dpd-ale wtopa :-(
Piątek, 22 października 2010 | dodano:22.10.2010
Km: | 14.69 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:36 | km/h: | 24.48 |
Pr. maks.: | 43.90 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: wstałem o 5:45 żeby pojechać okrężnie, ale za oknem padał deszcz, więc położyłem się znowu spać. Jak wstałem godzinę później, już nie padało, za oknem było 4,5 stopnia. Najkrótszą drogą do pracy.
No i tu okazało się, że wczorajsza wymiana łańcucha to totalna wtopa. Na 7,6 i 5 przełożeniu prawie nie da się jechać :-( Łańcuch przelatuje po zębach, że nie można mocniej nacisnąć na pedały. Chyba muszę wrócić do starego, brudnego łańcucha, bo na tamtym jechało się wyśmienicie- nic nie przeskakiwało. Chyba jednak myk z zamiennymi łańcuchami jest do kitu :-(.
Powrót: wiatr ładnie poganiał w plecy, najkrótszą do domu, jechało się bez wysiłku.
Rower chodziłby jak marzenie po wczorajszym serwisie domowym, ale niestety przeskakujący łańcuch psuje totalnie wszystko.
No i tu okazało się, że wczorajsza wymiana łańcucha to totalna wtopa. Na 7,6 i 5 przełożeniu prawie nie da się jechać :-( Łańcuch przelatuje po zębach, że nie można mocniej nacisnąć na pedały. Chyba muszę wrócić do starego, brudnego łańcucha, bo na tamtym jechało się wyśmienicie- nic nie przeskakiwało. Chyba jednak myk z zamiennymi łańcuchami jest do kitu :-(.
Powrót: wiatr ładnie poganiał w plecy, najkrótszą do domu, jechało się bez wysiłku.
Rower chodziłby jak marzenie po wczorajszym serwisie domowym, ale niestety przeskakujący łańcuch psuje totalnie wszystko.
dpd+sprawy+serwis własny
Czwartek, 21 października 2010 | dodano:21.10.2010
Km: | 15.63 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:41 | km/h: | 22.87 |
Pr. maks.: | 44.34 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. 4 stopni, bezdeszczowo. Wstałem o 5:45 żeby jechać okrężnie, ale coś mnie podkusiło, żeby zalogować się na chwilę do pracy ..... i klops ..... wsiąkłem w temat na wiele minut i już nie było czasu na przejażdżki okrężne. Najkrótszą do pracy. Powrót przez centrum Gdańska, żeby załatwić jedną sprawę. Po raz pierwszy jechałem przez Centrum po wprowadzeniu nowej organizacji dla rowerzystów :-))))
PODOBA MI SIĘ !!!!! Na wszystkich zakazach jest "NIE DOTYCZY ROWERZYSTÓW". Jak mi się to podoba :-))))) Wszędzie mogłem wjechać na rowerze. Po powrocie do domu stwierdziłem, że trzeba troszkę zajrzeć do roweru, no i ..... wyjaśniła się po części moja ostatnia niemoc :-)))) HAHAHAH ..... ALE BEKA !!!! Jak zmieniałem dętkę ostatnio przy kapciu, to musiałem za słabo dokręcić tylne koło i przekrzywiło się na tyle, że opona ocierała o ramę :-) na tyle mocno, że wytarł się bieżnik na boku opony i cała farba na ramie..... czyli jakbym jechał cały czas na hamulcu :-). Stąd też były te odgłosy, które myślałem że wydobywają się z suportu. Poprawiłem koło, przesmarowałem linki od tylnego hamulca bo już nie odbijał, podregulowałem tylny hamulec, bo już wkrótce pewnie zacznę go używać, zmieniłem łańcuch na ten z przebiegiem 1840 km (przy okazji skracając go o 4 ogniwa, bo naciąg tylnej przerzutki już nie daje rady) no i z grubsza przeczyściłem i przesmarowałem napęd. Mam nadzieję, że jutro będzie się śmigało jak marzenie :-)
