Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:946.28 km (w terenie 51.00 km; 5.39%)
Czas w ruchu:38:53
Średnia prędkość:24.34 km/h
Maksymalna prędkość:52.25 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:47.31 km i 1h 56m
Więcej statystyk

dpd(w końcu drugi tysiąc)

Poniedziałek, 17 maja 2010 | dodano:17.05.2010
Km:71.00Km teren:0.00 Czas:02:53km/h:24.62
Pr. maks.:51.00Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano +8 stopni, pochmurno ale deszcz na szczęście nie padał (w przeciwieństwie do tego co dzieje się na południu- kataklizm :-(
Pełna trasa okrężna- mordewind jak się patrzy ale to przecież pryszcz, tyle że wolniej się jedzie.
Po pracy na Reja do Sopotu- mordewind jeszcze się wzmógł w porównaniu z rankiem ale na szczęście na samego Reja spokojnie. Na Reja 4 albo 5 rundek (sam już nie wiem) pod ostrą górę. Z perspektywy wielu kursów na Reja muszę powiedzieć, że łatwiej się tam wjeżdża pod ostrą górę niż pod łagodną, bo jest ostra ale krótka a łagodna i długa ma jednak większe wymagania kondycyjne. Z Reja nad morze i powrót do domu. Wracało się za to szybko, bo w drodze powrotnej dupewind pchał jak złoto.
Pozdrower dla wszysktich bikestatowiczów walczących z powodzią na południu- trzymajcie się, walczcie z żywiołem i bądźcie dobrej myśli. Jestem z wami .... niestety tylko duchem, bo fizycznie nie mogę. Oby żywioł oszczędził Was, Wasze rodziny i Wasz dobytek.

dpd

Piątek, 14 maja 2010 | dodano:14.05.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:35km/h:25.03
Pr. maks.:38.70Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały

dpd+rekreacyjnie z kolegą

Czwartek, 13 maja 2010 | dodano:13.05.2010
Km:36.10Km teren:0.00 Czas:01:49km/h:19.87
Pr. maks.:38.70Temperatura:13.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano niby ciepło (+13) ale odczuwalna była niższa niż wczoraj, bo było mi cokolwiek chłodno w krótkich galotach i krótkim rękawku. Chociaż bardziej chyba z tego powodu, że jak tylko wyszedłem z domu to lunęło jak z cebra. Najkrótszą drogą do pracy. Zanim dojechałem do pracy byłem przemoczony do nitki- ale to pryszcz.
Po pracy pojechałem z kolegą pokręcić typowo rekreacyjnie nad morzem. Tempo też typowo rekreacyjne, bo kolega dopiero robi rozruch po zimie.
Traska prawie moja standardowa okrężna, tylko wracając skręciliśmy w Kościuszki do Wrzeszcza i dopiero stamtąd do domu.
Co do konsekwencji wczorajszego wypadku, to poza bolącym barkiem żadnych innych konsekwencji nie stwierdzam- jest dobrze :-)

Kurde!!! Znowu wypadek :-( !!!!

Środa, 12 maja 2010 | dodano:12.05.2010
Km:52.80Km teren:0.00 Czas:02:09km/h:24.56
Pr. maks.:49.50Temperatura:10.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Kurde!!! Dziś znowu miałem wypadek!!! Tym razem czołówka z rowerzystą. Koleś chyba naćpany był, zresztą niespecjalnie zaprzeczał. Ale po kolei.
Dziś rano było tak ciepło (+10)że postanowiłem dziś zainaugurować w pełni letni strój rowerowy- choć trochę wiało więc momentami chłodnawo było. Do pracy najkrótszą drogą.
Po pracy był plan pokręcić trochę z kolegami, niestety koledzy się wykruszyli, więc pojechałem samotnie na Reja pokręcić parę rundek. Podczas kręcenia rundek dopadła mnie zapowiadana od rana burza. Zanim zdążyłem się schować do altanki na parkingu to zdążył mnie już solidnie zlać deszcz. Ledwo wlazłem do altanki a tu jak nie pierdyknie piorun w drzewo po przeciwnej stronie asfaltu- aż podskoczyłem- a iskry posypały się bardzo solidnie- huk i trzask też niezapomniany. Przeczekałem największą ulewę i wsiadłem na rower kierując się do domu- po drodze cały czas trochę padało- raz mocniej raz słabiej. Wracałem jednak nie najkrótszą drogą ale nad morzem. Cudnie było nad morzem- zapach morza po burzy jest cudowny- morze było też cokolwiek wzburzone więc i fale były efektowne. Zadziwiająco dużo spacerowiczów mijałem nad morzem po burzy. Polecam taki spacerek. Znad morza pojechałem już do domu, niestety po drodze trafiłem na jakiegoś (chyba naćpanego) kolesia na rowerze który jechał z przeciwka cokolwiek niewielkim zygzakiem i nagle ni z tego ni z owego wyjechał prosto przede mnie na mój pas drogi rowerowej. Nie miałem nawet gdzie uciekać, bo z boku było drzewo i z dwojga złego wolałem walnąć w kolesia. Wpasował mi się prawie idealnie na czołówkę. Nasze koła przednie się minęły a my centralnie walnęliśmy się kierownicami i ramionami. Na moje szczęście koleś był sporo lżejszy ode mnie bo aż się zdziwiłem- odbił się prawie jak piłka ode mnie i wysmarował w glebę. Ja się nawet nie przewróciłem- na szczęście zdążyłem solidnie wyhamować zanim się walnęliśmy. Ja zaczynam się orientować w stratach osobowych i sprzętowych i mówię do kolesia że chyba policję zawołam a tu patrzę a koleś zaczyna się pakować na rower i chce odjeżdżać- złapałem go za rękaw i mówię hola- dokąd to, złaź z roweru zaraz będziemy policję wołać, i zaczyman oglądać rower- jakie straty. Odwracam się i patrzę a koleś już siedzi na rowerze i daje dyla. Złapałem mój rower (z przekrzywioną kierownicą) i dawaj za nim. Na szczęście trochę pary w nogach jest więc nie miał najmniejszych szans dać dyla. Dogoniłem kolesia i krzyczę zatrzymaj się, a ten nic i tylko mocniej ciśnie na pedały. Cóż było robić- złapałem kolesia za mankiet szarpnąłem raz drugi i trzeci i koleś zarył w glębę. No cóż jakoś go musiałem zatrzymać :-( Dopiero wtedy zrezygnował z ucieczki i mówi no dobra to wołaj pan tą policję. Jak powiedziałem że jechał i zachowuje się jakby był naćpany to tylko powiedział- może :-( Nieźle, co? Wtedy obejrzałem na spokojnie rower i siebie, stwierdziłem że ja mam tylko maleńkiego siniaka na udzie, stłuczony lekko palec jak dobiliśmy się kierownicami i lekko stłuczony bark ale nic poważnego. Rower zadziwiająco dobrze zniósł wypadek: wykrzywiła się kierownica ale tylko przekręcił się wspornik, rozwalił się dzwonek i od uderzenia przekręciła się w dół klamka i manetka (ale tylko na mocowaniach), poza tym nic nie stwierdziłem więcej. Skasowałem więc kolesia za rozwalony dzwonek i puściłem wolno, bo nie chciało mi się czekać nie wiadomo ile na policję, zeznawać i nie wiadomo co jeszcze. Mam tylko nadzieję, że to będzie jakaś nauczka dla kolesia, żeby nie jeździć naćpanym na rowerze. Koleś wyglądał porządnie a jak się zapytałem dlaczego chciał mi spierniczyć, to powiedział że się przestraszył (pewnie tej policji o której wspomniałem na początku). Po prostu tłumaczenie jak małe dziecko :-( Najważniejsze że nikomu nic się nie stało a i rower prawie bez szwanku- zaraz idę go szykować. Pozdrower dla wszystkich czytających i .... uważajcie na naćpanych rowerzystów.

dpd(powrót nad morzem)

Wtorek, 11 maja 2010 | dodano:11.05.2010
Km:26.20Km teren:0.00 Czas:01:02km/h:25.35
Pr. maks.:43.20Temperatura:7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
bez spektakularnych wydarzeń: rano najkrótszą, powrót nad morzm średnią wydłużoną

mój mały rekordzik ;-)

Poniedziałek, 10 maja 2010 | dodano:10.05.2010
Km:75.70Km teren:30.00 Czas:03:36km/h:21.03
Pr. maks.:47.10Temperatura:7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Ten rekordzik to godzina o której startowałem na rower: 4:00 :-)
Ponieważ pracowałem do późna, więc stwierdziłem że szkoda czasu żeby się kłaść spać i postanowiłem trochę pokręcić przed pracą. Coś niesamowitego- polecam wszystkim wyjazd w miasto tak wcześnie rano: jest już szarówka ale wszystkie latarnie jeszcze się świecą, co ładniejsze zabytki są podświetlone, tak jak i co ładniejsze posiadłości nad zatoką. Coś niesamowicie mistycznego, bajkowego i z pogranicza snu i jawy tak jechać (szczególnie jak się nie spało i człowiek troszkę przymulony ;-) to rzeczywiście troszkę jawa ze snem się miesza :-).
Coś najbardziej niesamowitego to zapachy jakie dziś były w powietrzu- było dość wilgotno (osiadała mgła)- zapachy były po prostu niesamowite, czy to nad morzem, czy to w lesie- co chwilę coś nowego, bo dużo drzew kwitnie- coś czego nie da się opisać- trzeba samemu poczuć. Druga niesamowita rzecz to śpiewające ptaki- jest jeszcze mało samochodów na ulicach i żadnych ludzi a ptaki śpiewają jak oszalałe. Cudo- polecam wszystkim taką poranną przejażdżkę szczególnie teraz, kiedy wszystko budzi się do życia.

A teraz parę słów rzeczowo o wycieczce: Wyjazd punkt 4 rano, nad morze i tamtędy do końca Parku Północnego w Sopocie. Potem z Parku Północnego na Reja w Sopocie.
Tam jedna symboliczna rundka i pod Borodzieja, tam zrobiłem kwiatki i wschód słońca (chcesz poznać opisy zdjęć-klikaj na nie):


Potem od Borodzieja drogą nadleśniczych pod Pachołek. Na drodze nadleśniczych sporo błota rozjeżdżonego przez maszyny leśników ale dalej na szlaku rowerowym już super. Leży kilka powalonych drzew na szlaku: w jednym jest wycięty tunel w gałęziach- wystarczy się schylić i można przejechać, drugie przecięte- można ominąć a trzecie leży przez całą szerokość i trzeba przenosić rower.
Po drodze znowu parę fotek:





No i pod Pachołek w Oliwie tam znowu parę zdjątek (zamieszczam 2):


Z Pachołka w Dolinę Radości i do góry Doliną Radości prawie pod Słowackiego, ale skręciłem zamiast w prawo do Słowackiego w lewo i pojechałem w dół. Przepiękne widoki (jakby człowiek był w górach), polecam przejażdżkę. Po zjechaniu w dół przez las dojechałem znowu do centrum Oliwy i wzdłuż Grunwaldzkiej pojechałem do Abrahama. Wczoraj na końcu Abrahama odbywał się maraton MTB organizowany przez MOSiR. Postanowiłem przejechać się trasą, jeżeli się da (będzie widoczna). Udało się: pierwszy podjazd nie powiem niczego sobie. Wjechałem może z 20 metrów a potem musiałem prowadzić rower na piechotę- co nie zmienia faktu że zmachałem się bardzo. Jeżeli zawodnicy tam podjeżdżali to !pełen szacun!. Potem dotarłem do zjazdu w dół- zjechałem nim, ale z duszą na ramieniu bo łatwo było o OTB. Reszta trasy to totalny lajcik, ale stwierdzam że zawody MTB to nie dla mnie- ja wolę po lasach rekreacyjnie się poruszać. Uff ale się rozpisałem. Pora kończyć. Na zakończenie gorąco namawiam na wyjazdy tak wcześnie rano, kiedy można się cieszyć pustymi ulicami, ścieżkami, lasami i rozkoszować się i "smakować" przyrodę w pełni. Pozdrower
P.s.2010-05-12: czytałem na blogu Flasha opis trasy- to co ja przejechałem to był jakiś maluteńki wycineczek :-) z pełnej trasy- szacun dla Flasha- on tam podjeżdżał gdzie ja wprowadzając rower się zmachałem- SZACUNECZEK FLASHU !!!

dpd(deszcz)

Piątek, 7 maja 2010 | dodano:07.05.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:35km/h:25.03
Pr. maks.:40.80Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: ok. +6 stopni, ale chłodny wiatr więc odczuwalna niższa, bezdeszczowo. Niestety z powodu lenia najkrótszą drogą do pracy.
Powrót: chciałem po pracy sobie pojeździć coś więcej, ale niestety jak wyszedłem z pracy to solidnie lało, więc znowu najkrótszą drogą do domu.

dpd

Czwartek, 6 maja 2010 | dodano:06.05.2010
Km:33.40Km teren:0.00 Czas:01:23km/h:24.14
Pr. maks.:42.20Temperatura:4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Rano: rześko (ok. +4 stopni) pełna traska okrężna nad morzem. Ponieważ jest trochę wiatru, więc całkiem ładne fale na zatoce. Na plaży na końcu Parku Północnego zrobiłem parę zdjęć ładnych fal i do pracy.






Powrót: wiatr się jeszcze wzmógł (ale to pryszcz) i zaczął padać niewielki deszcz (ale to też pryszcz). Ponieważ się spieszyłem, więc najkrótszą drogą do domu.

dpd+przejażdżka rekreacyjna

Środa, 5 maja 2010 | dodano:05.05.2010
Km:33.40Km teren:0.00 Czas:01:21km/h:24.74
Pr. maks.:40.30Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Standardowa trasa do pracy, w drodze powrotnej okrężnie nad morzem. Trochę dziś wiało, więc były ładne fale na zatoce.

dpd

Wtorek, 4 maja 2010 | dodano:04.05.2010
Km:14.60Km teren:0.00 Czas:00:35km/h:25.03
Pr. maks.:42.60Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum