dpd (pada mi skrzynia biegów)
Poniedziałek, 8 listopada 2010 | dodano:08.11.2010
Km: | 35.63 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 24.02 |
Pr. maks.: | 44.34 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: wstałem o 6:00, deszcz nie padał, temperatura ok. 3 stopni (w nocy było -1) więc żal byłoby nie pojeździć. 6:40 wyjazd. Po drodze, później się dowiedziałem, mijałem się z Sirmicho ale ja nic nie zauważam więc ja nic nie skumałem- dowiedziałem się z wpisu Sirmicho. Nad morzem ładnie wiało, ale jechało się dobrze więc do końca Parku Północnego w Sopocie plus rundka po Parku Północnym i do pracy.
Krótko po przyjeździe do pracy zaczął padać deszcz i padał a właściwie lał cały dzień. Mam niesamowitego fuksa, bo krótko przed moim wyjściem przestał padać i jak wracałem do domu to ledwie pokapywało. Za to wiatr był mega duży. Na szczęście nie przeszkadzał mi zbytnio bo wiał z boku a odcinkami z tyłu- jechało się więc b.dobrze. Po drodze zajechałem na molo w Brzeźnie, żeby popodziwiać żywioł: fale były dziś naprawdę solidne- tworzyły się piękne białe bałwany. Pięknie to wygląda jak stoi się bezpiecznie na molo i podziwia jak fale rozbijają się z hukiem o ostrogę.
W moim rowerze kończy się już gwałtownie napęd. 7-go biegu już praktycznie nie mam, bo jechać się na nim nie da- tak przeskakuje łańcuch. Na 6-ce i 5-ce jeszcze jakoś tam da się jechać jak za mocno się nie dociska- czyli 3 najważniejsze biegi się praktycznie skończyły :-( Muszę coś szybko wymyślić, bo za długo już tak nie pojeżdżę.
Krótko po przyjeździe do pracy zaczął padać deszcz i padał a właściwie lał cały dzień. Mam niesamowitego fuksa, bo krótko przed moim wyjściem przestał padać i jak wracałem do domu to ledwie pokapywało. Za to wiatr był mega duży. Na szczęście nie przeszkadzał mi zbytnio bo wiał z boku a odcinkami z tyłu- jechało się więc b.dobrze. Po drodze zajechałem na molo w Brzeźnie, żeby popodziwiać żywioł: fale były dziś naprawdę solidne- tworzyły się piękne białe bałwany. Pięknie to wygląda jak stoi się bezpiecznie na molo i podziwia jak fale rozbijają się z hukiem o ostrogę.
W moim rowerze kończy się już gwałtownie napęd. 7-go biegu już praktycznie nie mam, bo jechać się na nim nie da- tak przeskakuje łańcuch. Na 6-ce i 5-ce jeszcze jakoś tam da się jechać jak za mocno się nie dociska- czyli 3 najważniejsze biegi się praktycznie skończyły :-( Muszę coś szybko wymyślić, bo za długo już tak nie pojeżdżę.
komentarze
Może - zgodnie z sugestią ze strony Zbooya spróbujesz popracować z pilnikiem?
adas172002 - 19:42 poniedziałek, 8 listopada 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!