PODOBA MI SIĘ !!!!! Na wszystkich zakazach jest "NIE DOTYCZY ROWERZYSTÓW". Jak mi się to podoba :-))))) Wszędzie mogłem wjechać na rowerze. Po powrocie do domu stwierdziłem, że trzeba troszkę zajrzeć do roweru, no i ..... wyjaśniła się po części moja ostatnia niemoc :-)))) HAHAHAH ..... ALE BEKA !!!! Jak zmieniałem dętkę ostatnio przy kapciu, to musiałem za słabo dokręcić tylne koło i przekrzywiło się na tyle, że opona ocierała o ramę :-) na tyle mocno, że wytarł się bieżnik na boku opony i cała farba na ramie..... czyli jakbym jechał cały czas na hamulcu :-). Stąd też były te odgłosy, które myślałem że wydobywają się z suportu. Poprawiłem koło, przesmarowałem linki od tylnego hamulca bo już nie odbijał, podregulowałem tylny hamulec, bo już wkrótce pewnie zacznę go używać, zmieniłem łańcuch na ten z przebiegiem 1840 km (przy okazji skracając go o 4 ogniwa, bo naciąg tylnej przerzutki już nie daje rady) no i z grubsza przeczyściłem i przesmarowałem napęd. Mam nadzieję, że jutro będzie się śmigało jak marzenie :-)
dpd(okrężnie+znów spotkanie)
Środa, 20 października 2010 | dodano:20.10.2010
Km: | 35.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 23.92 |
Pr. maks.: | 41.06 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: pobudka 5:45 (na termometrze +5,5 stopnia) szkoda byłoby zmarnować takie ciepełko :-) Szybka toaleta poranna i 6:20 wyjazd: znowu okrężnie przez Sopot i Park Północny + dodatkowa rundka po Parku Północnym, potem do pracy.
Powrót: miałem plan też pokręcić okrężnie, ale dzisiejszy dzień w pracy tak mnie dobił, że zrezygnowałem i najkrótszą drogą do domu. W drodze powrotnej znowu wyhaczył mnie Dominik. Króciutko pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Fajny ten Twój Pożyczak- Pozdrower. Mój napęd ma się coraz gorzej :-( Tylna przerzutka po 11 kkm już ma tak wyciągniętą sprężynę naciągu, że pomimo skrócenia łańcucha co chwilę spada łańcuch z kółek prowadzących i kleszczy się między kółkiem a obudową dając spory opór przy jeździe- zaczyna mnie to wkurzać, bo nie mam ochoty na każdym postoju go poprawiać !!! Mój suport Deore poza luzami zaczął wydawać jakieś dziwne brzęcząco-chroboczące dzwięki- cały czas nie mogę się zebrać, żeby odstawić go do reklamacji :-( bo na czym będę jeździł do pracy?
P.s. Z wpisu na bikelogu Sirmicho dowiedziałem się, że dzisiaj Sirmicho po drodze spotkał mnie, ale ja nie spotkałem jego :-(. Pozdrower :-) i Wybacz moją ślepotę i głuchotę ;-)
Powrót: miałem plan też pokręcić okrężnie, ale dzisiejszy dzień w pracy tak mnie dobił, że zrezygnowałem i najkrótszą drogą do domu. W drodze powrotnej znowu wyhaczył mnie Dominik. Króciutko pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Fajny ten Twój Pożyczak- Pozdrower. Mój napęd ma się coraz gorzej :-( Tylna przerzutka po 11 kkm już ma tak wyciągniętą sprężynę naciągu, że pomimo skrócenia łańcucha co chwilę spada łańcuch z kółek prowadzących i kleszczy się między kółkiem a obudową dając spory opór przy jeździe- zaczyna mnie to wkurzać, bo nie mam ochoty na każdym postoju go poprawiać !!! Mój suport Deore poza luzami zaczął wydawać jakieś dziwne brzęcząco-chroboczące dzwięki- cały czas nie mogę się zebrać, żeby odstawić go do reklamacji :-( bo na czym będę jeździł do pracy?
P.s. Z wpisu na bikelogu Sirmicho dowiedziałem się, że dzisiaj Sirmicho po drodze spotkał mnie, ale ja nie spotkałem jego :-(. Pozdrower :-) i Wybacz moją ślepotę i głuchotę ;-)
dpd (okrężnie+spotkanie)
Wtorek, 19 października 2010 | dodano:19.10.2010
Km: | 33.62 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:23 | km/h: | 24.30 |
Pr. maks.: | 42.63 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Przełamałem się, wstałem o 5:45 i o 6:20 startowałem z domu. Na termometrze było -1,7 stopnia. Tradycyjnie jak kiedyś nad morze, potem do Sopotu do Parku Północnego i do pracy. Na skrzyżowaniu przy Olivii spotkałem Dominika a właściwie to Dominik mnie wyhaczył. Niewiele pogadaliśmy, bo spieszyłem się do pracy, ale miło było spotkać- Pozdrower. Niestety jak na 26 kilosków to ubrany byłem trochę za chłodno, więc zmarzły mi ręce i stopy. Ręce niestety bardzo mocno :-( Aż miło było patrzeć jakie tłumy rowerzystów śmigają wszędzie, pomimo mrozu. Ależ się cieszę, że w końcu jakaś dłuższa przejażdżka.
Po pracy: najkrótszą drogą do domu, bo się spieszyłem.
Po pracy: najkrótszą drogą do domu, bo się spieszyłem.
dpd (mocy przybywaj, mocy gdzie jesteś)
Poniedziałek, 18 października 2010 | dodano:18.10.2010
Km: | 14.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:37 | km/h: | 23.90 |
Pr. maks.: | 43.47 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: -2,5 stopnia. Dość chłodno, jechałem w kominiarce i 2 parach rękawiczek, ale w kominiarce jednak cały czas za ciepło. Muszę pomyśleć o jakiejś masce tylko na usta, żeby mieć cienką czapkę na głowę i osłonięte usta- taki model przejściowy, jak nie jest jeszcze bardzo zimno, bo kominiarka jest za mocno zabudowana.
Powrót: cienka czapka a kominiarka w plecaku i 1 para rękawiczek.
Jechało by się świetnie, tylko odczuwam kompletny brak mocy :-( NIE MAM SIŁY!!! Wlokę się jak stara babcia. Może to skutek tego że wczoraj ze Szwagrem ścinaliśmy wielgachne drzewo metodami średniowiecznymi: tępą piłą i równie tępą siekierą. Walczyliśmy z nim kilka godzin, w końcu się poddało. Dziś odkrywam przez to mięśnie o których wcześniej nie miałem zielonego pojęcia że istnieją :-) Zrąbany jestem okrutnie a do tego niewyspany.
Powrót: cienka czapka a kominiarka w plecaku i 1 para rękawiczek.
Jechało by się świetnie, tylko odczuwam kompletny brak mocy :-( NIE MAM SIŁY!!! Wlokę się jak stara babcia. Może to skutek tego że wczoraj ze Szwagrem ścinaliśmy wielgachne drzewo metodami średniowiecznymi: tępą piłą i równie tępą siekierą. Walczyliśmy z nim kilka godzin, w końcu się poddało. Dziś odkrywam przez to mięśnie o których wcześniej nie miałem zielonego pojęcia że istnieją :-) Zrąbany jestem okrutnie a do tego niewyspany.
dpd(dzień zajeżdżania drogi i wchodzenia pod koła)
Piątek, 15 października 2010 | dodano:15.10.2010
Km: | 14.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:36 | km/h: | 24.58 |
Pr. maks.: | 39.95 | Temperatura: | 1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: 1,7 stopnia. Pogoda ładna.
