dpd+wizyta u dentysty
Wtorek, 10 sierpnia 2010 | dodano:10.08.2010
Km: | 19.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 23.69 |
Pr. maks.: | 40.30 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
do pracy, po pracy wizyta u dentysty, powrót do domu- nic więcej godnego uwagi
po powrocie do domu znowu przekręciłem sztycę na drugą stronę- bo znowu wygięła się w łuk w drugą stronę :-( ciekawe kiedy się złamie mój szmelcowaty suport Deore po 3 kkm już tak klepie jak rozdeptane kapcie Cioci Gieni, tylko nie mam kiedy odstawić roweru na serwis :-(
po powrocie do domu znowu przekręciłem sztycę na drugą stronę- bo znowu wygięła się w łuk w drugą stronę :-( ciekawe kiedy się złamie mój szmelcowaty suport Deore po 3 kkm już tak klepie jak rozdeptane kapcie Cioci Gieni, tylko nie mam kiedy odstawić roweru na serwis :-(
dpd
Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 | dodano:10.08.2010
Km: | 14.75 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 26.82 |
Pr. maks.: | 47.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
po prostu do pracy i powrót- nic godnego odnotowania
firmowo-bikestat'owa wycieczka po wieżach widokowych Trójmiasta
Niedziela, 8 sierpnia 2010 | dodano:08.08.2010
Km: | 59.32 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 03:21 | km/h: | 17.71 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wczoraj zapowiadali że dziś od południa będzie lało. To stawiało pod znakiem zapytania dzisiejszą zaplanowaną wycieczkę firmowo-bikestat'ową. A tu dziś miła niespodzianka: chmury sobie chadzały, raz większe raz mniejssze, ale deszczu to z nich nie było :-) Wycieczka więc się odbyła- na szczęście.
Na wycieczce stawiła się silna ekipa z mojej firmy oraz zaproszeni znajomi z Bikestats: Sirmicho,Adas172002, a na trasie dołączył jeszcze Luszi z żoną. Miło było Was wszystkich poznać osobiście :-)
Wyruszyliśmy spod Katedry w Oliwie tuż po 13-tej, wdrapaliśmy się na Pachołek (chętni weszli na wieżę widokową). Potem zielonym szlakiem i drogą nadleśniczych dotarliśmy do Gołębiewa (na drodze nadleśniczych było sporo błota ale wszyscy przedostali się bez kąpieli w błocie :-). Z Gołębiewa żółtym szlakiem pojechaliśmy do Źródła Marii- tam obowiązkowa degustacja wody ze źródełka, pamiątkowe zdjęcie zbiorowe i chwila odpoczynku.

Ze Źródła Marii głównie żółtym szlakiem przez las przebiliśmy się do Chwaszczyńskiej (przy Polifarbie) i dalej żółtym szlakiem na Górę Donas. Tam oczywiście chętni weszli na wieżę widokową, potem było wspólne pamiątkowe zdjęcie, chwila odpoczynku i powrót.


Na Chwaszczyńskiej część grupy pożegnała się i pojechała w stronę Gdyni a reszta przez las dojechała do wiaduktu nad torami kolejowymi do Kościerzyny. Tam znowu część grupy pożegnała się i pojechała w stronę Osowy, a trzech niedobitków :-) pojechało przez Źródło Marii w stronę Gołębiewa. Po przekroczeniu torów kolejowych na żółtym szlaku kolega pojechał w stronę Gołębiewa i do domu a ja z Adas172002 pojechaliśmy w stronę ulicy Sopockiej w celu dostania się jeszcze na wieżę widokową w Gdyni Kolibkach. Pojechaliśmy przez Wzgórze Bernadowo, potem czerwonym szlakiem w dół do Kolibek i od kolibek odbiliśmy w górę (drogą którą znał Adas172002) do wieży widokowej w Kolibkach. Jakiż piękny, zapierający dech w piersiach widok rozpościera się z tej wieży.
To widok w stronę Sopotu i Gdańska:

Taki w stronę Gdyni:

Taki widok na Zatokę Gdańską:

A tu Adas172002 na dole macha do mnie na górze:

Z wieży w Kolibkach pojechaliśmy tą samą drogą w dół aż do Sopotu i nad morzem pojechaliśmy w stronę Gdańska (po drodze zjedliśmy jeszcze gofry na Monciaku- ależ tam tłok). Rozstaliśmy się w Jelitkowie: Adas172002 pojechał w stronę Oliwy, ja do Gdańska dalej nad morzem i do domu.
Dziękuję wszystkim za wspaniałą wycieczkę i mam nadzieję że będą kolejne okazje do wycieczek :-)
Szczególne podziękowania dla Mikołaja, który był sprawcą i organizatorem całej eskapady.
Pozdrower dla wszystkich uczestników.
Na wycieczce stawiła się silna ekipa z mojej firmy oraz zaproszeni znajomi z Bikestats: Sirmicho,Adas172002, a na trasie dołączył jeszcze Luszi z żoną. Miło było Was wszystkich poznać osobiście :-)
Wyruszyliśmy spod Katedry w Oliwie tuż po 13-tej, wdrapaliśmy się na Pachołek (chętni weszli na wieżę widokową). Potem zielonym szlakiem i drogą nadleśniczych dotarliśmy do Gołębiewa (na drodze nadleśniczych było sporo błota ale wszyscy przedostali się bez kąpieli w błocie :-). Z Gołębiewa żółtym szlakiem pojechaliśmy do Źródła Marii- tam obowiązkowa degustacja wody ze źródełka, pamiątkowe zdjęcie zbiorowe i chwila odpoczynku.

Ze Źródła Marii głównie żółtym szlakiem przez las przebiliśmy się do Chwaszczyńskiej (przy Polifarbie) i dalej żółtym szlakiem na Górę Donas. Tam oczywiście chętni weszli na wieżę widokową, potem było wspólne pamiątkowe zdjęcie, chwila odpoczynku i powrót.


Na Chwaszczyńskiej część grupy pożegnała się i pojechała w stronę Gdyni a reszta przez las dojechała do wiaduktu nad torami kolejowymi do Kościerzyny. Tam znowu część grupy pożegnała się i pojechała w stronę Osowy, a trzech niedobitków :-) pojechało przez Źródło Marii w stronę Gołębiewa. Po przekroczeniu torów kolejowych na żółtym szlaku kolega pojechał w stronę Gołębiewa i do domu a ja z Adas172002 pojechaliśmy w stronę ulicy Sopockiej w celu dostania się jeszcze na wieżę widokową w Gdyni Kolibkach. Pojechaliśmy przez Wzgórze Bernadowo, potem czerwonym szlakiem w dół do Kolibek i od kolibek odbiliśmy w górę (drogą którą znał Adas172002) do wieży widokowej w Kolibkach. Jakiż piękny, zapierający dech w piersiach widok rozpościera się z tej wieży.
To widok w stronę Sopotu i Gdańska:

Taki w stronę Gdyni:

Taki widok na Zatokę Gdańską:

A tu Adas172002 na dole macha do mnie na górze:

Z wieży w Kolibkach pojechaliśmy tą samą drogą w dół aż do Sopotu i nad morzem pojechaliśmy w stronę Gdańska (po drodze zjedliśmy jeszcze gofry na Monciaku- ależ tam tłok). Rozstaliśmy się w Jelitkowie: Adas172002 pojechał w stronę Oliwy, ja do Gdańska dalej nad morzem i do domu.
Dziękuję wszystkim za wspaniałą wycieczkę i mam nadzieję że będą kolejne okazje do wycieczek :-)
Szczególne podziękowania dla Mikołaja, który był sprawcą i organizatorem całej eskapady.
Pozdrower dla wszystkich uczestników.
dpd (powrót w deszczu)
Piątek, 6 sierpnia 2010 | dodano:06.08.2010
Km: | 14.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:34 | km/h: | 26.01 |
Pr. maks.: | 44.34 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Do pracy i powrót, najkrótszą drogą, nic spektakularnego poza mega korkami- ale co mnie to obchodzi :-) ROWER POWER !!!
dpd z Sigmą na pokładzie
Czwartek, 5 sierpnia 2010 | dodano:05.08.2010
Km: | 14.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 26.80 |
Pr. maks.: | 48.35 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Miałem rano się karnąć okrężną trasą, ale wczoraj (a właściwie już dzisiaj) siedziałem do 2:30 nad Authorem: czyściłem niemiłosiernie zabity błotem napęd, regulowałem przerzutki, hamulce, smarowałem zapieczone od deszczu i rdzy linki, bezskutecznie walczyłem z moim szmelcowatym suportem Deore i zakładałem zestaw montażowy do Sigmy- więc rano nie udało mi się wstać wcześniej :-(
Najkrótszą drogą w obie strony. Ciekawe, że wyskalowałem tak samo sigmę (ten sam obwód koła jaki był w Vett-cie) a pokazuje mi ciut dłuższy dystans do pracy i z powrotem niż Vetta. Teraz pytanie: czy Vetta zaniżała, czy Sigma zawyża? Cóż nie będę się nad tym zmóżdżał- notuję jak pokazuje.
Najkrótszą drogą w obie strony. Ciekawe, że wyskalowałem tak samo sigmę (ten sam obwód koła jaki był w Vett-cie) a pokazuje mi ciut dłuższy dystans do pracy i z powrotem niż Vetta. Teraz pytanie: czy Vetta zaniżała, czy Sigma zawyża? Cóż nie będę się nad tym zmóżdżał- notuję jak pokazuje.
dpd+serwis+padł mi licznik :-( +problemy z suportem
Środa, 4 sierpnia 2010 | dodano:04.08.2010
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 27.27 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wczoraj wieczorem mój ukochany licznik zaczął coś wariować. Zrestartowałem go i zaczął działać OK. Dziś rano z lenistwa nie pojechałem okrężną do pracy, tylko najkrótszą. Kiedy wyszedłem po pracy i wyciągnąłem licznik żeby go zamontować spotkała mnie przykra niespodzianka- licznik był martwy- pomyślałem że to pewnie bateria. Po drodze zajechałem do serwisu po sztycę (niestety takiej nie mieli) bo moja już jest wygięta na powrót w drugą stronę i muszę ją jak najszybciej wymienić bo się jeszcze złamie w trakcie jazdy i wbije mi się tam gdzie bym nie chciał. Kupiłem też klucz do suportu a po drodze nową baterię do licznika. Dziś w mieście były mega giga wielkie korki- ale co mnie to obchodzi :-)
Po powrocie okazało się że mój ukochany, pełnoletni licznik do roweru VETTA C9 (najlepszy licznik na świecie) dokonał żywota :-( ależ smutne rozstanie: służył mi wiernie w deszczu, mrozie i upale a jego największą zaletą był zawsze wyświetlający się zegarek (niezależnie od trybu) którego tak bardzo mi brakuje w mojej Sigmie :-(
Teraz muszę pójść przemontować Sigmę z Unibike'a do Authora.
Późny wieczór: Kurde zaczynam poważnie wątpić w jakość Shimano Deore- zakupiłem w marcu b.r. korby i suport Deore (zintegrowane) do mojego Authora. Przejechałem na tym zestawie zaledwie 3 kkm i mam na suporcie luz, który gwałtownie się powiększa- myślałem że wystarczy dociągnąć nakrętkę, ale to chyba łożyska są wyłechtane - tak też sugerował gość w serwisie :-( Co to jest za badziewie jakies? Na gównianym, najtańszym suporcie fabrycznym roweru przejechałem więcej :-( O co chodzi? Jeżeli taka jest jakość Deore to ja to chrzanię, wolę najtańsze badziewie za 1/5 ceny Deore.
Po powrocie okazało się że mój ukochany, pełnoletni licznik do roweru VETTA C9 (najlepszy licznik na świecie) dokonał żywota :-( ależ smutne rozstanie: służył mi wiernie w deszczu, mrozie i upale a jego największą zaletą był zawsze wyświetlający się zegarek (niezależnie od trybu) którego tak bardzo mi brakuje w mojej Sigmie :-(
Teraz muszę pójść przemontować Sigmę z Unibike'a do Authora.
Późny wieczór: Kurde zaczynam poważnie wątpić w jakość Shimano Deore- zakupiłem w marcu b.r. korby i suport Deore (zintegrowane) do mojego Authora. Przejechałem na tym zestawie zaledwie 3 kkm i mam na suporcie luz, który gwałtownie się powiększa- myślałem że wystarczy dociągnąć nakrętkę, ale to chyba łożyska są wyłechtane - tak też sugerował gość w serwisie :-( Co to jest za badziewie jakies? Na gównianym, najtańszym suporcie fabrycznym roweru przejechałem więcej :-( O co chodzi? Jeżeli taka jest jakość Deore to ja to chrzanię, wolę najtańsze badziewie za 1/5 ceny Deore.
dpd+poranna przebieżka
Wtorek, 3 sierpnia 2010 | dodano:03.08.2010
Km: | 33.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 25.12 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: korzystając z okazji że nie padało, wyjechałem znowu 6:20 i jak wczoraj nad morze, potem do końca Parku Północnego a potem nawrotka i do pracy. W ciągu dnia na przemian oberwanie chmury i deszcz: ucieszyłem się- bo ładnie umyło mi rower z błota po wczorajszej błotnej przejażdżce :-)
Po pracy najkrótszą drogą do domu- jak tylko wyszedłem z pracy zaczęło padać. W mieście znowu korki- ale co mnie to obchodzi :-) ROWER POWER!!
Po pracy najkrótszą drogą do domu- jak tylko wyszedłem z pracy zaczęło padać. W mieście znowu korki- ale co mnie to obchodzi :-) ROWER POWER!!
dpd+45 kilosów w deszczu i błocie
Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 | dodano:02.08.2010
Km: | 74.90 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 03:19 | km/h: | 22.58 |
Pr. maks.: | 47.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano przed pracą była piękna pogoda, więc postanowiłem pokręcić parę kilosków. Wyjechałem o 6:20 i .... byłem w szoku, bo na drogach rowerowych był taki ścisk, że się korki robiły :-) Pojechałem nad morze, tam do końca Parku Północnego i do pracy. Po pracy miałem iść do dentysty, ale chyba coś pokręciłem bo okazało się że dentystka ma jeszcze urlop. Cóż było więc robić, postanowiłem objechać trasę wycieczki dla pracowników z mojej firmy, jaką mam poprowadzić w najbliższą niedzielę. Niestety praktycznie od samego początku zaczął padać deszcz i padał przez cały czasz. Żeby zmierzyć dokładnie dystans, pojechałem pod Katedrę w Oliwie i z tego miejsca rozpocząłem: wdrapałem się na Pachołek (pierwszy raz pod górę, bo zawsze zjeżdżałem i przyznam... spora góreczka :-) potem zielonym szlakiem w stronę Gołębiewa, potem drogą nadleśniczych (dużo błota ale na środku jest twarda sucha ujeżdżona ścieżka, więc jechało się OK). Z Gołębiewa niebieskim szlakiem rowerowym do Źródła Marii, a potem na Górę Donas. Napęd mojego roweru mocno protestował na piach i błoto które w deszczu niestety lepiło się do wszystkiego, ale nie było zmiłuj się, jechałem dalej. Cały czas padał deszcz raz mocniej raz słabiej ale bez przerwy. Z Góry Donas wróciłem przez Źródło Marii do Gołębiewa, Reja zjechałem w dół nad morze i nad morzem wróciłem do domu. Muszę przyznać że w deszczu jedzie się całkiem przyjemnie :-) trochę tylko nieprzyjemne jest jak chrzęści i rzęzi napęd pod naporem piachu i błota. No i świadomość, że teraz trzeba będzie to wszystko czyścić- a tego nie lubię :-( Ogólnie wycieczkę zaliczam do udanych.
Brusy-Leśno(kamienne kręgi)
Piątek, 30 lipca 2010 | dodano:01.08.2010
Km: | 18.70 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 22.44 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wieczorem dojechałem do rodzinki do Brus. Ponieważ było jeszcze wcześnie, postanowiłem zrobić krótką wycieczkę do kamiennych kręgów w Leśnie.
Jak będzie czas to wrzucę jakieś zdjęcia. Z kamiennych kręgów pojechałem trochę przez las, zrobiłem jakieś zdjęcia pięknego zachodu słońca i wróciłem do Brus. Wycieczka bardzo krótka, ale w trakcie powrotu kiedy kręciłem po polach i lasach mogłem rozkoszować sie przepięknymi zapachami: zboża, trawy, wilgotna ziemia, jakieś kwitnące rośliny- po prostu rozkosze dla nosa a i widoki zachodzącego słońca przepiękne.
Jak będzie czas to wrzucę jakieś zdjęcia. Z kamiennych kręgów pojechałem trochę przez las, zrobiłem jakieś zdjęcia pięknego zachodu słońca i wróciłem do Brus. Wycieczka bardzo krótka, ale w trakcie powrotu kiedy kręciłem po polach i lasach mogłem rozkoszować sie przepięknymi zapachami: zboża, trawy, wilgotna ziemia, jakieś kwitnące rośliny- po prostu rozkosze dla nosa a i widoki zachodzącego słońca przepiękne.
dpd
Piątek, 30 lipca 2010 | dodano:30.07.2010
Km: | 14.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:33 | km/h: | 26.55 |
Pr. maks.: | 42.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Najkrótszą drogą do pracy i powrót. Ciepło, ładnie, dużo rowerzystów. Żadnych spektakularnych wydarzeń. Duże korki w mieście.