dpd-sprawozdanie specjalne z Reja ;-)
Czwartek, 23 lutego 2012 | dodano:23.02.2012
Km: | 46.19 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:18 | km/h: | 20.08 |
Pr. maks.: | 50.59 | Temperatura: | 3.3 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Specjalne sprawozdanie z Reja dedykowane dla:
romjan i plwi ;-)
A więc Panowie: Sytuacja na Reja zmienia się jak w kalejdoskopie z dnia na dzień a nawet z godziny na godzinę. Dzięki dodatnim temperaturom oraz temu solidnemu wietrzysku- dziś prawie mi kopara spadła, jak po południu zobaczyłem zmianę od wczoraj.
Ale po kolei: po wczorajszym lodowisku na łagodnym Reju dziś postanowiłem rano zjechać ostrym zjazdem. Na ostrym zjeździe jest elegancko. Oczywiście na środku leżał zlodzony śnieg, ale są 2 eleganckie, szerokie, czarne asfaltowe koleiny po których jedzie się bezpiecznie i komfortowo.
W drodze powrotnej po prostu prawie wybiłem sobie zęby, tak mi kopara spadła, jak zobaczyłem zmianę od rana.
W dolnej części Reja (od Sopotu aż prawie do rozwidlenia ostry/łagodny) śnieg i lód praktycznie prawie zniknął- szok ile potrafi zrobić wiatr.
Od rozwidlenia pojechałem łagodnym Rejem a tam, jeszcze większy szok: prawie na całym łagodnym podjeździe do samego Gołębiewa są 2 eleganckie czarne asfaltowe koleiny po których można bezpiecznie śmigać a do tego bez hektolitrów wody- ledwo mokre. Jeżeli aura się utrzyma, to za 2 dni na Reja śladu po śniegu i lodzie nie zostanie.
Od Gołębiewa do Spacerowej luksusowo, śnieg prawie znikł.
Panowie: Reja wg mnie gotowe do śmigania- jeżeli oczywiście ktoś nie obawia się troszkę ubłocić :-) rower i ubranka.
Dziś po pracy rundka do Wrzeszcza do rowerowego po sprawunki: ddr nad morzem suchutka- po wczorajszym mega błocie nie zostało śladu. Od morza przez Hallera i koło Opery do centrum Wrzeszcza- wszystko prawie suche i bez śniegu. Przeszkadzał tylko ten straszny wiatr, ale nie powiem na niego złego słowa, bo to dzięki niemu śnieg ginie w oczach a ddr'y są dziś prawie suche.
Miałem plan kupić brakujący przedni błognik, ale niestety nie mieli nic sensownego na składzie. Na otarcie łez kupiłem więc sobie porządną pompkę stacjonarną Authora: Air Turbo. Mam nadzieję że się sprawdzi.
Powrót z Wrzeszcza tą samą trasą koło Opery, Hallera, nad morzem do Sopotu i Reja do domu- oczywiście okrężnie żeby było dalej :-D
Najgorszy odcinek trasy to było, jak wyjechałem na Spacerową i musiałem się drapać pod górę i pod ten wiatr do Osowy- myślałem że nie dojadę- prawie w miejscu mnie zatrzymywały podmuchy :-( Jakoś tam jednak się doturlałem.
romjan i plwi ;-)
A więc Panowie: Sytuacja na Reja zmienia się jak w kalejdoskopie z dnia na dzień a nawet z godziny na godzinę. Dzięki dodatnim temperaturom oraz temu solidnemu wietrzysku- dziś prawie mi kopara spadła, jak po południu zobaczyłem zmianę od wczoraj.
Ale po kolei: po wczorajszym lodowisku na łagodnym Reju dziś postanowiłem rano zjechać ostrym zjazdem. Na ostrym zjeździe jest elegancko. Oczywiście na środku leżał zlodzony śnieg, ale są 2 eleganckie, szerokie, czarne asfaltowe koleiny po których jedzie się bezpiecznie i komfortowo.
W drodze powrotnej po prostu prawie wybiłem sobie zęby, tak mi kopara spadła, jak zobaczyłem zmianę od rana.
W dolnej części Reja (od Sopotu aż prawie do rozwidlenia ostry/łagodny) śnieg i lód praktycznie prawie zniknął- szok ile potrafi zrobić wiatr.
Od rozwidlenia pojechałem łagodnym Rejem a tam, jeszcze większy szok: prawie na całym łagodnym podjeździe do samego Gołębiewa są 2 eleganckie czarne asfaltowe koleiny po których można bezpiecznie śmigać a do tego bez hektolitrów wody- ledwo mokre. Jeżeli aura się utrzyma, to za 2 dni na Reja śladu po śniegu i lodzie nie zostanie.
Od Gołębiewa do Spacerowej luksusowo, śnieg prawie znikł.
Panowie: Reja wg mnie gotowe do śmigania- jeżeli oczywiście ktoś nie obawia się troszkę ubłocić :-) rower i ubranka.
Dziś po pracy rundka do Wrzeszcza do rowerowego po sprawunki: ddr nad morzem suchutka- po wczorajszym mega błocie nie zostało śladu. Od morza przez Hallera i koło Opery do centrum Wrzeszcza- wszystko prawie suche i bez śniegu. Przeszkadzał tylko ten straszny wiatr, ale nie powiem na niego złego słowa, bo to dzięki niemu śnieg ginie w oczach a ddr'y są dziś prawie suche.
Miałem plan kupić brakujący przedni błognik, ale niestety nie mieli nic sensownego na składzie. Na otarcie łez kupiłem więc sobie porządną pompkę stacjonarną Authora: Air Turbo. Mam nadzieję że się sprawdzi.
Powrót z Wrzeszcza tą samą trasą koło Opery, Hallera, nad morzem do Sopotu i Reja do domu- oczywiście okrężnie żeby było dalej :-D
Najgorszy odcinek trasy to było, jak wyjechałem na Spacerową i musiałem się drapać pod górę i pod ten wiatr do Osowy- myślałem że nie dojadę- prawie w miejscu mnie zatrzymywały podmuchy :-( Jakoś tam jednak się doturlałem.
komentarze
Nie ma to jak profesjonalny raport drogowy, dzięki.
romjan - 22:24 czwartek, 23 lutego 2012 | linkuj
Cena powalająca! Za takie pieniądze to pewnie można wyszukać cały rower, z starymi dobrymi blaszanymi błotnikami :-)
adas172002 - 20:39 czwartek, 23 lutego 2012 | linkuj
Też muszę sobie jakiś porządny błotnik sprawić. A nawet dwa, bo te, które mam, są zbyt krótkie.
Podobają mi się takie: http://velo.pl/produkty/?m=15&pk=%&id=3304 - długie prawie do samej ziemi. :)
Tylko ta cena... No i nie wiem, jak na krawężnikach - czy nie będzie haczył. Turysta - 20:30 czwartek, 23 lutego 2012 | linkuj
Podobają mi się takie: http://velo.pl/produkty/?m=15&pk=%&id=3304 - długie prawie do samej ziemi. :)
Tylko ta cena... No i nie wiem, jak na krawężnikach - czy nie będzie haczył. Turysta - 20:30 czwartek, 23 lutego 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!