Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2010
Dystans całkowity: | 626.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 27:23 |
Średnia prędkość: | 22.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.10 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 34.81 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
dpd (rano okrężnie,powrót z wizytą na cmentarzu)
Środa, 17 marca 2010 | dodano:17.03.2010
Km: | 36.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 22.18 |
Pr. maks.: | 38.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano fajna pogoda: temperaturka ok. -3 stopni, niebo zachmurzone ale fajnie rześko, więc trasa pełna okrężna przez Sopot i Park Północny. Przed dojazdem do pracy zaczął padać symboliczny śnieg. Cudownie się jechało.
Powrót z wizytą na cmentarzu (trzeba zapalić znicz z okazji imienin Taty) praktycznie najkrótszą trasą. Cały czas topi się jeszcze śnieg, więc tam gdzie musiałem jechać asfaltem potworne kałuże, błoto bryzgające spod kół blachosmrodów- ochyda. Do tego w ciągu dnia padał trochę deszcz. Nieciekawa pogoda. Tęsknię za słoneczkiem.
Powrót z wizytą na cmentarzu (trzeba zapalić znicz z okazji imienin Taty) praktycznie najkrótszą trasą. Cały czas topi się jeszcze śnieg, więc tam gdzie musiałem jechać asfaltem potworne kałuże, błoto bryzgające spod kół blachosmrodów- ochyda. Do tego w ciągu dnia padał trochę deszcz. Nieciekawa pogoda. Tęsknię za słoneczkiem.
dpd (rano pośmigałem dodatkowo)
Wtorek, 16 marca 2010 | dodano:16.03.2010
Km: | 26.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 22.46 |
Pr. maks.: | 36.20 | Temperatura: | -5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano trochę się leniłem, ale udało się zmobilizować, żeby wyskoczyć na rower przed pracą: temperatura ok. -5 stopni, rześko, słoneczko, trochę wiatru-idealna pogoda na rower. Śmignąłem sobie średnią trasą okrężną.
Powrót: ze względu na pośpiech najkrótszą drogą, ale zauważam już pozytywy codziennego jeżdżenia od ponad tygodnia: prędkość przelotowa na prostych zaczyna przekraczać 30km/h :-)
Powrót: ze względu na pośpiech najkrótszą drogą, ale zauważam już pozytywy codziennego jeżdżenia od ponad tygodnia: prędkość przelotowa na prostych zaczyna przekraczać 30km/h :-)
pośmigać- wyłącznie dla przyjemności
Poniedziałek, 15 marca 2010 | dodano:15.03.2010
Km: | 44.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 21.87 |
Pr. maks.: | 53.10 | Temperatura: | 2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ponieważ dziś byłem zmuszony wziąć dzień urlopu, żeby pozałatwiać sprawy, a sprawy udało się załatwić szybko, to postanowiłem pośmigać po mieście dla przyjemności.
Jak wyjeżdżałem świeciło piękne słońce, temperatura nominalna ze 2 stopnie powyżej zera- jednak odczuwalna sporo niższa bo solidny wiatr powiewa.
Traska nad morze, potem do końca parku północnego w Sopocie, wracając zajechałem na Reja w Sopocie skręcić jedną rundkę. Śnieg na łagodnym podjeździe jak leżał tak leży ale ... jakby mniej :-) Ciekawostka, że jak tylko zbliżyłem się do Reja słońce się schowało i zaczął ..... padać śnieg :-) to już drugi raz z rzędu w tym roku kiedy Reja wita mnie śniegiem (w piątek było to samo). Zrobiło się momentalnie dość zimno, na szczęście chmura dość szybko przeszła i wyszło słońce. Z Reja chciałem pojechać jeszcze w Dolinę Radości, żeby zobaczyć co tam słychać ale leń mnie namówił żebym jednak pojechał do domu i .... niestety uległem. Najkrótszą drogą z Reja powrót do domu. Ogólnie super dzionek na rower- gdyby jeszcze był ciut mniejszy wiatr to byłoby perfekcyjnie. Pozdrower i szacun dla wszystkich bikerów na południu, którzy muszą przebijać się dziś znowu przez zwały śniegu ..... brrr :-( nie zazdroszczę.
