Wpisy archiwalne w kategorii
do pracy
Dystans całkowity: | 25359.95 km (w terenie 5301.25 km; 20.90%) |
Czas w ruchu: | 1222:20 |
Średnia prędkość: | 20.75 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.45 km/h |
Liczba aktywności: | 459 |
Średnio na aktywność: | 55.25 km i 2h 39m |
Więcej statystyk |
dpd + Reja
Poniedziałek, 25 lipca 2016 | dodano:25.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 74.20 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 03:19 | km/h: | 22.37 |
Pr. maks.: | 39.85 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wczoraj naprawiłem swojego Authora: znowu wymiana tylnej osi, która tym razem wytrzymała tylko 700 km. Zobaczymy teraz.
Rano: temp. ok. 17 stopni i dość gęsta mgła w Baninie. Mgła była na tyle duża, że po kilku kilometrach z kasku kapała mi już woda, która się skraplała. Trasa niestandardowa, bo z Barniewic pojechałem Dębową i Meteorytową do Owczarni (dawno tam nie jechałem), ale nic znacząco na lepsze się ta trasa nie poprawiła, może odrobinkę ją podrównali. Dalej standardowo do pracy, z rundką do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: jak dla mnie gorąco, ale na szczęście dało się jechać, jeżeli nie forsowałem tempa. Z pracy na Reja, gdzie podjechałem sobie 5 ostrych Rejów i wróciłem do domu przez Osowę. Mimo gorąca całkiem dobrze mi się dziś jeździło.
Rano: temp. ok. 17 stopni i dość gęsta mgła w Baninie. Mgła była na tyle duża, że po kilku kilometrach z kasku kapała mi już woda, która się skraplała. Trasa niestandardowa, bo z Barniewic pojechałem Dębową i Meteorytową do Owczarni (dawno tam nie jechałem), ale nic znacząco na lepsze się ta trasa nie poprawiła, może odrobinkę ją podrównali. Dalej standardowo do pracy, z rundką do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: jak dla mnie gorąco, ale na szczęście dało się jechać, jeżeli nie forsowałem tempa. Z pracy na Reja, gdzie podjechałem sobie 5 ostrych Rejów i wróciłem do domu przez Osowę. Mimo gorąca całkiem dobrze mi się dziś jeździło.
dpd (powrót w deszczu)
Piątek, 22 lipca 2016 | dodano:24.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 65.39 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:57 | km/h: | 22.17 |
Pr. maks.: | 39.33 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
W piątek w drodze powrotnej padał deszcz, a ponieważ w Unibike'u nie posiadam z przodu błotnika (jakie mocowanie nie zrobię, wytrzymuje kilka dni i się urywa), to do domu dotarłem opiaszczony/ubłocony po czubek głowy, o rowerze wogóle nie wspomnę. Doprowadzenie roweru do względnego porządku zajęło mi w sobotę mnóstwo czasu. :-(
Ponieważ w poniedziałek znowu ma padać wg prognoz, więc chcąc nie chcąc musiałem też naprawić mojego Authora (znowu wymiana połamanej tylnej osi), żeby w poniedziałek pojechać do pracy moim błotno/śniegowcem pracowym.
Rano: pogoda ładna, bez deszczu, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: rundka do końca parku w Brzeźnie a potem standardową trasą do domu. Najbardziej solidnie padało w okolicach Osowej, ale najwięcej błota/piachu zgarnąłem w lesie między Barniewicami a Baninem, bo tam teraz ulewy naniosły tyle piachu, że mokry okleja doskonale cały rower.
Ponieważ w poniedziałek znowu ma padać wg prognoz, więc chcąc nie chcąc musiałem też naprawić mojego Authora (znowu wymiana połamanej tylnej osi), żeby w poniedziałek pojechać do pracy moim błotno/śniegowcem pracowym.
Rano: pogoda ładna, bez deszczu, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: rundka do końca parku w Brzeźnie a potem standardową trasą do domu. Najbardziej solidnie padało w okolicach Osowej, ale najwięcej błota/piachu zgarnąłem w lesie między Barniewicami a Baninem, bo tam teraz ulewy naniosły tyle piachu, że mokry okleja doskonale cały rower.
dpd + ostre Reje
Czwartek, 21 lipca 2016 | dodano:21.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 73.74 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 03:12 | km/h: | 23.04 |
Pr. maks.: | 47.88 | Temperatura: | 13.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś już bez niespodzianek sprzętowych.
Rano: temp. ok. 13 stopni, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: pojechałem dziś na Reja, bo wieki tam nie byłem i podjechałem sobie 5 razy pod ostrego Reja, po czym przez Osowę wróciłem do domu. Dobrze się jechało, bo upału nie było. Temperatura idealna do jazdy i do tego przyjemnie chłodzący wiatr.
Rano: temp. ok. 13 stopni, trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: pojechałem dziś na Reja, bo wieki tam nie byłem i podjechałem sobie 5 razy pod ostrego Reja, po czym przez Osowę wróciłem do domu. Dobrze się jechało, bo upału nie było. Temperatura idealna do jazdy i do tego przyjemnie chłodzący wiatr.
dpd (do trzech razy sztuka)
Środa, 20 lipca 2016 | dodano:20.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 72.57 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:08 | km/h: | 23.16 |
Pr. maks.: | 42.51 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś w końcu (za 3-cim razem) udało mi się i dojechać i wrócić z pracy bez awarii.
Rano: temp. ok. 14 stopni, standardową trasą do pracy z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: z pracy do Marynarki Polskiej, dalej prawie do Węzła Kliniczna, Hallera nad morze, do Jelitkowa i dalej standardowo do domu.
Rano: temp. ok. 14 stopni, standardową trasą do pracy z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: z pracy do Marynarki Polskiej, dalej prawie do Węzła Kliniczna, Hallera nad morze, do Jelitkowa i dalej standardowo do domu.
d........i D..a (złamana oś)
Wtorek, 19 lipca 2016 | dodano:19.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 6.39 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 00:26 | km/h: | 14.75 |
Pr. maks.: | 32.33 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Po prostu nie wierzę :-( Wczoraj kapeć, dziś złamana oś. Coś pechowy ten mój powrót na rower po 2 tygodniach przerwy.
Nowa oś tylnego koła (kupiona na Wysepce we Wrzeszczu) złamała się po niecałych 700 km. Jeszcze nie mogę w to uwierzyć. Dotychczas na takiej osi przejeżdżałem ok. 10 tys. km do złamania. Tym razem wystarczyło niecałe 700 km. Zdaje się że straciłem zaufanie do Wysepki, bo to oni mi takie badziewie sprzedali. Czas już chyba najwyższy zmienić sklep z częściami.
Jak wyjechałem rano do pracy rowerem, to udało mi się przejechać zaledwie ok. 3 km, kiedy na mikroskopijnym podjeździe w lesie troszkę mocniej nacisnąłem na pedały i usłyszałem lekki trzask i koło zaczęło ocierać o ramę. W pierwszym momencie nie mogłem uwierzyć (przecież niedawno zmieniłem oś), ale fakty były nieubłagane.
Zostało mi tylko wrócić do domu, kulając się tempem niewiele przewyższającym tempo piechura (przy tym ocierającym o ramę kole), przebrać się i pojechać do pracy samochodem, bo na zmianę roweru nie było już czasu. Zły byłem okrutnie, bo pogoda piękna, chęci wielkie, ale na awarię sprzętu nic nie poradzę.
Ale cóż, do trzech razy sztuka. Zenona przygotowałem na jutro i mam nadzieję że jutro ten trzeci raz już bez przykrych niespodzianek.
Nowa oś tylnego koła (kupiona na Wysepce we Wrzeszczu) złamała się po niecałych 700 km. Jeszcze nie mogę w to uwierzyć. Dotychczas na takiej osi przejeżdżałem ok. 10 tys. km do złamania. Tym razem wystarczyło niecałe 700 km. Zdaje się że straciłem zaufanie do Wysepki, bo to oni mi takie badziewie sprzedali. Czas już chyba najwyższy zmienić sklep z częściami.
Jak wyjechałem rano do pracy rowerem, to udało mi się przejechać zaledwie ok. 3 km, kiedy na mikroskopijnym podjeździe w lesie troszkę mocniej nacisnąłem na pedały i usłyszałem lekki trzask i koło zaczęło ocierać o ramę. W pierwszym momencie nie mogłem uwierzyć (przecież niedawno zmieniłem oś), ale fakty były nieubłagane.
Zostało mi tylko wrócić do domu, kulając się tempem niewiele przewyższającym tempo piechura (przy tym ocierającym o ramę kole), przebrać się i pojechać do pracy samochodem, bo na zmianę roweru nie było już czasu. Zły byłem okrutnie, bo pogoda piękna, chęci wielkie, ale na awarię sprzętu nic nie poradzę.
Ale cóż, do trzech razy sztuka. Zenona przygotowałem na jutro i mam nadzieję że jutro ten trzeci raz już bez przykrych niespodzianek.
dpd (z kichą)
Poniedziałek, 18 lipca 2016 | dodano:18.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 52.08 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 20.83 |
Pr. maks.: | 37.80 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Niestety dziś rano w drodze do pracy przykra niespodzianka, w Owczarni kicha :-(
Stracony czas na naprawę koła, spóźnienie do pracy.
Poza tym przykrym incydentem nic ciekawego, trasa w obie strony standardowa. Na leśnych drogach, po ulewach trochę pozmywane drogi a przez to bardziej dziurawe.
Stracony czas na naprawę koła, spóźnienie do pracy.
Poza tym przykrym incydentem nic ciekawego, trasa w obie strony standardowa. Na leśnych drogach, po ulewach trochę pozmywane drogi a przez to bardziej dziurawe.
dpd + zrealizować bon
Wtorek, 5 lipca 2016 | dodano:05.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 73.37 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:27 | km/h: | 21.27 |
Pr. maks.: | 39.85 | Temperatura: | 13.7 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś pojechałem zrealizować mój bon za kręcenie kilometrów dla Gdańska.
Niestety potrzeby są tak duże, że musiałem dołożyć jeszcze drugą stówę z kieszeni a i tak nie kupiłem wszystkich najpotrzebniejszych części/akcesoriów.
Rano: chłodno, 13,7 stopnia, jechałem w cienkim ortalionie i wcale nie było mi za ciepło. Trasa do pracy standardowa z rundką do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: ciepło ale nie gorąco, spory wiatr, jednak dobrze się jechało. Po wyjeździe z pracy spotkałem kolegę jeżdżącego do pracy na desce, więc do Brzeźna turlałem się z nim, gadając przy okazji. Średnia wprawdzie legła w gruzach, ale co tam średnia przy miłym towarzystwie. Po tym jak się rozjechaliśmy w Brzeźnie ja przez Marynarki Polskiej do Opery i dalej do Wrzeszcza na wysepkę, zrealizować wspomniany bon od Gdańska.
Z wysepki po zakupach do Oliwy wzdłuż Grunwaldzkiej i z Oliwy już standardowo do domu.
Przyjemnie mi się dziś jechało.
Niestety potrzeby są tak duże, że musiałem dołożyć jeszcze drugą stówę z kieszeni a i tak nie kupiłem wszystkich najpotrzebniejszych części/akcesoriów.
Rano: chłodno, 13,7 stopnia, jechałem w cienkim ortalionie i wcale nie było mi za ciepło. Trasa do pracy standardowa z rundką do końca parku w Brzeźnie.
Powrót: ciepło ale nie gorąco, spory wiatr, jednak dobrze się jechało. Po wyjeździe z pracy spotkałem kolegę jeżdżącego do pracy na desce, więc do Brzeźna turlałem się z nim, gadając przy okazji. Średnia wprawdzie legła w gruzach, ale co tam średnia przy miłym towarzystwie. Po tym jak się rozjechaliśmy w Brzeźnie ja przez Marynarki Polskiej do Opery i dalej do Wrzeszcza na wysepkę, zrealizować wspomniany bon od Gdańska.
Z wysepki po zakupach do Oliwy wzdłuż Grunwaldzkiej i z Oliwy już standardowo do domu.
Przyjemnie mi się dziś jechało.
dpd
Piątek, 1 lipca 2016 | dodano:02.07.2016Kategoria do pracy
Km: | 57.24 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 22.59 |
Pr. maks.: | 40.96 | Temperatura: | 18.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. 18 stopni, trasa standardowa, z rundką do ronda w Brzeźnie.
Powrót: gorąco, trasa standardowa bez dodatków.
