Święto w stajni ..... wznoszę toast :-)
Piątek, 25 listopada 2011 | dodano:25.11.2011
Km: | 33.94 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 23.14 |
Pr. maks.: | 52.44 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Zenon Wspaniały |
Dziś moje rumaki mają święto :-) Właśnie uczciłem to święto pijąc kielich zacnego czerwonego wina a im dosypałem lepszego obroku do żłobów :-D. Dziś każdy z moich rumaków doczekał się w końcu swojego własnego imienia :-)
A więc:
1. Author Outset otrzymał imię "Wyrobnik", bo to mój koń pociągowy, który zarabia na całą resztę stajni :-) .... poczciwina.
2. Unibike Xenon otrzymał imię "Zenon Debeściak" bo to najlepszy rumak w mojej stajni. Czystej krwi polsko-japońskiej ;-) z niewielkimi domieszkami.
3. Hipermarketowe cudo mojej żony otrzymało imię "Hipek Skrzypek" bo jest rodowodowym hipermarketowcem a że wszystko w nim skrzypi i rozpada się po kolei, to skrzypek :-D
4. Mistral otrzymał imię "Master of Disaster" bo to przy jego udziale dokonała się najbardziej spektakularna i największa katastrofa w mojej "karierze" rowerzysty, po której mam dobową białą plamę w życiorysie, na kilka dni wylądowałem w szpitalu :-) a na ponad miesiąc w gipsie.
No to tyle o dzisiejszym święcie. A z szarej codziennej rzeczywistości:
Rano: ciepło, ok. 5 stopni najkrótszą do pracy na Zenonie. Wyrobnik niestety okulał po wczorajszym i wymaga podkucia na nowo- muszę mu wyfasować nową podkowę.
Powrót: miało być prosto do domu, ale Zenon nieco dziś się znarowił ;-) i poniósł mnie aż do ronda w Brzeźnie. Tam udało mi się zapanować nad nim i już standardowo do domu lekkim kłusem. Zenon po długim postoju w stajni (od Harpagana) bardzo był żądny porządnej przejażdżki, ale nie było dziś na to szans.
Muszę go zabrać ze sobą w poniedziałek i porządnie dać mu się wyhasać.
A więc:
1. Author Outset otrzymał imię "Wyrobnik", bo to mój koń pociągowy, który zarabia na całą resztę stajni :-) .... poczciwina.
2. Unibike Xenon otrzymał imię "Zenon Debeściak" bo to najlepszy rumak w mojej stajni. Czystej krwi polsko-japońskiej ;-) z niewielkimi domieszkami.
3. Hipermarketowe cudo mojej żony otrzymało imię "Hipek Skrzypek" bo jest rodowodowym hipermarketowcem a że wszystko w nim skrzypi i rozpada się po kolei, to skrzypek :-D
4. Mistral otrzymał imię "Master of Disaster" bo to przy jego udziale dokonała się najbardziej spektakularna i największa katastrofa w mojej "karierze" rowerzysty, po której mam dobową białą plamę w życiorysie, na kilka dni wylądowałem w szpitalu :-) a na ponad miesiąc w gipsie.
No to tyle o dzisiejszym święcie. A z szarej codziennej rzeczywistości:
Rano: ciepło, ok. 5 stopni najkrótszą do pracy na Zenonie. Wyrobnik niestety okulał po wczorajszym i wymaga podkucia na nowo- muszę mu wyfasować nową podkowę.
Powrót: miało być prosto do domu, ale Zenon nieco dziś się znarowił ;-) i poniósł mnie aż do ronda w Brzeźnie. Tam udało mi się zapanować nad nim i już standardowo do domu lekkim kłusem. Zenon po długim postoju w stajni (od Harpagana) bardzo był żądny porządnej przejażdżki, ale nie było dziś na to szans.
Muszę go zabrać ze sobą w poniedziałek i porządnie dać mu się wyhasać.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!