dpd- BUHAHA :-D
Wtorek, 17 stycznia 2012 | dodano:17.01.2012
Km: | 45.55 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 21.69 |
Pr. maks.: | 39.14 | Temperatura: | -1.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
BUHAHA :-) dziś stwierdziłem, że na tym śniego-lodzie, na oponach zimowych z kolcami można fajnie driftować :-) Ale beka!! W momencie kiedy wstawałem z siodełka (szczególnie przy ruszaniu) tylne koło się fajnie ślizgało, jednak bez utraty kontroli trakcji ;-) Mnie takie rzeczy wprawdzie nie bawią, ale bekę z tego miałem dziś niezłą.
Rano: temp. ok. -1,5 stopnia, standardowo do pracy. Dziś już Reja mocno ujeżdżone i ubite aż do lodu. Zjeżdżając łagodnym Rejem minąłem zdziwioną moją obecnością brygadę pracowników leśnych, którzy szykowali się do kolejnego mordowania drzew- jak co dzień :-( Jak jeżdżę codziennie Reja od początku wakacji, to z przerażeniem patrzę ile drzew (całe połacie lasu) idą pod topór leśników. Jak tak dalej pójdzie, to TPK stanie się łąką a nie lasem :-(
Powrót: w ciągu dnia temp. znowu wyskoczyła na plus, więc znowu się trochę topiło a jak wychodziłem to już było zamarznięte. Na nadmorskiej ddr coraz więcej lodu. Zauważyłem, że sporo rowerzystów już omija ddr i jedzie chodnikiem, bo lód powoli zaczyna się robić jak tafla. Niedługo przeglądać się w nim będzie można :-). A ja tam śmigałem dziś po tym lodo-śniegu jak złoto :-D Jedzie się rewelacyjnie, bo tafla jest twarda i gładka, można ciąć pełną parą :-D Jedyne co, to zwiększyło się troszkę "pływanie" tylnego koła na boki, ale jechało się pewnie :-) Na zakrętach oczywiście powolutku i delikatnie, bo nie chciałem zaliczyć gleby, ale na prostych pełną parą. Na Reja w drodze powrotnej już pełne lodowicho, że koło aż się uślizgiwało na boki w nierównych koleinach, ale mimo to jechało się pewnie. W miejscu gdzie rano mijałem leśników, rozryte wszystko na maksa (muldy, dziury) i niestety poległy kolejne piękne, dorodne drzewa :-(
P.s. Ach no i jeszcze bym zapomniał. Mojemu rumakowi Wyrobnikowi, stuknęło dziś 20 tys. km :-) Wznoszę toast za kolejne 120 tys. ;-)
Rano: temp. ok. -1,5 stopnia, standardowo do pracy. Dziś już Reja mocno ujeżdżone i ubite aż do lodu. Zjeżdżając łagodnym Rejem minąłem zdziwioną moją obecnością brygadę pracowników leśnych, którzy szykowali się do kolejnego mordowania drzew- jak co dzień :-( Jak jeżdżę codziennie Reja od początku wakacji, to z przerażeniem patrzę ile drzew (całe połacie lasu) idą pod topór leśników. Jak tak dalej pójdzie, to TPK stanie się łąką a nie lasem :-(
Powrót: w ciągu dnia temp. znowu wyskoczyła na plus, więc znowu się trochę topiło a jak wychodziłem to już było zamarznięte. Na nadmorskiej ddr coraz więcej lodu. Zauważyłem, że sporo rowerzystów już omija ddr i jedzie chodnikiem, bo lód powoli zaczyna się robić jak tafla. Niedługo przeglądać się w nim będzie można :-). A ja tam śmigałem dziś po tym lodo-śniegu jak złoto :-D Jedzie się rewelacyjnie, bo tafla jest twarda i gładka, można ciąć pełną parą :-D Jedyne co, to zwiększyło się troszkę "pływanie" tylnego koła na boki, ale jechało się pewnie :-) Na zakrętach oczywiście powolutku i delikatnie, bo nie chciałem zaliczyć gleby, ale na prostych pełną parą. Na Reja w drodze powrotnej już pełne lodowicho, że koło aż się uślizgiwało na boki w nierównych koleinach, ale mimo to jechało się pewnie. W miejscu gdzie rano mijałem leśników, rozryte wszystko na maksa (muldy, dziury) i niestety poległy kolejne piękne, dorodne drzewa :-(
P.s. Ach no i jeszcze bym zapomniał. Mojemu rumakowi Wyrobnikowi, stuknęło dziś 20 tys. km :-) Wznoszę toast za kolejne 120 tys. ;-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!