Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Kaszuby krajoznawczo z synem

Sobota, 16 lipca 2011 | dodano:17.07.2011
Km:38.17Km teren:25.00 Czas:02:10km/h:17.62
Pr. maks.:48.16Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Zenon Wspaniały
W sobotę zaproponowałem synowi, żebyśmy pojechali na wycieczkę. Nie miałem zaplanowanej trasy, więc cała trasa to była pełna improwizacja.
Wyjechaliśmy z Brus, kierując się asfaltem w stronę Wielkich Chełmów.
Jednak zaraz za Brusami zjechaliśmy z asfaltów i wbiliśmy się w pola i lasy.
Pierwszą miejscowością na trasie były Małe Chełmy, do których dojechaliśmy klucząc przez pola i lasy strasznie piaszczystymi drogami na których ciągle się zakopywałem na moich cienkich oponkach. Po drodze pstryknąłem kilka fotek sielskich-anielskich klimatów:










Z Małych Chełmów pojechaliśmy w stronę Rolbika szeroką piaszczystą drogą na której była masakryczna tarka, na której pogubiłem chyba wszystkie plomby :-)
Po drodze jeszcze mały postój na foto:


Jadąc tą drogą dotarliśmy do Rolbika, gdzie zrobiliśmy sobie postój pod tablicą informacyjną, porobiliśmy fotki i uzgodniliśmy drogę powrotną przez Młynek, gdzie chcieliśmy zobaczyć pozostałości elektrowni wodnej. W Rolbiku akurat kończył się jakiś spływ kajakowy Zbrzycą i przy rzece było pełno ludzi.







Z Rolbika pojechaliśmy przez Antoniewo i Asmus do Młynka obejrzeć wspomniane pozostałości elektrowni wodnej:




Znaleźliśmy tam też tablicę pamiątkową, upamiętniającą polskiego patriotę z okresu II wojny światowej:



Wracając z Młynka, urzekł mnie po drodze taki oto widoczek:

Wprawdzie zdjęcie nie oddaje całego urzekającego piękna tego widoku, ale daje choć namiastkę.

Potem skierowaliśmy się już do domu do Brus asfaltami. Przed Wielkimi Chełmami natknęliśmy się jeszcze na bocianią rodzinkę w komplecie :-)


W Czyczkowych zatrzymaliśmy się jeszcze (w nagrodę dla syna za dzielność) na lody, gdzie zjeżdżając pod sklep Maciek miał małą kraksę. Na szczęście skończyło się małymi zadrapaniami na nodze i niewielkimi siniakami.

Po zjedzeniu lodów pojechaliśmy już do domu przez Brusy Jaglie.

Maciek zrobił tym sposobem swoją życiówkę ;-) w dystansie i dzielnie dawał radę.
Pogoda była przecudowna, tereny urzekające- po prostu cudowna wycieczka.

komentarze
Dzięki Adam :-) Przekażę. Chyba że sam przeczyta na moim blogu.
Naprawdę dzielnie dawał radę, choć momentami widziałem że ma dość (szczególnie po większych podjazdach)- nie dawał po sobie poznać.
marchos
- 21:45 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj
Fajna wycieczka w doborowym towarzystwie. Ja mogę na razie tylko pomarzyć o takiej. Gratulacje dla syna za średnia!
adas172002
- 20:02 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum