dpd- PA PA błotniczku ;-)
Czwartek, 26 stycznia 2012 | dodano:26.01.2012
Km: | 43.36 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 20.32 |
Pr. maks.: | 43.79 | Temperatura: | -3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
TAAAK .... mój przedni błotnik wybrał dziś wolność. Rano jak zjeżdżałem w dół Spacerową usłyszałem jak przedni błotnik zachrobotał o kolce opony (co przy mocniejszych podmuchach wiatru się zdarzało, więc nie zwróciłem uwagi)- to pewnie w języku błotników oznaczało PA PA. Jak zerknąłem w dół, to już go nie było. No cóż, wyczuł okazję i wyfrunął na wolność ;-) Nie hamowałem, żeby go szukać, bo jechałem w sznurze samochodów ok. 40 km/h i jakbym zaczął nagle hamować i próbował się zatrzymać, to mogłoby się to tylko źle skończyć.
A tak na serio, to ewidentnie jest to wada konstrukcyjna tych błotników, bo ułamuje się blaszka na której jest mocowany. To już trzecia, która się ułamała. Pierwszy błotnik straciłem dokładnie w ten sam sposób, ten był drugi, na drugiej blaszce. Blaszka od ciągłych wstrząsów (jest jedynym elementem mocującym błotnik do widełek) na zgięciu podlega zmęczeniu materiału i po prostu sie odłamuje. Tak mniej więcej jedna blaszka na rok w moim przypadku. Teraz chyba muszę pomyśleć o pełnych błotnikach, które lepiej będą chronić i mnie i napęd przed błotem.
Rano: temp. ok. -1 stopień. Ponieważ za długo zabałaganiłem przed wyjściem, to żeby się nie spóźnić do pracy pojechałem Spacerową a nie przez Reja. W związku z opisaną wyżej sytuacją z błotnikiem, do pracy dotarłem posolony naprawdę solidnie i dokładnie ;-).
Powrót: na dole nad morzem było ok. -1,5 stopnia a w Osowie już -3. Nad morzem zrobiłem sobie 1 pełną rundkę Brzeźno rondo- Sopot Park Północny. DDR nad morzem solidnie oblodzona, że świeci się jak psu jajca a i woziło troszkę- nawet na kolcach. Ludzie dalej łażą jak krowy po ddr :-( szczególnie w Sopocie. Normalnie spacerniak se zrobili kurna :-(.
Za to Reja jechało się dziś CUDOWNIE !!! Wszystko już solidnie skute na twardo. Nie ma grząskiej brei. Po prostu pełen wypas. Blisko Gołębiewa nagle przednie koło pojechało w jedną koleinę a tylne w inną (obie oblodzone) i nagle rower stanął praktycznie w poprzek, gdzie tylne koło szło już ślizgiem. Myślę no to pięknie- będzie gleba :-( Ale nie- piruet ustany, a dokładnie ujechany :-D KOLCE RULEZ !!! Zjazd od Gołębiewa do Spacerowej bardzo oblodzony, więc zjazd bardzo powoli i ostrożnie- cały czas na hamulcu.
A tak na serio, to ewidentnie jest to wada konstrukcyjna tych błotników, bo ułamuje się blaszka na której jest mocowany. To już trzecia, która się ułamała. Pierwszy błotnik straciłem dokładnie w ten sam sposób, ten był drugi, na drugiej blaszce. Blaszka od ciągłych wstrząsów (jest jedynym elementem mocującym błotnik do widełek) na zgięciu podlega zmęczeniu materiału i po prostu sie odłamuje. Tak mniej więcej jedna blaszka na rok w moim przypadku. Teraz chyba muszę pomyśleć o pełnych błotnikach, które lepiej będą chronić i mnie i napęd przed błotem.
Rano: temp. ok. -1 stopień. Ponieważ za długo zabałaganiłem przed wyjściem, to żeby się nie spóźnić do pracy pojechałem Spacerową a nie przez Reja. W związku z opisaną wyżej sytuacją z błotnikiem, do pracy dotarłem posolony naprawdę solidnie i dokładnie ;-).
Powrót: na dole nad morzem było ok. -1,5 stopnia a w Osowie już -3. Nad morzem zrobiłem sobie 1 pełną rundkę Brzeźno rondo- Sopot Park Północny. DDR nad morzem solidnie oblodzona, że świeci się jak psu jajca a i woziło troszkę- nawet na kolcach. Ludzie dalej łażą jak krowy po ddr :-( szczególnie w Sopocie. Normalnie spacerniak se zrobili kurna :-(.
Za to Reja jechało się dziś CUDOWNIE !!! Wszystko już solidnie skute na twardo. Nie ma grząskiej brei. Po prostu pełen wypas. Blisko Gołębiewa nagle przednie koło pojechało w jedną koleinę a tylne w inną (obie oblodzone) i nagle rower stanął praktycznie w poprzek, gdzie tylne koło szło już ślizgiem. Myślę no to pięknie- będzie gleba :-( Ale nie- piruet ustany, a dokładnie ujechany :-D KOLCE RULEZ !!! Zjazd od Gołębiewa do Spacerowej bardzo oblodzony, więc zjazd bardzo powoli i ostrożnie- cały czas na hamulcu.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!