrobiłem skrót przez las do Leśna (to te 2 kilosy w terenie) i z Leśna przez Czapiewice wróciłem już do Brus.
Na koniec na trasie Czapiewice-Brusy urzekł mnie jeszcze taki widoczek. Mlecze zakwitły na potęgę:
Ogólnie wycieczka BARDZO UDANA!!! Pogoda piękna, słoneczko, ciepło ale nie za ciepło. Mogłem się sycić przyrodą do woli.
Pulsometr:
HZ: 01:22:50 21%
FZ: 04:49:32 74%
PZ: 00:16:16 4%
Przy okazji pękł 3 tysiączek w tym roku.
Trasa podobna do poprzeniej a do Charzykowych wręcz taka sama: Brusy-Czersk-Karsin-Wiele-Lubnia-Leśno-Parzyn-Laska-Asmus-Drzewicz-Swornegacie-Małe Swornegacie-Bachorze-Funka-Charzykowy. Na berlinkę się już więcej nie wybiorę, więc dalej już inaczej.
Pobudka o 6:30, wyjazd 7:24. Na początku było chłodno, między 6 a 8 stopni więc nogawki, rękawki i cienki ortalionik. Po ok. 40 km wszystkie te dodatki wylądowały w plecaku i dalej jechałem już w pełnej opcji letniej.
Na początku aż do Czerska jechało się świetnie i bez wysiłku, bo wiatr trochę poganiał ale po nawrotce w Czersku już prawie cały czas trochę przeszkadzał więc i prędkości osiągane były niższe.
Wyjazd miał być z założenia rekreacyjny więc tempa nie kręciłem (komfortowo, rekreacyjnie, w strefie tlenowej i poniżej) a i zdjęć zrobiłem ciutkę więcej.
Na trasie Parzyn-Laska jest piękny, gładki jak stół asfalt na którym ani w jedną ani w drugą stronę nie spotkałem żywego ducha i ani jednego śmierdzącego blachosmroda :-)
Na tym samym odcinku, tuż przed Laską jest rzeka Kulawa i ścieżka edukacyjna Dolina Kulawy:
Dalej na trasie Laska-Asmus zatrzymałem się w Rezerwacie Przyrody "Piecki":
Następnie na trasie Małe Swornegacie-Charzykowy urzekł mnie ten widok:
Troszkę dłuższą chwilę przerwy zrobiłem sobie w Charzykowych:
Z Charzykowych pojechałem z powrotem tą samą trasą do Parzyna. Od Parzyna zrobiłem skrót przez las do Leśna (to te 2 kilosy w terenie) i z Leśna przez Czapiewice wróciłem już do Brus.
Na koniec na trasie Czapiewice-Brusy urzekł mnie jeszcze taki widoczek. Mlecze zakwitły na potęgę:
Ogólnie wycieczka BARDZO UDANA!!! Pogoda piękna, słoneczko, ciepło ale nie za ciepło. Mogłem się sycić przyrodą do woli.
Pulsometr:
HZ: 01:22:50 21%
FZ: 04:49:32 74%
PZ: 00:16:16 4%
Przy okazji pękł 3 tysiączek w tym roku.
dpd (zlało mnie solidnie)
Piątek, 13 maja 2011 | dodano:13.05.2011
Km: | 25.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 24.60 |
Pr. maks.: | 40.82 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: lał deszcz. Jak dojechałem do pracy, to byłem przemoczony do ostatniej nitki.
Jechałem powoli, bo jak jechałem za szybko, to górą ochraniaczy na buty wlewała mi się woda do środka do butów.
Powrót: była już piękna pogoda, wszystko przeschło, świeciło słoneczko. Jechało się dobrze.
Jechałem powoli, bo jak jechałem za szybko, to górą ochraniaczy na buty wlewała mi się woda do środka do butów.
Powrót: była już piękna pogoda, wszystko przeschło, świeciło słoneczko. Jechało się dobrze.
dpd
Czwartek, 12 maja 2011 | dodano:12.05.2011
Km: | 24.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 26.29 |
Pr. maks.: | 44.05 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: +20 stopni, gorąco, uff, za gorąco. Powrót: +16 optymalnie
Mimo to jechało się dobrze, z tym że najkrótszą.
W ciągu dnia solidnie lało, więc w trakcie drogi powrotnej mokro.
Niestety 2 dni temu odpadł mi błotnik z przedniego koła (znowu odłamała się blaszka mocująca) więc wróciłem dość ubłocony.
Pozytyw tego że mokro był taki, że nareszcie można było swobodnie przejechać nad morzem- było pusto.
Korki dziś na ulicach takie że HO HO.
Mimo to jechało się dobrze, z tym że najkrótszą.
W ciągu dnia solidnie lało, więc w trakcie drogi powrotnej mokro.
Niestety 2 dni temu odpadł mi błotnik z przedniego koła (znowu odłamała się blaszka mocująca) więc wróciłem dość ubłocony.
Pozytyw tego że mokro był taki, że nareszcie można było swobodnie przejechać nad morzem- było pusto.
Korki dziś na ulicach takie że HO HO.
dpd+5 łagodnych Rejów
Środa, 11 maja 2011 | dodano:11.05.2011
Km: | 60.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:29 | km/h: | 24.52 |
Pr. maks.: | 50.89 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 142( 77%) | |
Kalorie: | 1482kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ciepło coraz cieplej :-)
Rano prawie +15 stopni a po południu +22 stopnie.
Rano: już prawie reguła, że nie chciało mi się wstać wcześniej. Pobudka na ostatnią chwilę i najkrótszą do pracy. Jechało się bardzo dobrze, średnia ponad 27/h.
Powrót: postanowiłem znowu pojechać na Reja, tylko po wczorajszym ogniu, dziś spokojnie, pilnując strefy tlenowej i nie piłując się za bardzo. Prawie sie udało, choć czasem jak ktoś mnie wyprzedzał to prowokował mnie i wsiadałem mu na koło, ale potem się napominałem i zwalniałem :-)
Na Reja skręciłem sobie 5 rundek pod łagodną górkę. Na Reja ludzi zatrzęsienie- jeszcze więcej niż wczoraj.
Z Reja nad morze i do domu. Nad morzem jechało się bardzo źle, bo tłok coraz większy, ciężko przejechać. Zresztą dalej (Hallera i Zwycięstwa) też bardzo tłoczno, więc przyjemność z jazdy coraz mniejsza :-(
W drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 17:00 14%
FZ: 1:00:25 49%
PZ: 43:14 36%
Tak patrzę teraz na te wskazania pulsometru, że chyba nie do końca udało mi się pilnować tej strefy tlenowej :-)
Rano prawie +15 stopni a po południu +22 stopnie.
Rano: już prawie reguła, że nie chciało mi się wstać wcześniej. Pobudka na ostatnią chwilę i najkrótszą do pracy. Jechało się bardzo dobrze, średnia ponad 27/h.
Powrót: postanowiłem znowu pojechać na Reja, tylko po wczorajszym ogniu, dziś spokojnie, pilnując strefy tlenowej i nie piłując się za bardzo. Prawie sie udało, choć czasem jak ktoś mnie wyprzedzał to prowokował mnie i wsiadałem mu na koło, ale potem się napominałem i zwalniałem :-)
Na Reja skręciłem sobie 5 rundek pod łagodną górkę. Na Reja ludzi zatrzęsienie- jeszcze więcej niż wczoraj.
Z Reja nad morze i do domu. Nad morzem jechało się bardzo źle, bo tłok coraz większy, ciężko przejechać. Zresztą dalej (Hallera i Zwycięstwa) też bardzo tłoczno, więc przyjemność z jazdy coraz mniejsza :-(
W drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 17:00 14%
FZ: 1:00:25 49%
PZ: 43:14 36%
Tak patrzę teraz na te wskazania pulsometru, że chyba nie do końca udało mi się pilnować tej strefy tlenowej :-)
dpd+spotkanie+7 ostrych Rejów
Wtorek, 10 maja 2011 | dodano:10.05.2011
Km: | 71.04 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 25.37 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 149( 80%) | |
Kalorie: | 1914kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś jeszcze cieplej niż wczoraj.
Rano: +13 stopni
Powrót: to chyba ze 20 stopni na plusie, jak nie więcej.
Rano najkrótszą do pracy, bo znowu nie chciało mi się rano wstać- choć budzik nawet nastawiłem na 5:00 :-(
Jechało się świetnie- był ogień. Średnia rano wyszła ponad 27 km/h.
Powrót: pojechałem na Reja pokręcić rundki, ile czas pozwoli.
Na Reja spotkałem Anię i Sirmicho. Miło się gadało, więc trochę czasu zeszło.
Musiałem wrócić na odpowiednią godzinę do domu, więc czasu wystarczyło na skręcenie 7 rundek pod ostrą górkę.
W drodze powrotnej jechałem z pulsometrem, więc pod górkę piłowałem ile dało radę a na płaskim i na zjazdach pilnowałem strefy tlenowej, więc lekko i bez specjalnego wysiłku.