A na koniec dwa zdjęcia z dzisiejszej wycieczki: z plaży w Sopocie na końcu Parku Północnego- gdyby nie brak liści na drzewie, wyglądałoby jak zrobione w lecie :-) Spostrzegawczy może zauważą resztki śniegu gdzieniegdzie.
Dla kontrastu drugie z Reja w Sopocie- gdzie króluje jeszcze zima:
Jak wyjeżdżałem świeciło piękne słońce, temperatura nominalna ze 2 stopnie powyżej zera- jednak odczuwalna sporo niższa bo solidny wiatr powiewa.
Traska nad morze, potem do końca parku północnego w Sopocie, wracając zajechałem na Reja w Sopocie skręcić jedną rundkę. Śnieg na łagodnym podjeździe jak leżał tak leży ale ... jakby mniej :-) Ciekawostka, że jak tylko zbliżyłem się do Reja słońce się schowało i zaczął ..... padać śnieg :-) to już drugi raz z rzędu w tym roku kiedy Reja wita mnie śniegiem (w piątek było to samo). Zrobiło się momentalnie dość zimno, na szczęście chmura dość szybko przeszła i wyszło słońce. Z Reja chciałem pojechać jeszcze w Dolinę Radości, żeby zobaczyć co tam słychać ale leń mnie namówił żebym jednak pojechał do domu i .... niestety uległem. Najkrótszą drogą z Reja powrót do domu. Ogólnie super dzionek na rower- gdyby jeszcze był ciut mniejszy wiatr to byłoby perfekcyjnie. Pozdrower i szacun dla wszystkich bikerów na południu, którzy muszą przebijać się dziś znowu przez zwały śniegu ..... brrr :-( nie zazdroszczę.
A na koniec dwa zdjęcia z dzisiejszej wycieczki: z plaży w Sopocie na końcu Parku Północnego- gdyby nie brak liści na drzewie, wyglądałoby jak zrobione w lecie :-) Spostrzegawczy może zauważą resztki śniegu gdzieniegdzie.
Dla kontrastu drugie z Reja w Sopocie- gdzie króluje jeszcze zima:
dpd+Reja-rekonesans-jesiennie
Piątek, 12 marca 2010 | dodano:12.03.2010
Km: | 36.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 21.65 |
Pr. maks.: | 46.90 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
rano najkrótszą drogą (pracowałem w nocy, więc nawet przez myśl mi nie przeszło żeby się rano podrywać, chciałem złapać jak najwięcej snu), temperaturka ok. -2 stopnie, pochmurno ale całkiem przyjemnie się jechało
powrót: temperatura nieznacznie powyżej zera, jak wyszedłem z pracy to zaczęło padać. Mimo to postanowiłem pojechać na Reja, zobaczyć co tam słychać. Pustki totalne, byłem jedynym bikerem. Na Reja króluje nadal śnieg ale jedzie się dobrze bo jest gładki, ujeżdżony i niezbyt mocno śliski. W sporej części prześwituje już asfalt. Na Reja tylko mały rekonesans, więc tylko jedna rundka. Potem zjazd w dół aż nad morze i powrót nad morzem do domu. Nad morzem pustki- chyba deszcz wypłoszył spacerowiczów i bikerów.
Ciekawostka taka, że nad morzem i w centrum miasta padał cały czas drobny deszcz a na Reja padał delikatny śnieg :-) Dzisiejszy popołudniowy przejazd przypominał mi bardziej jesienne-listopadowe przejażdżki niż wiosenne.
powrót: temperatura nieznacznie powyżej zera, jak wyszedłem z pracy to zaczęło padać. Mimo to postanowiłem pojechać na Reja, zobaczyć co tam słychać. Pustki totalne, byłem jedynym bikerem. Na Reja króluje nadal śnieg ale jedzie się dobrze bo jest gładki, ujeżdżony i niezbyt mocno śliski. W sporej części prześwituje już asfalt. Na Reja tylko mały rekonesans, więc tylko jedna rundka. Potem zjazd w dół aż nad morze i powrót nad morzem do domu. Nad morzem pustki- chyba deszcz wypłoszył spacerowiczów i bikerów.
Ciekawostka taka, że nad morzem i w centrum miasta padał cały czas drobny deszcz a na Reja padał delikatny śnieg :-) Dzisiejszy popołudniowy przejazd przypominał mi bardziej jesienne-listopadowe przejażdżki niż wiosenne.
dpd (tempem karetki na sygnale ;-)
Czwartek, 11 marca 2010 | dodano:11.03.2010
Km: | 14.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:37 | km/h: | 23.68 |
Pr. maks.: | 37.70 | Temperatura: | -5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano ok. -5,5 stopnia. Leń znowu wylazł ze mnie, więc znowu najkrótszą trasą do pracy. Piękne słoneczko, prawie bezwietrznie - cudowna jazda.
Powrót: najkrótszą trasą (przez pośpiech).
Wrzeszcz był tak zakorkowany od Hali Olivii, że jak wyjeżdżałem z pracy to słyszałem że jedzie karetka na sygnale. Zdążyłem przejechać całe centrum Wrzeszcza (czekając na kilku światłach żeby przejechać przez skrzyżowania) i dopiero na wyjeździe z Wrzeszcza (gdzie kończył się korek) karetka mnie dogoniła i wyprzedziła. Masakra :-( Powrót już we mgle, bo słoneczko schowało się za chmurami.
2010-03-12- niestety już wiem dlaczego wczoraj był taki korek we Wrzeszczu: starsza pani wpadła pod tramwaj i zginęła na miejscu [*] świeć Panie nad jej duszą [*] przechodziła niestety na czerwonym świetle
Powrót: najkrótszą trasą (przez pośpiech).
Wrzeszcz był tak zakorkowany od Hali Olivii, że jak wyjeżdżałem z pracy to słyszałem że jedzie karetka na sygnale. Zdążyłem przejechać całe centrum Wrzeszcza (czekając na kilku światłach żeby przejechać przez skrzyżowania) i dopiero na wyjeździe z Wrzeszcza (gdzie kończył się korek) karetka mnie dogoniła i wyprzedziła. Masakra :-( Powrót już we mgle, bo słoneczko schowało się za chmurami.
2010-03-12- niestety już wiem dlaczego wczoraj był taki korek we Wrzeszczu: starsza pani wpadła pod tramwaj i zginęła na miejscu [*] świeć Panie nad jej duszą [*] przechodziła niestety na czerwonym świetle
dpd+zakupy+przebieżka(cudowna pogoda)
Środa, 10 marca 2010 | dodano:10.03.2010
Km: | 39.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 22.96 |
Pr. maks.: | 38.70 | Temperatura: | -6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś była naprawdę cudowna pogoda do jazdy na rowerze: cały dzień przecudne słońce, lekki mrozek, prawie bezwietrznie, na ścieżkach w większości sucho.
Rano mrozek ok. -6 stopni najkrótszą drogą do pracy: miałem wstać wcześnie i przegonić się parę kilosków przed pracą, ale wylazł ze mnie leń i przekonał mnie żebym zamiast tego dłużej pospał :-)
Po pracy najpierw na Hallera na małe zakupy do hurt.com.pl a potem nad morze i do Sopotu do końca parku północnego i powrót nad morzem z krótką wizytą na molo w Brzeźnie (żeby popatrzyć na cudowny zachód słońca) a potem do domu.
Najbardziej zdziwiłem się jak zobaczyłem na ścieżce rowerowej nad morzem (od molo w Brzeźnie aż do Jelitkowa) grubą warstwę zmarzniętego, zlodzonego śniegu pokrywającego całkowicie ścieżkę- trzeba było jechać chodnikiem. Cudowna pogoda, jechało się wspaniale, choć z kondycją niezbyt dobrze :-( Jeden biker mnie wyprzedził i mi uciekł (dawno już nie miałem takiej sytuacji) a potem 2 bikerów których wyprzedziłem wsiadło mi na ogon i nie mogłem ich zgubić- słabo :-( Pozdrawiam tych bikerów :-)
Rano mrozek ok. -6 stopni najkrótszą drogą do pracy: miałem wstać wcześnie i przegonić się parę kilosków przed pracą, ale wylazł ze mnie leń i przekonał mnie żebym zamiast tego dłużej pospał :-)
Po pracy najpierw na Hallera na małe zakupy do hurt.com.pl a potem nad morze i do Sopotu do końca parku północnego i powrót nad morzem z krótką wizytą na molo w Brzeźnie (żeby popatrzyć na cudowny zachód słońca) a potem do domu.
Najbardziej zdziwiłem się jak zobaczyłem na ścieżce rowerowej nad morzem (od molo w Brzeźnie aż do Jelitkowa) grubą warstwę zmarzniętego, zlodzonego śniegu pokrywającego całkowicie ścieżkę- trzeba było jechać chodnikiem. Cudowna pogoda, jechało się wspaniale, choć z kondycją niezbyt dobrze :-( Jeden biker mnie wyprzedził i mi uciekł (dawno już nie miałem takiej sytuacji) a potem 2 bikerów których wyprzedziłem wsiadło mi na ogon i nie mogłem ich zgubić- słabo :-( Pozdrawiam tych bikerów :-)
dpd (wiatr we włosach :-)
Wtorek, 9 marca 2010 | dodano:09.03.2010
Km: | 14.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:38 | km/h: | 23.05 |
Pr. maks.: | 38.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ależ cudownie !!! W końcu czuć znowu wiatr na twarzy. Dziś znowu najkrótszą trasą w obie strony, ale cóż za przyjemność jazdy. Rano dość chłodny wiatr, z powrotem lekki śnieżek w twarz. Co za rozkosz :-))))
NARESZCIE ZNOWU NA ROWERZE !!!!!!!
NARESZCIE ZNOWU NA ROWERZE !!!!!!!
back to life
Poniedziałek, 8 marca 2010 | dodano:08.03.2010
Km: | 15.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:46 | km/h: | 20.35 |
Pr. maks.: | 36.20 | Temperatura: | -4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Po baaaaardzo długiej przerwie i po kontuzji nadgarstka, w końcu się reaktywowałem. W przerwie jeździłem trochę na rowerku treningowym, ale ponieważ nie uznaję tego za jazdę na rowerze, więc nie odnotowywałem.
Nadgarstek jeszcze boli (po miesiącu) ale dzięki stabilizatorowi da się jeździć. Dziś rano ok. -4,5 stopnia ścieżki lekko przyprószone śnieżkiem- jechało się wyśmienicie. Cudownie jest poczuć po tak długiej przerwie prawdziwy wiatr na twarzy, zamiast nadmuchu blachosmroda :-)
Rano najkrótszą traską do pracy. Powrót również najkrótszą trasą, ale zahaczając o serwis rowerowy (wymiana suportu i korb w Authorze- nareszcie mam porządne- Deore), potem apteka, kwiaciarnia (trzeba było dziś odstać swoje w kolejce, ale kwiatki dla żony trzeba przecież kupić) i dom.
Nadgarstek jeszcze boli (po miesiącu) ale dzięki stabilizatorowi da się jeździć. Dziś rano ok. -4,5 stopnia ścieżki lekko przyprószone śnieżkiem- jechało się wyśmienicie. Cudownie jest poczuć po tak długiej przerwie prawdziwy wiatr na twarzy, zamiast nadmuchu blachosmroda :-)
Rano najkrótszą traską do pracy. Powrót również najkrótszą trasą, ale zahaczając o serwis rowerowy (wymiana suportu i korb w Authorze- nareszcie mam porządne- Deore), potem apteka, kwiaciarnia (trzeba było dziś odstać swoje w kolejce, ale kwiatki dla żony trzeba przecież kupić) i dom.