Powrót: gorąco, trasa standardowa bez dodatków.
dpd (ciężko)
Środa, 29 czerwca 2016 | dodano:29.06.2016Kategoria do pracy
Km: | 59.18 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:46 | km/h: | 21.39 |
Pr. maks.: | 39.85 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ciężko mi się dziś jechało. Nie wiem dlaczego. Po prostu.
Rano: temp. ok. 15 stopni. Trasa standardowa, bez dodatków.
Powrót: ciepło, nie wiem jaka temperatura. Po pracy do końca parku w Brzeźnie, powrót do Jelitkowa i dalej standardowo do domu. Już blisko domu złapał mnie deszcz, ale na szczęście byłem prawie pod domem, więc zdążyłem dojechać zanim zmokłem.
Rano: temp. ok. 15 stopni. Trasa standardowa, bez dodatków.
Powrót: ciepło, nie wiem jaka temperatura. Po pracy do końca parku w Brzeźnie, powrót do Jelitkowa i dalej standardowo do domu. Już blisko domu złapał mnie deszcz, ale na szczęście byłem prawie pod domem, więc zdążyłem dojechać zanim zmokłem.
dpd (jest rekord miesięczny)
Wtorek, 28 czerwca 2016 | dodano:28.06.2016Kategoria do pracy
Km: | 74.87 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:15 | km/h: | 23.04 |
Pr. maks.: | 44.87 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Jest! Dziś już udało mi się podwyższyć mój dotychczasowy rekord miesięcznego dystansu. Wprawdzie o całe 12 km, ale mam jeszcze na pewno jeden dzień planowanego jeżdżenia więc mam nadzieję że rekord jeszcze wzrośnie.
Rano: temp. niby 17 stopni, ale moje odczucie chłodu mówiło mi raczej że poniżej 15, bo marzłem na początku. Trasa standardowa z rundką do końca parku w Brzeźnie. Jadąc do pracy spotkałem Dominika- dzięki za towarzystwo i miłe pogaduchy.
Powrót: na mokro. Po pracy pojechałem skręcić rundkę przez Marynarki Polskiej i jak nią jechałem to zaczęło padać. Na początku chciałem jechać dalej ale padało coraz mocniej, więc zatrzymałem się pod dachem żeby trochę przeczekać. Niby trochę deszcz zelżał więc znowu wyruszyłem a tu znowu zaczęło mocniej padać. Więc znowu się zatrzymałem pod dachem i postałem dłuższą chwilę, zanim deszcz trochę nie zelżał. Dalej już jechałem w leciutkim deszczu a od Brzeźna to już przestawało padać i dalej już bez deszczu.
Mimo to jednak zmokłem trochę- szczególnie buty mokre.
Po powrocie do Jelitkowa standardowa trasa do domu i o ile we Wrzeszczu padało bardzo mocno, to w Osowej,Rębiechowie czy Baninie ledwo można było się doszukać śladów po deszczu.
Jakoś tak po tym deszczu ciężko mi się jechało, nie wiem dlaczego.
Rano: temp. niby 17 stopni, ale moje odczucie chłodu mówiło mi raczej że poniżej 15, bo marzłem na początku. Trasa standardowa z rundką do końca parku w Brzeźnie. Jadąc do pracy spotkałem Dominika- dzięki za towarzystwo i miłe pogaduchy.
Powrót: na mokro. Po pracy pojechałem skręcić rundkę przez Marynarki Polskiej i jak nią jechałem to zaczęło padać. Na początku chciałem jechać dalej ale padało coraz mocniej, więc zatrzymałem się pod dachem żeby trochę przeczekać. Niby trochę deszcz zelżał więc znowu wyruszyłem a tu znowu zaczęło mocniej padać. Więc znowu się zatrzymałem pod dachem i postałem dłuższą chwilę, zanim deszcz trochę nie zelżał. Dalej już jechałem w leciutkim deszczu a od Brzeźna to już przestawało padać i dalej już bez deszczu.
Mimo to jednak zmokłem trochę- szczególnie buty mokre.
Po powrocie do Jelitkowa standardowa trasa do domu i o ile we Wrzeszczu padało bardzo mocno, to w Osowej,Rębiechowie czy Baninie ledwo można było się doszukać śladów po deszczu.
Jakoś tak po tym deszczu ciężko mi się jechało, nie wiem dlaczego.