Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

dpd

Piątek, 4 maja 2012 | dodano:06.05.2012
Km:23.15Km teren:1.75 Czas:01:02km/h:22.40
Pr. maks.:47.34Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały

Pierwszomajowa dwusetka

Wtorek, 1 maja 2012 | dodano:01.05.2012
Km:222.45Km teren:0.00 Czas:09:19km/h:23.88
Pr. maks.:49.16Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Zenon Wspaniały
Pierwsza wycieczka w tym roku z jakimś znaczącym dystansem.
Organizatorem i prowodyrem wydarzenia był Turysta. Dzięki mu wielkie składam, gdyż to mój ulubiony typ wycieczki ;-), tzn. ktoś organizuje trasę, prowadzi i pilnuje gdzie jedziemy, a ja tylko jadę i rozkoszuję się widokami, trasą, itd. Tzw. wycieczka "na krzysia".

Wycieczka odbyła się w miłym towarzystwie: wyżej wspomnianego organizatora i prowodyra Turysty, oraz Sirmicho, Lusziego i Adama. Dziękuję wszystkim za przejechane wspólnie kilometry, miłe towarzystwo, wiele rubasznych żartów- podsumowując, za doskonałą kompaniję.

Trasa w skrócie: Gdańsk-Sobieszewo-Świbno-Stegna-Krynica Morska-Nowy Dwór Gdański-Nowy Staw-Tczew-Gdańsk. Dokładny zapis trasy we wpisie Turysty

Wpisy współtowarzyszy wycieczki:
Turysty
Lusziego
Adama
Sirmicho- jak się pojawi

Parę słów mam nadzieję napiszę jutro lub pojutrze i wtedy też wrzucę zdjęcia. Dziś jestem zbyt zmęczony, żeby coś więcej z siebie wykrzesać.

dpd

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | dodano:30.04.2012
Km:32.55Km teren:1.75 Czas:01:20km/h:24.41
Pr. maks.:50.10Temperatura:12.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: standardzik do pracy. Na Spacerowej dziś pustki, więc pojechałem aż do asfaltu na Gołębiewo i dopiero tam skręciłem.

Powrót: krótka rundka do ronda w Brzeźnie i standardowy powrót do domu. Nad morzem zrobiło się już tłoczno :-( Chyba czas już odpuścić jeżdżenie nad morzem, bo przez tłok i beztroskę rolkarzy i niedzielnych rowerzystów zaczyna być niebezpiecznie.

trening z synem

Sobota, 28 kwietnia 2012 | dodano:28.04.2012
Km:34.42Km teren:10.00 Czas:01:45km/h:19.67
Pr. maks.:50.10Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś syn wyciągnął mnie na rower. Było tak ciepło, że w pełnym letnim stroju się gotowałem. Ponieważ wielkimi krokami zbliża się KaszebeRunda w której mój syn ma również wziąć udział, więc postanowiłem zrobić mu mały trening na Reja. Na Reja dotarliśmy przez Owczarnię i klucząc sobie po lesie- bo w lesie zaczyna się robić coraz piękniej.
Na Reja kręciliśmy rundki pod łagodną, a ja wcale nie dawałem młodemu za wielkich forów i muszę przyznać ..... dawał radę. Jakby tak trochę potrenował, to szybko zostawiłby swojego staruszka z tyłu :-) Na każdej rundce robiliśmy sobie nawet po 2-3 interwały: 1 sprint pod górę i 2 sprinty po płaskim i .... też dawał radę.

Po którejś rundce zaproponowałem młodemu, że może teraz (skoro mu tak dobrze idzie) to zrobimy sobie ostry podjazd- zgodził się.

Na rozwidleniu miła niespodzianka, spotkaliśmy Adama w towarzystwie. Też kierowali się pokonać ostry podjazd. Pojechaliśmy więc razem i .... mój syn znowu dał radę bez większych problemów :-) Będą z niego ludzie jako biker :-).

Dalej pojechaliśmy też razem, bo my już też musieliśmy się zbierać do domu. Znowu przez las pojechaliśmy do Owczarni, gdzie miałem pokazać Adamowi i jego towarzyszce jak dojechać na Wzniesienie Marii, ale z pośpiechu źle ich pokierowałem- o jeden skręt za wcześnie :-( Niestety zdałem sobie z tego sprawę dopiero dużo dużo później :-( Sorki Adam.
Po rozstaniu pędem pojechaliśmy przez Owczarnię do domu, bo już bardzo mi się spieszyło. Na szczęście zdążyłem.

dpd- dobrze, dobrze panie bobrze ;-)

Piątek, 27 kwietnia 2012 | dodano:27.04.2012
Km:56.80Km teren:3.50 Czas:02:18km/h:24.70
Pr. maks.:51.09Temperatura:12.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dobrze mi się dziś jechało :-) a do tego w dobrym towarzystwie, to i rundki na Reja miło się kręciło.
Dziś w drodze powrotnej zainaugurowałem pierwszy raz w tym roku pełną opcję letnią ubioru: krótki rękawek i krótkie galoty- było optymalnie.

Rano: temp. ok. 12 stopni, standardowo do pracy.

Powrót: ok. południa było bardzo ciepło, ale jak miałem wychodzić z pracy to się jakoś chłodniej zrobiło, więc na grzbiet narzuciłem cienki ortalionik. Nad morzem było optymalnie, jednak jak zjechałem na Reja to już zrobiło się za ciepło. Ortalionik więc wylądował w plecaku a ja już w pełnej opcji letniej pokręciłem się po Reja. Podczas ostatniej planowanej rundki dogoniłem jeszcze Masakratora Grzegorza (Pozdrower), więc z racji dobrego towarzystwa dokręciłem jeszcze jedną rundkę w towarzystwie i wróciłem do domu.
Pogoda dziś wymarzona do jazdy a i nogi dobrze podawały.

W lesie w końcu zaczyna być widać wiosnę. Przez ostatnie 2 dni, kiedy zrobiło się tak ciepło, wegetacja gwałtownie ruszyła :-) Drzewa zaczynają się zielenić, coś tam już zaczyna kwitnąć (miejscami czuć piękne zapachy kwitnących drzew/krzewów). Jeszcze kilka dni i powinno być naprawdę pięknie w lesie.

dpd+sprawy-wiosenne zapachy

Środa, 25 kwietnia 2012 | dodano:25.04.2012
Km:35.63Km teren:0.00 Czas:01:28km/h:24.29
Pr. maks.:45.67Temperatura:9.6 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: niby ciepło (prawie 10 stopni) ale wiatr powodował że wcale nie tak bardzo. Wszystko mokre po opadach, kałuże, błoto a do tego padało.

Cały dzień co chwilę padało.

Powrót: po pracy musiałem pojechać do banku załatwić sprawę i akurat jak tam jechałem to solidnie lało. Dojechałem więc cały mokry :-(
Na osłodę po drodze mogłem się delektować cudownymi zapachami: w mieście kwitną już jakieś krzewy- cudowne zapachy wiosny. W lesie jeszcze nie można tego doświadczyć, bo jeszcze wiosnę słabo widać.
Jak wyszedłem z banku to już się wypadało i powrót do domu już bez deszczu.
Jednak chwilę po powrocie do domu znowu lunęło.

dpd-leśne szwędanie

Wtorek, 24 kwietnia 2012 | dodano:24.04.2012
Km:33.51Km teren:14.00 Czas:01:55km/h:17.48
Pr. maks.:41.34Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś po pracy pojechałem się poszwędać po lesie- tak totalnie.
Do tego stopnia, że w wielu miejscach nie jechałem żadnymi drogami ani nawet ścieżkami, ale ciąłem centralnie przez środek lasu.
W lesie (jeszcze po jesiennych wiatrach) leży mnóstwo wiatrołomów. Na żółtym szlaku, którym też kawałkami jechałem to wręcz plaga- co kawałek szlak przegrodzony leżącym w poprzek drzewem.
Na efekty takich jazd przez środek lasu nie trzeba było długo czekać: pozrywałem wszystkie mocowania błotników- przedniego i tylnego, prawie zerwałem szprychę jak mi solidny patyk wlazł w szprychy i zatrzymał mnie w miejscu- na szczęście jechałem wolno, prawie urwałem tylną przerzutkę- jak solidny kij zawinął się w łańcuch i wkleszczył w przerzutkę- na szczęście udało się w porę wyhamować.

Pokonałem przy okazji kilka solidnych podjazdów, pod kilka nie dałem rady podjechać i musiałem wpychać rower, kilka razy musiałem pchać rower po płaskim bo nie dało się jechać- ogólnie dość hardkorowo :-) Trasy nie opisuję bo kluczyłem, kręciłem się w kółko: jeździłem trochę żółtym szlakiem, trochę czarnym, byłem na Wzniesieniu Marii, jechałem Marnymi Mostami.

Zamieszczam kilka zdjęć. Niestety miałem tylko komórkę, więc są marnej jakości- niestety.
Bagienko na wysokości Owczarni w Gdańsku-TPK © marchos


Huba buba- las na wysokości Owczarni © marchos


Wyrżnęli las :-( © marchos


Częsty widok- wiatrołomy- przeważnie jednak leżące © marchos


Wzniesienie Marii- tablica informacyjna © marchos


Wzniesienie Marii- druga tablica- w towarzystwie © marchos


Wzniesienie Marii- widok spod tablicy- w DÓÓÓÓŁ- choć zdjęcie nie oddaje © marchos


Wzniesienie Marii- samo w sobie © marchos


A suche fakty:
Rano: ciepło, prawie +8 stopni, zimowe spodnie schowałem, wyciągnąłem letnie krótkie gatki i dołożyłem nogawki- było optymalnie. Kurtka najcieńsza z tych jakie mam.

Powrót: nie wiem jaka temperatura, ale ciepło. Krótkie gatki z nogawkami. Na początku jechałem w kurtce, ale w lesie schowałem ją do plecaka bo było za ciepło i dalej do końca na krótkim rękawku.

dpd

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | dodano:23.04.2012
Km:31.71Km teren:3.50 Czas:01:21km/h:23.49
Pr. maks.:41.73Temperatura:7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
nic ciekawego
w drodze powrotnej zlał mnie deszcz- nawet całkiem przyjemny, bo ciepły

dpd-dla towarzystwa .....

Piątek, 20 kwietnia 2012 | dodano:20.04.2012
Km:55.24Km teren:3.50 Czas:02:17km/h:24.19
Pr. maks.:50.10Temperatura:7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
....człowiek jest w stanie wiele zrobić :-)
Dziś po pracy nie chciało mi się jeździć, ale na Reja trafiłem na dobre towarzystwo, więc skręciłem kilka rundek. Pozdrower dla bikerów z którymi jeździłem.

Rano: ciepło, ok. +7 stopni standardowo do pracy. Dziś już na Wyrobniku, bo koło naprawione a rano było trochę mokro (po nocnych deszczach) więc szkoda mi było Zenona brudzić.

Powrót: jak wyżej. Kilka rundek w dobrym towarzystwie. Tempo raczej spokojne.

Przy okazji: wyjaśniła się tajemnica obu kapci. W Zenonie dętka chyba puściła na zgrzewie- tak to przynajmniej wyglądało. W Wyrobniku za to ostatnio przyklejona łatka samoprzylepna nie trzymała dobrze- oderwałem ją i przykleiłem normalną łatkę klejową. Zapasowe dętki do obu rowerów już są.

dpd-szukanie dziury w całym

Środa, 18 kwietnia 2012 | dodano:19.04.2012
Km:23.32Km teren:1.75 Czas:00:59km/h:23.72
Pr. maks.:50.51Temperatura:1.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Zenon Wspaniały
NO NIEEE !!!! To już jest plaga, jeżeli w ciągu jednego tygodnia mam 3-cią kichę :( i to w drugim rowerze, w Zenonie- w którym wogóle pierwszy raz w jego historii mam kichę :(
Żeby tego było mało, to właśnie wróciłem po naprawach obu kapci i co ciekawe- w żadnym kole nie znalazłem dziury!? W obu kołach: i w Wyrobniku i w Zenonie musiałem wymienić dętki na nowe, bo nie mogłem znaleźć dziur. Bardzo to dziwne.
Po napompowaniu oba koła trzymają i tylko bardzo wolno "gubią" powietrze- nie wiem będę szukał dziur w ciągu dnia mocząc dętki w wodzie.

Rano: jak wstałem to było -2 stopnie, ale temperatura szybko się podnosiła i jak wychodziłem, to było już +1. Po zejściu do piwnicy czekała mnie przykra niespodzianka- w postaci wspomnianego powyżej kapcia. Jednak powietrze nie zeszło całkiem, tylko opona była miękka. Niestety nie miałem już drugiego roweru żeby się przesiąść bo Wyrobnik stał na kapciu od poniedziałku :(
Stwierdziłem więc, że zaryzykuję: napompowałem szybko koło na maksa i najkrótszą drogą (byle jak najszybciej) pojechałem do pracy. Udało mi się bez problemu dojechać- tyle że pod koniec było już trochę miękko.

Powrót: stwierdziłem po wyjściu że powietrze znowu nie zeszło całkiem, tylko opona jest miękka więc (słusznie zresztą) nie zdecydowałem się na naprawę, bo uznałem że mogę mieć problem ze zlokalizowaniem dziury- przy tak małym ubytku. Niestety nie miałem też zapasowej dętki, bo w plecaku był zapas do Wyrobnika (26 cali). Wybrałem więc metodę poranną: pompowanie i szybki powrót do domu. Udało się, chociaż jechałem bardzo wolno, żeby mi gdzieś na jakiejś dziurze nie dobiło i nie uszkodziło felgi. Udało się dojechać bez problemu, tyle że "na miękko".

Wieczorem, przy okazji naprawiania koła, poświęciłem Zenonowi należną mu w końcu uwagę i czas i przywróciłem go (w miarę możliwości) do dawnego blasku: przede wszystkim umyłem go w końcu (po jesiennym Harpaganie :-), wymieniłem połamane mocowania tylnego błotnika, wyregulowałem luz tylnej piasty, podregulowałem hamulce. Należało mu się.
W Wyrobniku naprawiłem tylko kapcia.
Jak na razie szukanie dziury w całym zakończyło się fiaskiem a z dzisiejszego jeżdżenia wyszły totalne nici, bo w obie strony najkrótszą drogą :(

Jutro miałem plan pojeździć sobie rano, ale ponieważ tyle czasu mi zeszło przy rowerach, to chyba raczej nie dam rady się zwlec z wyrka- muszę w końcu chociaż trochę pospać a jest już prawie 4-ta :(

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum