Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:653.57 km (w terenie 13.75 km; 2.10%)
Czas w ruchu:27:46
Średnia prędkość:23.54 km/h
Maksymalna prędkość:57.82 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:46.68 km i 1h 59m
Więcej statystyk

dpd+sypanie wałów przeciwpowodziowych

Wtorek, 10 lipca 2012 | dodano:10.07.2012
Km:47.25Km teren:0.00 Czas:01:52km/h:25.31
Pr. maks.:54.11Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Dziś w pełni i tylko asfaltami- wyłączając oczywiście odcinek w Osowie po płytach meba- masakra dużo gorsza od jazdy w terenie :-(.
Wczoraj pogrzebałem przy zestawie montażowym licznika, poprawiłem wszystko, podociskałem kabelki, podoklejałem jakieś tam odklejone od czujnika taśmy i ..... zestaw się obudził- zaczął działać licznik.
Dziś więc normalnie z licznikiem. Dziś przyszedł też zamówiony na allegro zestaw montażowy nr 2 do mojej Sigmy. Jak go założę, to nareszcie nie będę musiał za każdym razem (jak przekładam licznik do drugiego roweru) przedefiniowywać rozmiaru koła, bo zestaw automatycznie rozpoznaje w któym jest rowerze. Muszę go tylko założyć. Niestety dziś nie było czasu, bo sypałem wokół domu wały przeciwpowodziowe i kopałem 1,5-metrową dziurę w ziemi, żeby woda z opadów miała gdzie wpływać i nie zalała mi domu. Machanie łopatą to strasznie męcząca praca. Jestem taki zmęczony, że ledwo dowlokłem się i uwaliłem na fotelu, żeby zrobić wpis.

dpd-prawo serii działa

Piątek, 6 lipca 2012 | dodano:07.07.2012
Km:46.00Km teren:1.75 Czas:02:00km/h:23.00
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Jednak prawo serii działa :-(
Po wczorajszych kapciach dziś jak wyjechałem z domu to na zjeździe przy stałej prędkości licznik zaczął wariować: raz pokazywał ponad 40/h a raz 20/h. Za chwilę 38/h a po chwili 22/h i tak co chwilę. Zatrzymałem się, bo myślałem że może czujnik się przesunął. Poprawiłem czujnik i ........ licznik przestał cokolwiek pokazywać. Prawdopodobnie zepsuł się zestaw montażowy.
Nie miałem już czasu się nad tym zastanawiać i kombinować (na szczęście bez licznika można chociaż jechać), więc pojechałem do pracy.
Dystans dzisiejszy podaję więc orientacyjnie, na podstawie przebiegów z dni poprzednich.
Powrót bez sensacji, z niedziałającym oczywiście licznikiem. W drodze powrotnej była straszna parówa- praktycznie jak w saunie.

dpd-trzej bracia nielubiani :-(

Czwartek, 5 lipca 2012 | dodano:05.07.2012
Km:43.54Km teren:1.75 Czas:02:10km/h:20.10
Pr. maks.:46.91Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Byli sobie bracia trzej: Kapeć, Flak i Kicha. Żaden rowerzysta nie lubi ich nawet w pojedynkę. Ja spotkałem dziś wszystkich trzech, i to rano .... jak spieszyłem się do pracy.
Zdążyłem dojechać mniej więcej do dworca PKP Gdańsk-Osowa i w tym momencie usłyszałem głośne SSSSSSSSSSSS dobywające się z tylnego koła .... znaczy się spotkałem pierwszego z braci :-( Bardzo się oczywiście ucieszyłem, ale co było robić: wyciągnąłem narzędzia, łatki, rozebrałem koło, znalazłem dziurę, załatałem, przeszukałem oponę i felgę w poszukiwaniu ciał obcych- nie znalazłem takowych, więc zmontowałem wszystko, pochowałem narzędzia, zadzwoniłem do pracy że się spóźnię i ..... w drogę.
Jakże się "ucieszyłem", kiedy przejażdżając obok "sklepu dla biedaków" przy rondzie na Spacerowej znowu usłyszałem znowu głośne SSSSSSSSSS. Znak że spotkałem drugiego z braci :-( Ucieszyłem się jeszcze bardziej niż poprzednio, ale wiedziałem już też, że coś jest nie tak :-( Obejrzałem dokładnie oponę i ..... sprawa się wyjaśniła. To ta cholerna Kenda K831A- co to jest za badziew. Po przejechaniu na niej ok. 2 tys. kilometrów pękła przy drucie (tak samo jak poprzednia i po przejechaniu takiego samego dystansu jak poprzednia). Wygląda na to, że te opony nie wytrzymują deklarowanego przez producenta maksymalneog ciśnienia 4,5 Bara :-( Nigdy już więcej nie kupię takiej opony i zastanowię się jeszcze, czy wogóle kupię jeszcze kiedyś jakieś Kendy- poza zimówkami, bo z nich jestem zadowolony.
Wracając do tematu: więc jak opona pękła, to przez dziurę (niby bardzo niewielką, ale wystarczająco dużą), po napompowaniu wyłazi dętka i przecina ją klocek hamulcowy- stąd brat drugi- Flak :-(
Znając już przyczynę rozpiąłem hamulec, szybko zakleiłem dziurę bez wyjmowania całej dętki, napompowałem tylko tyle żeby dało się jakoś jechać, wykonałem kolejny telefon do pracy- że spóźnienie się niestety powiększy i wyruszyłem.
Jednak po przejechaniu ok. 100 metrów ogarnęła mnie czarna rozpacz, bo spotkałem brata trzeciego- Kichę :-( Powietrza w kole znowu nie było :-( Już zacząłem rozważać poddanie się i pójście z rowerem na autobus albo zawołanie Taxi, które mnie zabierze z rowerem do pracy, ale ostatecznie ..... do trzech razy sztuka.
Podjąłem trzecią, ostatnią próbę naprawy. Wyjąłem dętkę, napompowałem i ..... sprawa się wyjaśniła ..... puściła łatka nr 1 z dnia dzisiejszego. Ponieważ dziura była w dolnej części dętki, więc po napompowaniu łatka nie była dociskana do opony (widocznie znalazła sobie małą dziurkę w rancie felgi i ........ wydmuchało po prostu łatkę samoprzylepną.
Stwierdziłem że kolejne łatanie nie ma sensu, bo będzie to samo, więc wyciągnąłem zapasową dętkę z plecaka, wymieniłem, napompowałem na pół-flak i pojechałem powoli i ostrożnie- żeby nigdzie nie dobić do felgi tym flakiem.
Dalej udało się już dojechać do pracy bez przygód, ale ponad godzinę spóźniony :-(. Powrót to było męczarni ciąg dalszy, bo jechałem na tym prawie flaku, do tego trzeba było bardoz uważać na wszelkie dziury, żeby nie dobić.
Z pracy wracałem ponad 1,5 godziny :-(
Przed chwilą wróciłem z garażu: opona oczywiście nadawała się tylko na śmietnik- trzeba było wstawić nową- niestety miałem tylko taką samą Kendę K831A :-( Zobaczymy ile ta pojeździ, jeżeli będę ją pompował maksymalnie do 4 Barów.

dpd- powitanie Banina

Poniedziałek, 2 lipca 2012 | dodano:06.07.2012
Km:46.35Km teren:6.00 Czas:02:00km/h:23.18
Pr. maks.:49.62Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Pierwszy raz z mojej nowej chaty z Banina.
Rano: trasa nieoptymalna (nie najkrótsza), ale za to komfortowo po asfaltach.
Powrót: z Barniewic postanowiłem pojechać przez las polnymi drogami: to jednak nie był dobry wybór, bo po ostatnio ciągle padających deszczach w lesie miejscami kałuże na całą szerokość drogi (trzeba jechać przez kałuże, bo nie ma jak ominąć), a błoto w lesie masakryczne :-(
Jestem tak zmęczony, zestresowany i zaganiany domem i pracą, że nie mam czasu spać- gonię w piętkę :-(

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum