niedzielne szwędanie z Synem
Niedziela, 30 października 2011 | dodano:30.10.2011
Km: | 54.28 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:18 | km/h: | 16.45 |
Pr. maks.: | 47.19 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Postanowiliśmy dziś spontanicznie z Synem pojechać na niedzielną wycieczkę. Było mega ciepło- prawie 15 stoponi. Nie było specjalnej koncepcji gdzie, co, ile km, ile czasu- po prostu się poszwędać. Zaproponowałem pojedźmy na Pachołek- i pojechaliśmy.
Jadąc przez Owczarnię postanowiłem wbić się w las jeszcze przez Realem.
Na początku jechaliśmy jakąś hardkorową drogą przez las, gdzie pełno było gałęzi, liści, muld i wogóle lekko nie było. Dojechaliśmy do żółtego szlaku i pojechaliśmy w dół. Zaraz jednak zjechaliśmy ze szlaku.
Po drodze jakieś fotki:
Dojechaliśmy tak do Spacerowej, przebiliśmy się na drugą stronę i zaczęliśmy się wspinać pod górkę, żeby dobić do drogi nadleśniczych. To był raczej szlak pieszy, więc lekko nie było- pod koniec musieliśmy nawet podprowadzić kawałek rowery, bo droga gdzieś "znikła" w międzyczasie. Po drodze jakieś zdjęcie:
W końcu przebiliśmy się do drogi nadleśniczych i ruszyliśmy nią w kierunku Pachołka- zgodnie z planem. Po drodze zdjęcia:
W drodze na Pachołek "zdobyliśmy" ;-) nawet PK 40 jakiegoś bikeorientu:
Dojechaliśmy na Pachołek i wdrapaliśmy się na wieżę widokową. Ależ piękne były dziś widoki :-)
Kiedy robiłem zdjęcie PGE Areny, mój syn zapytał czy pojedziemy tam. Ja odpowiedziałem że na pewno kiedyś tak, ale nie dziś- bo to za daleko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to będzie tak naprawdę cel naszej dzisiejszej wycieczki :-)
Będąc na Pachołku, zaproponowałem, że zjedziemy jeszcze sobie nad zatokę. I pojechaliśmy. Po drodze stwierdziłem, że pojedziemy jeszcze pod ERGO Arenę, skoro jesteśmy w pobliżu:
Spod ERGO Areny pojechaliśmy nad zatokę i poturlaliśmy się do Brzeźna. Sporo ludzi nad morzem, sporo rowerzystów, rolkarzy, biegaczy.
W Brzeźnie przy rondzie na parkingu ustrzeliliśmy fajowe autko:
Skoro już byliśmy w Brzeźnie, to zaproponowałem synowi, żebyśmy pojechali jednak obejrzeć sobie PGE Arenę. Syn się zgodził, więc pojechaliśmy.
Po drodze mieliśmy okazję przetestować nowe drogi rowerowe pomiędzy parkiem w Brzeźnie a Marynarki Polskiej w Nowym Porcie. Ciekawe zjawisko: jakby już są, ale jakoś tak jeszcze nie do końca :-) W większej części nie mają jeszcze położonego asfaltu. Mimo to jedzie się po nich przyzwoicie.
Pod PGE Areną zrobiliśmy jakieś foty:
Objechaliśmy ją dookoła i skierowaliśmy się na powrót nad morze, do Brzeźna.
Wracając stwierdziłem, że skoro już tu jesteśmy, to zajedźmy jeszcze pod prom Wisłoujście, zobaczyć Twierdzę Wisłoujście. Mieliśmy okazję przejechać się fantastyczną nową drogą rowerową zbudowaną od Marynarki Polskiej aż pod prom Wisłoujście (pomiędzy ogródkami działkowymi)- pełna rewelacja :-) idealnie gładki asfalcik, szeroka, wygodna- pełen wypas.
Spod promu wisłoujście sfociliśmy Twierdzę Wisłoujście i żaglowiec PAN-u "Oceania":
Po tym wszystkim skierowaliśmy się już w drogę powrotną, tym bardziej że mój syn już zaczął narzekać, że coraz bardziej bolą go nogi- no cóż nienawykły do dłuższych tras i już dawno nie jeździł- nic dziwnego.
Wróciliśmy tą samą trasą do Brzeźna, nad morzem do Sopotu i przez Reja i Owczarnię wróciliśmy do domu.
Po drodze, na Reja strzeliłem jeszcze ostatnią fotkę:
Bardzo przyjemnie było się tak poszwędać z synem: bez konkretnego celu, gdzie nogi poniosą :-) Normalnie szkoda mi czasu się zatrzymywać, robić zdjęcia :-) Byle jechać, byle do przodu, byle szybciej. Dziś było bez pośpiechu, spokojnie, na wszystko był czas, itd.
Fajna wycieczka.
Ach no i jeszcze zapomniałbym o jednym- tym sposobem kolejny miesiąc w tym roku udało się już przekroczyć 1 kkm w miesiącu :-D
Jadąc przez Owczarnię postanowiłem wbić się w las jeszcze przez Realem.
Na początku jechaliśmy jakąś hardkorową drogą przez las, gdzie pełno było gałęzi, liści, muld i wogóle lekko nie było. Dojechaliśmy do żółtego szlaku i pojechaliśmy w dół. Zaraz jednak zjechaliśmy ze szlaku.