Na Reja dziś mnóstwo bikerów, rolkarzy, spacerowiczów, rodzinki z dzieciakami, ludzie z psami- prawie tłoczno :-)
Z Reja zjechałem nad morze i do domu. Nad morzem tłok coraz większy, trzeba bardzo uważać :-( na ludzi wchodzących pod koła, zajeżdżających drogę rolkarzy i bikerów.
Mimo to jechało się całkiem przyzwoicie.
Dziś jechało mi się bardzo dobrze. Ogień powraca. :-)
Pulsometr:
HZ: 09:46 7%
FZ: 01:01:26 42%
PZ: 01:14:48 51%
Rano: +13 stopni
Powrót: to chyba ze 20 stopni na plusie, jak nie więcej.
Rano najkrótszą do pracy, bo znowu nie chciało mi się rano wstać- choć budzik nawet nastawiłem na 5:00 :-(
Jechało się świetnie- był ogień. Średnia rano wyszła ponad 27 km/h.
Powrót: pojechałem na Reja pokręcić rundki, ile czas pozwoli.
Na Reja spotkałem Anię i Sirmicho. Miło się gadało, więc trochę czasu zeszło.
Musiałem wrócić na odpowiednią godzinę do domu, więc czasu wystarczyło na skręcenie 7 rundek pod ostrą górkę.
W drodze powrotnej jechałem z pulsometrem, więc pod górkę piłowałem ile dało radę a na płaskim i na zjazdach pilnowałem strefy tlenowej, więc lekko i bez specjalnego wysiłku.
Na Reja dziś mnóstwo bikerów, rolkarzy, spacerowiczów, rodzinki z dzieciakami, ludzie z psami- prawie tłoczno :-)
Z Reja zjechałem nad morze i do domu. Nad morzem tłok coraz większy, trzeba bardzo uważać :-( na ludzi wchodzących pod koła, zajeżdżających drogę rolkarzy i bikerów.
Mimo to jechało się całkiem przyzwoicie.
Dziś jechało mi się bardzo dobrze. Ogień powraca. :-)
Pulsometr:
HZ: 09:46 7%
FZ: 01:01:26 42%
PZ: 01:14:48 51%
dpd
Poniedziałek, 9 maja 2011 | dodano:09.05.2011
Km: | 24.99 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:56 | km/h: | 26.77 |
Pr. maks.: | 40.45 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ależ ciepełko się zrobiło :-) Cudownie.
Niestety w obie strony najkrótszą:
- bo rano nie chciało mi się wstać,
- bo po południu nie było czasu :-(
Jechało się za to świetnie, w jedną i drugą.
Czuję że wraca ogień :-) Dziś był.
Niestety w obie strony najkrótszą:
- bo rano nie chciało mi się wstać,
- bo po południu nie było czasu :-(
Jechało się za to świetnie, w jedną i drugą.
Czuję że wraca ogień :-) Dziś był.
dpd + 6 ostrych Rejów
Piątek, 6 maja 2011 | dodano:06.05.2011
Km: | 65.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:43 | km/h: | 24.26 |
Pr. maks.: | 43.62 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | 146( 79%) | |
Kalorie: | 1723kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 7,5 stopnia. Jechało się bardzo dobrze. Najkrótszą drogą do pracy.
Powrót: temp. ok. 12 stopni, ciepło, jechałem na krótkim rękawku, choć później, jak wracałem ubrałem cieniutki ortalionik bo chłodno się zaczynało robić.
Z pracy pojechałem na Reja, pokręcić rundki. Dziś znowu pod ostrą- tym razem 6 rundek. Jechało się dobrze, choć pod koniec trochę siły mnie opuściły i jak wracałem to sił już brakło i zamulałem strasznie.
Dziś w drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 16:11 12%
FZ: 59:04 44%
PZ: 1:00:04 44%
Powrót: temp. ok. 12 stopni, ciepło, jechałem na krótkim rękawku, choć później, jak wracałem ubrałem cieniutki ortalionik bo chłodno się zaczynało robić.
Z pracy pojechałem na Reja, pokręcić rundki. Dziś znowu pod ostrą- tym razem 6 rundek. Jechało się dobrze, choć pod koniec trochę siły mnie opuściły i jak wracałem to sił już brakło i zamulałem strasznie.
Dziś w drodze powrotnej z pulsometrem:
HZ: 16:11 12%
FZ: 59:04 44%
PZ: 1:00:04 44%