dpd (oj ten wiatr)
Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | dodano:10.04.2017Kategoria do pracy
Km: | 70.51 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:35 | km/h: | 19.68 |
Pr. maks.: | 39.49 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś w drodze powrotnej wiatr był naprawdę dokuczliwy :-(
W pewnym momencie nad morzem, jak zawiało bocznie między budynkami, to prawie zwiało mnie z ddr na trawnik. Z kolei jak jechałem pod wiatr, to jak trafił się dobry podmuch, to prawie zatrzymywało mnie w miejscu. No ale jakoś dokulałem się do domu.
Najciekawszy to był dziś błyskawiczny spadek temperatury: ok. południa temperatura przekraczała chyba nawet 20 stopni a od godz. 15 było czuć jak z minuty na minutę temperatura spada- miałem otwarte okno więc czułem to doskonale przy tych powiewach wiatru.
Rano: temp. ok. 7 stopni jak wyjeżdżałem (nad morzem chyba kilka stopni więcej), trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie przed pracą. Co ciekawe rano wiatru praktycznie nie było, dopiero rozbujał się w ciągu dnia.
Powrót: temp. szybko spadała, wyjeżdżałem w rozpiętej kurtce i bez czapki a w Osowej zakładałem czapkę i zapinałem kurtkę, bo zrobiło mi się zimno. Pod koniec już nawet nogi mi marzły, bo jechałem bez ochraniaczy na butach.
Po pracy musiałem przewietrzyć głowę, więc pomimo tego upierdliwego wiatru pojechałem do końca Parku Północnego w Sopocie, potem do ronda w Brzeźnie i dopiero powrót do domu standardową trasą.
W pewnym momencie nad morzem, jak zawiało bocznie między budynkami, to prawie zwiało mnie z ddr na trawnik. Z kolei jak jechałem pod wiatr, to jak trafił się dobry podmuch, to prawie zatrzymywało mnie w miejscu. No ale jakoś dokulałem się do domu.
Najciekawszy to był dziś błyskawiczny spadek temperatury: ok. południa temperatura przekraczała chyba nawet 20 stopni a od godz. 15 było czuć jak z minuty na minutę temperatura spada- miałem otwarte okno więc czułem to doskonale przy tych powiewach wiatru.
Rano: temp. ok. 7 stopni jak wyjeżdżałem (nad morzem chyba kilka stopni więcej), trasa standardowa z rundką do ronda w Brzeźnie przed pracą. Co ciekawe rano wiatru praktycznie nie było, dopiero rozbujał się w ciągu dnia.
Powrót: temp. szybko spadała, wyjeżdżałem w rozpiętej kurtce i bez czapki a w Osowej zakładałem czapkę i zapinałem kurtkę, bo zrobiło mi się zimno. Pod koniec już nawet nogi mi marzły, bo jechałem bez ochraniaczy na butach.
Po pracy musiałem przewietrzyć głowę, więc pomimo tego upierdliwego wiatru pojechałem do końca Parku Północnego w Sopocie, potem do ronda w Brzeźnie i dopiero powrót do domu standardową trasą.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!