Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:852.73 km (w terenie 75.00 km; 8.80%)
Czas w ruchu:35:05
Średnia prędkość:24.31 km/h
Maksymalna prędkość:52.75 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:40.61 km i 1h 40m
Więcej statystyk

dpd+wizyta na cmentarzu

Wtorek, 15 czerwca 2010 | dodano:15.06.2010
Km:18.20Km teren:0.00 Czas:00:44km/h:24.82
Pr. maks.:43.20Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Wracając zajechałem na cmentarz, złożyć kwiatki i zapalić znicz. Musimy pamiętać o bliskich, którzy już są na tym lepszym świecie.

dpd

Poniedziałek, 14 czerwca 2010 | dodano:14.06.2010
Km:14.70Km teren:0.00 Czas:00:33km/h:26.73
Pr. maks.:44.80Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały

dpd (skwar)

Piątek, 11 czerwca 2010 | dodano:11.06.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:33km/h:26.55
Pr. maks.:45.90Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Ależ dziś skwar lał się z nieba od samego rana.
Rano najkrótszą drogą do pracy, a i tak dojechałem kompletnie mokry i ociekający- taki skwar był od rana.
Po pracy chciałem trochę sobie pokręcić po lasach (w cieniu), niestety już od godz. 13-tej było widać, że prognoza ICM się sprawdzi i że będzie lać.
I tak też się stało. Wracałem znów najkrótszą drogą do domu, po drodze już grzmiało. Jak tylko wszedłem do domu, zaczęło lać, błyskawice, grzmoty i tego typu klimaty. Tak więc z kręcenia po pracy wyszły nici :-(

dpd+miała być rekreacja

Czwartek, 10 czerwca 2010 | dodano:10.06.2010
Km:33.50Km teren:0.00 Czas:01:17km/h:26.10
Pr. maks.:42.70Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś znowu upał, choć mniejszy niż wczoraj.
Rano najkrótszą drogą do pracy.
Powrót: stwierdziłem, że pojadę sobie totalnie rekreacyjnie nad morze do Parku Północnego (dawno tam nie byłem). Na początku wyruszyłem lajtowo, powolutku, spokojnie......ale ja tak nie potrafię jak jadę sam.....inni rowerzyści mnie prowokują ;-).... jadąc przede mną- ja po prostu muszę ich dogonić i wyprzedzić :-)
A że było ich dziś bardzo dużo to cały czas musiałem kogoś doganiać i wyprzedzać.
To już chyba jakaś choroba, że jak jadę sam to nie potrafię się opanować i cisnę ile mam siły.

dpd(spisali mnie ;-)

Środa, 9 czerwca 2010 | dodano:09.06.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:33km/h:26.55
Pr. maks.:46.90Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Ależ dziś skwar był. Dziś mnie spisali ;-) .... i to dwa razy.
Rano jak jechałem do pracy na granicy Wrzeszcza i Oliwy przy drodze rowerowej, przy starym nasypie kolejowym stał koleś- nie zwróciłem na niego uwagi.
Kiedy wracałem wszystko się wyjaśniło- jak tylko mnie zobaczył, chwycił kajecik i coś tam zapisał.
Stał tam cały dzień i spisywał ilu bikerów przejechało ścieżką rowerową.
Jakiś rowerowy spis powszechny czy co :-)

dpd

Wtorek, 8 czerwca 2010 | dodano:08.06.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:34km/h:25.76
Pr. maks.:45.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały

dpd

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 | dodano:07.06.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:33km/h:26.55
Pr. maks.:48.40Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
nic nadzwyczajnego: dom-praca-dom najkrótszą trasą
Wracając spotkałem Dominika, a właściwie to Dominik mnie wyhaczył :-). Pozdrower
W rzeczywistości jeszcze lepiej wyglądasz (po schudnięciu) niż na zdjęciach. Tak Trzymaj :-)

dpd(zamulanie po wczorajszym)

Piątek, 4 czerwca 2010 | dodano:04.06.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:38km/h:23.05
Pr. maks.:36.20Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś trzeba było pojechać do pracy, a jeszcze nie doszedłem do siebie po wczorajszym, więc rano potwornie zamulałem, do tego jeszcze znajomy z wczoraj mordewind :-( .... masakra.
Powrót już w miarę OK, wiatr w plecy więc jechało się spokojnie i bez wysiłku.
Po wczorajszym boli mnie kolano- teraz dla odmiany prawe oraz kostka- też prawa. W mięśniach zakwasów większych nie czuję, ale mocy też nie czuję :-) Do tego czuję ogólne wycieńczenie organizmu- to pewnie dlatego, że nie miałem ze sobą żadnych napojów izotonicznych ani żeli (które miałem na Kaszebe). Wczoraj zresztą zważyłem się po powrocie do domu- byłem 4 kg lżejszy- to wszystko poszło przez skórę razem z cennymi dla organizmu mikroelementami. Trzeba by to było teraz uzupełnić.

