OpO
Wtorek, 2 października 2012 | dodano:02.10.2012
Km: | 24.28 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:07 | km/h: | 21.74 |
Pr. maks.: | 41.73 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. 10 stopni- dużo cieplej niż wczoraj, więc bez czapki w letnich rękawiczkach, bez rękawków ale cienki ortalionik TAK.
Powrót: gorąco rzec by można, bo ponad 20 stopni. Jazda na krótkim rękawku- super, cieplutko i cudownie.
Powrót znowu w miłym towarzystwie Sirmicho i Aniathema. Pozdrower.
Nie było czasu na kręcenie rundek więc standardowo.
Powrót: gorąco rzec by można, bo ponad 20 stopni. Jazda na krótkim rękawku- super, cieplutko i cudownie.
Powrót znowu w miłym towarzystwie Sirmicho i Aniathema. Pozdrower.
Nie było czasu na kręcenie rundek więc standardowo.
OpO-pierwszy raz po awarii
Poniedziałek, 1 października 2012 | dodano:02.10.2012
Km: | 36.63 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:41 | km/h: | 21.76 |
Pr. maks.: | 46.08 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Błacha awaria (pęknięcie 1 szprychy) trwała 3 tygodnie- bo nie miałem czasu się tym zająć. W końcu udało się wygospodarować czas (kosztem spania) i naprawić koło, więc dziś pierwszy raz znowu rowerem po długiej przerwie.
Rano: temp. ok. 6 stopni więc ubrałem się ciepło: czapka na głowę, cieplejsze rękawiczki, długie spodnie, rękawki i na to jeszcze cienki ortalionik. Jechało się optymalnie. Przed pracą jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie i do pracy.
Powrót: zrobiło się sporo cieplej, więc na Reja musiałem zrzucić ortalion. Powrót w miłym towarzystwie Sirmicho i Aniathema :-) Pozdrower.
Na Reja jedna symboliczna dodatkowa rundka.
Rano: temp. ok. 6 stopni więc ubrałem się ciepło: czapka na głowę, cieplejsze rękawiczki, długie spodnie, rękawki i na to jeszcze cienki ortalionik. Jechało się optymalnie. Przed pracą jeszcze rundka do ronda w Brzeźnie i do pracy.
Powrót: zrobiło się sporo cieplej, więc na Reja musiałem zrzucić ortalion. Powrót w miłym towarzystwie Sirmicho i Aniathema :-) Pozdrower.
Na Reja jedna symboliczna dodatkowa rundka.
OpO+awaria
Piątek, 7 września 2012 | dodano:02.10.2012
Km: | 23.75 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:04 | km/h: | 22.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
wracając z pracy niestety trafiła się kolejna awaria: pękła znowu szprycha w tylnym kole, na szczęście tylko jedna i koło się nie rozcentrowało więc nie mogę na tym dalej jeździć, żeby nie było tak jak ostatnio- że pękła druga szprycha i koło się rozcentrowało i trzeba było oddać do serwisu
OpO
Czwartek, 6 września 2012 | dodano:06.09.2012
Km: | 24.03 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:04 | km/h: | 22.53 |
Pr. maks.: | 41.73 | Temperatura: | 11.7 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
standard
OpO
Środa, 5 września 2012 | dodano:05.09.2012
Km: | 23.98 | Km teren: | 3.50 | Czas: | 01:04 | km/h: | 22.48 |
Pr. maks.: | 40.96 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
OpO
Wtorek, 4 września 2012 | dodano:04.09.2012
Km: | 25.17 | Km teren: | 1.75 | Czas: | 01:04 | km/h: | 23.60 |
Pr. maks.: | 51.60 | Temperatura: | 12.4 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Od dziś w moim rowerowym słowniku skrótów pojawił się nowy OpO, który chyba zastąpi dpd.
Pojawiła się nowa wariacja w temacie dojazdów do pracy:
Mianowicie rano pakujemy się z dzieciakami do blachosmroda (Pracuś jedzie na dachu) i wiozę je do szkoły do Osowy. Tam wysadzam dzieciaki pod szkołą, zostawiam blachosmroda, ściągam z dachu Pracusia i dalej śmigam już rowerkiem- nie martwiąc się korkami :-)
A skrót znaczy po prostu: Osowa-praca-Osowa.
Dziś był pierwszy raz i czasowo wygląda to bardzo obiecująco.
To takie salomonowe wyjście z sytuacji, że muszę wozić moją ferajnę do szkoły a jednocześnie nie muszę całkowicie rezygnować z jeżdżenia rowerem do pracy .... a i czasy dojazdów lepsze (patrząc na korki).
Jak to się mówi...."i wilk syty i owca cała" :-D
Pojawiła się nowa wariacja w temacie dojazdów do pracy:
Mianowicie rano pakujemy się z dzieciakami do blachosmroda (Pracuś jedzie na dachu) i wiozę je do szkoły do Osowy. Tam wysadzam dzieciaki pod szkołą, zostawiam blachosmroda, ściągam z dachu Pracusia i dalej śmigam już rowerkiem- nie martwiąc się korkami :-)
A skrót znaczy po prostu: Osowa-praca-Osowa.
Dziś był pierwszy raz i czasowo wygląda to bardzo obiecująco.
To takie salomonowe wyjście z sytuacji, że muszę wozić moją ferajnę do szkoły a jednocześnie nie muszę całkowicie rezygnować z jeżdżenia rowerem do pracy .... a i czasy dojazdów lepsze (patrząc na korki).
Jak to się mówi...."i wilk syty i owca cała" :-D
dpd
Poniedziałek, 3 września 2012 | dodano:04.09.2012
Km: | 46.23 | Km teren: | 1.75 | Czas: | 01:59 | km/h: | 23.31 |
Pr. maks.: | 52.19 | Temperatura: | 12.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
po długiej przerwie znowu rowerem do pracy
dpd-znowu ten wiatr
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | dodano:27.08.2012
Km: | 55.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:29 | km/h: | 22.29 |
Pr. maks.: | 54.61 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Po ostatnim wyjeździe w środę, rano w czwartek okazało się że mam kapcia w tylnym kole. Nie było czasu naprawić, więc czwartek i piątek blachosmrodem do pracy.
W niedzielę w końcu zabrałem się za naprawę i .... co ciekawe, w tylnym kole była mikroskopijna dziurka (przez oponę i dętkę) i nie było ciała obcego- tak jakby ktoś cieniutką igiełką albo szpileczką zrobił dziurę. Powietrze też schodziło tak powoli, że po całej nocy nie był jeszcze zupełny flak- może dlatego tak ciężko mi się jechało w drodze powrotnej w środę. Ciekawe tylko skąd wzięła się ta dziura :-(
Dziś rano: temperatura 14 stopni i całą drogę w delikatnie popadującym deszczu- mokro.
Wyjeżdżając założyłem ortalion, ale szybko go zdejmowałem w Barniewicach bo zrobiło mi się za ciepło.
Powrót: ciepło, bezdeszczowo ..... tylko ten upierdliwy wiatr :-(
Na Reja 2 dodatkowe rundki i powrót do domu. Jak zwykle wiatr najbardziej dawał się we znaki dopiero po wyjeździe z Osowy.
W niedzielę w końcu zabrałem się za naprawę i .... co ciekawe, w tylnym kole była mikroskopijna dziurka (przez oponę i dętkę) i nie było ciała obcego- tak jakby ktoś cieniutką igiełką albo szpileczką zrobił dziurę. Powietrze też schodziło tak powoli, że po całej nocy nie był jeszcze zupełny flak- może dlatego tak ciężko mi się jechało w drodze powrotnej w środę. Ciekawe tylko skąd wzięła się ta dziura :-(
Dziś rano: temperatura 14 stopni i całą drogę w delikatnie popadującym deszczu- mokro.
Wyjeżdżając założyłem ortalion, ale szybko go zdejmowałem w Barniewicach bo zrobiło mi się za ciepło.
Powrót: ciepło, bezdeszczowo ..... tylko ten upierdliwy wiatr :-(
Na Reja 2 dodatkowe rundki i powrót do domu. Jak zwykle wiatr najbardziej dawał się we znaki dopiero po wyjeździe z Osowy.