Po drodze jakieś fotki:
Gdańsk- gdzieś tam w TPK© marchos
Jesień w TPK© marchos
Dojechaliśmy tak do Spacerowej, przebiliśmy się na drugą stronę i zaczęliśmy się wspinać pod górkę, żeby dobić do drogi nadleśniczych. To był raczej szlak pieszy, więc lekko nie było- pod koniec musieliśmy nawet podprowadzić kawałek rowery, bo droga gdzieś "znikła" w międzyczasie. Po drodze jakieś zdjęcie:
Jesień w TPK. Mój syn w akcji :-)© marchos
W końcu przebiliśmy się do drogi nadleśniczych i ruszyliśmy nią w kierunku Pachołka- zgodnie z planem. Po drodze zdjęcia:
Piękna jesień w TPK. Droga nadleśniczych. Gdańsk© marchos
Jesień w TPK. Droga nadleśniczych. Gdańsk© marchos
W drodze na Pachołek "zdobyliśmy" ;-) nawet PK 40 jakiegoś bikeorientu:
Przy okazji "zdobyliśmy" ;-) PK40 jakiegoś bikeorientu© marchos
Dojechaliśmy na Pachołek i wdrapaliśmy się na wieżę widokową. Ależ piękne były dziś widoki :-)
Widok z Pachołka na Zatokę© marchos
Widok z Pachołka na PGE Arenę© marchos
Kiedy robiłem zdjęcie PGE Areny, mój syn zapytał czy pojedziemy tam. Ja odpowiedziałem że na pewno kiedyś tak, ale nie dziś- bo to za daleko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to będzie tak naprawdę cel naszej dzisiejszej wycieczki :-)
Widok z Pachołka na jesienny TPK i zoo w Oliwie© marchos
Marchos na Pachołku© marchos
Widok z Pachołka na ERGO Arenę© marchos
Będąc na Pachołku, zaproponowałem, że zjedziemy jeszcze sobie nad zatokę. I pojechaliśmy. Po drodze stwierdziłem, że pojedziemy jeszcze pod ERGO Arenę, skoro jesteśmy w pobliżu:
ERGO Arena. Sopot. Gdańsk© marchos
Spod ERGO Areny pojechaliśmy nad zatokę i poturlaliśmy się do Brzeźna. Sporo ludzi nad morzem, sporo rowerzystów, rolkarzy, biegaczy.
W Brzeźnie przy rondzie na parkingu ustrzeliliśmy fajowe autko:
Fajowy samochód© marchos
Fajowy samochód© marchos
Skoro już byliśmy w Brzeźnie, to zaproponowałem synowi, żebyśmy pojechali jednak obejrzeć sobie PGE Arenę. Syn się zgodził, więc pojechaliśmy.
Po drodze mieliśmy okazję przetestować nowe drogi rowerowe pomiędzy parkiem w Brzeźnie a Marynarki Polskiej w Nowym Porcie. Ciekawe zjawisko: jakby już są, ale jakoś tak jeszcze nie do końca :-) W większej części nie mają jeszcze położonego asfaltu. Mimo to jedzie się po nich przyzwoicie.
Pod PGE Areną zrobiliśmy jakieś foty:
PGE Arena w Gdańsku© marchos
PGE Arena w Gdańsku© marchos
Objechaliśmy ją dookoła i skierowaliśmy się na powrót nad morze, do Brzeźna.
Wracając stwierdziłem, że skoro już tu jesteśmy, to zajedźmy jeszcze pod prom Wisłoujście, zobaczyć Twierdzę Wisłoujście. Mieliśmy okazję przejechać się fantastyczną nową drogą rowerową zbudowaną od Marynarki Polskiej aż pod prom Wisłoujście (pomiędzy ogródkami działkowymi)- pełna rewelacja :-) idealnie gładki asfalcik, szeroka, wygodna- pełen wypas.
Spod promu wisłoujście sfociliśmy Twierdzę Wisłoujście i żaglowiec PAN-u "Oceania":
Twierdza Wisłoujście w Gdańsku© marchos
Żaglowiec Oceania przycumowany koło promu Wisłoujście© marchos
Ja na tle Oceanii© marchos
Widok z Nowego Portu na Port w Gdańsku© marchos
Po tym wszystkim skierowaliśmy się już w drogę powrotną, tym bardziej że mój syn już zaczął narzekać, że coraz bardziej bolą go nogi- no cóż nienawykły do dłuższych tras i już dawno nie jeździł- nic dziwnego.
Wróciliśmy tą samą trasą do Brzeźna, nad morzem do Sopotu i przez Reja i Owczarnię wróciliśmy do domu.
Po drodze, na Reja strzeliłem jeszcze ostatnią fotkę:
Ostatnie zdjęcie wycieczki- jesiennie na Reja w Sopocie© marchos
Bardzo przyjemnie było się tak poszwędać z synem: bez konkretnego celu, gdzie nogi poniosą :-) Normalnie szkoda mi czasu się zatrzymywać, robić zdjęcia :-) Byle jechać, byle do przodu, byle szybciej. Dziś było bez pośpiechu, spokojnie, na wszystko był czas, itd.
Fajna wycieczka.
Ach no i jeszcze zapomniałbym o jednym- tym sposobem kolejny miesiąc w tym roku udało się już przekroczyć 1 kkm w miesiącu :-D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!