dp "happy wkręt"
Poniedziałek, 5 września 2011 | dodano:05.09.2011
Km: | 27.69 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 25.96 |
Pr. maks.: | 49.91 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | 143( 77%) |
Kalorie: | 819kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Wkręt był happy
ja nie :-(
jemu się udało
mnie nie :-(
Rano: był plan, "grose plan" - pokręcić sobie przed pracą. Pobudka o 5:30, wyjazd ok. 6:00, łagodnym Rejem do Sopotu i pokręcić się nad morzem.
Niestety już koło Granda stała się granda :-( Trafił się wkręt :-(
Jemu się udało .... wbić w moją tylną oponę. Mnie się nie udało ..... go ominąć.
Dałem radę dojechać tylko do Parku Północnego, a potem przymusowy postój na łatanie dętki x2 :-(
Wyciągnąłem długi wkręt z opony, potem dętkę, znalazłem dziurę, zakleiłem, wpakowałem w oponę i pompuję ... pompuję .... pompuję i ...... nic. Co się okazało, "happy wkręt" tak się sprytnie wbił, że zrobił 2 dziury w odległości jakiegoś cm :-( a drugiej dziury nie zauważyłem od razu.
Tak więc powtórka z rozrywki i łatanie dziury nr 2 :-(
Tym sposobem strawiłem na to pewnie z pół godziny i po naprawie zdążyłem już tylko dojechać do końca Parku Północnego, potem wrócić do Brzeźna do ronda, nakręcić i pojechać do pracy. A miało być tak pięknie :-( Ale cóż nie można narzekać, i tak udało się skręcić parę kilosków przed pracą :-)
Jazda z pulsometrem:
HZ: 13:16 20%
FZ: 27:28 41%
PZ: 25:54 39%
ja nie :-(
jemu się udało
mnie nie :-(
Rano: był plan, "grose plan" - pokręcić sobie przed pracą. Pobudka o 5:30, wyjazd ok. 6:00, łagodnym Rejem do Sopotu i pokręcić się nad morzem.
Niestety już koło Granda stała się granda :-( Trafił się wkręt :-(
Jemu się udało .... wbić w moją tylną oponę. Mnie się nie udało ..... go ominąć.
Dałem radę dojechać tylko do Parku Północnego, a potem przymusowy postój na łatanie dętki x2 :-(
Wyciągnąłem długi wkręt z opony, potem dętkę, znalazłem dziurę, zakleiłem, wpakowałem w oponę i pompuję ... pompuję .... pompuję i ...... nic. Co się okazało, "happy wkręt" tak się sprytnie wbił, że zrobił 2 dziury w odległości jakiegoś cm :-( a drugiej dziury nie zauważyłem od razu.
Tak więc powtórka z rozrywki i łatanie dziury nr 2 :-(
Tym sposobem strawiłem na to pewnie z pół godziny i po naprawie zdążyłem już tylko dojechać do końca Parku Północnego, potem wrócić do Brzeźna do ronda, nakręcić i pojechać do pracy. A miało być tak pięknie :-( Ale cóż nie można narzekać, i tak udało się skręcić parę kilosków przed pracą :-)
Jazda z pulsometrem:
HZ: 13:16 20%
FZ: 27:28 41%
PZ: 25:54 39%
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!