Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2010
Dystans całkowity: | 456.33 km (w terenie 77.95 km; 17.08%) |
Czas w ruchu: | 19:47 |
Średnia prędkość: | 23.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.35 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 20.74 km i 0h 53m |
Więcej statystyk |
dpd+poranna przebieżka
Wtorek, 3 sierpnia 2010 | dodano:03.08.2010
Km: | 33.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 25.12 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: korzystając z okazji że nie padało, wyjechałem znowu 6:20 i jak wczoraj nad morze, potem do końca Parku Północnego a potem nawrotka i do pracy. W ciągu dnia na przemian oberwanie chmury i deszcz: ucieszyłem się- bo ładnie umyło mi rower z błota po wczorajszej błotnej przejażdżce :-)
Po pracy najkrótszą drogą do domu- jak tylko wyszedłem z pracy zaczęło padać. W mieście znowu korki- ale co mnie to obchodzi :-) ROWER POWER!!
Po pracy najkrótszą drogą do domu- jak tylko wyszedłem z pracy zaczęło padać. W mieście znowu korki- ale co mnie to obchodzi :-) ROWER POWER!!
dpd+45 kilosów w deszczu i błocie
Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 | dodano:02.08.2010
Km: | 74.90 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 03:19 | km/h: | 22.58 |
Pr. maks.: | 47.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano przed pracą była piękna pogoda, więc postanowiłem pokręcić parę kilosków. Wyjechałem o 6:20 i .... byłem w szoku, bo na drogach rowerowych był taki ścisk, że się korki robiły :-) Pojechałem nad morze, tam do końca Parku Północnego i do pracy. Po pracy miałem iść do dentysty, ale chyba coś pokręciłem bo okazało się że dentystka ma jeszcze urlop. Cóż było więc robić, postanowiłem objechać trasę wycieczki dla pracowników z mojej firmy, jaką mam poprowadzić w najbliższą niedzielę. Niestety praktycznie od samego początku zaczął padać deszcz i padał przez cały czasz. Żeby zmierzyć dokładnie dystans, pojechałem pod Katedrę w Oliwie i z tego miejsca rozpocząłem: wdrapałem się na Pachołek (pierwszy raz pod górę, bo zawsze zjeżdżałem i przyznam... spora góreczka :-) potem zielonym szlakiem w stronę Gołębiewa, potem drogą nadleśniczych (dużo błota ale na środku jest twarda sucha ujeżdżona ścieżka, więc jechało się OK). Z Gołębiewa niebieskim szlakiem rowerowym do Źródła Marii, a potem na Górę Donas. Napęd mojego roweru mocno protestował na piach i błoto które w deszczu niestety lepiło się do wszystkiego, ale nie było zmiłuj się, jechałem dalej. Cały czas padał deszcz raz mocniej raz słabiej ale bez przerwy. Z Góry Donas wróciłem przez Źródło Marii do Gołębiewa, Reja zjechałem w dół nad morze i nad morzem wróciłem do domu. Muszę przyznać że w deszczu jedzie się całkiem przyjemnie :-) trochę tylko nieprzyjemne jest jak chrzęści i rzęzi napęd pod naporem piachu i błota. No i świadomość, że teraz trzeba będzie to wszystko czyścić- a tego nie lubię :-( Ogólnie wycieczkę zaliczam do udanych.