dpd
Czwartek, 10 listopada 2011 | dodano:13.11.2011
Km: | 33.80 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 20.28 |
Pr. maks.: | 45.53 | Temperatura: | 3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: na termometrze niby 2-3 stopnie ale na szybach i na trawie szron i odczuwalna myślę że koło 0. Najkrótszą do pracy.
Powrót: malutka, tyciuchna przebieżka nad morzem i do domu, bo w planie wyjazd do rodziny. W drodze powrotnej temperatura już z pewnością poniżej zera. Zmarzłem dość solidnie- oczywiście tradycyjnie ręce :-(
Miałem plan na Święto Niepodległości pokręcić na rowerze po Kaszubach. Niestety nic z tego nie wyszło :-(
Powrót: malutka, tyciuchna przebieżka nad morzem i do domu, bo w planie wyjazd do rodziny. W drodze powrotnej temperatura już z pewnością poniżej zera. Zmarzłem dość solidnie- oczywiście tradycyjnie ręce :-(
Miałem plan na Święto Niepodległości pokręcić na rowerze po Kaszubach. Niestety nic z tego nie wyszło :-(
dpd+cmentarz+ponowne spotkanie
Środa, 9 listopada 2011 | dodano:09.11.2011
Km: | 48.23 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 20.67 |
Pr. maks.: | 46.76 | Temperatura: | 4.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok 4,5 stopnia. Najkrótszą do pracy. Nic ciekawego.
Powrót: dziś po pracy pojechałem na cmentarz, zgarnąć liście które znowu napadały i wymienić znicze spalone na świeże. Z cmentarza przez Wrzeszcz i Hallera nad morze i standardowo Reja i Owczarnię do domu.
Jak byłem we Wrzeszczu koło Conradinum, nagle usłyszałem że ktoś mnie woła. Odwracam się, a tam znowu Dominik, który dziś miał dzień biegowy i wracał biegiem z pracy. Króciutko pogadaliśmy i Dominik pobiegł dalej a ja pojechałem. Pozdrower Dominik.
Fajnie dziś, cieplutko, prawie zero wiatru- świetnie się jechało.
Powrót: dziś po pracy pojechałem na cmentarz, zgarnąć liście które znowu napadały i wymienić znicze spalone na świeże. Z cmentarza przez Wrzeszcz i Hallera nad morze i standardowo Reja i Owczarnię do domu.
Jak byłem we Wrzeszczu koło Conradinum, nagle usłyszałem że ktoś mnie woła. Odwracam się, a tam znowu Dominik, który dziś miał dzień biegowy i wracał biegiem z pracy. Króciutko pogadaliśmy i Dominik pobiegł dalej a ja pojechałem. Pozdrower Dominik.
Fajnie dziś, cieplutko, prawie zero wiatru- świetnie się jechało.
dpd+rundka z Dominikiem
Wtorek, 8 listopada 2011 | dodano:08.11.2011
Km: | 60.83 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:41 | km/h: | 22.67 |
Pr. maks.: | 45.14 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. 5 stopni, najkrótszą do pracy. Nic ciekawego.
Powrót: po pracy postanowiłem się trochę pokręcić nad morzem. Jak jechałem do ronda w Brzeźnie, spotkałem Dominika :-) Kupę czasu się nie widzieliśmy, chwilę pogadaliśmy i okazało się że Dominik też wybiera się do Parku Północnego. Pojechaliśmy więc razem do Parku Północnego i wróciliśmy do Jelitkowa- po drodze ucinając sobie pogawędkę.
Z Jelitkowa Dominik pojechał już do domu (pozdrower, dzięki za przejażdżkę i pogawędkę) a ja jeszcze chwilę pokręciłem się nad morzem. Świetnie się jechało: pustki prawie totalne, ciepełko (ok. 7 stopni)- pełna rewela.
Z Sopotu przez Reja i Owczarnię standardowo do domu.
Powrót: po pracy postanowiłem się trochę pokręcić nad morzem. Jak jechałem do ronda w Brzeźnie, spotkałem Dominika :-) Kupę czasu się nie widzieliśmy, chwilę pogadaliśmy i okazało się że Dominik też wybiera się do Parku Północnego. Pojechaliśmy więc razem do Parku Północnego i wróciliśmy do Jelitkowa- po drodze ucinając sobie pogawędkę.
Z Jelitkowa Dominik pojechał już do domu (pozdrower, dzięki za przejażdżkę i pogawędkę) a ja jeszcze chwilę pokręciłem się nad morzem. Świetnie się jechało: pustki prawie totalne, ciepełko (ok. 7 stopni)- pełna rewela.
Z Sopotu przez Reja i Owczarnię standardowo do domu.
dpd+sprawunki
Poniedziałek, 7 listopada 2011 | dodano:07.11.2011
Km: | 44.37 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 21.30 |
Pr. maks.: | 47.62 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 4 stopni, ale odczuwalna na pewno niższa. Najkrótszą do pracy.
Powrót: temp. ok. 6 stopni, ale znowu odczuwalna niższa. Z pracy pojechałem na zakupy do hurt.com.pl a później jeszcze malutka pętelka park w Jelitkowie- rondo w Brzeźnie i powrót do domu standardowo przez Reja i Owczarnię. Nie mogłem dziś za wiele pojeździć, bo spieszyłem się, żeby jeszcze zdążyć do dentysty. Szkoda bo wspaniała dziś pogoda do jeżdżenia była.
Powrót: temp. ok. 6 stopni, ale znowu odczuwalna niższa. Z pracy pojechałem na zakupy do hurt.com.pl a później jeszcze malutka pętelka park w Jelitkowie- rondo w Brzeźnie i powrót do domu standardowo przez Reja i Owczarnię. Nie mogłem dziś za wiele pojeździć, bo spieszyłem się, żeby jeszcze zdążyć do dentysty. Szkoda bo wspaniała dziś pogoda do jeżdżenia była.
dpd + nad morzem
Piątek, 4 listopada 2011 | dodano:04.11.2011
Km: | 50.05 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:13 | km/h: | 22.58 |
Pr. maks.: | 48.06 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: najkrótszą trasą do pracy. Temp. ok. 7 stopni, ale odczuwalna na pewno sporo niższa.
Powrót: po pracy skręciłem 1,5 rundki nad morzem. Jechało się świetnie, żeby nie mówić rewelacyjnie :-D. Po średniej tego nie widać, ale subiektywnie jechało się świetnie.
Na terenie przy molo w Sopocie zatrzymali mnie panowie ze Straży Miejskiej i kazali dawać z buta :-( przez teren koło molo :-( Nie jest ważne, że jest pusto, prawie zero ludzi i nikomu nie przeszkadzam przejeżdżając wolniutko i ostrożnie- znak jest znak i koniec :-\ Wracając z powrotem zszedłem więc też z roweru i przetruchtałem na drugą stronę ramię w ramię z moim rumakiem.
Powrót standardowo Reja, Owczarnia i do domu.
Napęd mojego Authora wyraźnie zaczyna dawać oznaki że już się definitywnie kończy- zaczyna przeskakiwać w najmniej odpowiednich momentach. Dziś po takim gwałtownym przeskoku (przy ostrym ruszaniu) spadł mi nawet łańcuch :-( Nieuchronnie zbliża się coroczny generalny remont. Na szczęście części już wszystkie mam :-)
No i jeszcze jedno: dziś przekroczyłem 8 kkm dystansu rocznego. Jest dobrze :-D
Powrót: po pracy skręciłem 1,5 rundki nad morzem. Jechało się świetnie, żeby nie mówić rewelacyjnie :-D. Po średniej tego nie widać, ale subiektywnie jechało się świetnie.
Na terenie przy molo w Sopocie zatrzymali mnie panowie ze Straży Miejskiej i kazali dawać z buta :-( przez teren koło molo :-( Nie jest ważne, że jest pusto, prawie zero ludzi i nikomu nie przeszkadzam przejeżdżając wolniutko i ostrożnie- znak jest znak i koniec :-\ Wracając z powrotem zszedłem więc też z roweru i przetruchtałem na drugą stronę ramię w ramię z moim rumakiem.
Powrót standardowo Reja, Owczarnia i do domu.
Napęd mojego Authora wyraźnie zaczyna dawać oznaki że już się definitywnie kończy- zaczyna przeskakiwać w najmniej odpowiednich momentach. Dziś po takim gwałtownym przeskoku (przy ostrym ruszaniu) spadł mi nawet łańcuch :-( Nieuchronnie zbliża się coroczny generalny remont. Na szczęście części już wszystkie mam :-)
No i jeszcze jedno: dziś przekroczyłem 8 kkm dystansu rocznego. Jest dobrze :-D
dpd
Czwartek, 3 listopada 2011 | dodano:03.11.2011
Km: | 33.73 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 20.65 |
Pr. maks.: | 45.14 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 7 stopni, najkrótszą do pracy.
Powrót: po pracy do ronda w Brzeźnie, nawrotka i powrót przez Sopot, Reja i Owczarnię standardową trasą do domu.
Tempo totalnie lajtowe, rekreacyjne.
Nic ciekawego o czym warto by wspomnieć.
Powrót: po pracy do ronda w Brzeźnie, nawrotka i powrót przez Sopot, Reja i Owczarnię standardową trasą do domu.
Tempo totalnie lajtowe, rekreacyjne.
Nic ciekawego o czym warto by wspomnieć.
dpd (śmiechem żartem)
Środa, 2 listopada 2011 | dodano:02.11.2011
Km: | 100.13 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 04:12 | km/h: | 23.84 |
Pr. maks.: | 39.03 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
No i śmiechem żartem skręciłem dziś 100 kilosków: 13 przed pracą (dojazd) i 87 po pracy (4,5 rundki nad morzem: Brzeźno rondo- Sopot Park Północny)
Zużyte paliwo: 0 wody i 0 jedzenia :-D
Rano: standardowo do pracy, temp ok. 10 stopni.
Powrót: chciałem dziś sobie skręcić ze 2 rundki nad morzem, ale tak dobrze mi się dziś jechało, że wyszło 4,5 rundki. Moc była dziś ze mną :-) Średnia niezbyt rewelacyjna, ale subiektywnie świetnie mi się po prostu jechało.
Powrót standardowo przez Reja i Owczarnię. Pod domem stwierdziłem, że brakuje mi trochę ponad kilometr do stówki, więc dokręciłem po osiedlu.
Zużyte paliwo: 0 wody i 0 jedzenia :-D
Rano: standardowo do pracy, temp ok. 10 stopni.
Powrót: chciałem dziś sobie skręcić ze 2 rundki nad morzem, ale tak dobrze mi się dziś jechało, że wyszło 4,5 rundki. Moc była dziś ze mną :-) Średnia niezbyt rewelacyjna, ale subiektywnie świetnie mi się po prostu jechało.
Powrót standardowo przez Reja i Owczarnię. Pod domem stwierdziłem, że brakuje mi trochę ponad kilometr do stówki, więc dokręciłem po osiedlu.
dpd
Poniedziałek, 31 października 2011 | dodano:31.10.2011
Km: | 26.27 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:13 | km/h: | 21.59 |
Pr. maks.: | 50.89 | Temperatura: | 12.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: temp. ok. 12,5 stopnia, ciepło. Najkrótszą do pracy. Dziś na Spacerowej pustki jak okiem sięgnąć. Dziś to można byłoby do pracy blachosmrodem jechać.
Powrót: po zmianie czasu już ciemno :-( trzeba było już ze światełkami jechać. Powrót standardową trasą. Nic ciekawego.
Podsumowanie miesiąca:
kolejny udany miesiąc, wkręcone ponad 1 kkm. To już 5-ty miesiąc w tym roku ponad 1 kkm. W listopadzie już pewnie się nie uda. Mam nadzieję że zima nie będzie zbyt sroga (w sensie dużo śniegu) i nie przyjdzie zbyt szybko.
Powrót: po zmianie czasu już ciemno :-( trzeba było już ze światełkami jechać. Powrót standardową trasą. Nic ciekawego.
Podsumowanie miesiąca:
kolejny udany miesiąc, wkręcone ponad 1 kkm. To już 5-ty miesiąc w tym roku ponad 1 kkm. W listopadzie już pewnie się nie uda. Mam nadzieję że zima nie będzie zbyt sroga (w sensie dużo śniegu) i nie przyjdzie zbyt szybko.
niedzielne szwędanie z Synem
Niedziela, 30 października 2011 | dodano:30.10.2011
Km: | 54.28 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:18 | km/h: | 16.45 |
Pr. maks.: | 47.19 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Postanowiliśmy dziś spontanicznie z Synem pojechać na niedzielną wycieczkę. Było mega ciepło- prawie 15 stoponi. Nie było specjalnej koncepcji gdzie, co, ile km, ile czasu- po prostu się poszwędać. Zaproponowałem pojedźmy na Pachołek- i pojechaliśmy.
Jadąc przez Owczarnię postanowiłem wbić się w las jeszcze przez Realem.
Na początku jechaliśmy jakąś hardkorową drogą przez las, gdzie pełno było gałęzi, liści, muld i wogóle lekko nie było. Dojechaliśmy do żółtego szlaku i pojechaliśmy w dół. Zaraz jednak zjechaliśmy ze szlaku.
Po drodze jakieś fotki:


Dojechaliśmy tak do Spacerowej, przebiliśmy się na drugą stronę i zaczęliśmy się wspinać pod górkę, żeby dobić do drogi nadleśniczych. To był raczej szlak pieszy, więc lekko nie było- pod koniec musieliśmy nawet podprowadzić kawałek rowery, bo droga gdzieś "znikła" w międzyczasie. Po drodze jakieś zdjęcie:

W końcu przebiliśmy się do drogi nadleśniczych i ruszyliśmy nią w kierunku Pachołka- zgodnie z planem. Po drodze zdjęcia:


W drodze na Pachołek "zdobyliśmy" ;-) nawet PK 40 jakiegoś bikeorientu:

Dojechaliśmy na Pachołek i wdrapaliśmy się na wieżę widokową. Ależ piękne były dziś widoki :-)


Kiedy robiłem zdjęcie PGE Areny, mój syn zapytał czy pojedziemy tam. Ja odpowiedziałem że na pewno kiedyś tak, ale nie dziś- bo to za daleko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to będzie tak naprawdę cel naszej dzisiejszej wycieczki :-)



Będąc na Pachołku, zaproponowałem, że zjedziemy jeszcze sobie nad zatokę. I pojechaliśmy. Po drodze stwierdziłem, że pojedziemy jeszcze pod ERGO Arenę, skoro jesteśmy w pobliżu:

Spod ERGO Areny pojechaliśmy nad zatokę i poturlaliśmy się do Brzeźna. Sporo ludzi nad morzem, sporo rowerzystów, rolkarzy, biegaczy.
W Brzeźnie przy rondzie na parkingu ustrzeliliśmy fajowe autko:


Skoro już byliśmy w Brzeźnie, to zaproponowałem synowi, żebyśmy pojechali jednak obejrzeć sobie PGE Arenę. Syn się zgodził, więc pojechaliśmy.
Po drodze mieliśmy okazję przetestować nowe drogi rowerowe pomiędzy parkiem w Brzeźnie a Marynarki Polskiej w Nowym Porcie. Ciekawe zjawisko: jakby już są, ale jakoś tak jeszcze nie do końca :-) W większej części nie mają jeszcze położonego asfaltu. Mimo to jedzie się po nich przyzwoicie.
Pod PGE Areną zrobiliśmy jakieś foty:


Objechaliśmy ją dookoła i skierowaliśmy się na powrót nad morze, do Brzeźna.
Wracając stwierdziłem, że skoro już tu jesteśmy, to zajedźmy jeszcze pod prom Wisłoujście, zobaczyć Twierdzę Wisłoujście. Mieliśmy okazję przejechać się fantastyczną nową drogą rowerową zbudowaną od Marynarki Polskiej aż pod prom Wisłoujście (pomiędzy ogródkami działkowymi)- pełna rewelacja :-) idealnie gładki asfalcik, szeroka, wygodna- pełen wypas.
Spod promu wisłoujście sfociliśmy Twierdzę Wisłoujście i żaglowiec PAN-u "Oceania":




Po tym wszystkim skierowaliśmy się już w drogę powrotną, tym bardziej że mój syn już zaczął narzekać, że coraz bardziej bolą go nogi- no cóż nienawykły do dłuższych tras i już dawno nie jeździł- nic dziwnego.
Wróciliśmy tą samą trasą do Brzeźna, nad morzem do Sopotu i przez Reja i Owczarnię wróciliśmy do domu.
Po drodze, na Reja strzeliłem jeszcze ostatnią fotkę:

Bardzo przyjemnie było się tak poszwędać z synem: bez konkretnego celu, gdzie nogi poniosą :-) Normalnie szkoda mi czasu się zatrzymywać, robić zdjęcia :-) Byle jechać, byle do przodu, byle szybciej. Dziś było bez pośpiechu, spokojnie, na wszystko był czas, itd.
Fajna wycieczka.
Ach no i jeszcze zapomniałbym o jednym- tym sposobem kolejny miesiąc w tym roku udało się już przekroczyć 1 kkm w miesiącu :-D
Jadąc przez Owczarnię postanowiłem wbić się w las jeszcze przez Realem.
Na początku jechaliśmy jakąś hardkorową drogą przez las, gdzie pełno było gałęzi, liści, muld i wogóle lekko nie było. Dojechaliśmy do żółtego szlaku i pojechaliśmy w dół. Zaraz jednak zjechaliśmy ze szlaku.
Po drodze jakieś fotki:

Gdańsk- gdzieś tam w TPK© marchos

Jesień w TPK© marchos
Dojechaliśmy tak do Spacerowej, przebiliśmy się na drugą stronę i zaczęliśmy się wspinać pod górkę, żeby dobić do drogi nadleśniczych. To był raczej szlak pieszy, więc lekko nie było- pod koniec musieliśmy nawet podprowadzić kawałek rowery, bo droga gdzieś "znikła" w międzyczasie. Po drodze jakieś zdjęcie:

Jesień w TPK. Mój syn w akcji :-)© marchos
W końcu przebiliśmy się do drogi nadleśniczych i ruszyliśmy nią w kierunku Pachołka- zgodnie z planem. Po drodze zdjęcia:

Piękna jesień w TPK. Droga nadleśniczych. Gdańsk© marchos

Jesień w TPK. Droga nadleśniczych. Gdańsk© marchos
W drodze na Pachołek "zdobyliśmy" ;-) nawet PK 40 jakiegoś bikeorientu:

Przy okazji "zdobyliśmy" ;-) PK40 jakiegoś bikeorientu© marchos
Dojechaliśmy na Pachołek i wdrapaliśmy się na wieżę widokową. Ależ piękne były dziś widoki :-)

Widok z Pachołka na Zatokę© marchos

Widok z Pachołka na PGE Arenę© marchos
Kiedy robiłem zdjęcie PGE Areny, mój syn zapytał czy pojedziemy tam. Ja odpowiedziałem że na pewno kiedyś tak, ale nie dziś- bo to za daleko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to będzie tak naprawdę cel naszej dzisiejszej wycieczki :-)

Widok z Pachołka na jesienny TPK i zoo w Oliwie© marchos

Marchos na Pachołku© marchos

Widok z Pachołka na ERGO Arenę© marchos
Będąc na Pachołku, zaproponowałem, że zjedziemy jeszcze sobie nad zatokę. I pojechaliśmy. Po drodze stwierdziłem, że pojedziemy jeszcze pod ERGO Arenę, skoro jesteśmy w pobliżu:

ERGO Arena. Sopot. Gdańsk© marchos
Spod ERGO Areny pojechaliśmy nad zatokę i poturlaliśmy się do Brzeźna. Sporo ludzi nad morzem, sporo rowerzystów, rolkarzy, biegaczy.
W Brzeźnie przy rondzie na parkingu ustrzeliliśmy fajowe autko:

Fajowy samochód© marchos

Fajowy samochód© marchos
Skoro już byliśmy w Brzeźnie, to zaproponowałem synowi, żebyśmy pojechali jednak obejrzeć sobie PGE Arenę. Syn się zgodził, więc pojechaliśmy.
Po drodze mieliśmy okazję przetestować nowe drogi rowerowe pomiędzy parkiem w Brzeźnie a Marynarki Polskiej w Nowym Porcie. Ciekawe zjawisko: jakby już są, ale jakoś tak jeszcze nie do końca :-) W większej części nie mają jeszcze położonego asfaltu. Mimo to jedzie się po nich przyzwoicie.
Pod PGE Areną zrobiliśmy jakieś foty:

PGE Arena w Gdańsku© marchos

PGE Arena w Gdańsku© marchos
Objechaliśmy ją dookoła i skierowaliśmy się na powrót nad morze, do Brzeźna.
Wracając stwierdziłem, że skoro już tu jesteśmy, to zajedźmy jeszcze pod prom Wisłoujście, zobaczyć Twierdzę Wisłoujście. Mieliśmy okazję przejechać się fantastyczną nową drogą rowerową zbudowaną od Marynarki Polskiej aż pod prom Wisłoujście (pomiędzy ogródkami działkowymi)- pełna rewelacja :-) idealnie gładki asfalcik, szeroka, wygodna- pełen wypas.
Spod promu wisłoujście sfociliśmy Twierdzę Wisłoujście i żaglowiec PAN-u "Oceania":

Twierdza Wisłoujście w Gdańsku© marchos

Żaglowiec Oceania przycumowany koło promu Wisłoujście© marchos

Ja na tle Oceanii© marchos

Widok z Nowego Portu na Port w Gdańsku© marchos
Po tym wszystkim skierowaliśmy się już w drogę powrotną, tym bardziej że mój syn już zaczął narzekać, że coraz bardziej bolą go nogi- no cóż nienawykły do dłuższych tras i już dawno nie jeździł- nic dziwnego.
Wróciliśmy tą samą trasą do Brzeźna, nad morzem do Sopotu i przez Reja i Owczarnię wróciliśmy do domu.
Po drodze, na Reja strzeliłem jeszcze ostatnią fotkę:

Ostatnie zdjęcie wycieczki- jesiennie na Reja w Sopocie© marchos
Bardzo przyjemnie było się tak poszwędać z synem: bez konkretnego celu, gdzie nogi poniosą :-) Normalnie szkoda mi czasu się zatrzymywać, robić zdjęcia :-) Byle jechać, byle do przodu, byle szybciej. Dziś było bez pośpiechu, spokojnie, na wszystko był czas, itd.
Fajna wycieczka.
Ach no i jeszcze zapomniałbym o jednym- tym sposobem kolejny miesiąc w tym roku udało się już przekroczyć 1 kkm w miesiącu :-D
dpd+ jodowa inhalacja
Piątek, 28 października 2011 | dodano:28.10.2011
Km: | 74.36 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 03:07 | km/h: | 23.86 |
Pr. maks.: | 40.82 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: zimniej niż wczoraj, ok. 4 stopni, standardową trasą do pracy. Ciekawe, że w połowie zjazdu Reja w dół, nagle, gwałtownie poczułem jak się ociepliło- u góry sporo zimniej niż na dole.
Powrót: po pracy postanowiłem zażyć dziś większej dawki jodu i nadrobić troszkę tygodniowe zaległości w jeżdżeniu, więc zrobiłem sobie 3 rundki nad morzem: Brzeźno rondo- Sopot Park Północny. Jak zaczynałem to jeszcze był dzień w pełni a jak kończyłem to było całkowicie ciemno. Pięknie wygląda Sopot wieczorem- wszystko pięknie podświetlone, wyeksponowane- cudownie. Próbowałem nawet pstryknąć zdjęcie pięknie oświetlonego molo w Sopocie od strony Łazienek, ale nie miałem aparatu, a komórką to nic z tego nie wyszło :-(
Powrót do domu przez Reja (ciemno jak w d.... od samego budynku Pekao) ale po drodze zmieniłem ako w lampkach, więc komfortowa jazda w pełnym oświetleniu 2-ch lampek (jedna na kierze a druga na kasku)- tak to można jechać :-D
Z Reja standardowo przez Owczarnię do domu. Cieplutko było, więc spociłem się straszliwie.
Fajnie się dziś jeździło.
Co ciekawe, nad morzem bardzo dużo bikerów i o dziwo większość była porządnie wyposażona w oświetlenie- świadomość rośnie :-) Bardzo dobrze- oby tak dalej.
Powrót: po pracy postanowiłem zażyć dziś większej dawki jodu i nadrobić troszkę tygodniowe zaległości w jeżdżeniu, więc zrobiłem sobie 3 rundki nad morzem: Brzeźno rondo- Sopot Park Północny. Jak zaczynałem to jeszcze był dzień w pełni a jak kończyłem to było całkowicie ciemno. Pięknie wygląda Sopot wieczorem- wszystko pięknie podświetlone, wyeksponowane- cudownie. Próbowałem nawet pstryknąć zdjęcie pięknie oświetlonego molo w Sopocie od strony Łazienek, ale nie miałem aparatu, a komórką to nic z tego nie wyszło :-(
Powrót do domu przez Reja (ciemno jak w d.... od samego budynku Pekao) ale po drodze zmieniłem ako w lampkach, więc komfortowa jazda w pełnym oświetleniu 2-ch lampek (jedna na kierze a druga na kasku)- tak to można jechać :-D
Z Reja standardowo przez Owczarnię do domu. Cieplutko było, więc spociłem się straszliwie.
Fajnie się dziś jeździło.
Co ciekawe, nad morzem bardzo dużo bikerów i o dziwo większość była porządnie wyposażona w oświetlenie- świadomość rośnie :-) Bardzo dobrze- oby tak dalej.