dpd (pierwszy śnieg w Gdańsku)
Czwartek, 8 grudnia 2011 | dodano:08.12.2011
Km: | 61.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 22.59 |
Pr. maks.: | 39.49 | Temperatura: | 0.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś rano jak wstałem i odsłoniłem żaluzje, to aż mi kopara spadła :-) Za oknem biało. Pierwszy śnieg w tym sezonie jesienno-zimowym. ICM nic nie zapowiadał, że będzie śnieg padał w Gdańsku, więc troszkę byłem zaskoczony.
Na termometrze ok. +1 stopnia. Po drodze, w lesie zrobiłem zdjęcie, żeby nikt mi nie zarzucił, że zmyślam :-) Przepraszam za jakość, ale miałem przy sobie tylko komórkę a na dodatek światełko było jeszcze bardzo słabe:
Na Reja na ostrym zjeździe miejscami leżało ok. 2 cm śniegu, więc na zjeździe jechałem cały czas na hamulcu, żeby w razie czego nie zaryć ze zbyt dużą prędkością. Na szczęście z kolcami jechało się bezpiecznie :-D.
Co ciekawe im niżej zjeżdżałem i im bliżej centrum Sopotu byłem tym mniej było śniegu dookoła. Jak zjechałem do Sopotu, to okazało się że tam praktycznie zero śniegu i tylko oblodzone trochę asfalty.
No cóż nie od dziś wiadomo, że w Osowie jest specyficzny mikroklimat.
Do pracy najkrótszą trasą.
Powrót: pokręciłem się trochę nad morzem. Jednak dość ciężko się jeździ na tych kolcach- dają spory opór. W trakcie drogi powrotnej już mroziło, więc wilgoć na asfaltach pięknie się ścinała i skrzyła się cudownie w światłach.
Jak wjechałem w las na Reja, to okazało się, że Łysy dziś tak daje (prawie pełnia), że ciągle oglądałem się za siebie, czy coś za mną nie jedzie a dodatkowo dawał niesamowitą grobową atmosferę w lesie. Trupioblade światło i te cienie które rzucały drzewa w świetle księżyca ..... brrr, czułem się jak na cmentarzu.
Na termometrze ok. +1 stopnia. Po drodze, w lesie zrobiłem zdjęcie, żeby nikt mi nie zarzucił, że zmyślam :-) Przepraszam za jakość, ale miałem przy sobie tylko komórkę a na dodatek światełko było jeszcze bardzo słabe:
Pierwszy śnieg w Gdańsku© marchos
Na Reja na ostrym zjeździe miejscami leżało ok. 2 cm śniegu, więc na zjeździe jechałem cały czas na hamulcu, żeby w razie czego nie zaryć ze zbyt dużą prędkością. Na szczęście z kolcami jechało się bezpiecznie :-D.
Co ciekawe im niżej zjeżdżałem i im bliżej centrum Sopotu byłem tym mniej było śniegu dookoła. Jak zjechałem do Sopotu, to okazało się że tam praktycznie zero śniegu i tylko oblodzone trochę asfalty.
No cóż nie od dziś wiadomo, że w Osowie jest specyficzny mikroklimat.
Do pracy najkrótszą trasą.
Powrót: pokręciłem się trochę nad morzem. Jednak dość ciężko się jeździ na tych kolcach- dają spory opór. W trakcie drogi powrotnej już mroziło, więc wilgoć na asfaltach pięknie się ścinała i skrzyła się cudownie w światłach.
Jak wjechałem w las na Reja, to okazało się, że Łysy dziś tak daje (prawie pełnia), że ciągle oglądałem się za siebie, czy coś za mną nie jedzie a dodatkowo dawał niesamowitą grobową atmosferę w lesie. Trupioblade światło i te cienie które rzucały drzewa w świetle księżyca ..... brrr, czułem się jak na cmentarzu.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!