Nie wiem czy dziś ludzie tacy nieprzytomni, czy to wpływ pogody, ale dziś musiałem bardzo uważać (jechałem bardzo rozważnie i wolniej niż zwykle) bo od samego rana albo kierowcy zajeżdżali mi drogę (na moim zielonym) albo piesi wchodzili nie patrząc wprost pod koła. Na wysokości Politechniki koleś tak dziarsko wmaszerował mi wprost pod koła, że jak zahamowałem to aż mi tył roweru podniosło o jakieś 45 stopni :-) (mało brakowało do OTB) Na szczęście mój piszczący hamulec na coś się przydał, bo koleś się ocknął i zatrzymał się w połowie ścieżki rowerowej, że udało się go objechać. Potem było jeszcze kilka takich sytuacji, ale jechałem już bardzo wyczulony, więc żadnych przykrych zdarzeń na szczęście nie było, bo wolałem zawczasu hamować.
Nie wiem czy dziś ludzie tacy nieprzytomni, czy to wpływ pogody, ale dziś musiałem bardzo uważać (jechałem bardzo rozważnie i wolniej niż zwykle) bo od samego rana albo kierowcy zajeżdżali mi drogę (na moim zielonym) albo piesi wchodzili nie patrząc wprost pod koła. Na wysokości Politechniki koleś tak dziarsko wmaszerował mi wprost pod koła, że jak zahamowałem to aż mi tył roweru podniosło o jakieś 45 stopni :-) (mało brakowało do OTB) Na szczęście mój piszczący hamulec na coś się przydał, bo koleś się ocknął i zatrzymał się w połowie ścieżki rowerowej, że udało się go objechać. Potem było jeszcze kilka takich sytuacji, ale jechałem już bardzo wyczulony, więc żadnych przykrych zdarzeń na szczęście nie było, bo wolałem zawczasu hamować.
dpd
Czwartek, 14 października 2010 | dodano:14.10.2010
Km: | 14.71 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 25.22 |
Pr. maks.: | 44.34 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
dpd
Środa, 13 października 2010 | dodano:14.10.2010
Km: | 14.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:37 | km/h: | 23.90 |
Pr. maks.: | 43.90 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
dpd
Wtorek, 12 października 2010 | dodano:12.10.2010
Km: | 14.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 25.25 |
Pr. maks.: | 43.05 | Temperatura: | 2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: na termometrze niby 2 stopnie, ale na samochodach szron. Postanowiłem zainaugurować zimowe spodnie w tym sezonie. Chyba trochę jeszcze w nich za ciepło, ale chyba już będę w nich jeździł, bo letnie krótkie z nogawkami są już trochę chłodnawe.
Powrót: w miarę ciepło i bez problemów.
Powrót: w miarę ciepło i bez problemów.
dpd (niby ciepło ale jakoś tak nie do końca)
Poniedziałek, 11 października 2010 | dodano:11.10.2010
Km: | 14.77 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:36 | km/h: | 24.62 |
Pr. maks.: | 39.95 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: niby ciepło (ok. 8 stopni), pojechałem bez czapki- ale jakoś tak zimny wiatr zawiewał, że wcale nie czuło się tego ciepła.
Powrót: tak jak rano, niby ciepło, ale jakoś tak czuło się chłód.
W drodze powrotnej wyhaczył mnie we Wrzeszczu Luszi. Pozdrower. Ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę i każdy pojechał w swoją stronę. Poza korkami prawie jak co dzień- nic więcej ciekawego.
Powrót: tak jak rano, niby ciepło, ale jakoś tak czuło się chłód.
W drodze powrotnej wyhaczył mnie we Wrzeszczu Luszi. Pozdrower. Ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę i każdy pojechał w swoją stronę. Poza korkami prawie jak co dzień- nic więcej ciekawego.