Ufff ..... jak ciężko :-(
Środa, 22 sierpnia 2012 | dodano:22.08.2012
Km: | 52.64 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:35 | km/h: | 20.38 |
Pr. maks.: | 53.62 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Ależ dziś wiało :-( w drodze powrotnej na Nowatorów koło lotniska tak wiało, że nie byłem w stanie jechać szybciej niż 18 km/h a i to z dużym trudem. Pierwszy dzień na rowerze po 2,5 tygodniach przerwy- strasznie ciężko.
Rano: temp. ok. 15 stopni. Na początku z powodu wiatru było mi dość chłodno, ale po wjechaniu w las było już komfortowo. Rano jechało się bardzo dobrze, bo wiatr popychał w plecy- choć zanik formy po przerwie prawie całkowity.
Powrót: ciepło, ale strasznie wiało- o czym tak naprawdę przekonałem się dopiero po wyjechaniu z Matarni. W porównaniu z wiatrem na górze, na dole w mieście to ledwo zefirek. Z pracy na cmentarz, postawić kwiatki i zapalić światełko pamięci.
Potem jeszcze mały rekonesansik terenowy w okolicach cmentarza i przez Matemblewo do Matarni.
Podjazd do Matarni po tak długiej przerwie w jeżdżeniu to było naprawdę wyzwanie :-( co potwierdza totalny zanik formy.
Z Matarni przez Budowlanych i Nowatorów do domu- pod ten okrutnie wiejący w twarz wiatr. MASAKRA :-( Umordowałem się tym dzisiejszym powrotem okrutnie.
Rano: temp. ok. 15 stopni. Na początku z powodu wiatru było mi dość chłodno, ale po wjechaniu w las było już komfortowo. Rano jechało się bardzo dobrze, bo wiatr popychał w plecy- choć zanik formy po przerwie prawie całkowity.
Powrót: ciepło, ale strasznie wiało- o czym tak naprawdę przekonałem się dopiero po wyjechaniu z Matarni. W porównaniu z wiatrem na górze, na dole w mieście to ledwo zefirek. Z pracy na cmentarz, postawić kwiatki i zapalić światełko pamięci.
Potem jeszcze mały rekonesansik terenowy w okolicach cmentarza i przez Matemblewo do Matarni.
Podjazd do Matarni po tak długiej przerwie w jeżdżeniu to było naprawdę wyzwanie :-( co potwierdza totalny zanik formy.
Z Matarni przez Budowlanych i Nowatorów do domu- pod ten okrutnie wiejący w twarz wiatr. MASAKRA :-( Umordowałem się tym dzisiejszym powrotem okrutnie.
dpd-gorąco i deszczowo
Piątek, 3 sierpnia 2012 | dodano:03.08.2012
Km: | 47.64 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:57 | km/h: | 24.43 |
Pr. maks.: | 54.61 | Temperatura: | 19.8 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: wyjątkowo upalny poranek- prawie 20 stopni. Standardowo do pracy.
W ciągu dnia nad Sopotem przechodziła ok. godzinna gigantyczna ulewa. Po deszczu miasto sparaliżowane korkami- na szczęście rowerem wszędzie człowiek się przeciśnie.
Powrót w deszczu. Nie lało jakoś strasznie, ale cały czas padał niezbyt mocny deszcz. O ile w Sopocie lało w ciągu dnia strasznie, to jak wyjechałem z Osowy do Barniewic- tam ledwo zmoczona ziemia. Pod drzewami było nawet sucho.
W ciągu dnia nad Sopotem przechodziła ok. godzinna gigantyczna ulewa. Po deszczu miasto sparaliżowane korkami- na szczęście rowerem wszędzie człowiek się przeciśnie.
Powrót w deszczu. Nie lało jakoś strasznie, ale cały czas padał niezbyt mocny deszcz. O ile w Sopocie lało w ciągu dnia strasznie, to jak wyjechałem z Osowy do Barniewic- tam ledwo zmoczona ziemia. Pod drzewami było nawet sucho.