dpd
Czwartek, 17 sierpnia 2017 | dodano:17.08.2017Kategoria do pracy
Km: | 50.15 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:31 | km/h: | 19.93 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 15 stopni, ciepło. W lasach drogi tak nasiąknięte po wczorajszych opadach, że jazda przypominała miejscami przeprawę przez bagno. Do tego jeszcze ogromne kałuże, których przeważnie nawet nie było jak ominąć- trzeba było przez nie przejeżdżać. Trasa standardowa, z niewielkim skrótem.
Powrót: jeżeli chodzi o temperaturę, to dla mnie już za ciepło ale obiektywnie rzecz biorąc, było OK.
Trasa w pełni standardowa, bez skrótów. Drogi w lasach już lepsze niż rano.
Powrót: jeżeli chodzi o temperaturę, to dla mnie już za ciepło ale obiektywnie rzecz biorąc, było OK.
Trasa w pełni standardowa, bez skrótów. Drogi w lasach już lepsze niż rano.
dpd (darmowa kąpiel)
Środa, 16 sierpnia 2017 | dodano:16.08.2017Kategoria do pracy
Km: | 41.81 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 19.30 |
Pr. maks.: | 37.48 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Tytułowa kąpiel to w drodze powrotnej- szkoda tylko że błotna.
No cóż prognozy od wczoraj pokazywały że po południu będzie mocno padać, ale mimo to wybrałem się jednak rowerem do pracy. Liczyłem że opady się trochę przesuną, albo nie będą tak intensywne a w ostateczności, że prześlizgnę się do domu przed największymi. No i prawie mi się udało...... ale nie do końca. Jeszcze jakieś 6 km przed domem byłem nawet tylko mocno wilgotny od deszczu (ale w butach miałem prawie sucho). Niestety od tego 6-go kilometra przed domem rozpadało się fest i po przejechaniu kilometra w tej ulewie już mi było wszystko jedno, bo i tak wszystko można było wyżymać, a z butów wylewać wodę :-)
Rano: temp. ok. 14 stopni, piękna pogoda, dobrze się jechało. Trasa skrócona prawie do minimum, żeby być jak najszybciej w pracy.
Powrót: jak wychodziłem to ledwo kropiło, wracałem też prawie najkrótszą drogą, żeby zdążyć przed największym deszczem- no i prawie mi się udało.
No cóż prognozy od wczoraj pokazywały że po południu będzie mocno padać, ale mimo to wybrałem się jednak rowerem do pracy. Liczyłem że opady się trochę przesuną, albo nie będą tak intensywne a w ostateczności, że prześlizgnę się do domu przed największymi. No i prawie mi się udało...... ale nie do końca. Jeszcze jakieś 6 km przed domem byłem nawet tylko mocno wilgotny od deszczu (ale w butach miałem prawie sucho). Niestety od tego 6-go kilometra przed domem rozpadało się fest i po przejechaniu kilometra w tej ulewie już mi było wszystko jedno, bo i tak wszystko można było wyżymać, a z butów wylewać wodę :-)
Rano: temp. ok. 14 stopni, piękna pogoda, dobrze się jechało. Trasa skrócona prawie do minimum, żeby być jak najszybciej w pracy.
Powrót: jak wychodziłem to ledwo kropiło, wracałem też prawie najkrótszą drogą, żeby zdążyć przed największym deszczem- no i prawie mi się udało.
dpd
Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 | dodano:15.08.2017
Km: | 48.33 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 21.32 |
Pr. maks.: | 37.80 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: zimno, tylko 11 stopni- całą drogę jechałem w cienkim ortalionie, trasa standardowa, trochę skrócona, żeby być szybciej w pracy.
Powrót: z kolei jak dla mnie gorąco, trasa standardowa, skrócona analogicznie jak rano.
Powrót: z kolei jak dla mnie gorąco, trasa standardowa, skrócona analogicznie jak rano.
dps (dom-praca-serwis samochodowy)
Piątek, 11 sierpnia 2017 | dodano:15.08.2017Kategoria do pracy
Km: | 42.04 | Km teren: | 7.50 | Czas: | 01:53 | km/h: | 22.32 |
Pr. maks.: | 43.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Rano do pracy standardową trasą, po pracy do Gdyni po odbiór samochodu z naprawy.
W weekend zakupiłem nową kierownicę do mojego Authora i zamontowałem ją, więc w poniedziałek już znowu Authorem.
W weekend zakupiłem nową kierownicę do mojego Authora i zamontowałem ją, więc w poniedziałek już znowu Authorem.
serwis-praca-dom
Czwartek, 10 sierpnia 2017 | dodano:10.08.2017Kategoria do pracy
Km: | 42.06 | Km teren: | 7.50 | Czas: | 02:09 | km/h: | 19.56 |
Pr. maks.: | 35.43 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś rano samochodem do warsztatu do Gdyni, z warsztatu do pracy i po pracy rowerem do domu.
Po raz kolejny przekonuję się, że Gdynia to miasto nierowerowe:
1.Mało dróg rowerowych, które na dodatek nie są ze sobą połączone.
2.Jak już niby są, to w większości niewydzielone z chodnika (np. ul.Morska), trzeba się przeciskać między pieszymi.
3.Na odcinkach gdzie dróg nie ma i trzeba się przeciskać chodnikami, to albo przeszkody w postaci schodów albo pojawiające się ciągle nowe szykany (barierki), nie pozwalające na przejazd rowerem.
Jest coraz "lepiej" :-(
Rano prognozy zapowiadały deszcze, ale w efekcie nie spadła na mnie ani kropla deszczu. Przyjemna pogoda, cieplutko.
Powrót: gorąco, ale jechało się całkiem dobrze.
Po raz kolejny przekonuję się, że Gdynia to miasto nierowerowe:
1.Mało dróg rowerowych, które na dodatek nie są ze sobą połączone.
2.Jak już niby są, to w większości niewydzielone z chodnika (np. ul.Morska), trzeba się przeciskać między pieszymi.
3.Na odcinkach gdzie dróg nie ma i trzeba się przeciskać chodnikami, to albo przeszkody w postaci schodów albo pojawiające się ciągle nowe szykany (barierki), nie pozwalające na przejazd rowerem.
Jest coraz "lepiej" :-(
Rano prognozy zapowiadały deszcze, ale w efekcie nie spadła na mnie ani kropla deszczu. Przyjemna pogoda, cieplutko.
Powrót: gorąco, ale jechało się całkiem dobrze.
dpd (maść na ból dupy)
Wtorek, 8 sierpnia 2017 | dodano:08.08.2017Kategoria do pracy
Km: | 50.87 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 20.35 |
Pr. maks.: | 40.68 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Oj przydała by się dziś tytułowa maść :-)
Po ponad miesiącu przerwy mój tyłek bardzo dziś protestował- szczególnie przez pierwsze kilometry rano i po południu, ale nie ma że boli :-)
Rano: temp. podobna jak wczoraj, ok. 12 stopni, trasa identyczna jak wczoraj.
Powrót: ciepło, żeby nie powiedzieć że trochę za ciepło jak dla mnie- nie wiem jaka była temp. ale odczuwalnie szacuję że ok. 25 stopni.
Trasa standardowa. Dobrze mi się jechało (wyłączając tyłek), pomimo miesięcznej przerwy.
Niestety jutro pewnie nie uda mi się rowerem pojechać do pracy, bo rano muszę coś załatwić i będę się spieszył do pracy- zobaczymy jak uda się uwinąć ze sprawami.
Po ponad miesiącu przerwy mój tyłek bardzo dziś protestował- szczególnie przez pierwsze kilometry rano i po południu, ale nie ma że boli :-)
Rano: temp. podobna jak wczoraj, ok. 12 stopni, trasa identyczna jak wczoraj.
Powrót: ciepło, żeby nie powiedzieć że trochę za ciepło jak dla mnie- nie wiem jaka była temp. ale odczuwalnie szacuję że ok. 25 stopni.
Trasa standardowa. Dobrze mi się jechało (wyłączając tyłek), pomimo miesięcznej przerwy.
Niestety jutro pewnie nie uda mi się rowerem pojechać do pracy, bo rano muszę coś załatwić i będę się spieszył do pracy- zobaczymy jak uda się uwinąć ze sprawami.
dpd (połamana kierownica)
Poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | dodano:07.08.2017Kategoria do pracy
Km: | 50.52 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:28 | km/h: | 20.48 |
Pr. maks.: | 39.14 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej różnymi przyczynami.
Jechało mi się bardzo dobrze, choć oczywiście tempo mizerne, ale nie tempo jest najważniejsze.
Rano: dość chłodno, tylko 12 stopni. Na początku jechałem w cienkim ortalionie, ale w Osowej go zdjąłem. W związku z tym jak wjechałem w las (cień) zrobiło mi się zimno w ręce, musiałem je rozcierać na zjeździe. Trasa standardowa z niewielkim skrótem, żeby być szybciej w pracy.
Powrót: przyjemnie ciepło, ale nie gorąco (tak jak lubię). Trasa standardowa. Już w Baninie blisko domu natknąłem się na wypadek: niestety zginął motocyklista- świeć Panie nad jego duszą. Droga była całkowicie zablokowana i strażacy nawet mnie rowerzystę zawrócili z drogi. Jak wracałem od miejsca wypadku (musiałem wjechać na krawężnik), złamała mi się kierownica: na szczęście nie do samego końca, bo pewnie zaliczył bym solidną glebę- podczas podbijania koła przed krawężnikiem nagle poczułem, że lewa część kierownicy idzie mi swobodnie górę. Na szczęście udało się wskoczyć na krawężnik a dalej jechałem już trzymając tylko drugą połowę kierownicy. Jakoś do domu dojechałem, ale rower nie nadaje się do dalszej jazdy (trzeba kupić nową kierownicę). Na jutro przygotowałem szybko mojego Unibike'a. No cóż kierownica miała 10 lat i ponad 41 tys. km przebiegu- widać czas było na nią.
Jechało mi się bardzo dobrze, choć oczywiście tempo mizerne, ale nie tempo jest najważniejsze.
Rano: dość chłodno, tylko 12 stopni. Na początku jechałem w cienkim ortalionie, ale w Osowej go zdjąłem. W związku z tym jak wjechałem w las (cień) zrobiło mi się zimno w ręce, musiałem je rozcierać na zjeździe. Trasa standardowa z niewielkim skrótem, żeby być szybciej w pracy.
Powrót: przyjemnie ciepło, ale nie gorąco (tak jak lubię). Trasa standardowa. Już w Baninie blisko domu natknąłem się na wypadek: niestety zginął motocyklista- świeć Panie nad jego duszą. Droga była całkowicie zablokowana i strażacy nawet mnie rowerzystę zawrócili z drogi. Jak wracałem od miejsca wypadku (musiałem wjechać na krawężnik), złamała mi się kierownica: na szczęście nie do samego końca, bo pewnie zaliczył bym solidną glebę- podczas podbijania koła przed krawężnikiem nagle poczułem, że lewa część kierownicy idzie mi swobodnie górę. Na szczęście udało się wskoczyć na krawężnik a dalej jechałem już trzymając tylko drugą połowę kierownicy. Jakoś do domu dojechałem, ale rower nie nadaje się do dalszej jazdy (trzeba kupić nową kierownicę). Na jutro przygotowałem szybko mojego Unibike'a. No cóż kierownica miała 10 lat i ponad 41 tys. km przebiegu- widać czas było na nią.
dpd
Piątek, 7 lipca 2017 | dodano:10.07.2017Kategoria do pracy
Km: | 48.98 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:14 | km/h: | 21.93 |
Pr. maks.: | 40.96 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
do pracy i z pracy, pogoda bardzo dobra, ciepło ale nie za ciepło, rano skrótami, żeby być szybciej w pracy, powrót standardowo
dpd (po 2-tygodniowej przerwie)
Czwartek, 6 lipca 2017 | dodano:06.07.2017Kategoria do pracy
Km: | 51.75 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:21 | km/h: | 22.02 |
Pr. maks.: | 40.96 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś do pracy po 2-tygodniowej przerwie spowodowanej trochę pogodą, trochę sprawami rodzinnymi a trochę lenistwem.
Dobrze się jechało, pogoda piękna, dość ciepło ale nie za gorąco. Po 2 tygodniach nogi wypoczęte, dobrze pedałowały.
Rano: temp. ok. 12 stopni jak wychodziłem, trasa standardowa z niewielkimi skrótami, ponieważ rano późno wyszedłem z domu a jeszcze musiałem się cofnąć jakieś 2km z powrotem do domu, bo "skleroza nie boli".
Powrót: trasa standardowa.
Dobrze się jechało, pogoda piękna, dość ciepło ale nie za gorąco. Po 2 tygodniach nogi wypoczęte, dobrze pedałowały.
Rano: temp. ok. 12 stopni jak wychodziłem, trasa standardowa z niewielkimi skrótami, ponieważ rano późno wyszedłem z domu a jeszcze musiałem się cofnąć jakieś 2km z powrotem do domu, bo "skleroza nie boli".
Powrót: trasa standardowa.
dpd (zdążyć przed deszczem)
Czwartek, 22 czerwca 2017 | dodano:22.06.2017Kategoria do pracy
Km: | 44.61 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 21.41 |
Pr. maks.: | 39.14 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Od wczoraj wszystkie prognozy zapowiadały po południu solidne opady deszczu.
Żeby zminimalizować prawdopodobieństwo dostania się w największe opady, specjalnie rano skróciłem bardzo trasę do pracy, żeby jak najszybciej być w pracy i jak najszybciej z niej wyjść. W drodze powrotnej też znacznie skracałem trasę, żeby zdążyć przed zapowiadanymi dużymi opadami.
Tymczasem po drodze popadało zaledwie przez chwilę i to bardzo słabo i do teraz (po północy) żaden deszcz więcej nie padał.
I jak tu wierzyć prognozom pogody :-(
Ciekawe jak będzie jutro rano, bo prognozy cały czas zapowiadają solidne opady na rano.
Żeby zminimalizować prawdopodobieństwo dostania się w największe opady, specjalnie rano skróciłem bardzo trasę do pracy, żeby jak najszybciej być w pracy i jak najszybciej z niej wyjść. W drodze powrotnej też znacznie skracałem trasę, żeby zdążyć przed zapowiadanymi dużymi opadami.
Tymczasem po drodze popadało zaledwie przez chwilę i to bardzo słabo i do teraz (po północy) żaden deszcz więcej nie padał.
I jak tu wierzyć prognozom pogody :-(
Ciekawe jak będzie jutro rano, bo prognozy cały czas zapowiadają solidne opady na rano.