dpd+miesięczny rekord wszechczasów- podsumowanie
Wtorek, 31 maja 2011 | dodano:31.05.2011
Km: | 49.81 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 23.91 |
Pr. maks.: | 43.62 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Tytułowy rekord wszechczasów to oczywiście mój najdłuższy sumaryczny miesięczny dystans jaki kiedykolwiek przejechałem. Jestem bardzo zadowolony z tegomiesięcznego przelotu. Przejechany już w tym roku dystans odpowiada dystansowi z końca lipca roku ubiegłego, więc mam 2 miesiące wyprzedzenia w odniesieniu do roku ubiegłego.
A teraz dzisiejsza relacja.
Rano: miałem sprawę do załatwienia w Gdańsku-Osowie. Wyjechałem więc ok. 30 min wcześniej niż zwykle. Rano już było bardzo ciepło, ale jechało się jeszcze przyzwoicie. Na Zwycięstwa machał do mnie Sirmicho jadący do Gdańska, ale obaj się spieszyliśmy więc na pomachaniu się skończyło- pozdrower.
Do Osowy nie pojechałem najkrótszą drogą, ale nad morze, potem przez Sopot-Wyścigi na Reja, potem Reja łagodnym podjazdem do Spacerowej i dalej ulicą do Osowy. Jechało się świetnie, szczególnie po Reja- zapachy i śpiew ptaków.....bezcenne.
Sprawę załatwiłem szybciorem i kierunek- powrót do Sopotu, do pracy.
Jezusicku jaki o 8-ej jest korek na Spacerowej. Blachosmrody po prostu stoją w miejscu. Ja oczywiście jechałem sobie spokojnie mijając je wszystkie z lewej strony. Jakiś zazdrośnik stojący w korku krzyczał przez szybę: "Halo, proszę nie łamać przepisów i nie przekraczać podwójnej ciągłej". Miałem ochotę się zatrzymać i powiedzieć: "Halo, proszę nie łamać przepisów i nie stać przy lewej krawędzi pasa, tylko przy prawej- zgodnie z przepisami" ale zignorowałem tego zazdrośnika i pojechałem. Straszna jest zawiść ludzka: specjalnie stał jak najbliżej lewej krawędzi pasa, żeby skutery, motory i rowery miały trudniej przejechać i jeszcze drze się przez szybę. Zazdrośniku, to przesiądź się na rower i też doświadczaj tej swobody.
Mijając stojące w korku blachosmrody dojechałem do skrętu do Gołębiewa, i przez Gołębiewo i w dół przez Reja, potem nad morzem dojechałem do pracy.
Na Reja rano sporo bikerów: i kolarze na porannym treningu i emeryci cieszący się Jesienią Życia i ludzie jadący do pracy. Super- aż miło popatrzeć.
Powrót: i tu już nie było tak fajnie. Upał taki, że odechciewa się jechać :-(
Najkrótszą drogą do domu, bo spieszyłem się na przedstawienie w którym występowały moje dzieci. To stanowczo nie są temperatury dla mnie: za gorąco, leje się ze mnie jak z wiadra, szybko się męczę. Ja chcę powrotu chłodów.
A teraz dzisiejsza relacja.
Rano: miałem sprawę do załatwienia w Gdańsku-Osowie. Wyjechałem więc ok. 30 min wcześniej niż zwykle. Rano już było bardzo ciepło, ale jechało się jeszcze przyzwoicie. Na Zwycięstwa machał do mnie Sirmicho jadący do Gdańska, ale obaj się spieszyliśmy więc na pomachaniu się skończyło- pozdrower.
Do Osowy nie pojechałem najkrótszą drogą, ale nad morze, potem przez Sopot-Wyścigi na Reja, potem Reja łagodnym podjazdem do Spacerowej i dalej ulicą do Osowy. Jechało się świetnie, szczególnie po Reja- zapachy i śpiew ptaków.....bezcenne.
Sprawę załatwiłem szybciorem i kierunek- powrót do Sopotu, do pracy.
Jezusicku jaki o 8-ej jest korek na Spacerowej. Blachosmrody po prostu stoją w miejscu. Ja oczywiście jechałem sobie spokojnie mijając je wszystkie z lewej strony. Jakiś zazdrośnik stojący w korku krzyczał przez szybę: "Halo, proszę nie łamać przepisów i nie przekraczać podwójnej ciągłej". Miałem ochotę się zatrzymać i powiedzieć: "Halo, proszę nie łamać przepisów i nie stać przy lewej krawędzi pasa, tylko przy prawej- zgodnie z przepisami" ale zignorowałem tego zazdrośnika i pojechałem. Straszna jest zawiść ludzka: specjalnie stał jak najbliżej lewej krawędzi pasa, żeby skutery, motory i rowery miały trudniej przejechać i jeszcze drze się przez szybę. Zazdrośniku, to przesiądź się na rower i też doświadczaj tej swobody.
Mijając stojące w korku blachosmrody dojechałem do skrętu do Gołębiewa, i przez Gołębiewo i w dół przez Reja, potem nad morzem dojechałem do pracy.
Na Reja rano sporo bikerów: i kolarze na porannym treningu i emeryci cieszący się Jesienią Życia i ludzie jadący do pracy. Super- aż miło popatrzeć.
Powrót: i tu już nie było tak fajnie. Upał taki, że odechciewa się jechać :-(
Najkrótszą drogą do domu, bo spieszyłem się na przedstawienie w którym występowały moje dzieci. To stanowczo nie są temperatury dla mnie: za gorąco, leje się ze mnie jak z wiadra, szybko się męczę. Ja chcę powrotu chłodów.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!