samotna kaszubska runda

Czwartek, 3 czerwca 2010 | dodano:03.06.2010
Km:221.03Km teren:15.00 Czas:08:38km/h:25.60
Pr. maks.:52.75Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Zenon Wspaniały
W taki wolny dzień, miałem plan- Wielki Plan. Skoro dałem radę przejechać całe KaszebeRunda, to dlaczego nie powtórzyć takiego dystansu- tym razem bez tej całej otoczki (niestety).
Wyruszyłem z domu (z Gdańska) o 6:30. Rano było pochmurno ale ciepło, a ICM zapowiadał że nie będzie opadów. Pojechałem przez Kolbudy,Przywidz, za Będominem skręciłem na Wielki Klincz i tą drogą przez Dębogóry pojechałem na Nową Kiszewę, Olpuch, Gołuń, Wdzydze Kiszewskie do mojej siostry na poranną kawą i śniadanie :-). Na miejscu zameldowałem się o 9:30, czyli 79 km w 3 godziny. Od siostry wyruszyłem trochę po godz. 12 (około południa zupełnie się rozpogodziło, wyszło słończe i do końca dnia było ciepło i pięknie). Od siostry pojechałem znowu przez Wdzydze Kiszewskie, Gołuń, Wdzydze Tucholskie, Borsk, Wiele, Lubnię do Brus- żeby odwiedzić dzieciaki, które są chwilowo u Babci- na liczniku miałem 121 km z małym chaczkiem i doskonałą (jak dla mnie oczywiście) średnią 26,6 km/h. Jechało się wspaniale, szybko. Zostałem poczęstowany pysznym obiadem (jak zawsze u mojej najwspanialszej na świecie teściowej :-), ciastem, kawą- ogólnie pełen wypas.
Niestety sielanka trwała tylko do godz. 16, bo żeby wrócić do Gdańska o tej mniej więcej musiałem wyjechać (powrót tą samą drogą przez Olpuch). Wyruszyłem troszkę przed 16 i mniej więcej do 150 kilometra jechało się wspaniale. Niestety na 150 kilometrze musiałem skręcić (w Olpuchu) i tu zaczęła się rzeźnia. Wiatr prosto w ryj i do tego bardzo silny (rano był dużo mniejszy)- nawet na jakichś zjazdach trzeba było pedałować bo wiatr praktycznie zatrzymywał :-( Zmęczenie niestety dało o sobie znać i mniej więcej na 160 km "ktoś wyłączył prąd"- kompletnie opadłem z sił i ledwo się kulałem pod ten wiatr. Ledwo ledwo dokulałem się do jakiegoś czynnego sklepu spożywczego, zakupiłem wodę, jakąś drożdżówkę, batony (niestety pech chciał że wyprzedali wszystkie Powerade'y). Zeżarłem drożdżówkę, kilka batonów, nażłopałem się wody, posiedziałem dłuższą chwilę i wyruszyłem. Było dużo lepiej ale nie wspaniale- do tego ten mordewind :-(. Mniej więcej na 170 kilometrze znowu skręciłem, tym razem już w stronę Gdańska i wiatr już nie był prosto w ryj, ale troszkę z boku- marne pocieszenie ale jednak zawsze. Zamulałem potwornie i zacząłem się nawet zastanawiać czy dojadę, ale mozolnie pokonywałem kilometr za kilometrem (byle do Pomlewa), bo od Pomlewa miało być przeważnie z górki :-) Męczyłem, męczyłem i udało się. W końcu dotarłem do domu- choć nie było łatwo. Średnia niestety dużo słabsza niż była pierwotnie. Jestem potwornie zmęczony, łapią mnie skurcze w nogach i ogólnie masakra- ale "I did it again" :-) Spory odcinek mojej dzisiejszej samotnej kaszubskiej rundki przebiegał po trasie KaszebeRunda.
Pozdrower dla wszystkich czytających i słowa wsparcia i otuchy dla tych, którzy na południu znowu drżą przed kolejną powodzią i podtopieniami o swoje resztki ocalałego dobytku. Trzymajcie się i walczcie!! Jestem z Wami- niestety tylko duchem.

dpd(pierwsza w roku kicha)

Środa, 2 czerwca 2010 | dodano:02.06.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:36km/h:24.33
Pr. maks.:37.20Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś znowu w obie strony do pracy i powrót najkrótszą trasą.
Niestety po wyjściu z pracy czekała mnie przykra niespodzianka. Kicha w przednim kole. Szybka inspekcja koła wykazała, że przyczyną okazała się mała biurowa zszywka wbita w oponę. Stwierdziłem, że nie chce mi się tego naprawiać pod gołym niebem, wyciągnąłem więc pompkę, napompowałem koło (zszywki oczywiście nie wyjmowałem- bo wtedy już na pewno musiałbym je naprawiać) i pojechałem. Wprawdzie pod domem miałem już znowu flaka i felga dobijała na bruku, ale na jednym pompowaniu dojechałem do domu :-) Teraz na spokojnie sobie naprawię.

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum