dpd-koniec sezonu ;-)
Wtorek, 27 grudnia 2011 | dodano:28.12.2011
Km: | 33.51 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 22.59 |
Pr. maks.: | 61.44 | Temperatura: | 11.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
No to nadszedł w końcu czas na zakończenie sezonu rowerowego 2011.
Nowy sezon rowerowy otworzę dopiero 2 stycznia 2012, a do tego czasu będę miał długą ;-) przerwę w jeżdżeniu. Ciekawe co powie moja forma na tak długą przerwę ;-)
Czas też na króciutkie podsumowanie minionego roku rowerowego:
Na początku bieżącego roku nie stawiałem sobie żadnych celów, bo doświadczenie roku ubiegłego pokazało, że stawianie sobie celów (przynajmniej w moim przypadku) przynosi odwrotny skutek.
Na początku roku nawet mi przez myśl nie przeszło, że rok 2011 zamknę dystansem rocznym 9677 km. Tak śmiechem żartem udało się wykręcić w mijającym roku całkiem sporo kilometrów :-) Poza tym nic spektakularnego się w roku nie wydarzyło. Poza standardowym uczestnictwem (jak już teraz co roku) w KaszebeRunda, w tym roku pierwszy raz pojechałem też w Żuławy Wkoło. Z rekordów, to w tym roku padł rekord dystansu rocznego (powyższy) i rekord dystansu miesięcznego- ponad 1220 km. Nie udało się niestety ustanowić rekordu dystansu dziennego, choć taki był plan- ale tak to już jest u mnie z planami (o czym wyżej wspomniałem).
Ogólnie był to bardzo udany rowerowo rok. Oby następny był równie, albo bardziej udany- choć z przyszłorocznych wydarzeń (które nastąpią) wynika, że różnie może z tym być :-(
A tak z dnia dzisiejszego:
Uff jakiż upał był. Rano jak wychodziłem z domu, za oknem było 10,6 stopnia. Termometr w pracy pokazywał 11,5 stopnia. Jak wychodziłem z pracy po południu, na termometrze dalej było ok. 9 stopni. Rano zastanawiałem się nawet, czy nie pojechać w krótkim rękawku :-). Nie pamiętam, żeby w grudniu były takie wysokie temperatury. Temperatury wiosenne a aura jesienna. I gdzie jest ta zima. Żeby nie było .... ja sie cieszę, że jest bezśnieżnie i ciepło. Nie zmartwię się, jeżeli cała zima będzie taka do końca.
Rano: trasą standardową do pracy. Dziś rano tak solidnie wiało, że na krótkim odcinku Spacerowej, którym jadę, wiatr rozpędził mnie do ponad 61 km/h. Potem jechałem przez las trochę z duszą na ramieniu, żeby mi jakie drzewo na łeb nie spadło.
Powrót: wiatr trochę osłabł, więc jechało się już bez stresu. Pół rundki nad morzem i powrót do domu standardowo, znowu z pominięciem Owczarni.
Przy okazji: dla wszystkich najlepsze życzenia noworoczne, zdrówka, pomyślności i powodzenia w nadchodzącym 2012 roku. A dla tych rowerowo zakręconych ;-) coby cykloza nie wygasała, ale narastała- czyli kolejnego rowerowo zakręconego roku.
Nowy sezon rowerowy otworzę dopiero 2 stycznia 2012, a do tego czasu będę miał długą ;-) przerwę w jeżdżeniu. Ciekawe co powie moja forma na tak długą przerwę ;-)
Czas też na króciutkie podsumowanie minionego roku rowerowego:
Na początku bieżącego roku nie stawiałem sobie żadnych celów, bo doświadczenie roku ubiegłego pokazało, że stawianie sobie celów (przynajmniej w moim przypadku) przynosi odwrotny skutek.
Na początku roku nawet mi przez myśl nie przeszło, że rok 2011 zamknę dystansem rocznym 9677 km. Tak śmiechem żartem udało się wykręcić w mijającym roku całkiem sporo kilometrów :-) Poza tym nic spektakularnego się w roku nie wydarzyło. Poza standardowym uczestnictwem (jak już teraz co roku) w KaszebeRunda, w tym roku pierwszy raz pojechałem też w Żuławy Wkoło. Z rekordów, to w tym roku padł rekord dystansu rocznego (powyższy) i rekord dystansu miesięcznego- ponad 1220 km. Nie udało się niestety ustanowić rekordu dystansu dziennego, choć taki był plan- ale tak to już jest u mnie z planami (o czym wyżej wspomniałem).
Ogólnie był to bardzo udany rowerowo rok. Oby następny był równie, albo bardziej udany- choć z przyszłorocznych wydarzeń (które nastąpią) wynika, że różnie może z tym być :-(
A tak z dnia dzisiejszego:
Uff jakiż upał był. Rano jak wychodziłem z domu, za oknem było 10,6 stopnia. Termometr w pracy pokazywał 11,5 stopnia. Jak wychodziłem z pracy po południu, na termometrze dalej było ok. 9 stopni. Rano zastanawiałem się nawet, czy nie pojechać w krótkim rękawku :-). Nie pamiętam, żeby w grudniu były takie wysokie temperatury. Temperatury wiosenne a aura jesienna. I gdzie jest ta zima. Żeby nie było .... ja sie cieszę, że jest bezśnieżnie i ciepło. Nie zmartwię się, jeżeli cała zima będzie taka do końca.
Rano: trasą standardową do pracy. Dziś rano tak solidnie wiało, że na krótkim odcinku Spacerowej, którym jadę, wiatr rozpędził mnie do ponad 61 km/h. Potem jechałem przez las trochę z duszą na ramieniu, żeby mi jakie drzewo na łeb nie spadło.
Powrót: wiatr trochę osłabł, więc jechało się już bez stresu. Pół rundki nad morzem i powrót do domu standardowo, znowu z pominięciem Owczarni.
Przy okazji: dla wszystkich najlepsze życzenia noworoczne, zdrówka, pomyślności i powodzenia w nadchodzącym 2012 roku. A dla tych rowerowo zakręconych ;-) coby cykloza nie wygasała, ale narastała- czyli kolejnego rowerowo zakręconego roku.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!